Ja sobie warsztat urządziłem, od elektroniki mam hot air i grotową lutownicę, mnóstwo elementów, mikrokontrolerów.
Pod obróbki metalu mam migomata, ale jadę tylko na samoosłonowym drucie i elektrodą, uczyłem się spawać sam w garażu, ogólnie nie jest to ciężkie, najpierw obliczamy prąd jaki puścimy, w zależności od grubości elementu, szybkość podawania zwykle jest automatycznie wyliczana, teraz jak spawamy to tworzymy takie jeziorko i jak błyska nam światło to źle spawamy, za blisko/daleko i jak się świeci bez mrugania to mamy idealną odległość i tak powoli jakimś patternem się poruszamy.
Ja się tak uczyłem samodzielnie bez żadnego instruktora, eksperymentalnie na podstawie prób i błędów.
Wiertaki udarowe, wkrętarka makity, czasem trzeba coś zamontować czy klej wymieszać, w żelbetonie wkrętarką się nie wkręcisz i trzeba z udarem, bo cały dzień nad tym spędzisz + dobre wiertło.
Kątówki, szlifierki, znaczy jedna szlifierka i różne tarcze, do cięcia, szlifowania itp.
Drukarka 3d, można łatwo też przerobić na plotter czy jakiś grawer laserowy.
Elektryką to długo się wstrzymywałem mimo, że znałem wszystkie wzory i wszystko, to jak odblokowałem wstydzenie się robienia tego to potem z górki wszystkie powyżej umiejętności odblokowałem.
Zdarzało mi się wymieniać różnicówkę i napięciówkę.
Obliczać jaki maksymalny prąd w jakim gauge grubości kabla pójdzie bezpiecznie bez jego zbytniego nagrzewania, rezystancja zależy od przekroju poprzeczonego i długości, długość zwiększa, a przekrój poprzeczny zmniejsza.
Do kanalizacji np. wycior, czy jakieś chemiczne substancje, hulk czy kret.
Gwintownika akurat nie mam, ale to kosztuje 100-200zł, to sobie mogę kupić i rzadko będę używał, do tego trzeba też mieć klucz dynamometryczny bo takie gwinty łatwo przekręcić i uszkodzić.
Ale to nie jest jakaś wygórowana cena, a teraz bardzo mało zajmuje się rzeczami w garażu po prostu drogie to są rzeczy, coś lepszego chcesz zbudować to 1000-10000zł wydasz i niekoniecznie cokolwiek z tego ci się zwróci.