Nie mogą. Chcąc na przykład zdobyć techniczny zawód, który wymaga odpowiednich pozwoleń, które z kolei wymagają studiów, uczeń nie może wybrać sobie szkoły, w której nie będzie zmuszony poświęcać mnóstwa czasu literaturze "pięknej", która to "piękna" literatura nie służy absolutnie niczemu innemu niż znęcaniu się nad uczniem, który jej nienawidzi.
Ja to nawet rozumiem, bo też kiedyś miałem 16 lat, nie lubiłem języka polskiego w liceum i uważałem go za zbędny. I nie miałem racji.
Drogi kolego, to jest technika manipulacyjna co tu stosujesz - sugerujesz mi abym się wstydził swojego poglądu, pokazując go jako niby niedojrzały. Ja mam teraz prawie 40 lat i jeszcze mocniej uważam to za zbędne, a zmuszanie do czytania lektur za okrucieństwo.
Po pierwsze, to (przynajmniej historycznie i ideowo) celem studiów jest zdobycie wykształcenia wyższego.
Między ideowo a w rzeczywistości często jest bardzo duża rozbieżność. Niechby wykształcenie wyższe było zgodnie z tą pierwotną ideą, to praktycznie nigdzie nie byłoby wymagane, bo byłby to tylko dodatek dla chętnych.
Po drugie, to zdaniem szkoły jest nie tylko przekazywać wiedzę, ale też wychowywać. Stąd też cała ta literatura piękna ukazująca różne sytuacje życiowe, postawy moralne, bohaterów o różnych osobowościach, którzy podejmowali różne decyzje. Zapoznanie się z tym materiałami stanowi materiał do własnych przemyśleń, eksperymentów myślowych oraz do kształtowania własnej osobowości.
I skutkiem (może nie tyle szkoły, co naszej kultury w ogóle) jest, że mnóstwo osób wstydzi się swojej osobowości.
(A więc jest to zupełnie zbędne w przypadku ludzi, którzy tejże nie posiadają.)
Czy jesteś w ogóle zdolny do pisania wypowiedzi bez technik manipulacyjnych? Bo podejrzewam, że na żywo jesteś zdolny, bo na żywo człowiek zbyt bezczelny bywa "nauczony" podstaw kultury.
Po trzecie, to - abstrahując już od lektur, które nie muszą się każdemu podobać (chociaż jeśli komuś się żaden autor, gatunek ani lektura nie podoba, to chyba coś z nim nie tak)
A co to, w biologii człowieka jest niby wpisany obowiązek, że lektury mają się podobać? Równie dobrze ja mogę sobie wymyślić, że jeśli człowiek nie lubi uprawiać ani bosku, ani kickboksingu, ani MMA, ani walki na kije, to coś z nim jest nie tak.
to celem języka polskiego w szkole średniej jest nauczenie wyrażania swoich myśli i argumentowania swoich racji. Nie wiem jak teraz, ale za moich czasów podstawowym rodzajem wypracowań, które pisaliśmy, były rozprawki. A więc trzeba było przeanalizować pewne fakty, postawić hipotezę, zebrać argumenty za, zebrać argumenty przeciwko, a potem podsumować i przedstawić wynik swojego rozumowania.
I nie miałbym nic przeciwko, gdyby pisało się rozprawki o otaczającym nas życiu. To, co mi mocno przeszkadzało, to obowiązek poświęcania ogromnej ilości czasu na czytanie twórczości literackiej, która nie interesowała mnie ani odrobinę (i nadal nie interesuje, nie "wyrosłem" z tego, bo to po prostu specyfika zainteresowań danej osoby a nie kwestia wieku).