Będzie fala hejtu na mnie, ale co mi tam... jak flame to flame...
Na początek należy zastanowić się skąd muzułmanie, a szerzej osoby pochodzące z dość szerokiego pasa zachodniej afryki robią we Francji. Ignoranci powiedzą, że imigranci przyjechali po socjal. Jest to trafne, ale tylko w niewielkim stopniu. Przede wszystkim znaczna część tzw. imigrantów to Francuzi "metropolitalni" w drugim, a powoli i w trzecim pokoleniu. Ich rodzice i dziadkowie trafili do Francji najczęściej jako:
- imigranci w okresie końca kolonializmu. Stanowili klasę średnią i byli wykwalifikowanymi robotnikami na terenach byłych kolonii. Wykorzystali możliwość i zadeklarowali się jako Francuzi.
- przyjechali "na saksy" by zasilić francuski przemysł jako siła robocza. Zresztą podobne jest pochodzenie wielu Turków w Niemczech (kolonie niemieckie zostały
zlikwidowane podzielone po IWŚ).
Oczywiście jest we Francji pewna ilość "świeżych" imigrantów z krajów afrykańskich. Jest ich jednak znacznie mniej niż to się wydaje, a w porównaniu z "zasiedziałymi" imigrantami stanowią niewielki procent. Tu ciekawym punktem odniesienia jest Wielka Brytania, gdzie imigranci z Polski stanowią największą grupę napływową pomimo, że tyle mówi się o imigrantach z Pakistanu, Indii czy krajów wschodniej afryki. Można zatem założyć, że nowych imigrantów jest niewielu. Granice UE są stosunkowo szczelne, Francja jest krajem bez granic strefy Schengen, a jedyną granicą do upilnowania jest granica morska, czyli wybrzeże Morza Śródziemnego.
Przejdźmy zatem do źródła problemu. Jest nim bardzo szybko następujące rozwarstwienie społeczne we Francji. To w połączeniu z ograniczeniem możliwości awansu społecznego powoduje problemy ekonomiczne wśród najsłabiej zarabiającej części społeczeństwa. Można powiedzieć, że mogą oni pracować ciężej, lecz tu zwracam uwagę na tzw. pracujących biednych. Obecny również w Polsce problem ludzi, którzy pomimo, że pracują dużo i ciężko to jednak nie są wstanie się utrzymać. Szczególnie jest to widoczne wśród ludzi młodych, którzy są dotknięci długotrwałym (często strukturalnym) bezrobociem, a możliwości podnoszenia kwalifikacji mają bardzo ograniczone.
Ciekawym mechanizmem jest tu sposób w jaki powstają getta. Dobrze widoczny jest na przykładzie szkół. Pewne szkoły zaczynają być traktowane jako miejsca "zsyłki" dla słabych nauczycieli. W efekcie szkoły mają słabe rezultaty, ogranicza się ich dotowanie, co powoduje dalszy spadek jakości nauczania i w efekcie jakości absolwentów. Słabi absolwenci zaczynają tworzyć "słabe" społeczności, w których pewne mechanizmy społeczne przestają działać w efekcie otrzymujemy taką "systemowo słabą" dzielnicę. To powoduje, że zaczynają ją opuszczać osoby, które mają taką możliwość, a zaczynają zasiedlać ludzie o podobnym profilu społecznym.
Tu na scenę wchodzi islam. Gdy w danej grupie kompetencje społeczne i poziom wykształcenia jest kiepski bardzo łatwo jest stworzyć organizację odwołującą się do pewnych skrajnych ideologii. Wystarczy znaleźć pewien wspólny mianownik dla grupy, a następnie wykazać, że inne "lepsze" grupy nie wpisują się w tą cechę. Jeżeli jeszcze odnaleziona wspólna cecha istnieje w jakiejś innej grupie, najlepiej gdzieś daleko, i grupa ta odnosi ogromne sukcesy to można powiedzieć patrzcie nas tu prześladują, bo jesteśmy inni niż oni, jak by nas nie prześladowali to by było jak u naszych braci w Elbonii.
