Psychologia... lenistwo

0

Temat z zakresu psychologii... czyli jak sobie radzic z lenistwem, niektorzy mowia - z brakiem motywacji ;)

Strasznie u mnie ostatnio ciezko z wydajnoscia pracy. Jezeli robie to co lubie - to OK, czas uplywa mi nieublaganie, mam z tego satysfakcje. Tylko najgorsze jest to ze to co lubie nie przynosi zadnych korzysci, w sensie materialnym. Natomiast to co przynosi korzysci materialne juz mnie nie satysfakcjonuje, nie chce mi sie.

Przyklad: chcialem zdobyc prace, oczywiscie programisty, i najlepiej PHP i SQL. Znalazlem. Myslalem, ze to najlepszy zawod dla mnie - robie to co lubie. Lecz nie chce mi sie juz pracowac, gdyz jestem zmuszony do robienia rzeczy nie po swojemu. Np. nie odpowiada mi polityka firmy, brak organizacji, nawet styl kodowania i dzialanie systemu (w tym wypadku - firmowy CMS).

Jak wy sobie radzicie z lenistwem?
Chyba w moim wypadku mottem zyciowym stanie sie haslo: Przyjemnosc ktora staje sie praca, przestaje byc przyjemnoscia :( Smutne to.

0

Temat z zakresu psychologii... czyli jak sobie radzic z lenistwem, niektorzy mowia - z brakiem motywacji ;)

to jest najwiekszy problem, ja licze ze sie wkoncu sam poprawie bo ostatnio coraz wiecej ludzi na mnie stawia i cora bardziej sie zawodzą :/

Strasznie u mnie ostatnio ciezko z wydajnoscia pracy. Jezeli robie to co lubie - to OK, czas uplywa mi nieublaganie, mam z tego satysfakcje. Tylko najgorsze jest to ze to co lubie nie przynosi zadnych korzysci, w sensie materialnym. Natomiast to co przynosi korzysci materialne juz mnie nie satysfakcjonuje, nie chce mi sie.

tez to mam. siedze sobie w domu gram na gitarze, cos tam skrobne cos co potrzebuje albo jakies zlecenie za free. a co do korzysci to nie koniecznie materialne ale wszyscy są mną rozczarowani mowia ze sie marnuje ze mogę a moja odpowiedz jest krótka "nie mam motywacji nie chce mi się" ale dobrze by bylo sie przemóc...

Chyba w moim wypadku mottem zyciowym stanie sie haslo: Przyjemnosc ktora staje sie praca, przestaje byc przyjemnoscia :( Smutne to.

mam nadzieje ze to motto nie jest uniwersalne. a teraz taka konkulzja z lenistwem trzeba walczyc pomimo gadek typ nie chce mi sie, trza sie wziazc w garsc to na razie tylko slowa ale mam nadzieje ze sam wkrótce przejde do czynów

0

To jest problem stary jak świat.
Uważam, że to że Ci sie nie chce od czasu to coś jak najbardziej naturalnego (szczególnie po świętach :]) i nie ma sie czym za bardzo przejmować.

"... jak by mi się chciało tak jak mi sie nie chce ..." - to też moja podstawowa wada ;)
</cpp>

