Wady, zalety i perspektywy energii odnawialnej

0

Ciekawa dyskusja się zaczęła i chyba warta osobnego tematu

revcorey napisał(a):

Zastanawiam się, czy EJ jest w stanie uzupełnić OZE, w sensie dostosowywania produkowanej mocy do deficytu energii OZE. To, że sieć przesyłowa musi ulec zmianom, jeżeli chcemy w większym stopniu korzystać z OZE i np. przesyłać prąd z miejsca gdzie akurat wieje, w miejsce w którym nie wieje jest dość oczywiste. Pytanie bardziej, jak trudne i kosztowne są to inwestycje.

Autostrady pradu(niemcy coś już zbudowały) albo jak niemcy mają w zwyczaju sieciami krajów ościennych. Tyle że niemcy wpadli we własną pułapkę. Idea OZE mówi że ma to być sieć mocno zdecentralizowana ale niemcy ze względów ekonomicnzych siły wiatrowe mają skomasowane na półocy więc to takie zatrzymanie się w połowie.

Elektrownia atomowa może się spokojnie regulować a nawet i 50 MW/min na turbozespole. Może to oczywiście zużywać szybciej paliwo(mikro pęknięcia, zatrucie ksenonem itp). Ale tak się robi. Ale raczej to atom powinien być głównym źródłem szczególnie jak UE marzy o samochodach elektrycznych.

Co do OZE -> wodór. Cóż opinie w świecie naukowym są neutralne w tym temacie zą zalety i wady. Zobaczymy jak z tym będzie. Swoją droga NS2 miał pompować niedługo nie gaz a wodór z rosji.

Pewnie sporo też zależy od mocy, projektu itd. samego reaktora / siłowni.

Samochody elektryczne widzę jako całkiem niezłego konsumenta OZE. To w końcu baterie na kółkach, które przez większą część doby stoją sobie spokojnie na parkingu i wszystko czego trzeba, żeby je nieco ucywilizować, to wprowadzić godzinowe stawki energii + odrobinę automatyki włączającej gniazdko, jak akurat jest tanio.

Dla odmiany, kompletnie nie wierzę w samochody wodorowe (FCEV). Przynajmniej w tej chwili istniejące modele (Toyota Mirai, ale i inne), to porażka. Ogniwa paliwowe + zbiorniki na wodór ważą więcej niż LiPO/LFP i zajmują dużo więcej miejsca.
Jestem w stanie wyobrazić sobie wodór, jako przemysłowy nośnik energii z jakimś tam potencjałem do magazynowania. Ale jeżeli w jakimś miejscu przez 360 dni w roku "pizga złem" (Ziemia Ognista), albo wali słońcem (Sahara), to pozyskiwanie energii staje się tanie i straty na przemianie EE > H2 > EE mogą się stać ekonomicznie opłacalne. Oczywiście zakładając, że da się osiągnąć odpowiednio wysoką skalę.

0

Pewnie sporo też zależy od mocy, projektu itd. samego reaktora / siłowni.

Sama część turbinowa to jest w zasadzie taka sama jak w elektrowni węglowej. Jakie są szczegóły(podejrzewam że dodatkowe rozpływy pary itp.) nie wiem bo nigdy nie było mi dane robić bloków atomowych tylko klasyczne bądź z paliwem mieszanym.

Samochody elektryczne widzę jako całkiem niezłego konsumenta OZE. To w końcu baterie na kółkach, które przez większą część doby stoją sobie spokojnie na parkingu i wszystko czego trzeba, żeby je nieco ucywilizować, to wprowadzić godzinowe stawki energii + odrobinę automatyki włączającej gniazdko, jak akurat jest tanio.

Przy ogromnej ilości pojazdów potrzbujesz non stop pewnego zasilania albo odepniesz po prostu ładowarki(co czasami już ma miejsce gdzie w szczytach ogranicza się prędkość ładowania gdzie niegdzie). Problemem jest sama infrastruktura miejska nie zaleznie od tego czym to zasilisz.

0
revcorey napisał(a):

Przy ogromnej ilości pojazdów potrzbujesz non stop pewnego zasilania albo odepniesz po prostu ładowarki(co czasami już ma miejsce gdzie w szczytach ogranicza się prędkość ładowania gdzie niegdzie). Problemem jest sama infrastruktura miejska nie zaleznie od tego czym to zasilisz.

No właśnie z tym się nie zgadzam. Typowy model użytkowania BEV, wyobrażam sobie tak, że Jadę do pracy, podpinam do gniazdka, wracam do domu podpinam do gniazdka. Żadne tam 100+ kW, zwykłe 3kW. Siedzę sobie w pracy / domu (jeden pies...) i o 9 rano zaczyna świecić słońce, nie wiadomo co zrobić z energią (bo PV pracuje jak głupie), cena prądu spada do powiedzmy 50 groszy za kWh, automat (znając życie będzie to AI...) stwierdza, że ok, jest tanio, ładujemy baterię. w 6 godzin tańszej energii, doładowuję sobie 18 kWh, co daje mi zasięg +100km - spokojnie starczy na powrót do domu i ponowny przyjazd do pracy, gdyby w nocy energia była droga. Jeżeli w moim biurowcu zainstalowano PV (a czemu nie?) to nie potrzebuję dodatkowej mocy przesyłowej, bo odbieram energię z dachu.
Zimą dla odmiany niskie ceny mam w nocy, bo wieje, a nie ma co z tą energią zrobić (chyba, że masowo zaczniemy przechodzić na ogrzewanie elektryczne, ale na razie nie przechodzimy).
Czyli podsumowując, dla mnie sytuacja win-win. Mam tanie tankowanie, sieć przesyłowa nie dostaje nadmiernego obciążenia, obniżam zużycie prądu z tradycyjnych elektrowni (czy tam EJ), nie smrodzę.
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że np. taki model nie pasuje np. dla taksówkarza z samochodem jeżdżącym 24/7, stawki godzinowe, automatyka, powszechne PV i "gniazdka" na osiedlach też nie istnieją, ale jak dla mnie, to pomysł spina się przynajmniej na pierwszy rzut oka.

1

Typowy model użytkowania BEV, wyobrażam sobie tak, że Jadę do pracy, podpinam do gniazdka, wracam do domu podpinam do gniazdka.

a transport? Ogólnie smaochody służbowe których nie jest wcale aż tak mało? podsumujesz to nie brakuje.

Siedzę sobie w pracy / domu (jeden pies...) i o 9 rano zaczyna świecić słońce, nie wiadomo co zrobić z energią (bo PV pracuje jak głupie),

Zimą,późną-jensienią,wczesną-wiosną też? A w nocy?

