Dla mnie komfort pracy to dobry sprzęt, 2-3 monitory, wygodne krzesło i szerokie biurko. Do tego ludzie, którzy odnoszą się do siebie z szacunkiem, ale aż głupio wymieniać, bo to przecież powinna być norma...
A to co mi przeszkadza to open space i w związku z tym współdzielenie pstryczków od światła i pokręteł od klimatyzacji. Nawet gdy słońce świeci, część openspace'a woli zasłonić rolety i włączyć światło o.O Każdy ma też trochę inne odczuwanie temperatury, jedni wolą zimniej inni cieplej, wszystkim na raz nie dogodzisz.
Natomiast szmery bajery w stylu piłkarzyków i play station absolutnie mnie nie interesują - jakbym miała powiedzmy godzinę czasu na piłkarzyki, to wolałabym iść do domu godzinę wcześniej. Przerwy robię sobie na jedzenie i zalewanie herbaty... I wystarczy ;) Jem powoli i mniej więcej co 3h, więc przynajmniej 2 posiłki w pracy wypadają. Jakbym miała jeszcze do tego się czasem zdrzemnąć czy pograć, to kiedy to całe programowanie?
Tak samo nie interesuje mnie firmowa kawa i herbata. W moim korpo kiedyś były takie rzeczy, ale połowa programistów to kawosze, więc każdy ma swoja własną ulubioną (albo i zestaw). To samo z herbatą - co mi po czarnym liptonie, kiedy piję głównie rumianek. Od kiedy Putin zrobił embargo na jabłka do firmy dowożone są owoce (najczęściej jabłka właśnie), ale to chyba też nie jest dobry pomysł... Tu akurat ja zajadam chętnie, ale z żalem patrzę, jak w skrzynkach zawsze zostaje tego sporo i sobie gnije... Szkoda kasy, szkoda owoców.