0

ja tez lubialem PHP i MySQL, nawet z 2 kumplami spory serwisik zrobilismy i nagle dostala sie nam fucha zeby zrobic 2 male projekciki. Samo PHP bez MySQL, ale trzeba bylo sporo w PHP napisac. Dobrze ze umowa bardziej na gebe byla niz na zlecenie bo zrobilismy w 2 razy dluzszym czasie niz bylo to wymagane, ale cena byla o wiele nizsza niz profesjonalne firmy biora za to a wykonanie calkiem mile dla oka i funkcjonalne.
Niestety brak czasu spowodowany nadmiarem nauki nie byl jedynym czynnikiem ktory przedluzyl nam prace ( glownie mi bo ja mialem najwiecej roboty bo robilem engine w PHP, inny kumpel robil grafe a jeszcze inny przygotowywal materialy, czyt. obrabial w Dreamweaverze ), otoz niekiedy chcialem tez posiedziec nad swoimi projektami, poczytac to i tamto, pograc w cos a czas lecial...
Mysle ze najlepsza motywacja bedzie jakis wymagajacy szef, ktory bez skrupolow bedzie dopingowal do dalszej pracy, oraz odpowiednie podejscie mentalne, ze w koncu z czegos trzeba zyc.
Ale nie martw sie Adam, ja tez nie lubie tworzyc czegos co jest nie po mojemu i wykonanie mi sie nie podoba ale taki juz los programisty: jestes bogiem ale tylko na swoim podworku :)

0

Mnie mobilizuje możliwość wywalenia z uczelni/pracy :)
No bo coś trzeba umieć i z czegoś żyć...

0

Mi ostatnio jedyna rzecza ktora sie chce jest szlajanie sie po miescie. Tu pogadam z jakims menelem tu poslucham jak ktos gra na akordeonie pojde na herbate posiedze pomysle i calkiem jestem jak by w innym swiecie :> w domu tylko siedze przed kompem nawet nie majac nic do roboty :) Najpierw programowanie w delphi ciagnelo mnie z takim zapalem napisalbym office w tydzien tylko ze jeszcze brakowalo umiejetnosci ;) Pozniej mi sie nie chcialo :P Nastepnie byl linux tak tak znow mi sie chce a to apache sobie pokonfiguruje a to postfix na mnie czeka i poznawanie systemu laaaa ekstaza moglbym nie spac i siedziec i grzebac w /etc :D Tak dotarlem do teraz i kompletnie nic nie robie :> Mam na zaliczenie napisac program mysle ze daloby rade zrobic to w 2h ale po 10min zaczynam myslec o calkiem czyms innym i nici z programowania :)

Obecnie jestem w czasie oczekiwania na cos nowego moze zaczne sie uczyc grac na gitarze :P W promocji tyskiego wyslalem 225 etykiet moze wygram gitare :>

0

Ja też cierpię na lenistwo. Zaczynam projekt... i kończe, bo mi się nie chce. Znowu wpadne na świetny pomysł, na miarę moich możliwości... i jakoś nie mogę tego zacząć. Tak samo z nauką. Smutne to jest :( Może złożę wizytę u psychoterapeuty?

0

o lenistwie słyszałem, że są jakieś cykle co się powtarzają co jakiś czas, wartości (wydajność) danego dnia są mierzone w skali 1-7. Nie sprawdzałem jeszcze tego na sobie, ale może coś w tym jest [green]
Jak ja sobie radze z lenistwem ? hmm, lenistwo zawsze przychodzi do mnie, gdy zaczynam się uczyć przedmiotów humanistycznych (sprawdzian) - no cóż nie narzekam, gorzej gdyby tak było w przypadku matmy, fizy czy infy D
Wtedy co jakiś czas czytam po jednym rozdziale naprzemiennie z rozruchem (spacer po pokoju) , kilka głupich rzeczy (czasami jak sobie zdam sprawę jak to wygląda od boku to zaczynam się śmiać ;)). Jeżeli chodzi o nauke, to znacznie szybciej mi to idzie na zasadzie odpytywanek przez w grupie(kazdy wie, o co chodzi) Na lenistwo (na stres także) dobra jest relaxacja (psychologiczne uspokojenie i doprowadzenie do harmonii). Zawsze możesz zadzwonić do kogoś i przejść się po dzielnicy, nie myśląc o lenistwie.

pozdr Milka

0

"... jak by mi się chciało tak jak mi sie nie chce ..." - to też moja podstawowa wada ;)

naprawdę potwierdzam

To co jakiś czas temu wydawało się zaj...fajną sprawą teraz jest dla mnie wieeeelką nudą. Np. szkoła. (mały ot) Klasa informatyczna - technologie sieciowe - a my już pół roku siedzimy na informatyce z Word'em za pan brat :[ (ja nudzę się jak mops, a gdzie do cholery te technologie ??!!)