Jeżeli w moim biurowcu zainstalowano PV (a czemu nie?) to nie potrzebuję dodatkowej mocy przesyłowej, bo odbieram energię z dachu.

W twoim biurowcu może być powyżej 1000 ludzi i minimum setka samochodów. Dasz radę ot wyciągnąć z pv na dachu? nie bardzo.

Zimą dla odmiany niskie ceny mam w nocy, bo wieje, a nie ma co z tą energią zrobić

Nie zimą nie wieje aż tak super. Normalnym jest że na bałtyku 2-3 tygodnie ciszy wiatrowej w grudniu. Latem też ogólnie tego nie brakuje.

Czyli podsumowując, dla mnie sytuacja win-win.

I zapominasz o kolejnym pomimo wysiłków konsumpcja energii wzrasta pondato jej koszta np. w niemczech przemysł od paru lat narzeka.

edit:
założyłeś sobie super scenariusz w dziepv a w nocy wiatr. I ty sam sobie ładujesz. Niestety w rzeczywistości jest to bardziej skomplikowane.

0

Ale ja wiem, że to jest absurdalne uproszczenie, powierzchnia dachu/liczba miejsc parkingowych jest różna w różnych budynkach, a 1 listopada ani nie wieje, ani nie świeci, a ludzie zap... na partyjkę grobowych szachów z rodziną na drugim końcu Polski i potrzebują się podładować na gniazdku 350 kW, które akurat chce dać jedynie 50 kW.
Staram się pokazać, że OZE ma dodatkowy potencjał, który może zostać wykorzystany przez BEV.

1

Ale ja wiem, że to jest absurdalne uproszczenie, powierzchnia dachu/liczba miejsc parkingowych jest różna w różnych budynkach, a 1 listopada ani nie wieje, ani nie świeci, a ludzie zap... na partyjkę grobowych szachów z rodziną na drugim końcu Polski i potrzebują się podładować na gniazdku 350 kW, które akurat chce dać jedynie 50 kW.
Staram się pokazać, że OZE ma dodatkowy potencjał, który może zostać wykorzystany przez BEV.

Ale dalej nie odpowiedziałeś tu na zasadnicze pytanie. Jak w tym systemie chcesz regulować częstoliwość. To już est kolejny problem. Pisałem wyżej o smart grid i sieciach wielkopowierzchniowych co jest ogromnie kosztowne i w wypadku wielkopowierzchownych mało prawdopdobne.
Jakiś czas temu przegladałem inwestycje operatora w sieć(jest pdf z tym na necie), jakieś chyba 32 mld zł(nie pamiętam kwoty dokładnie mogę się mylić), do 2034. Czytałem też o kosztach potrzebnych inwestycji do 2035 jesli OZe ma gwałtownie rosnąć. To jakieś 6-10 razy za mało. Już masz wąskie gardło.
Dodam tez inne pytanie kto te PV zutylizuje. Ba kto i jak ekologicznie wydobędzie kopaliny na pv i wiatr?
https://www.world-nuclear.org/information-library/energy-and-the-environment/mineral-requirements-for-electricity-generation.aspx
screenshot-20231024142243.png
i screen z innego źródła
screenshot-20231024141951.png

0

Nie wiem jak zarządzać częstotliwością w sieci. Nie mam pojęcia jak to jest zarządzane w tej chwili i w sumie jestem ciekawy gdzie np. znajduje się "wzorcowy" generator.
Z tego co wrzucasz wychodzi, że PV, to miedź, cynk, krzem. Na moje niewyedukowane w temacie oko, to nie są jakieś bardzo szkodliwe pierwiastki, miedź jest dość droga, więc jest też szansa na spięcie się recyclingu ekonomicznie. Nie wiem natomiast jak skomplikowane technologicznie jest oddzielenie tych materiałów od siebie. W elektrowniach wiatrowych, zakładam, że miedź występuje w przewodach i uzwojeniu silnika, REM w magnesach - raczej elementy "makro", czyli wystarczy gość z szlifierką kątową (tak, wiem, uproszczenie).
No i podstawowy problem tych wykresów, to uwzględnienie jedynie zużycia kopalin do wyprodukowania infrastruktury, bez uwzględnienia paliwa oraz odpadów. Przecież w elektrowni gazowej też trzeba ten gaz wydobyć, przetransportować, albo ułożyć rurę, a na koniec puścić w powietrze trochę CO2, H2O i cholera wie czego powstałego ze spalania zanieczyszczeń. W przypadku węgla jest jeszcze gorzej, bo zarówno pozyskanie surowca jest "mniej czyste", jak i efekty spalania są dużo mniej przyjemne dla człowieka i klimatu (jak kogoś to interesuje).
Ostatecznie - owszem, do wyprodukowania siłowni węglowej potrzeba tonę miedzi, a do wyprodukowania morskiego wiatraka 8 ton, ale jednak przez 30 lat eksploatacji elektrownia węglowa zużyje jeszcze trochę więcej kopalin wg. google jakieś 200kg na godzinę przy tej mocy.

Natomiast kompletnie rozwala mnie wytykanie zjawisk typu "a neodym, to kopią dzieci w Kongo". Energetyka nie jest czysta, nigdy nie była. Tak się składa, że wszelkie kopaliny są wydobywane głównie w krajach niejednoznacznych moralnie, delikatnie mówiąc. BRIC(S) to nie są rozwinięte socjaldemokracje dbające o dzieci i prawa pracownicze. Widzę to trochę jak zielone pierniczenie o wegańskiej skórze z plastiku, który robią z tej paskudnej ropy naftowej.

1

Nie wiem jak zarządzać częstotliwością w sieci. Nie mam pojęcia jak to jest zarządzane w tej chwili i w sumie jestem ciekawy gdzie np. znajduje się "wzorcowy" generator.

Nigdzie, To wynika z natury generatorów synchronicznych i regulatorów turbin które regulują moc(poprzez dopływ pary) i utrzymuje isę te 50 hz czy też 3000 obrotów/min na genratorze(lub więcej jeśli jest przekładnia).

tego co wrzucasz wychodzi, że PV, to miedź, cynk, krzem. Na moje niewyedukowane w temacie oko, to nie są jakieś bardzo szkodliwe pierwiastki

To są kopaliny trzeba je wydobyć, oczyścić itd. wymaga energii i nie jest ekologiczne(do tego ropa żeby to przewieźć itp.) I wydobycie nie będzie w uni w 100%.

, więc jest też szansa na spięcie się recyclingu ekonomicznie.

Wiatraki w większości da się poddać recyklingowi oczywiście zostają jakieś smary i oleje. Pv są po prostu toksyczne.

