Proponuję doprezyzować, co konkretnie ma potrafić uruchomić ten laptop (jakie programy, jakie czynności) lub jakie parametry (procesor, pamięć, dysk powinien minimalnie mieć).
Jeżeli nie masz teraz innego kompa, to proponuję rozważyć taką opcję: Stacjonarny w domu (nowy lub używany), laptop (używany, przeznaczając niewielką część budżetu) do zabierania na uczelnie.
Do wykonywania zadań, nawiązywania łączności z uczelnia i innych czynności, które będziesz robić w domu to stacjonarny, a do czynności na uczelni (np. wygłoszenie prezentacji, poprawki sprawozdania, przegrania czegoś od lub do innej osoby) to laptop.
Ja swego czasu (w roku 2006/2007) tak miałem, komputer stacjonarny już miałem, ale bywało, że przydałby się laptop na uczelni, a nie miałem na niego pieniędzy. Postanowiłem, że na laptopie potrzebne było:
- Word, Excel, PowerPoint, wystarczyła wersja 2000, zanim upowszechnił się format docx.
- Jakieś gry dla DOS i Windows, Turbo Pascal, QBasic itp. (w tamtym czasie byłem jeszcze fanem i pasjonatem DOS) jako zabijacz czasu na przerwach trwających nieraz 2 godziny (na uczelniach wyższych jest to normalne) lub wykładach (jeżeli z jakich powodów obecność na nich była wskazana, ale słuchanie ich nie miało sensu).
- Czasami jakiś film (to nie problem przerobić na rozdzielczość 320x240) lub filmiki z YT (wtedy królowała rozdzielczość 240p).
Poszukałem na Allegro coś w okolicach do 500zł z myślą, że za takie pieniądze to nie szkoda, jak ten laptop się zniszczy lub zgubi. Jakbym miał taki za powiedzmy 3000, to ewentualna utrata lub uszkodzenie byłaby bardziej dotkliwa. Znalazłem taki z Pentium II 400MHz i 64 MB RAM. Wiedziałem co biorę (ze świadomością, że już w tym momencie jest przestarzały), bo miałem wcześniej komputer stacjonarny o podobnych parametrach, więc wiem, co można na nim zrobić. Bardzo długo ten laptop odpowiadał potrzebom, a później (gdzieś na 3 roku) przestał być potrzebny.
Myślę, ze jest to też opcja do rozważenia.