No, ale z pracą to naprawdę masz Adam ciężko. Wiem, że często trzeba robić tak jak ktoś chce chociaż tak wcale nie jest lepiej, a nawet jest gorzej. Sam nie wiem co ja chcę w życiu robić, żeby nie przychodzić z pracy znudzonym, zmęczonym etc.

Trudno też jest skończyć to co się zaczęlo i dlatego ja mimo swoich 16 lat (no rocznikiem 17 :) ) często zmieniam swoje "zainteresowania". Delphi, PHP+MySql, grafika2D, 3D (raz c/c++) i nawet nie wiem dlaczego.

To po prostu tak już chyba jest. Chyba wszystko potrafi się znudzić. Ale wiem jedno. na pewno nie wszyscy (czyt. pewne osoby płci przeciwnej (lub jak ktoś woli... ale ja nie wolę) :) )
</b>

0

no cóż ja też to mam ehehe np. prze święta co chwile ulepszałem swój programik, teraz pojawiły się nowe pomysły (i trochę roboty) więc włączam Delphi, mija 5 minut i mi się nie chce. ehhhh ciężkie zycie ehehehe

0

ostatnio zauważyłem, że jak zamierzam coś zrobić to jak odpale winde to najpierw przeglądam fora (warsztatm, 4p), a dopiero potem się czymś zajmuje. Ale właśnie w tym sęk, że jak przejrze fora i pogadam troche to mija jakaś godzina i jestem znudzony na maxa :( - przypływu energii dostaje około 21-22, kiedy właściwie powinienem się zwijać do spanka nieżeli zaczynać (!) kodzenie. Dlatego pierwsza generalna zasada - fora sprawdza się na końcu, ew. innego dni (np. gdy lenia masz zanim usiądziesz do kompa, wtedy i tak ten czas pójdzie sie je***)

PS. co do moich programów, to znajdziecie tuhttp://members.lycos.co.uk/milkagl/prog/du/ inny (też mojego autorstwa), który był moją pracą zaliczeniową (wlaściwie to na oceene celującą) na semestr - lepsze to niż robić to, co pozostali, czyli męczyć worda, powerpointa, czy smarować CV...

0

No, u mnie lenistwo to też jedna z największych wad. I też ostatnimi czasy zauważyłem, że największego kopa dostaję tak po północy. Jak mam w godzinach 15-18 coś zrobić, to jest masakra, nic mi się niechce, a tak 0-3 w nocy to jestem w stanie całą stronkę napisać, albo przynjamniej jakiś spory jej kawałek (kiedyś przez dwie noce pod rząd całą wieloczęściową stronkę przerobiłem na system styli + napisałem sam system styli + engine'a. A jak coś mam wymyślić w dzień, szczególnie po powrocie do szkoły, to wsiąkam w forum jedno, drugie, sprawdzam pocztę i tak w kółko, a samemu nic prawie nie zrobię :/. Ale pocieszam się jednym: lenistwio jest cechą charakterystyczną programistów i wynalazców. Wszak wszelkie wynalazki i programy powstają po to, by coś zrobić prościej, bądź po ty, by komputer coś zrobił za Ciebie. I czasem lenistwo może być silną motywacją do zrobienia czegoś :]. Znaczy jak mamy coś żmudnego zrobić, to czasem wolimy napisać programik, który zrobi to za nas, mimo, że dla przeciętnego człowieka to bezsensu (wszak zrobienie tego ręcznie jest szybsze i prostsze).