W elektrowniach wiatrowych, zakładam, że miedź występuje w przewodach i uzwojeniu silnika, REM w magnesach - raczej elementy "makro", czyli wystarczy gość z szlifierką kątową (tak, wiem, uproszczenie).

to nie są cieniutkie kabelki....

Przecież w elektrowni gazowej też trzeba ten gaz wydobyć, przetransportować, albo ułożyć rurę, a na koniec puścić w powietrze trochę CO2

Co jest stosunkowo proste.

W przypadku węgla jest jeszcze gorzej, bo zarówno pozyskanie surowca jest "mniej czyste", jak i efekty spalania są dużo mniej przyjemne dla człowieka i klimatu (jak kogoś to interesuje).

Ale opanowane i proste. Nastepuje efekt skali. To jak z samochodem elektrycznym. Po latach dopiero jest czystszy jak zwykły.

Ostatecznie - owszem, do wyprodukowania siłowni węglowej potrzeba tonę miedzi, a do wyprodukowania morskiego wiatraka 8 ton, ale jednak przez 30 lat eksploatacji elektrownia węglowa zużyje jeszcze trochę więcej kopalin wg. google jakieś 200kg na godzinę przy tej mocy.

Elektrownia węglowa działa od 40 do 60 lat. wiatrak pv góra 30 lat. A pv to chyba nawet 20. Więc musisz 2 czy 3 razy postawić wiatr/pv żeby mieć taką samą żywotność czyli znowu zużyć pierwiastków. Do tego w przypadku pv trzeba by je myć.

. Tak się składa, że wszelkie kopaliny są wydobywane głównie w krajach niejednoznacznych moralnie, delikatnie mówiąc.

to chyba lepiej wybrać atom który nie dość że potrzebuje mniej kopalin na mwh to pracuje z 60 a nawet 80 lat i paliwa jądrowego nie wymaga aż tak dużo jak ludize myślą. Ba powiem więcej można robić recykling paliwa jądrowego.

edit:
dodam że bez podstawowej wiedzy, jak to działa twoje posty nie mają sensu bo są oderwane od rzeczywistości. Jak sam napisałeś nie wiesz jak się pewne parametry podstawowe reguluje, co oznacza że rysujesz swoje plany nie bacząc na fizykę. Wiadomo da się wiele rzeczy zrealizować a ale za jaką cenę i czas?

0

Temat jest wybitnie ciekawy z wielu powodów. Poruszacie tutaj zagadnienia że energetyka "brudna" jest głównie brana z krajów słabo rozwiniętych.

  • Pytanie dlaczego kraje mocno rozwinięte chcą być tak bardzo eko? Skoro inne makrostruktury gospodarcze mają to w głębokiej czeluści 4 liter.
  • Czy te eko "na gwałt" nie cofnie krajów rozwiniętych gospodarczo na rzecz tygrysów Azji?
  • Czy eko jest to, że nie produkujemy u siebie elementów degradujących środowisko ale produkują je dla nas choćby Azjaci i tam jest w pytę nie eko. Bo do nas dochodzi produkt już eko?

Następnie czy historia nie pokazywała, że "kraje" mocno rozwinięte na dawne czasy historyczne zawsze padały jak brzoza pod toporem, dzidą czy mieczem barbarzyńcy? Bo i nich życie jest tanie ale i niskiej jakości produkty w sumie też tanie i w dużych ilościach - a więc jak powiedział "wiadomo kto" Ilość to też jakość :-D

Także ta transformacja energetyczna - która jest bardzo fajna co do OZE - nie jest zbyt gwałtowana? - jak rzucenie się z pistoletem na wodę na ognisko. Szkopuł w tym , że w pistolecie na wodę jest benzyna a nie woda. W tych planach i terminach jakie wymyśla sobie Niemiec czyli UE.

Polacy na tym oberwą potężnie i to dopiero się zacznie. Gonienie królika który przyspiesza wraz z lewicową ideologią Unii i jej prawdopodobnie celowej federalizacji.

Zaraz nasze i wasze fabryki będą nie eko, karane za brak certyfikatu Eko Dojcze :-D choć niemiecki biznes już wiedział (jak powiedział inny członek tego forum w temacie o UE) że takie coś będzie wymagane z 5 lat wcześniej i przestawił sobie gospodarkę na nowe wymagania. My dowiemy się i pozostała "barbaria soft" na ostatnią chwilę bez możliwości weta.

Rozmowa o OZE bez aspektu politycznego - gdzie niemcy czyli UE rozpędzają swoje roszczenia, wymagania i próby federalizacji całego faterlandu (czyli całej Europy ich zdaniem) do swojego planu.

Fajne jak powiedzieliście auto załadować w domu z własnych paneli, fajne. Spokojnie już teraz się to mało opłaca ale dodadzą kila fajnych przepisów że za własne panele będziesz płacił - jak za opłatę klimatyczną - dajmy czas.

Mamy w PL gównianą energetykę, absolutnie zacofaną w mojej ocenie, ale tańszą na tą chwile dla nas niż nagły przymus do bycia EKO na siłę. O ile chodzi o koszty społeczne i gospodarcze.

0
revcorey napisał(a):

Nigdzie, To wynika z natury generatorów synchronicznych i regulatorów turbin które regulują moc(poprzez dopływ pary) i utrzymuje isę te 50 hz czy też 3000 obrotów/min na genratorze(lub więcej jeśli jest przekładnia).

Tak się po prostu zacząłem zastanawiać, bo o ile częstotliwość dość łatwo uzyskać, to przecież ona musi dostosowywać fazę do tej istniejącej w sieci. PV dostosowuje się do sieci, do której jest podłączone, jak to robi siłownia wiatrowa, która się kręci raz szybciej, raz wolniej i ma uzwojenia w takiej fazie jak jej wypadło - nie mam pojęcia.

Wiatraki w większości da się poddać recyklingowi oczywiście zostają jakieś smary i oleje. Pv są po prostu toksyczne.

Kwestia skali. PV wyglądają na bardziej złożone w recyclingu, ale też jeszcze nie przeszły tych swoich 20-30 lat cyklu życia, więc zakłady przetwarzania PV prawdopodobnie zdążą powstać.

W przypadku węgla jest jeszcze gorzej, bo zarówno pozyskanie surowca jest "mniej czyste", jak i efekty spalania są dużo mniej przyjemne dla człowieka i klimatu (jak kogoś to interesuje).

Ale opanowane i proste. Nastepuje efekt skali. To jak z samochodem elektrycznym. Po latach dopiero jest czystszy jak zwykły.

Jasne, tylko ten efekt skali występuje również w przypadku miedzi. I pełna zgoda, że licząc "wykopaną" masę, siłownia węglowa potrzebuje kilku godzin, żeby dogonić PV, czy wiatrak.