Zresztą podobny mechanizm można zaobserwować i w Polsce gdzie różni politycy porównują grupy społeczne z Polski i np. Wielkiej Brytanii wskazując, że tam tacy jak wy mają lepiej i winę ponosi za to Państwo. W ich argumentacji nieistotny jest zupełnie inny poziom kompetencji społecznej pomiędzy tymi grupami. Ważne jest tylko pokazanie w przejaskrawiony sposób kontrastu.
Islam jest stosunkowo prostą religią. Dzięki temu bardzo łatwo poddaje się interpretacji zgodnej z tezą interpretującego - mamy państwa muzułmańskie o doktrynie socjalistycznej jak Algieria, konserwatywno-liberalnej jak Arabia Saudyjska, ale też multi-kulti z Libanu czy Indonezji.
Mając odpowiednio "przygotowany" grunt w postaci dużej grupy niezadowolonych ludzi i wspólny mianownik jakim jest ich religia wystarczy odpowiednio zinterpretować pewne zapisy. I gotowe. W dużej grupie szybko znajdziemy osoby o wystarczająco słabej psychice, które łatwo zamienią się w fanatyków.
Mam nadzieję, że moje zdanie na temat przyczyn obecnej sytuacji jest w miarę jasne. Pytanie czy istnieje jakieś rozwiązanie problemu.
Oczywiście, ale wymaga ono bardzo głębokiej reformy całego systemu w państwach zmagających się tym problemem. Przede wszystkim należy zreformować system edukacji oraz opieki społecznej. Głównym celem takiej reformy powinno być wyeliminowanie mechanizmów pozwalających na tworzenie "słabych szkół". Nie chodzi tu o zamykanie i łączenie słabych placówek. To tylko pogłębi problem. Być może w takich szkołach trzeba stworzyć mniejsze klasy. Być może potrzebne jest zapewnienie posiłków dla dzieci (głodne dziecko nie myśli o nauce, serio to prawdziwe stwierdzenie). Na pewno należy położyć większy nacisk na nauczanie związane z rozwojem kompetencji społecznych u tych młodych ludzi.
Kolejną reformą powinna być reforma socjalna. Argument o "leniwych bezrobotnych" jest pozbawiony sensu. Ci ludzie bardzo często nie pracują nie z powodu lenistwa, ale z powodu braku potrzebnych kompetencji. Jednocześnie nie mogą się przekwalifikować, bo nie mają na to pieniędzy/nie wiedzą o takiej możliwości, ani zmienić miejsca zamieszkania na takie gdzie ich kompetencje pozwolą im znaleźć zatrudnienie.
Tu ostatnia ciekawostka. Mitem jest mówienie, że osoby biedne (szerzej osoby z biednych krajów) nie są przedsiębiorcze. Dla nich bycie przedsiębiorczym to kwestia przeżycia. Kraje biedne mają znacznie wyższe współczynniki opisujące przedsiębiorczość mieszkańców niż kraje wysoko rozwinięte. Przykładowo w Beninie ponad 88% osób nie pracujących w rolnictwie (rolnikami jest 60% społeczeństwa) to przedsiębiorcy. W uznawanych za kolebkę nowoczesnej przedsiębiorczości USA przedsiębiorcy stanowią tylko... 7,5% niepracujących w rolnictwie. BTW, G.W. Bush powiedział kiedyś, że w języku francuskim nie ma słowa "przedsiębiorczy". We Francji ww. współczynnik wynosi około 8,5% (dane za OECD, Is informal normal? – Towards more and better jobs in developing countries, 2009.).
Podsumowując (ktoś dotrwał do końca)
Reforma społeczna oparta o reformę edukacji i systemu socjalnego jest jedynym rozwiązaniem tego problemu. Śmieszkowanie o podnoszeniu podatków jest głupotą (albo ignorancją wynikającą z nieznajomości tematu).