Ilość studentów odpadających na pierwszym roku

0

Cześć, co sądzicie o rekordowej ilości studentów w tym roku akademickim? Słyszałam, że jest to 44 tys osób. Ile u Was na studiach odpadało na pierwszym roku? Zainteresowanie to pewnie pokłosie dobrych zarobków, jestem ciekawa jak to wygląda Wasze go doświadczenia, ile osób zostanie itp.

Druga sprawa, że dzieciaki uczą się już programować w podstawówce. Wiecie może czy dla nich to kolejny przedmiot do zaliczenia czy faktycznie się w tym rozwijają?

Jestem ciekawa Waszych opinii

1

Dużo osób odpadło, ale nie liczyłem, z różnych powodów - dużo osób dopiero szuka swojej drogi i niezależnie od tego czy studia są ciężkie czy nie będą rezygnować. Wielu też zderza się z koniecznością systematycznej nauki, to co przechodziło w liceum na studiach już nie wychodzi. Mimo wszystko podejrzewam, że więcej osób zostaje teraz niż jak ja zaczynałem studiować, bo poziom kandydatów znacznie wzrósł.

1

Druga sprawa, że dzieciaki uczą się już programować w podstawówce. Wiecie może czy dla nich to kolejny przedmiot do zaliczenia czy faktycznie się w tym rozwijają?

Źle zadane pytanie. W podstawie programowej szkoły podstawowej nie ma przedmiotu programowanie. Jest informatyka w ramach której uczy się podstaw algorytmiki i programowania zwykle jest to jakiś Scratch czy coś w tym stylu bo PP nie narzuca bezpośrednio języka. W I-III to jedyne programowanie z jakim mają styczność dzieci to coś w stylu "programowanie na dywanie" które uczy logicznego myślenia i rozwiązywania problemów, a nie programowania jako takiego.

Z obserwacji dzieci znajomych (mój dopiero skończył zerówkę i pójdzie do szkoły) to z tych co mają informatykę to kolejny przedmiot do zaliczenia. Wprowadzenie programowania do programu nauczania informatyki nic tu nie zmieniło i nie zmieni. Ci co lubią informatykę/programowanie i tak będą rozwijać swoje umiejętności w tym zakresie w ramach czasu wolnego/hobby tak jak było do tej pory, a reszta zaliczy i zapomni.

0

Od zawsze uczyli dzieci w szkole programowania, no może kiedyś było gimnazjum, a jako że usunęli to przenieśli część materiału programowania do podstawówki, która teraz jest dłuższa, czyli jakby jest tak samo? nic się nie zmieniło to tylko iluzja.

Ale część dzieciaków i tak szybciej się nauczyła programowania za nim w ogóle na lekcji ktoś o tym wspomniał.
I to bez namawiania i nawet z ukrywaniem informacji, że istnieje coś takiego jak programowanie, a nawet brakiem dostępu do komputera lub ciągłymi ograniczeniami.

Gdzie teraz to aż każe się dzieciom siedzieć przed komputerem, może wiedza zakazana jest ciekawsza.

Jak jakieś dziecko już wcześniej programowało to raczej tam się nie rozwija, a tylko wymiata w klasie, bo samemu już wcześniej te zagadnienia rozwiązało.

Niektórzy nie idą na studia, niektórzy odpadają, niektórzy rezygnują, a też część kończy, w sumie wiedza nie jest jakoś pilnie strzeżona, że tylko student może się tego nauczyć.
Materiały z różnych uczelni są za darmo rozpowszechnione, czasem prościej z nich jakąś wiedzę przyswoić.
A też z komentarzy pod filmikami na youtube często widziałem komentarze w stylu, profesor przez 2 lat nie mógł mi tego wytłumaczyć, a i tak nie rozumiałem, co tu zostało mi wytłumaczone w 30min...

1

Jak ja zaczynałem studia (informatyka, 15 lat temu) to na 1 roku to było chyba 7 grup (gdzieś tak 20-30 osób na jedną), a na 2 roku były już chyba tylko 2, tak więc z grubsza 2/3 odpadły od razu. Może nawet 3/4, bo jeszcze byli spadochroniarze. Potem to już trudno powiedzieć, bo zaczęła się specjalizacja i grupy były mniejsze. Tak więc duży przesiew i nic dziwnego, bo dobrze napisana matura nie jest zbyt dobrym predyktorem predyspozycji na inżyniera. Tym bardziej, że to była Polibuda i miała strategię przyjąć dużo i wyrzucić też dużo. Na Uniwerku trzeba było mieć lepsze oceny, ale nie wiem jak to wpływało na liczebności.
Zgadzam się, że uczenie programowania w szkołach prawdopodobnie wiele nie zmieni. Ja też uczyłem się programować już jak byłem w gimnazjum i niektórzy moi znajomi też. Tak więc kto chce ten może, a teraz jest to znacznie łatwiejsze, bo jest więcej materiałów i technologie już bardziej porozwijane. Z resztą, czy powszechne uczenie matematyki sprawia, że ludzie umieją liczyć (nie mówiąc o abstrakcyjnym myśleniu itp.)? Myślę, że jeśli coś miałoby poważnie poprawić przygotowanie nowych programistów to gdyby szkoły zaczęły uczyć myśleć, a nie odgadywać odpowiedzi. No, ale na to bym raczej nie liczył w najbliższym czasie. :)

0

Ja akurat studiowałem Elektrotechnikę, 220 -> mniej niż 100, inżyniera obroniło z 70 osób.