Elektrownia węglowa działa od 40 do 60 lat. wiatrak pv góra 30 lat. A pv to chyba nawet 20. Więc musisz 2 czy 3 razy postawić wiatr/pv żeby mieć taką samą żywotność czyli znowu zużyć pierwiastków. Do tego w przypadku pv trzeba by je myć.

Elektrownie węglową też trzeba naprawiać, remontować.

to chyba lepiej wybrać atom który nie dość że potrzebuje mniej kopalin na mwh to pracuje z 60 a nawet 80 lat i paliwa jądrowego nie wymaga aż tak dużo jak ludize myślą. Ba powiem więcej można robić recykling paliwa jądrowego.

Ale ja się z tym zgadzam. Moim zdaniem, prawie kompletnego laika, chciałbym w PL kilku elektrowni atomowych uzupełnionych dużym OZE + małym, lokalnym OZE z wysoką autokonsumpcją. Tak, wymaga to inwestycji w sieć przesyłową

edit:
dodam że bez podstawowej wiedzy, jak to działa twoje posty nie mają sensu bo są oderwane od rzeczywistości. Jak sam napisałeś nie wiesz jak się pewne parametry podstawowe reguluje, co oznacza że rysujesz swoje plany nie bacząc na fizykę. Wiadomo da się wiele rzeczy zrealizować a ale za jaką cenę i czas?

Ej, a dlaczego to akurat mnie ignorancja ma powstrzymywać od wypowiadania się na jakiś temat? ;) A serio, to nie projektuję sieci, miksu energetycznego, nie podpisuję kontraktów na uran, gaz i węgiel. Interesuje mnie ten temat. I zdaję sobie sprawę, że przesyłanie więcej prądu będzie wymagało inwestycji w coś i to coś może być trudne. Tylko wybudowanie kilku elektrowni atomowych również nie jest ani proste, ani tanie i pewnie do przesłania tej energii będzie trzeba czegoś więcej niż jest.

0

Tak się po prostu zacząłem zastanawiać, bo o ile częstotliwość dość łatwo uzyskać, to przecież ona musi dostosowywać fazę do tej istniejącej w sieci. PV dostosowuje się do sieci, do której jest podłączone, jak to robi siłownia wiatrowa, która się kręci raz szybciej, raz wolniej i ma uzwojenia w takiej fazie jak jej wypadło - nie mam pojęcia.

  1. https://pl.wikipedia.org/wiki/Generator_synchroniczny

  2. Wiatraki to odwrócone maszyny asynchroniczne zasilana z sieci. Rozwiązanie kwestii szybkości obrotowej można robić za pomocą mechaniki albo/i energoelektroniki żaden to problem.

    Kwestia skali. PV wyglądają na bardziej złożone w recyclingu, ale też jeszcze nie przeszły tych swoich 20-30 lat cyklu życia, więc zakłady przetwarzania PV prawdopodobnie zdążą powstać.

Pewnie że przeszły. https://www.cire.pl/artykuly/opinie/155372-lopaty-turbin-wiatrowych-najtrudniejsze-do-recyklingu
A z pc też jest problem bo coraz więcej a szybkośc recyklingu nie wzrasta tak szybko.

Jasne, tylko ten efekt skali występuje również w przypadku miedzi. I pełna zgoda, że licząc "wykopaną" masę, siłownia węglowa potrzebuje kilku godzin, żeby dogonić PV, czy wiatrak.

Dogonić w czym? Kiedyś jechałem blokiem 25 MW/min. Pokaż mi ogniwo/wiatrak które będzie się regulowało w ogóle.(od jakiegoś są pewne ograniczone, kosztowone sposoby regulacji).

Elektrownie węglową też trzeba naprawiać, remontować.

Tylko że kapitalke to robisz po 40 latach. Reszta to mniejsze i większe rmeonty mające się nijak skalą do nowych bloków. A tu musisz po prostu rozebrać konstrukcję.

0
revcorey napisał(a):
  1. https://pl.wikipedia.org/wiki/Generator_synchroniczny
  2. Wiatraki to odwrócone maszyny asynchroniczne zasilana z sieci. Rozwiązanie kwestii szybkości obrotowej można robić za pomocą mechaniki albo/i energoelektroniki żaden to problem.

Dzięki

Kwestia skali. PV wyglądają na bardziej złożone w recyclingu, ale też jeszcze nie przeszły tych swoich 20-30 lat cyklu życia, więc zakłady przetwarzania PV prawdopodobnie zdążą powstać.

Pewnie że przeszły. https://www.cire.pl/artykuly/opinie/155372-lopaty-turbin-wiatrowych-najtrudniejsze-do-recyklingu
A z pc też jest problem bo coraz więcej a szybkośc recyklingu nie wzrasta tak szybko.

Pisałem o PV. Jak da się zrobić recycling, to możliwości się wyskalują do potrzeb. Laminat to faktycznie syf, z którym nie wiadomo co zrobić.

Dogonić w czym? Kiedyś jechałem blokiem 25 MW/min. Pokaż mi ogniwo/wiatrak które będzie się regulowało w ogóle.(od jakiegoś są pewne ograniczone, kosztowone sposoby regulacji).

Dogonić w zużyciu kopalin. Szacuję wagę elektrowni węglowej + wagę spalonego węgla. Po prostu jeżeli liczymy masę kopalin, to liczmy ją dla całego okresu eksploatacji, łącznie z ilomaś tam tysiącami ton węgla, które ta elektrownia zużyje.

Ciekawostka, ogniwo nie wyprodukuje więcej niż z niego odbierzesz. https://voltpolska.pl/aktualnosci/na-czym-polega-technologia-mppt.html

Elektrownie węglową też trzeba naprawiać, remontować.

Tylko że kapitalke to robisz po 40 latach. Reszta to mniejsze i większe rmeonty mające się nijak skalą do nowych bloków. A tu musisz po prostu rozebrać konstrukcję.

Tak, odnosiłem się tutaj do konieczności mycia paneli i jak rozumiem zużycia wody/środków czyszczących.

0

Dogonić w zużyciu kopalin. Szacuję wagę elektrowni węglowej + wagę spalonego węgla. Po prostu jeżeli liczymy masę kopalin, to liczmy ją dla całego okresu eksploatacji, łącznie z ilomaś tam tysiącami ton węgla, które ta elektrownia zużyje.

Tyle że my tu mówimy bardziej o elektrowni jądrowej...

Tak, odnosiłem się tutaj do konieczności mycia paneli i jak rozumiem zużycia wody/środków czyszczących.

Po 20-30 latach elektrownia atomowa stoi i jedzie dalej a ty robierasz źródło OZE i od nowa stawiasz. Oczywiście trochę łatwiej bo teren już uzbrojony.

