Pytał was ktoś o stan cywilny, związek, orientację seksualną, poglądy polityczne, religię?
mało tego byłem molestowany przez koleżankę w pracy, dodatkowo wiele traktowało mnie jak kawałek mięsa, dotykało przy rozmowie, targało włosy itp. nie wiem o co tyle szumu, było mi bardzo miło :D
Jakiekolwiek takie gadki podczas rekrutacji (chyba że faktycznie żartem) i robiłbym taktyczny odwrót z pokoju.
Była na forum jakis czas temu laska która sie zaliła że na rozmowie ktoś ją spytał czy lubi pythona i uznała że to jakaś seksualna aluzja i wyszła z rozmowy oburzona :D :D
Pokój gdzie u mnie w firmie są rekrutacje ma okno na północ. Ktoś kiedyś powiedział kandydatowi, że pójdą teraz do 'ciemnego pokoju, żeby zobaczyć, co umie'. Dobrze, że to był facet i się tylko zaśmiał, laska by od razu kręciła aferę że molestowanie.
Pętliczek napisał(a):
Pokój gdzie u mnie w firmie są rekrutacje ma okno na północ. Ktoś kiedyś powiedział kandydatowi, że pójdą teraz do 'ciemnego pokoju, żeby zobaczyć, co umie'. Dobrze, że to był facet i się tylko zaśmiał, laska by od razu kręciła aferę że molestowanie.
To nie tajemnica, że kobiety to gorszy sort.
Rekrutowalem sie kiedys na java deva w jednym warszawskim korpo i rekruter powiedzial ze jak obciagne to mnie zatrudnia( jestem facetem :/ )
Ile pan zarabiał w poprzedniej pracy - jakieś rekruter z GB, słyszałem że temt akie pytania to norma, oczywiście sam nie wyskoczył z widełkami tylko podstępnie pytał ile ja chcę.
Ile pan aktualnie zarabia?
Wbrew pozorom, to jest bardzo intymne pytanie.
Ja byłem rekrutowany przez prezesa małej firmy, gościu miał bardzo długie doświadczenie jako programista, potem przeszedł w czysty biznes z dala od kodu. Pytał dokładnie o każde prace od matury, każdą "przerwę" w życiorysie choćby trwała tylko kilka miesięcy i podróżowałem, o aktualne zarobki i poprzednie też pytał, uważałem to za niesmaczne, ale po zastanowieniu podałem to skomentował, że niektórzy pracodawcy lubią niepotrzebnie przepłacać i podał przykłady zarobków u siebie w firmie dla rożnych technologii i doświadczenia. Przy tym był śmiertelnie poważny i rozmowa była bardzo oficjalna, a kwoty które podałem były gdzieś między przeciętną, a średnią z tematu o zarobkach tutaj.
rozmowa w Janusz Sofcie kilka lat temu:
Smutny Pan Pythonowiec: czego pan będzie potrzebował do pracy?
Ja: no, stanowiska pracy (odpowiadam myśląc, że nie jestem wymagający, nie wymagam jakichś dodatków, a zwykłego biurka i kompa)
S.P.P: tzn. czego dokładnie. Komputer sobie pan przywiezie samemu?
Ja: nie mam laptopa.
S.P.P: aha, aha, czyli trzeba panu będzie komputer kupić jeszcze
I potem patrzą po sobie i zaczynają się głośno zastanawiać czy im starczy pieniędzy. Chciałem 4 tysiące na rękę.
rozmowa rekruterów między sobą w mojej obecności:
- no ale pan chciał 4 tysiące
- no to będzie go miał, ale coś tam, coś tam
I potem w końcu coś tam się naradzali, podziękowali i powiedzą że zadzwonią.
Potem dzwoni do mnie pośrednik i mówi, że... zgodzili się mnie zatrudnić, ale za 2,5 tysiąca / netto. Innymi słowy chcieli mi potrącić za ten komputer i biurko z pensji... Więc podziękowałem.
Inna rzecz to notoryczna wścibskość rekruterów na temat szczegółów pracy w poprzednich firmach i kompletne niezrozumienie przez rekruterów faktu, że programiści podpisują zwykle NDA i nie mogą tak po prostu każdemu mówić szczegółów dotyczących innej firmy. Co mnie szalenie dziwi, przecież osoby rekrutujące powinny doskonale wiedzieć o istnieniu takich umów.
No i wspomniana już wścibskość dotycząca wyborów w życiu, czyli to . Pytał dokładnie o każde prace od matury, każdą "przerwę" w życiorysie choćby trwała tylko kilka miesięcy i podróżowałem
ale również rzeczy typu czemu nie studiuje informatyki, tylko kierunek humanistyczny, i czepianie się tego faktu, albo wielkie zdziwienie "gdzie się nauczyłeś programować?" (tak jakby tylko na studiach można było się nauczyć programować).
Dosyć niedawno wchodząc na rozmowę kwalifikacyjną na inż. budowy trafiłem do pokoju z gdzie na środku stało łóżko, kierownik/prezes dosyć szybko zareagował i poinformował, że do dla pracownika z Gdańska co musi coś załatwić w Wawie w najbliższym czasie :). Reszta rozmowy już standardowym tokiem poszła :P.
LukeJL napisał(a):
Inna rzecz to notoryczna wścibskość rekruterów na temat szczegółów pracy w poprzednich firmach i kompletne niezrozumienie przez rekruterów faktu, że programiści podpisują zwykle NDA i nie mogą tak po prostu każdemu mówić szczegółów dotyczących innej firmy. Co mnie szalenie dziwi, przecież osoby rekrutujące powinny doskonale wiedzieć o istnieniu takich umów.
Ale oczywiście że wiedzą. Z tym że na powiedzmy 10 ludzi których przetworzą zawsze znajdzie się kilku którzy powiedzą to co chcą słyszeć. Przemielisz takich kilku/kilkunastu i masz jakiś obraz tego co się dzieje wewnątrz firmy, więc na przykład wiedząc o trudnościach finansowych albo downsizingu możesz z większą pewnością capnąć jakiegoś pracownika przez cold calling.