0

Jak to możliwe, przyrost naturalny sugeruje mega dołek, aż tylu many studentów z importu?
screenshot-20230706155431.png
oraz: screenshot-20230706155612.png

Jak ja zaczynałem w 2007 to faktycznie był rekord, ludzie się wprost na salach wykładowych nie mieścili. W zależności od kierunku odpadała połowa (matematyka) do przechodzili wszyscy (infra na elektrycznym). Także zależy od wydziału i ustawienia pokrętła "produkujemy magistrów" ... "produkujemy naukowców".

3

Co ciekawe wykształcona osoba zna różnicę między ilością a liczbą.

1

A ja troszkę historii zapodam. Rok 2006, zaoczne, kierunek informatyka, 4 letnie inżynierskie.

Na start było 160 osób
Po pierwszym semestrze już około 60-80
Na ostatnim semestrze niecałe 40.

0
0xmarcin napisał(a):

Jak to możliwe, przyrost naturalny sugeruje mega dołek, aż tylu many studentów z importu?

Masz dobre dane, ale chyab złe wnioski wyciągasz.

  1. Jest mniej 19 latków czyli dołek
  2. Na studia dostają się "głupsi" co normalnie by się nie dostali. Przecież wystarczy zdać maturę na 30% bo są wolne miejsca, bo jest dołek
  3. Uparci profesorowie odsiewają "głupszych" na pierwszym i drugim roku

Moja teza robocza -> Im mniej będzie 19 latków tym większy procent będzie odpadac na pierwszym roku. Oczywiście aż zrówna się wynik 30% z matury z automatycznym przyjeciem na studia. Wtedy będzie można albo dalej obniżać poziom matury, albo zamukac uczelnie, albo ściągać więcej imigrantów. No bo przecież nie robić jakąś politykę prorodzinną bo to bez sensu jest i działa dopiero za 20 lat a rzadzi się 4 lata, góra 8 :(

0

Rekrutacje jeszcze się nie skończyły, więc nie wiadomo ilu jest studentów. Znam sporo ludzi(w tym ja) co zapisują się na studia po status studenta(nawet po 26 roku życia się opłaca).
Do tego również warto zobaczyć ilu jest zagranicznych studentów.

1

Tak jak napisał @Saalin.
Wielu przypadków rezygnacji ze studiów nie nazwałbym "odpadnięciem".

Np. z Analizy Matematycznej i Algebry Liniowej prowadzący urządzał wiele egzaminów poprawkowych przed egzaminem komisyjnym.
Ale jak ktoś się poddał, to nie korzystał ze wszystkich szans. Nie chodził na wszystkie terminy. Po prostu oszczędził sobie stresu i rozczarowania...

Dla innego studia nie wyglądały jak to sobie wyobrażał. Kilka przedmiotów "nie na jego głowę". Prowadzenie zajęć, które wymaga od studenta zaangażowania - STUDIOWANIA.

Kończą studia na własne życzenie, a nie dlatego, że ktoś ich wyrzuca.

U mnie zaczynało jakieś 400 osób. Skończyło mniej niż połowa. Na magisterskie potem zostało jeszcze mniej, bo "inżynier im wystarczy".

2

Co roku zaczynało na wydziale 180-200 osób a ostatni egzamin w terminie pisaliśmy w małej sali ćwiczeniowej.
Nie pamiętam ile już było dokładnie i ile było osób z poprzednich lat itd. Ale można powiedzieć, że wydział co semestr kończyło kilkanaści osób lud paradziesiąt w stylu ~30.

Rekord co do zdawalności a raczej niezdawalności to pamiętam jak egzamin z Dyskretnej z M.M Sysło po 3 terminach zdały ze 3 osoby z prawie 100 osób xD.

0

U mnie skończyło jakieś 30-40 osób, na pierwszym roku odpadło jakieś 30% (głównie z własnej woli, zaliczenia można przenosić więc ciężko jest naprawdę odpaść na początku), wiem tylko o 4 osobach które zostały programistami, kilka osób zostało sieciowcami, kilka skończyło gdzies jako informatyk od drukarek lub w sklepie komputerowym, parę założyło własną firmę świadczące usługi IT (nie programistyczne), kilka osób ma pracę w innej branży, nie wiem co z resztą.
W każdym razie informatyka to nie tylko programowanie, część ludzi idących na informatykę z góry nie jest w ogóle zainteresowana programowaniem, z tych 44 tys. zakładam że 4000 zostałoby koderami gdybyśmy mieli taki rynek pracy jak parę lat temu, ale nie mamy więc obstawiam że będzie dobrze jeśli 500 z nich uda się wejść w branżę bez doświadczenia.