I jeszcze jedna rzecz. Takie elektrownie OZe wymagają ogromnych połaci terenu. To co z natura? zniszczymy siedliska, lasy? Albo te lasy kßóre mogły by sie na nieużytkach odbudować to się nie odbudują bo zapanelujemy je?

OZE ma swoje miejsce w sieci ale pójście za niemcami i ich pomysłem to ślepa uliczka. Ale za 20 lat się o tym przekonamy mając jescze droższy prąd i problemy stabilnościowe.

1
Cimron napisał(a):

Mamy w PL gównianą energetykę, absolutnie zacofaną w mojej ocenie, ale tańszą na tą chwile dla nas niż nagły przymus do bycia EKO na siłę. O ile chodzi o koszty społeczne i gospodarcze.

W naszym kraju energetycy czyli ludzie związani z branżą wytrwarzania oraz dystrybucji prądu to w dużej mierze grupa zawodowa jakich u nas nie brakuje. To głównie im zawdzięczamy potężny dług technologiczny który za chwilę przyjdzie spłacać. Nikt o tym publicznie nie chce mówić ale koszt elektrowni atomowej to będzie pryszcz w porównaniu z modernizacją sieci dystrybucyjnej, dostosowaniem jej do standardów które na zachodzie są od kilku dekad.

0
revcorey napisał(a):

Dogonić w zużyciu kopalin. Szacuję wagę elektrowni węglowej + wagę spalonego węgla. Po prostu jeżeli liczymy masę kopalin, to liczmy ją dla całego okresu eksploatacji, łącznie z ilomaś tam tysiącami ton węgla, które ta elektrownia zużyje.

Tyle że my tu mówimy bardziej o elektrowni jądrowej...

a.... to trochę zmienia postać rzeczy

Tak, odnosiłem się tutaj do konieczności mycia paneli i jak rozumiem zużycia wody/środków czyszczących.

Po 20-30 latach elektrownia atomowa stoi i jedzie dalej a ty robierasz źródło OZE i od nowa stawiasz. Oczywiście trochę łatwiej bo teren już uzbrojony.

Wymieniasz panele i jedziesz dalej. Chyba, że założył ci je jakiś instalator drugiego sortu, to jeszcze konstrukcja do tego dojdzie. I dach.

I jeszcze jedna rzecz. Takie elektrownie OZe wymagają ogromnych połaci terenu. To co z natura? zniszczymy siedliska, lasy? Albo te lasy kßóre mogły by sie na nieużytkach odbudować to się nie odbudują bo zapanelujemy je?

Duże "farmy słoneczne" to moim zdaniem pomyłka. Sposób na wyprodukowanie dużej ilości prądu w czasie, kiedy nikt go nie potrzebuje. Ale za to z dala od odbiorców. PV mają sens przy domach do produkcji na własne potrzeby. Chyba, że uda się znaleźć opłacalny ekonomicznie sposób na magazynowanie energii elektrycznej. Duże OZE, to jedynie jakaś tam liczba farm wiatrowych, bo tego przy domu nie postawisz.

OZE ma swoje miejsce w sieci ale pójście za niemcami i ich pomysłem to ślepa uliczka. Ale za 20 lat się o tym przekonamy mając jescze droższy prąd i problemy stabilnościowe.

Niemcy zdecydowanie za bardzo kierowali się ideologią.

0

Wymieniasz panele i jedziesz dalej. Chyba, że założył ci je jakiś instalator drugiego sortu, to jeszcze konstrukcja do tego dojdzie. I dach.

W tym kontekście mówię raczej o instalacjach wielko powierzchniowych.

Sposób na wyprodukowanie dużej ilości prądu w czasie, kiedy nikt go nie potrzebuje

Akurat pierwszy szczyt dobowy jest około południa :)

Niemcy zdecydowanie za bardzo kierowali się ideologią.

Nie do końca. Wbrew pozorom 50% pomysłu było nie głupie. Zrobić know-how OZE, dodać do tego produkcję w europie i cyk hajs leci.
W produkcji wykiwali Eu chińczycy
a w technologi ostatnio USA klepło po pupci EU i Chiny też produkują kupę sprżętu high tech dla tego sektora.
I brak ruskiego gazu i wodoru też wbił nóż w plecy.

0
piotrpo napisał(a):

No właśnie z tym się nie zgadzam. Typowy model użytkowania BEV, wyobrażam sobie tak, że Jadę do pracy, podpinam do gniazdka, wracam do domu podpinam do gniazdka. Żadne tam 100+ kW, zwykłe 3kW. Siedzę sobie w pracy / domu (jeden pies...) i o 9 rano zaczyna świecić słońce, nie wiadomo co zrobić z energią (bo PV pracuje jak głupie), cena prądu spada do powiedzmy 50 groszy za kWh, automat (znając życie będzie to AI...) stwierdza, że ok, jest tanio, ładujemy baterię. w 6 godzin tańszej energii, doładowuję sobie 18 kWh, co daje mi zasięg +100km - spokojnie starczy na powrót do domu i ponowny przyjazd do pracy, gdyby w nocy energia była droga. Jeżeli w moim biurowcu zainstalowano PV (a czemu nie?) to nie potrzebuję dodatkowej mocy przesyłowej, bo odbieram energię z dachu.
Zimą dla odmiany niskie ceny mam w nocy, bo wieje, a nie ma co z tą energią zrobić (chyba, że masowo zaczniemy przechodzić na ogrzewanie elektryczne, ale na razie nie przechodzimy).
Czyli podsumowując, dla mnie sytuacja win-win. Mam tanie tankowanie, sieć przesyłowa nie dostaje nadmiernego obciążenia, obniżam zużycie prądu z tradycyjnych elektrowni (czy tam EJ), nie smrodzę.
Oczywiście zdaję sobie sprawę, że np. taki model nie pasuje np. dla taksówkarza z samochodem jeżdżącym 24/7, stawki godzinowe, automatyka, powszechne PV i "gniazdka" na osiedlach też nie istnieją, ale jak dla mnie, to pomysł spina się przynajmniej na pierwszy rzut oka.

Model nie pasuje do wielu przypadków. Szczególnie w miastach - dobrze że zwróciłeś uwagę na powierzchnię dachu. Tu gdzie mieszkam - większość budynków ma 11 kondygnacji - więc na jeden "apartament" przypadałyby 3m2 powierzchni na panele. Policz sobie sam co możesz w ten sposób naładować.

