Wątek zablokowany 2012-06-25 00:30 przez ŁF.

Jak rozwijać się w kierunku informatyki

2

@aurel ponad 100h nieobecności i naganne?! miałem w tym roku około 160 w pierwszym, odpowiednio dużo w drugim. zachowanie? bardzo dobre. ale fakt, są lepsze rzeczy do roboty, chociażby trening na siłowni, gdy jest pusto bo ludzie w pracy/szkole, albo kodzenie w domu. a oceny - fakt, w liceum niekiedy ta dwója cieszy. np z historii :D ale w 3 klasie, czy gimnazjum czy liceum, nauczyciele idą zwykle na rękę.
Jeżeli autor tematu ma wiedzę z chociażby takiej matmy, czy infy, to musiał naprawdę nieźle zaleźć za skórę nauczycielom. A w gimnazjum młodzież bywa naprawde dzika, i sporo tej dzikiej części młodzieży nie ma jednak średniej 2.0, a wyższą.
Według mnie, bunt, jak napisał bświerczyński, jest nieadekwatny do sytuacji. Na złość mamie odmrożę uszy. Myslałeś, że kogo ty ukarasz?
Jednak dalej średnia 2.0 wygląda mi na fake. Gościu który umie kodzić, pisze że radzi sobie z matmą - i jeszcze w 3 gimnazjum. Jeżeli miałbyś więcej niż 50% nieobecności, to zostawiliby cię drugi rok w tej samej klasie. Stąd wniosek że masz >= 50% obecności. Gdybyś nie miał żadnych ocen, miałbyś jedynki. Czyli musiałeś sprawdziany pisać na 2. Musiałeś założyć, że będziesz mieć taką średnią, pisać klasówki z matmy specjalnie na 2. W gimnazjum są naprawde proste rzeczy z matmy. Musiałeś więc opuszczać zadania / pisać bzdury.

0

Dobra przestańcie opisywać moje życie. Koniec tematu.

4
Kids napisał(a):

LOL.
Opis jak u 14-letniej gimnazjalistki w ciąży wychowywanej w rodzinie patologicznej.
I co najgorsze wcale nie żartuję, podobny opis i sytuacja miały miejsce naprawdę.

Reprezentujesz typowego miastowego chama i głupka, który potrafi wyśmiać nawet głodujące dzieci w Afryce. Widać mało w życiu przeszedłeś, skoro jesteś w stanie każdego ocenić i zaszufladkować po krótkim poście. Za cholerę w tym nie ma NPOV.

0
0x200x20 napisał(a):

A stosując statystyczne podejście łatwo skończyć jako średniak bo statystycznie takich jest najwięcej.

No tak, niewątpliwie ktoś, kto ma średnią 2,0 nie jest średniakiem, jest kimś ponadprzeciętnym czy nawet wybitnym.

W podstawówce połowa osób w mojej klasie była zbyt głupia i leniwa, żeby zapamiętać wzór na pole trapezu, czym różnią gniazdowniki od zagniazdowników lub jak brzmi past simple od "be", toteż regularnie jakieś 15 osób z klasy miało po 8 zagrożeń na semestr. Mimo tego, najniższa średnia w historii, to było 2,6. Zawsze przecież były przedmioty takie jak WF, plastyka, muzyka, które myślenia i pracy nie wymagają. Z tego co wiem, ten kolega odnosi teraz ogromne sukcesy w Tesco w UK. Inny kolega, lepszy chyba o 0,1, jak po zawodówce poszedł do pracy jako dostarczyciel pizzy, to wyjeżdżając od jednego z klientów wpadł samochodem do świeżo kopanego rowu pod szambo. Generalnie same jednostki wybitne.
Tyle, że ja chodziłem do szkoły w tych mrocznych czasach, kiedy nie było mody na lenistwo i słabe oceny, i to nie debile z leniami śmiali się z tych, którzy mieli jakieś ambicje i chęć do nauki.

Po prostu, przywołując statystykę, zastanówmy się najpierw, ile osób stosujących "niestatystyczne" podejście wyszło na tym lepiej niż "średniaki".

2

Nie wypowiadałem się tutaj jeszcze, przeczytałem większość postów, nie wszystkie, ale i tak coś napiszę.

Prawdą jest, że nie możesz liczyć na to, iż będzie lepiej, nie możesz się również dalej buntować. Jeszcze może nie wszystko zawaliłeś. Są technika, które przyjmują każdego, więc na pewno gdzieś się dostaniesz, są nawet licea, gdzie przyjmują od 60/70 punktów (za moich czasów tak było, teraz chyba są trochę inaczej punkty liczone, bo z tego co mi brat mówił, to egzamin z angielskiego teraz również się wlicza), więc dobrze napisany egzamin gimnazjalny powinien ci wystarczyć.