0

Studia nietechniczne. Zaczęło nas 90, skończyło 17.

0

z początkowej grupy 39 skończyło 9

0

Z autopsji pamiętam, że największa redukcja wystąpiła w trakcie/po pierwszym roku akademickim, z czego duża część dala sobie siana już po pierwszym semestrze. Później również każdy rok dziesiątkował startową ekipę, ale najwięcej pokonanych było przed drugim rokiem studiów.

1

image

0

Nawet jak 1/3 z tego co roku będzie wiązało swoją przyszłość z rynkiem IT to mamy przekichane. 44k to ogromna liczba, a przecież już teraz mamy przesyt. I w dodatku ta liczba rośnie z roku na rok. Czarne chmury widzę nad tą branżą.

2

@bustard2: Ja bym się nie martwił, bo nowi "specjaliści" są coraz gorsi...

Każdy goni za szybką, łatwą kasą, zamiast zainwestować czas i energię w poznanie tego fachu na wyższym poziomie wtajemniczenia...

0
Spine napisał(a):

Każdy goni za szybką, łatwą kasą, zamiast zainwestować czas i energię w poznanie tego fachu na wyższym poziomie wtajemniczenia...

Dziwisz się? Mając minimalna wiedzę już można dobrze zarabiać (ponad średnią krajową), więc po co więcej się męczyć? Natomiast czym masz większą wiedzę, tym więcej obowiązków na ciebie zrzuca pracodawca, bo "znasz się na tym", "trzeba im pomóc", itd. ale nie idzie to z jakąś realnie dużą podwyżka zazwyczaj. Zwiększa się tylko poziom stresu, ale może to tylko w mojej bańce.

2
Spine napisał(a):

Każdy goni za szybką, łatwą kasą, zamiast zainwestować czas i energię w poznanie tego fachu na wyższym poziomie wtajemniczenia...

"Młodzi" nie czytają książek. Programowanie ich nie jara. Uczął sie tylko w swojej wąskiej specjalizacji (pojedynczy framework) która daje im kasę teraz. Nie chcą mieć wiedzy ogólnej. Płaczą gdy ich wąska specjalizacja "umiera" (np ten jeden framework w php co był ostatnio opłakiwany na 4p) bo musza uczyć się wszystkiego od poczatku.

Chyba zawsze byli tacy programiście, ale teraz jakby więcej :(

0
Spine napisał(a):

@bustard2: Ja bym się nie martwił, bo nowi "specjaliści" są coraz gorsi...

Każdy goni za szybką, łatwą kasą, zamiast zainwestować czas i energię w poznanie tego fachu na wyższym poziomie wtajemniczenia...

Juz bardziej sekciarsko sie nie dalo :D

0
KamilAdam napisał(a):

Moja teza robocza -> Im mniej będzie 19 latków tym większy procent będzie odpadac na pierwszym roku. Oczywiście aż zrówna się wynik 30% z matury z automatycznym przyjeciem na studia. Wtedy będzie można albo dalej obniżać poziom matury, albo zamukac uczelnie, albo ściągać więcej imigrantów.

Zagraniczniak jest bardziej opłacalny z punktu widzenia uczelnianego budżetu, to nie ma nic wspólnego z maturą ani rocznikami. Biorą na pierwszy rok żeby przypału nie było w mediach a później odcinają balast i idą już w prywate.

KamilAdam napisał(a):

"Młodzi" nie czytają książek. Programowanie ich nie jara.

Dzięki Bogu! To oznacza że rzeczywiście spadło zatrucie środowiska związane z ciężki przemysłem i zmniejszyła się liczba autystyków wśród młodzieży. Idzie ku dobremu.

0
Spine napisał(a):

@bustard2: Ja bym się nie martwił, bo nowi "specjaliści" są coraz gorsi...

Każdy goni za szybką, łatwą kasą, zamiast zainwestować czas i energię w poznanie tego fachu na wyższym poziomie wtajemniczenia...

Nikt tego nie robi, bo praktycznie nie warto tego robić. Zwłaszcza, że idziesz później do pracy i nawet tego nie wykorzystasz.

0

U mnie po pierwszym roku zostało 27 z początkowych 61 studentów. Później w trakcie pozostałych semestrów wykruszyło się już niewiele osób.

0

Zazwyczaj wiele odpada na technicznych. Szkoły jak mogą przyjmują wielu bo dostają za to kasę. ( małą ).
Kończyłem samochody i maszyny robocze na PW Start 400. Inżynierka 40. (( bez magistra ).
90% zmarnowała czas.

1

Zaczelo ~ 300, po pierwszym roku zostalo ~ 50-60%. Inzynierke obronilo ~ 40-50. PJATK w Warszawie

1

U mnie na pierwszym roku 96 osób na ostatnim wszyscy weszli do windy 😂

0

"wsiąść do windy". Nie znałem tej metafory.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1