W pracy podobnie - biurowiec może nie 11 kondygnacji, ale średnio na pracownika jest 20-30m2, kondygnacje 4-6. Niby jest lepiej bo może uda się wycisnąć 7m2

Model da się zastosować jak masz dużo przestrzeni - np. mieszkasz i pracujesz na wsi. Ale jak masz dużo miejsca to pasuje też model że masz auto zasilane na chrust, bimber albo olej słonecznikowy.
W mieście zawsze będzie deficytowy. Stała słoneczna to 1,3kW/m2 powierzchni prostopadłej do padania promieni, więcej nie wyciśniesz, a po drodze masz chmury, straty w atmosferze, straty na panelu i na końcu na baterii.

Model jest dobry dla tych którzy chcą być zawsze zależni od dobrej woli jakichś rządzących - którzy np. obiecają wielką farmę wiatrową na Bałtyku i dociągnięcie tej darmowej energii na południe kraju. Wtedy wygrywa się wybory i trzeba się tylko sprytnie wytłumaczyć dlaczego znowu się nie udało.

revcorey napisał(a):

I jeszcze jedna rzecz. Takie elektrownie OZe wymagają ogromnych połaci terenu. To co z natura? zniszczymy siedliska, lasy? Albo te lasy kßóre mogły by sie na nieużytkach odbudować to się nie odbudują bo zapanelujemy je?

Oczywiście że wytniemy lasy - przecież chcesz być eko. Poza tym lasy zatrzymują wiatr, więc blokują sąsiednie wiatraki ( a wyższych nie nie bardzo opłaca się budować).
W miastach można propagować mieszkanie w piwnicach bez światła słonecznego (bo przecież nie może się marnować skoro można wykorzystać).
To oczywiście mój sarkazm, ale zobaczysz do czego zdolni są urzędnicy jak się okaże że coś się nie udaje..

0
revcorey napisał(a):

OZE ma swoje miejsce w sieci ale pójście za niemcami i ich pomysłem to ślepa uliczka. Ale za 20 lat się o tym przekonamy mając jescze droższy prąd i problemy stabilnościowe.

W 2043 to już powinniśmy mieć kilka reaktorów działających. Chyba, że nie dowierzasz, że się uda?

0

Ok, skoro jest nowy wątek, to odpowiem na posty z tamtego.

revcorey napisał(a):

Podstawa sieci oznacza tyle że sieć 24h potrzebuje min. tyle mocy i taka elektrownia jedzie większośc czasu na maksa. Ma to być źródło stabilne i wysoko dostępne. Czyli coś czego OZE nie spełnia chyba że w sieciach wielkopowierzchniowych.

W ogólności system może być stabilny nawet jeśli jego elementy nie są stabilne, i nie działają bez przerwy.
Czemu konkretnie to miałoby się nie udać w systemie, w którym duża cześć energii pochodzi z OZE?
Czemu w tej chwili elektrownie węglowe pracują tylko na 40% mocy, skoro podstawa przez większość czasu ma jechać na maksa?

Oczywiście miejsce na OZE w sieci jest ale nie czarujmy się że będzie 100% a atom jest nie potrzebny.

Ja tego nie sugerowałem.
Chodzi o to, że ostatnio pojawił się mocny nurt "tylko atom". Atom spoko, tylko przez te 30 lat zanim zbudujemy te elektrownie, to zdążymy zbankrutować.

Dodam że jak kogoś nie stać na atom to też go nie stać na OZE bo raz że OZE wymaga poteżnych ilości materiałów kopalnych na MW(dużo więcej jak atom czy węgiel) to pomimo pozornej taniości samego projektu(który trzeba przewymiarować bo. 1GW wiatrówka nie daje 1GW) to ogromne inwestycje w okół wymagane do takie sieci przeczą taniości. A jak subsydia słabną to i inwestycje w oze maleją.

1GW wiatrowej za 13-15 mld, przy atomie to ponoć 20 mld. Jak dla mnie sporo taniej.

piotrpo napisał(a):

Przecież w elektrowni gazowej też trzeba ten gaz wydobyć

Trzeba? No nie wiem. Metan to metan, można go brać nawet z d**y.

revcorey napisał(a):

I jeszcze jedna rzecz. Takie elektrownie OZe wymagają ogromnych połaci terenu. To co z natura? zniszczymy siedliska, lasy? Albo te lasy kßóre mogły by sie na nieużytkach odbudować to się nie odbudują bo zapanelujemy je?

A nie-OZE nie wymagają terenu?
Tak dla zilustrowania.screenshot-20231025023428.png
screenshot-20231025023339.png

I nie każde OZE wymaga miejsca na lądzie.

snowflake2137 napisał(a):

W 2043 to już powinniśmy mieć kilka reaktorów działających. Chyba, że nie dowierzasz, że się uda?

Wystarczy spojrzeć na historię budowy takich elektrowni, aby stwierdzić, że jest to raczej bardzo mało prawdopodobne.

piotrpo napisał(a):

Zimą dla odmiany niskie ceny mam w nocy, bo wieje, a nie ma co z tą energią zrobić (chyba, że masowo zaczniemy przechodzić na ogrzewanie elektryczne, ale na razie nie przechodzimy).

Na szczęście dość sporo nowych budynków ma ogrzewanie elektryczne, oczywiście to w skali kraju niewiele, ale kierunek przynajmniej słuszny.
A dodatkowo, energię można magazynować, aby móc ją wykorzystać później, np. w bezwietrzny zimowy dzień. (Nie, nie trzeba do tego wielkiej baterii-paluszka.)

0
Przebrzydły Kontestator napisał(a):

Model nie pasuje do wielu przypadków. Szczególnie w miastach - dobrze że zwróciłeś uwagę na powierzchnię dachu. Tu gdzie mieszkam - większość budynków ma 11 kondygnacji - więc na jeden "apartament" przypadałyby 3m2 powierzchni na panele. Policz sobie sam co możesz w ten sposób naładować.

Same 33m2 kawalerki masz w tym budynku? Na mieszkanie 55m2 w 11 piętrowym budynku przypadnie 5m2 powierzchni dachu. da się na nim zamontować 1kWp paneli, które w ciągu roku wyprodukują około 1MWh

W pracy podobnie - biurowiec może nie 11 kondygnacji, ale średnio na pracownika jest 20-30m2, kondygnacje 4-6. Niby jest lepiej bo może uda się wycisnąć 7m2

Jeżeli rozpatrujemy energię słoneczną jako źródło ładowania elektryków, to nie ważne ilu jest pracowników, tylko ile jest miejsc parkingowych.

Model jest dobry dla tych którzy chcą być zawsze zależni od dobrej woli jakichś rządzących - którzy np. obiecają wielką farmę wiatrową na Bałtyku i dociągnięcie tej darmowej energii na południe kraju. Wtedy wygrywa się wybory i trzeba się tylko sprytnie wytłumaczyć dlaczego znowu się nie udało.

