Dla mnie ten duzy boom jest bardzo negatywny i szkodliwy. Dzisiaj np. bylem swiadkiem takiej oto przypowiesci :-)
Szef jednego dzialu opowiadal historie bardzo zdolnego studenta , ktory przyszedl na rozmowe wprost z dyplomem top uczelni z osiagnieciami naukowymi, projektami, itd itd. Przeszedl przez rozmowe kwalifikacyjna i oczywiscie zostal zatrudniony, ale po pewnym czasie wyszlo, ze mimo w 100% poprawnej pracy i braku jakichkolwiek zastrzezen, nie pasowal do teamu, ktory urzadzil sobie kilka community programistycznych, w wolnym czasie uczyli sie roznych technologii, organizowali eventy technologiczne itd. Student przyznal, ze ta konkretna prace wykonuje glownie dla pieniedzy, przez co zostal skrytykowany przez grupe i dlugo nie zagrzal w tej firmie miejsca.
I teraz jaki z tego moral moim zdaniem?
Raz ze IT sciaga ze wzgledu na w miare przyzwoite zarobki zdolnych ludzi ktorzy chca zarobic, ale niekoniecznie maja wielka pasje do programowania. Czy to cos zlego? Nie sadze, jak dla mnie najwazniejsza jest jakosc produktu, a nie to, czy jego tworca zarabia na tym bedac fascynatem. Jesli mechanik ogarnia moj samochod porzadnie tylko dla pieniedzy, to naprawde nic mi do tego.
Dwa, ze na jezyki programowania nie patrzy sie juz jako na zwykle narzedzie do wykonania porzadnej inzynierskiej pracy, ktorej celem moze byc np. redukcja kosztow dzieki jakiejs funkcjonalnosci, zbudowanie bezpiecznego portalu firmowego czy integracji produktu X z Y, albo np. zbadanie jakiegos obszaru danych i stworzenie modelu statystycznego. Dzis na programowanie patrzy sie jak na jakies z samo z siebie nie wiadomo jak pasjonujace zajecie i lifestyle, ktore powinno wciagac i fascynowac, dajace przy okazji gory zlota. Ale to zloto tez nie jest wymagane, bo niektorzy to juz z samej pasji chca tylko i wylacznie kodzic. A kto tego flow'u nie rozumie to wariat. Czy budowlancy tworza community i rozprawiaja na temat wyzszosci wiertarek, chirurdzy na temat skalpeli, a tynkarze na temat kielni? No nie. A kazdy z nich wlasnie tymi narzedziami zarabiaja na zycie.
I nie chce byc tu zle zrozumiany: sam poza praca bawie sie w kodowanie w calkiem innej technologii, w calkiem innym niz zarobkowym (przynajmniej na razie ;-) ) celu i tez sprawia mi to przyjemnosc. Ale zdaje sobie sprawe, ze najwazniejsze to jest to co chce osiagnac, przebadac, a nie ze jezyk w ktorym pisze jest taki a owaki a 10 dni temu wyszla jego nowa wersja.
Uwazam osobiscie ze ten boom jest wywolany trochu sztucznie przez wielkie firmy, zeby sciagnac jak najwieksza ludzi do tej branzy i dzieki temu m.in. uzyskac nizsze stawki programistow.