0

Ale pocieszam się jednym: lenistwio jest cechą charakterystyczną programistów i wynalazców. Wszak wszelkie wynalazki i programy powstają po to, by coś zrobić prościej, bądź po ty, by komputer coś zrobił za Ciebie. .

Hihi :) Niezla mysl :P No coz... trzeba sie bedzie po prostu zacisnac piesci i robic... czasem innego wyjscia nie ma ;) Dzieki za opinie.

0

jedynym wytlumaczeniem jest stagnacja w zyciu osobistym..jezeli codziennie przechodzisz "dzien swistaka" to i nudy sa nieuniknione, jedynym sposobem sa czeste zmiany trybu zycia (wyjazdy, wypady, zmiana hobby, szalenstwa)

0

W ciągu 2 tygodni muszę napisać 3 projekty z Javy, jeden w Matlabie i jeden w Clipsie.

Jeden z proj. w Javie już na poniedziałek (obiecałem za $$ zrobić jego 4 wersje) - i co? od wczoraj zassałem i właśnie instaluję samo JDK :| a gdzie sam program? (zaznaczam, że jest rzeźnicki).

Matlab na czwartek... należę może do 1% osób, które jeszcze nie oddały tego...

Ale zawsze znajdzie się milion rzeczy, które można zrobić... i właśnie je robię :/

Chyba walnę z rozpędu w ścianę...
Nawet sposób Vogela nie pomaga...

[dopisane]
Karol - od dnia świstaka to się odczep - mam w tym dniu urodziny :P
I to chyba nie to... ostatnio na żyćko osobiste nie mogę narzekać - i co? jest coraz gorzej ;)

0

Mozna zawsze poprobowac z autosugestią,NLP itp. Jak podswiadomie sobie wkręcisz ,ze to co robisz wcale cie nie nudzi lecz interesuje to bardzo mozliwe ze ci wydajność pracy podskoczy.

0

Tylko jak to zrobić? :D

Ja nawet na to za leniwy jestem ;)

0

ja tez dostaje kopa poznym wieczorem, tj. 22/23 jak juz wszyscy zasna i dosc czesto wtedy wlasnie zaczynam tworzyc. Jednak motywacje czuje tez po przebalowanej nocy, jak na drugi dzien godzinami popoludniwymi przechodzi mi bol brzucha i helikopter w glowie to mam wrazenie ze narodzilem sie ponownie i oprocz wielkiego glodu nachodzi mnie mysl zrobienia czegos wielkiego, jednak w stanie za bardzo nie jestem bo jeszcze kacyk meczy a na drugi dzien juz mija to uczucie.

nie zgadzam sie ze zdaniem kuby_e ktory pisze ze najlepiej byc wlasnym szefem, bo jak nie masz szefa to nie masz zadnej motywacji. Zauzwaz ze jak ktos chce uprawiac jakis sport lub chocby areobik etc zawsze ma trenera albo przynajmniej kogos znajomego ktory uprawia ow sport razem z nim. Dlaczego? Proste sam sobie moze powiedziec: a jutro, nie dzisiaj; a dzis jestem zmeczony etc, a tak to juz jest umowiony i isc musi.

co do problemu Adama to moze jakies bonusy w pracy by zalatwily sprawe, chociaz watpie by szef sie zgodzil :d a jak nie to kumple, piwo, chipsy, jakis dobry film a potem do roboty

0

to wsiąkam w forum jedno, drugie, sprawdzam pocztę i tak w kółko

nie tylko ty tak masz :]

Ale popatrzcie jakie to jest przykre. Siedzisz przed tym kompem, zajmujesz sie jakimiś totalnymi bzdurami (np. 10x sprawdzaniem poczty) - czas leci a ty nic nie robisz. Potem patrzysz na zegarek i okazuje sie że siedzisz już 2h. W taki sposób można sobie życie przewalić (można by to powiedzieć dosadniej).
Ale tak sie nie chce zrobić czegoś pożytecznego :-/
Taka jest chyba polska natura - mobilizujemy sie w ost. chwili i robimy wszytsko "rzutem na taśme" (tak jak np. te projekty w Matlabie ;P )

0

Jednak motywacje czuje tez po przebalowanej nocy, jak na drugi dzien godzinami popoludniwymi przechodzi mi bol brzucha i helikopter w glowie to mam wrazenie ze narodzilem sie ponownie i oprocz wielkiego glodu nachodzi mnie mysl zrobienia czegos wielkiego, jednak w stanie za bardzo nie jestem bo jeszcze kacyk meczy a na drugi dzien juz mija to uczucie.