Tak, jasne. Jak masz prąd z elektrowni atomowej, węglowej, czy jakiejkolwiek innej, to jesteś kompletnie niezależny od rządu.

somekind napisał(a):

Trzeba? No nie wiem. Metan to metan, można go brać nawet z d**y.

Życzę bezbolesnego montowania instalacji.

revcorey napisał(a):

I jeszcze jedna rzecz. Takie elektrownie OZe wymagają ogromnych połaci terenu. To co z natura? zniszczymy siedliska, lasy? Albo te lasy kßóre mogły by sie na nieużytkach odbudować to się nie odbudują bo zapanelujemy je?

A nie-OZE nie wymagają terenu?

Z ciekawości policzyłem 1ha dostaje w szczycie około 10MW słońca, aktualna sprawność paneli ~20%, czyli 2 MWp/ha.
Bełchatów ma 3200 ha moc 5.1 GW czyli 1.6 MW/ha

Tylko kopalnia może pracować przez 8760 godzin w ciągu roku, farma PV przez 1000 (dane uśrednione dla PL), więc produkcja roczna energii na ha jest kilkukrotnie większa w tym przypadku. No i przypadek elektrowni z kopalnią odkrywkową jest "troszeczkę" tendencyjny. No i jeszcze "drobnostka", Bełchatów produkuje energię również w bezwietrzną noc. Chyba, że zakładamy w razie potrzeby modlitwy parlamentarzystów o wiatr. Kiedyś się modlili o deszcz i w końcu spadł.

I nie każde OZE wymaga miejsca na lądzie.

To się tyczy również nie-oze
https://pl.wikipedia.org/wiki/Platforma_wiertnicza

piotrpo napisał(a):

Zimą dla odmiany niskie ceny mam w nocy, bo wieje, a nie ma co z tą energią zrobić (chyba, że masowo zaczniemy przechodzić na ogrzewanie elektryczne, ale na razie nie przechodzimy).

Na szczęście dość sporo nowych budynków ma ogrzewanie elektryczne, oczywiście to w skali kraju niewiele, ale kierunek przynajmniej słuszny.
A dodatkowo, energię można magazynować, aby móc ją wykorzystać później, np. w bezwietrzny zimowy dzień. (Nie, nie trzeba do tego wielkiej baterii-paluszka.)

Ciepło możesz zmagazynować na kilka/kilkanaście dni dość tanio. Z prądem, jak na razie jest trudno i drogo. Największa "bateryjka" w PL ma pojemność 40 minut pracy Bełchatowa.

0

W ogólności system może być stabilny nawet jeśli jego elementy nie są stabilne, i nie działają bez przerwy.
Czemu konkretnie to miałoby się nie udać w systemie, w którym duża cześć energii pochodzi z OZE?
Czemu w tej chwili elektrownie węglowe pracują tylko na 40% mocy, skoro podstawa przez większość czasu ma jechać na maksa?

  1. Przecież napisałem o regulacji bloków węglowych i atomowych. Ba mówiłem o testach PSE na odbudowę i obronę systemu, dość jasne to chyba jest. To jest kontekst stabilności elementów. Przechodziłem takowe.
  2. Ponieważ system musi być stabilizowany za pomocą szybko uruchamialnych źródeł np. turbin gazowych.
  3. OZE sa nie przewidywalne stąd potrzeba pkt. 2. Inaczej się po prostu rozsypie. I jak napisałem to żadna teoria ale temat znany z niemiec i niestabilności ich sieci(stąd też budowa autostrad prądu)
  4. Co do elektrowni widzę nie rozumiesz. Chcesz mi powiedzieć że każda elektrownia weglowa w polsce jedzie na 40%?

Opisując pkt. 4 szerzej. Po pierwsze istnieje rezerwa wirująca(nie każda elektrownia to elektrownia działająca w podstawie). są też bloki interwencyjne. Istnieje 24 h plan pracy elektrowni. Z nocnego minimum jedzie się w górę lub leko w dół. Ustawodawca wymógł pierszeństwo energii z OZE co oznacza iż elektrownia tradycyjna musi zejść z mocy.

Chodzi o to, że ostatnio pojawił się mocny nurt "tylko atom". Atom spoko, tylko przez te 30 lat zanim zbudujemy te elektrownie, to zdążymy zbankrutować.

Niemcy już 20 lat budują energie winde i nie upadli... Do tego końca nie widać.

Z ciekawości policzyłem 1ha dostaje w szczycie około 10MW słońca, aktualna sprawność paneli ~20%, czyli 2 MWp/ha.
Bełchatów ma 3200 ha moc 5.1 GW czyli 1.6 MW/ha

Aha to teraz pokaż mi proszę elektrownię PV pracującą całe 24h z maksymalną nocą. To jest bez sensu. Ogólnie elektrownie wiatrowe i fotowoltaiczne przewymiarowuje się 2-3 krotnie aby zbliżyć się parametrami produkcji do elektrowni tradycyjnej. Zgrabnie to widzę pomijasz, i ci się obliczenia rozjadą. Po prostu używanie parametru mocy zainstalowanej zmaiast średniej mocy produkowanej mija się z celem. Jak będę miał czas kiedyś to powrzucam tu wykresy.

Tylko kopalnia może pracować przez 8760 godzin w ciągu roku, farma PV przez 1000 (dane uśrednione dla PL), więc produkcja roczna energii na ha jest kilkukrotnie większa w tym przypadku.

A co ma kopalnia do elektrowni szczeŋólnie atomowej o którch tu raczej mówimy(a to w zasadzie elektrownia cieplna)? PRzy elektrowni masz skład węgla(z zapasem na 3 mies. w teorii) i węgiel się bierze z różnych miejsc. Chyba że mówisz o elektrowni na węgiel brunatny A atom to juz bajka. a eraz krótkie wyliczneie z netu

farma fotowoltaiczna o mocy 1 MW wytwarza rocznie około 1100 MWh energii elektrycznej.

Teraz policz sobie ile wytworzy jeden blok bełchatowa załóżmy z dostepnością 80% czyli pracujący non stop 292 dni w roku powiedzmy przy mocy 1 Mw. Co daje jakieś lekko ponad 7 tys. MWh w roku. Miażdżące prawda? A pomyś też że elektrownia atomowa jest jeszcze bardziej sprawna i paliwo się ładuje raz na 2-3 lata.
Do tego branie elektrowni na wegiel brunanty gdzie mówimy o atomie to dopasowywanie pod tezę. W atomie nie ma nawęglania, hałd itd. Po prostu teren dla przechowywania zużytego paliwa i pare innych budynków i gęstość energii gniecie każde OZE.