Nie patrz teraz jak się nauczyciel zachowuje - patrz na siebie. Ciekawe jak byś się zachowywał, gdybyś trafił na taką nauczycielkę, jak ja z polskiego w liceum (patrząc na to co piszesz, to może trafiłeś, ale poważnie wszyscy byli aż tacy źli?). Wyzywała ludzi, pomiatała nimi, mimo że była naszą wychowawczynią. Ja byłem jej głównym celem, dopiero jak moja mama na początku trzeciej klasy nagadała jej to ta nie wyzywała już tak. Wcześniej (tzn. pod koniec kwietnia II klasy) na zebraniu ojciec kolegi również jej nagadał ("Ja też mam pracowników, którzy w firmie są pode mną, ale ja ich wyzywam" - mniej więcej tak powiedział), wystarczyło do końca roku. Ogólnie ona miała już wiele spraw: popchnięcie uczennicy, walnięcie (jak walnęła uczennicę to ta zdenerwowana oddała jej i od razu wyszła po czym zmieniła szkołę). Chociaż w 3 klasie trochę się czasami nawet pouczyłem i miałem 3 na koniec. Ogólnie to da się dużo poprawić, jeżeli się chce. Nie należy się załamywać czy urządzać chorych protestów, owszem mogłem zrobić coś takiego z polskiego, ale nie chciałem powtarzać klasy (a i bez protestów miałem tyle pał i tak mi gadała nauczycielka, że miałem szkołę zmieniać, ostatecznie zostałem, chociaż sam nie wiem czy to był dobry wybór). Trzeba być twardym, a ten twój protest... czy na pewno każdy nauczyciel był dla Ciebie zły? Poważnie? Niektórzy nauczyciele są mili - lubią uczyć albo przynajmniej nie mają nic przeciwko temu co robią. Jak się postarasz, to możesz się zmienić. Uważam, że w liceum/technikum taki protest nie zadziała, bo szybko jednak z czegoś nie wyciągniesz dwa, bo zdenerwowany twoim podejściem nauczyciel wstawi ci jeden, a na studiach... to już nie będziesz miał co walczyć z takim podejściem. Ja szedłem do liceum z nadzieją, że jak mat-inf, to z innych będzie luz. Na semestr w I i II klasie miałem zagrożenie z biologii, w pierwszej miałem szczęście, bo nauczycielka była w szpitalu i musiała mi wstawić dwa, bo jej nie było, w II klasie musiałem się sporo pouczyć... uważam, że była to strata czasu, ale cóż tak bywa (na koniec II klasy i tak miałem 3, bo nauczycielka się zmieniła, z nią było fajnie, a na nas mówiła "dzieciaczki" :D).

Także idź teraz do szkoły średniej, ucz się przynajmniej po trochu z każdego przedmiotu. Ucz się dużo z matematyki, informatyki i języka angielskiego, może również z fizyki, jeżeli chciałbyś iść na polibudę. Do tego odrobina polskiego tak, żebyś zdał maturę (wystarczy wiedzieć trochę z każdej lektury). Chociaż tak sobie przypomniałem, to ty lecisz nową podstawą, czyli będziesz miał mało godzin przedmiotów ogólnych, także nie będziesz musiał się niektórych rzeczy prawie w ogóle uczyć. Polecam ci również od teraz naukę do olimpiady informatycznej - domyślam się, że C++ znasz wystarczająco, kup sobie "Wprowadzenie do algorytmów" Cormena (obecnie jest nowe wydanie, i nie ma problemów z dostępnością jak kiedyś) i zamów niebieskie książeczki z olimpiad (dostępne na stronie olimpiady - płacisz grosze, właściwie chyba tylko za przesyłkę). Jeżeli wystąpisz pierwszy raz w tym roku i poświęcisz trochę czasu na naukę (wraz z implementacją) algorytmów, to bez problemu wreszcie w którymś roku dojdziesz do finału. Dzięki temu będzie wystarczyć ci matura podstawowa, a ty i tak wszędzie będziesz mógł się dostać poza rekrutacją.

Także teraz nie załamuj się, nieważne jacy nauczyciele się trafią (a jak już napisałem może nie być miło), bo takie dziecinne zachowanie nic nie daje. Z takim protestem daleko nie zajdziesz, zawsze będzie ktoś nad tobą (chyba, że założysz własną firmę, ale trzeba też umieć nią zarządzać).

0

No tak, niewątpliwie ktoś, kto ma średnią 2,0 nie jest średniakiem, jest kimś ponadprzeciętnym czy nawet wybitnym.

Zauwaz, ze moze to mu wyjsc na dobre o ile dobrze rozegra sprawe. Idac do slabego liceum bedzie mial sporo czasu na wlasny rozwoj. A sadzac po projektach w stopce gosc dobrze wykorzysta ten czas.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1