Gdy ja komuś pomagam, to robię to skutecznie - nie wystarczy, że wytłumaczę, będę co jakiś czas pytał jak mu idzie i czy nie potrzebuje więcej pomocy.
Nie sprowadzajmy może dyskusji do osobistych postaw, bo wiadomo przecież, że każdy tu jest mistrzem pracowitości, sumienności i empatii ;) Mówmy o postawach, które przeważają. A postawa, która przeważa to taka, która wymaga wkładu minimum energii. Czyli pomagam gdy jestem poproszony w stopniu w jaki wydaje mi się niezbędny do uzyskania efektu. Kluczowe jest tu "wydaje mi się niezbędny", bo w zależności od doświadczenia kryje się pod tym co innego. Stąd właśnie nieporozumienia: komuś wydaje się że pomógł wystarczająco, albo że w danej sytuacji pomoc w ogóle nie jest potrzebna, w końcu od wszystkich wymaga się jakiegoś minimalnego poziomu, a tymczasem druga strona czuje się ignorowana bo wciąż nie wie wszystkiego co by chciała.
Ignorowanie oznacza celowe niezauważanie, niespełnienie czyichś oczekiwań jest czymś zupełnie innym.
Zauważ, że tak naprawdę znamy tylko subiektywną relację autora, więc rozmawiamy o jego odczuciach, a nie o faktach. Dlatego możesz wyłącznie domniemywać czy autor był ignorowany celowo, czy może to wyłącznie jego odczucia, gdy w istocie pomoc otrzymał ale dla niego niewystarczającą.
Albo ktoś ignoruje, bo nie dostrzega problemu, bo myśli, że skoro ktoś mu jasno nie nakazał, by nie ignorować
I to jest właśnie patologia - oczekiwanie, że ktoś mi powie, że mam nie ignorować drugiego człowieka. Jeśli ktoś tak robi, to znaczy, że brak mu empatii.
Albo oznacza, że komuś wyczerpał się limit cierpliwości, albo jest zawalony własnymi zadaniami.
Ignoruje się wtedy, gdy nie jest się pewnym jak postąpić. Członkowie zespołu mogą ignorować fakt, że ich nowy kolega większość czasu snuje się bez celu, albo siedzi na herbacie, albo surfuje po necie, albo prowadzi pogawędki, choć to może wskazywać że nie ma zajęcia. To też jest w zasadzie ignorowanie, ale jest raczej normą niż patologią.
To najlepsza droga do biurokracji i paraliżu pracy.
Najlepsza droga do biurokracji i paraliżu pracy nazywa się Scrum. W praktyce: "najważniejsze są wykresy, nie możemy robić zadań spoza zakresu, idźmy na 3414231 meeting".
Sorry, ale nie najwyraźniej nie rozumiesz na czym polega Scrum. Jeśli taka jest Twoja praktyka jak opisujesz, to znasz go wyłącznie w jakimś patologicznym wydaniu.