Tez to kiedys zauwazylem :] Moze wypic tyle, zeby kac przyszedl w nocy, wtedy sie zdrowy i nowo narodzony obudzisz nastepnego dnia :)
Co do lenistwa, to ja nie znam wielu osob (ca. 0)(przynajmniej plci meskiej ;)) ktore potrafia sie zmotywowac do jakiejs konkretnej pracy, a tym bardziej jesli jest ona wymuszana w jakis sposob. Na to na pewno wplywa rutynowosc zycia, to, ze wiekszosc rzeczy jakie robimy sa po prostu nie za bardzo ciekawe. Moze by wypadalo od czasu do czasu zycie jakos urozmajcic...? ;)

0

z tego co wiem, to hopnoza ma wlasciwosci motywujace. Raczej nie proponuje isc do jakiegos hipnozera, bo ti sie wiaze z wydatkami. kiedys w necie zznalazlem tekst hipnozy. w instrucji bylo napisane, ze ktos musi do ladnie przeczytac drugiej osobie. nie moze przy tym dukac itd. nie mialem nikogo pod reka, to wrzucilem tekst do UniSpeak'era, sluchawki na uszy i jazda:) to nie byla jakas tam super hipnoza, robisz to co ci ktos mowi. tu bardziej chodzilo o zrelaksowanie. zaczelem sie tym bardziej interesowac i znalazlem artykuly o projekcji astralnej. to jest jeszcze lepsze niz ta cala hipnoza. http://astraldynamics.pl

0

Ale tak sie nie chce zrobić czegoś pożytecznego :-/
Taka jest chyba polska natura - mobilizujemy sie w ost. chwili i robimy wszytsko "rzutem na taśme"

Ale wtedy nagle zaczyna nam sie chciec na sam koniec :) Ja tak zrobilem sylwestra :) Mialem go spedzic przed monitorem a o 17 w piatek zorganizowalem pelen dom ludzi i nie mialem czasu na kompa wieczorem :D

0

:-| :-|
| A życie mija, taki to już sport programisty |

0

Najgorsze jest to, ze zazwyczaj rzeczy mi zlecane w pracy nie stanowia kompletnie zadnego wyzwania w sensie... logistycznym :) a i tak kodu splodzic trzeba tysiace linijek. I tu jest wlasnie pies pogrzebany w moim wypadku, bo zmobilizowac mi sie do czego takiego jest niezmiernie ciezko.

Czasem przez tydzien doslownie sciemniam ze to ze tamto po to, by w koncu usiasc i zrobic to cos co wydawalo mi sie taka gora i mozolna wspinaczka w 5 minut ... [glowa] Dramat :/. Ale finansowy noz na gardle tez robi swoje i czlowiek zaczyna tworzyc wiele... tyle ze to nie to samo, co ta podjara 1,5 roku temu - wstawanie z lozka w nocy by zanotowac ostateczna wersje funkcji ktora robi to i tamto (autentycznie). Ogromna satysfakcje wtedy mialem. A teraz... :(

