Po wczorajszej przejazdzce rowerowej po Puszy Niepolomickiej, gdzie zrobilem kilkanascie kilometrow wiecej niz planowalem, bo z powodu latajacych paskud (komary+muchy konskie ) nie dalo sie nawet na moment zatrzymac zeby popatrzyc na mape gdzie jestem i gdzie chcialem jechac dopoki nie wyjechalo sie z lasu. Zastanawiam sie czy jest jakas plaga owadow (w kazdym razie wiecej niz zazwyczaj)? Co mi sie wydaje dziwno bo ostatnio dlugo nie padalo i do tego jest goraco
Takim moim marzeniem jest kiedyś dostać na święta coś takiego - https://joemonster.org/art/28379
Pokazane w tym artykule zdjęcia martwych komarów są dla mnie bardziej seksowne niż wszystkie filmy Sashy Grey razem wzięte;)
Mylnie oceniasz sytuację. Teraz nie jest plaga, tylko norma. To przez kilka ostatnich lat było mało owadów, głównie z powodu suszy. Tak naprawdę, zawsze tyle ich było, tylko ludzie się już odzwyczaili. Takie uroki przyrody, jeśli jedziesz rowerem to lepiej się nie zatrzymywać.
Jak jechałem ostatnio ścieżką rowerową otoczoną przez lasy, to przy każdym postoju momentalnie zlatywało się 10+ komarów itp. Ale byłem spryskany Off! Tropical
, więc nawet jak coś usiadło, to zaraz odlatywało i nic mnie na tej przejażdżce nie ukąsiło.
Meini napisał(a):
głównie z powodu suszy.
Nope - głównie z powodu gminnych oprysków i koszenia łąk. W tym roku z powodu korony, bycia green i kosztów wiele gmin sobie to odpuściło.
Ogólnie to las nie jest dobrym miejscem na jazdę rowerem zwłaszcza wieczorem. Aktualna pogoda wzmaga ich aktywność wieczorem ze względu ma burzową aurę. Wcześniej pogoda sprzyjała ich rozmnażaniu (dużo opadów) a podobno jaj tych ku...wiów potrafią się wylegać po kilku latach, czekają na dobre warunki. Ale pocieszę cię, to i tak jest nic co mają w np na połnocy Finladnii - wchodzisz do lasu i spotykasz się z czaraną scianą.
Komary latają głównie wieczorem, a żyją głównie w pobliżu zbiorników wodnych.
Wypadałoby unikać takiego czasu i miejsca.
Komary potrafią przemieszczać się nawet na kilka kilometrów, ale tak masz rację bytują w wilgotnych miejscach głównie (niekoniecznie w pobliżu zbiorników wodnych)
Azarien napisał(a):
Komary latają głównie wieczorem, a żyją głównie w pobliżu zbiorników wodnych.
Wypadałoby unikać takiego czasu i miejsca.
No, kiedyś tak było. Teraz gryzą zawsze i wszędzie.
Tak jak Meini wspomniał - mądre głowy mówią, że to nie plaga a raczej powrót do normy.
Tak czy siak owadów jest od zaj... dużo. Na działce każde wyjście z domu po ~19:00 to walka. Najpierw z komarami, potem z ćmami. O innych robaczkach wszelkiej maści, które człowiek na sobie importuje do domu nie ma co wspominać. Nie da się wystać w miejscu.
Tyle dobrze, że ostatnio drzwi wejściowe okupuje pasikonik - widać wyczuł wyżerkę ;)
Tak, w tym roku jest tragedia. Od lat już tak nie było. Mieszkam w pobliżu lasu i obfite opady w maju i czerwcu spowodowały tworzenie się bagien w których wylęgały się komary. Wieczorami ciężko wyjść gdzieś na zewnątrz. W nocy jeżeli nie masz włączonego urządzenia do ubijania komarów, to ciągle bzyczenie tylko słychać.
Troche dziwne, bo ten problem nie dotyczy chyba mojego regionu - Pomorze Zachodnie, mieszkam jakies 70km od Szczecina w strone centrum i przez cale wakacje zabilem może z 3 komary, ale faktem jest tez, ze moj region jest najsuchszy i bardzo rzadko pada tutaj deszcz co moze byc tego przyczyna
Jak coś cię gryzie to musisz się odgryźć ;)
Pamiętam lata gdzie na urlopie, szczególnie wieczorem całe "chmury" latały, mam wrażenie, że ostatnie lata to właśnie był regres z powodu większej suszy i cieplejszego lata, dlatego obecnie to taki "szok".
Słyszałem, że po wygranej Dudy wyjechać ci i owi - według składanych deklaracji. W Warszawie tylko komary dotrzymały słowa. :)
@Escanor16:
W podjęciu decyzji pomógł im poziom wody w Wiśle. Na wysokości Bulwarów dzisiaj 56 cm [IMGW].
W czerwcu lało, był wysoki poziom Wisły to media pisały o pladze komarów.
https://tvn24.pl/tvnwarszawa/najnowsze/warszawa-coraz-wiecej-wody-w-wisle-czy-zamkna-bulwary-4622968
https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2020-06-29/wielka-woda-w-warszawie-zalane-ulice-podtopione-osiedla/
Co ciekawe wczoraj po robocie pojechalem sobie pochodzic po lasach w okolicy Olkusza, i tam owadow prawie nie bylo.
Szwajcaria - tydzień temu: w lesie coś mnie tak ugryzło w prawy bok..., że zacząłem się zwijać z bólu, musiałem przerwać jazdę na rowerze. Bałem się, że zostane w cholernym lesie na zadupiu, bo nie byłem w stanie jechać. Ale po kilku minutach ból był już tylko cholerny, ale nie paraliżujący i mogłem wrócić do domu.
Nie wiem co to było, nawet nie było dużego śladu - spodziewałem, się że ugryzł mnie niewidzialny niedźwiedź, ale strzelam, że to był owad i to nawet ani osa, ani szerszeń (nie widziałem żądła), choć ból trochę w tym stylu, tylko odczuwalny na dużej powierzchni.
EDIT:
Właśnie doczytałem, że osa nie zostawia żądła - więc strzelam, że to była jednak jakaś osa.
***** pawenty na 100%. Wczoraj dziabnął mnie chyba pierwszy od lat. W międzyczasie chyba zeszła alergia na te potwory. Teraz mam tylko małą bulwę w miejscu ugryzienia, kiedyś potrafiłem mieć wielodniowy obrzęk całej łydki.
I komarów faktycznie w tym roku jest zdecydowanie więcej niż w latach poprzednich, niestety :(. Sam przeżywam dramat, bo mieszkam na parterze kamienicy, na podwórku której są nieskoszone przez spółdzielnię krzaki i pewnie tam się to robactwo lęgnie :(
W weekend łaziłem po okolicznych górach blisko Wałbrzycha, zero ludzi, chmura muszek nad głową, pojedyncze komary.
Za to w domu w Poznaniu nic, może jeden na tydzień się trafi, więc jest lepiej niż zazwyczaj bywało.
Za to ~50km pod Poznaniem musiałem wejść na chwilę ;) do lasu.. nie dało się ustać, jeden na drugim, zmasowany atak. Ale 100m dalej już cisza, tak jakby za ciepło im było i trzymały się tylko lasu.
Od kiedy przestałem jeść mięso i słodkości mam wrażenie, że owady i komary zniknęły z tego świata. Przynajmniej raz w tygodniu chodzę po lasach, ale nic specjalnego nie widzę, meszki czasami są, ale komarów w ogóle.