Przymierzam się do zakupu domu / mieszkania. Znalazłem dom w interesującej mnie lokalizacji i dobrym metrażu. Niestety wybudowany przed wojną, dwukrotnie przebudowywany i wizualnie w kiepskim stanie, a właścicielka żąda ceny ja za nowy, choć otwarcie przyznaje, że do "lekkiego remontu".... :D Jednak lokalizacja i brak alternatywnych ofert w tej dzielnicy powoduje, że trochę ciężko mi przejść obok. Mogę kupić (prawie) nowy dom w dobrym stanie i lepszym standardzie za podobną cenę, ale będzie w jakiejś Białołęce, Miedzeszynie czy Wawrze, a nie mam zamiaru tracić pół życia na wożenie dzieci.
Ze wstępnych oględzin: do wymiany dach w krótkim czasie, przebudowa schodów, wypadałoby pewnie zrobić ocieplenie, bo dom nie ma ocieplenia, a tylko lita cegła.
Ponieważ nie znam się na budowlance - doradzicie mi jakie powinienem podjąć dalsze kroki?
Chciałbym:
- dowiedzieć się, ile orientacyjnie pieniędzy trzeba będzie przeznaczyć na doprowadzenie takiego domu do sensownego standardu
- zbić cenę to poziomu takiego, aby nie dać się sfrajerować (generalnie to będzie wynikało z wartości punktu 1.)
Słyszałem, że gruntowny remont starego domu może kosztować tyle co wybudowanie nowego, dlatego mam poważne obawy, czy w ogóle jest sens się w to bawić.
Rzeczoznawca jakiś? Ktoś ma polecić jakąś dobrą firmę w Warszawie? Ktoś miał doświadczenie z taką wyceną PRZED zakupem? Zgadzało się z tym co później faktycznie trzeba było robić?
Nie chcę się na jakąś minę wpakować.
A może ktoś z Was mieszka w domu w mieście (nie na obrzeżach miasta). Jak to się sprawdza? Zadowoleni jesteście z takiej decyzji?