0

ja piernicze, nie wiedziałem że to co ja robie to jest zbiorowe zjawisko, myślałem że tylko ja mam tak że chcę dokończyć coś co zacząłem wczoraj, ale jak włączam delphi czy też notatnik i próbuję zaczynać kodzić to mi się jakoś nie chce, włączam forum, jedno, drugie, trzecie, grę thecrims.com, sprawdzam pocztę i tak w kółko a potem o dwudziestej przypominam sobie że jutro sprawdzian ale już na naukę za późno to dopiero sobie coś skodzę i zazwyczaj nie jest to ta niedokończona wczoraj rzecz, więc jeśli coś zajmie mi więcej niż 5 godzin (bo przy kompie siedze do 1 w nocy średnio) to to już nigdy prawdopodobnie nie zostanie dokończone przeze mnie :(

0

Actimel i po sprawie [green]

A tak na serio : najgorsze jest gdy muszę się nauczyć czegoś czego nie lubię. Zawsze w tygodniu wmawiam sobie, ze w weekend (sobotę lub niedzielę) wszystkiego się porządnie nauczę, bo "będzie czas spokojnie usiąść". Więc: weekend nadchodzi, sobota mija i nagle moje założenia się zmieniają : "jutro wszystko zrobię". Ale niestety .. następny dzień nie przynosi efektów ... zmienia się tylko założenie "ee na czwartek to spokonie się nauczę od jutra" :D

Wniosek: dzień ten nigdy nie nastąpi .

0

"jutro wszystko zrobię". Ale niestety .. następny dzień nie przynosi efektów ... zmienia się tylko założenie "ee na czwartek to spokonie się nauczę od jutra" .

To tak jak z problemem nalogowcow ze rzucaja od jutra a nie od dzis :)

Tez to mam z elektroniki mialem robic dzis ale sprwadzilem ze dopiero jest na przyszly tydz wiec moze nastepnym razem sie zabiore :D Zaliczenie z programowania tez mialem pisac w tym tyg ale "jest jeszcze czas" :>

0

"jutro wszystko zrobię". Ale niestety .. następny dzień nie przynosi efektów ... zmienia się tylko założenie "ee na czwartek to spokonie się nauczę od jutra" .

To tak jak z problemem nalogowcow ze rzucaja od jutra a nie od dzis :)

Co masz zrobić dzisiaj zrób jutro, a co jutro zrób dzisiaj [rotfl]
U mnie to jest tak, że jak się przypalę...to robię...i robię a nagle zastój :0 i nic nie robię...

0

Stary nie przejmuj sie. zaraz kazdy Ci powie, ze ma taki problem. Ale nie martw sie. Bo: (Fundacja TfałN) Nie Jestes Sam; tez tak mam. :d
Polecam przeczytac ort! taka jak:
PAULO COELCHO: ALCHEMIK (zaiste słyszałeś a pewnie czytales)
JOSTEIN GAARDER: ŚWIAT ZOFII (tez pewni slyszales jesli w ogole nie czytales)

A po zatym, to:
Tylko dwie rzeczy są nieskończone: wszechświat oraz ludzka głupota. Albert Einstein :d (1879 - 1955)<-- TO na pewno słyszałeś.
/* "ale co do tego pierwszego nie mam pewności" - dalsza część cytatu ;P - Dryo */

Oczywiście zebys nie pomyslal ze mowie o tobie z ta ludzka glupota, to zawsze tak jest. Wszyscy to maja i nie ma sie co przejmowac. Zwłaszcza ja [sciana] .
MAm nadzieje ze kiedys wypijemy razem [browar] .
Pozdrawiam.
PS.
Musialem napisać przez RZ bo mi wywalał się błąd w postaci: ksią<ort>żeczkę</ort>.</ort> że nieby rzeczka napisałem przez ż, a to przecież zdrobniale książka :d :d :d .

//nie musiałeś - gdybyś chwilę pomyślał to napisałbyś "książeczka" - M

0

a moze cos w stylu klubu anonimowych leniow co ??
http://4programmers.net/Forum/viewtopic.php/id=63874/post=182438

:d :d :d :d AA ponoc pomaga wiec czemu by nie ...

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1