@somekind: proszę nie bazuj na czysto teoretycznych wyliczeniach i argumentach wprost z kampani zielonych. Ja nie tylko na studiach miałem przedmiot jak np. sterowanie i regulacja w energetyce ja zawodowo projektowałem systemy regulacji bloków(kotłów i turbin).
Ja mówiłem, widzę miejsce dla oze szczególnie prosumentów ale atom powinien przewodzić jak we francji. I To francja ma niską emisyjność a niemcy mając ten sam okres czasu 20 lat są nadal w lesie.

1
revcorey napisał(a):

Z ciekawości policzyłem 1ha dostaje w szczycie około 10MW słońca, aktualna sprawność paneli ~20%, czyli 2 MWp/ha.
Bełchatów ma 3200 ha moc 5.1 GW czyli 1.6 MW/ha

Aha to teraz pokaż mi proszę elektrownię PV pracującą całe 24h z maksymalną nocą. To jest bez sensu. Ogólnie elektrownie wiatrowe i fotowoltaiczne przewymiarowuje się 2-3 krotnie aby zbliżyć się parametrami produkcji do elektrowni tradycyjnej. Zgrabnie to widzę pomijasz, i ci się obliczenia rozjadą. Po prostu używanie parametru mocy zainstalowanej zmaiast średniej mocy produkowanej mija się z celem. Jak będę miał czas kiedyś to powrzucam tu wykresy.

Tylko kopalnia może pracować przez 8760 godzin w ciągu roku, farma PV przez 1000 (dane uśrednione dla PL), więc produkcja roczna energii na ha jest kilkukrotnie większa w tym przypadku.

No jak pomijam, jak piszę w kolejnym zdaniu?

0

IMHO jak dla mnie rozwój energetyki powinien iść w stronę masowej, zdecentralizowanej sieci magazynów energii, być może zarządzanej arbitralnie przez algorytm. Jak można magazynować energię? Bardzo różnie:

  • elektrownie szczytowo-pompowe i zapory
  • sprężone lub ciekłe powietrze
  • akumulatory
  • koło zamachowe
  • wytwarzanie wodoru
  • ciepło

Dzięki takiemu systemowi wszelkie nadwyżki OZE mogłyby zostać zmagazynowane i wykorzystane kiedy nie grzeje i nie wieje. Obecnie niestety energia z OZE się marnuje albo trzeba kombinować z regulowaniem mocy tradycyjnych elektrowni. Do tego dochodzą co raz częstsze problemy z przeciążeniem sieci, kiedy wszyscy oddają prąd do sieci, a nie ma kto go odebrać.

0

Fotowoltaika jest fajna jak masz blisko stację trafo i w okolicy nie ma zbyt wielu instalacji. Inwerter musi podnieść napięcie aby prąd płynął z instalacji pv do sieci. Jak w okolicy jest ileś instalacji pv, a napięcie sieci zbliża się do wartości krytycznych (czyli dochodzi do ok. 250V) to inwerter wyłącza się aż wartość spadnie.

Z inżynierspoego punktu widzenia całe oze jest fajne jako element w układance bo to daje pewne możliwości. Natomiast zbudowanie w oparciu o oze istotnej części systemu to utopia.

2

20 lat budowy OZE na jednym obrazku z dzisiejszego poranka(dla porównania francja o 7 miała 40 g co2 xD)
screenshot-20231026121530.png

0

Perspektywy są mdłe.

  • zalety: Fizyka jasno mówi że w układzie zamkniętym energia nie ginie tylko zmienia formę. Czyli ciągle się odnawia. Pomijając promieniowanie ziemię można z grubsza potraktować jako układ zamknięty.

  • wady: Ponoć z czasem te zmiany formy stają się na tyle małe że nie można wycisnąć z niej żadnej pracy. Na razie ten efekt maskowany jest inflacją.

Konkluzja: Musk ma rację i tylko Starship i ekspansja poza granicę układu zamkniętego jakim jest Ziemia może nas uratować.

0
piotrpo napisał(a):

To się tyczy również nie-oze
https://pl.wikipedia.org/wiki/Platforma_wiertnicza

No tak, ale o co chodzi?

Największa "bateryjka" w PL ma pojemność 40 minut pracy Bełchatowa.

Skąd bierzesz dane, z których wynika, że Bełchatów produkuje 3,6 GWh w 40 minut?

revcorey napisał(a):
  1. Ponieważ system musi być stabilizowany za pomocą szybko uruchamialnych źródeł np. turbin gazowych.

Tak, pisałem o tym przecież.

  1. OZE sa nie przewidywalne

Bez przesady.

  1. Co do elektrowni widzę nie rozumiesz. Chcesz mi powiedzieć że każda elektrownia weglowa w polsce jedzie na 40%?

Nie wiem, jak jedzie "każda elektrownia", mam dane wyłącznie o systemie.
Podstawa sieci oznacza tyle że sieć 24h potrzebuje min. tyle mocy i taka elektrownia jedzie większośc czasu na maksa. - w tej chwili węglowe pracują na 1/3 mocy. To jest daleko od maksa.

Niemcy już 20 lat budują energie winde i nie upadli... Do tego końca nie widać.

A czy jak zaczynali, to byli w tak złej sytuacji, jak my teraz?

Ja mówiłem, widzę miejsce dla oze szczególnie prosumentów ale atom powinien przewodzić jak we francji. I To francja ma niską emisyjność a niemcy mając ten sam okres czasu 20 lat są nadal w lesie.

Francuzi nie budowali elektrowni atomowych w ostatnim dwudziestoleciu, oni to zaczęli 50 lat temu.
A ja osobiście chciałbym, aby Polska była w tym samym lesie, co Niemcy - bo i tak emitują 2x mniej niż my.

1
somekind napisał(a):
piotrpo napisał(a):

To się tyczy również nie-oze
https://pl.wikipedia.org/wiki/Platforma_wiertnicza

No tak, ale o co chodzi?

O argument nie zajmowania miejsca na lądzie.

Największa "bateryjka" w PL ma pojemność 40 minut pracy Bełchatowa.

Skąd bierzesz dane, z których wynika, że Bełchatów produkuje 3,6 GWh w 40 minut?

https://pl.wikipedia.org/wiki/Elektrownia_Be%C5%82chat%C3%B3w

Łączna moc maksymalna elektrowni wynosi 5298 MW

0

@somekind:

Tak, pisałem o tym przecież.

Ale nie sądzę żebyś zrozumiał. dlatego żeby ratować system to ma się 15 minut.(przejścia do stanu zagrożenia).

Nie wiem, jak jedzie "każda elektrownia", mam dane wyłącznie o systemie.
Podstawa sieci oznacza tyle że sieć 24h potrzebuje min. tyle mocy i taka elektrownia jedzie większośc czasu na maksa. - w tej chwili węglowe pracują na 1/3 mocy. To jest daleko od maksa.

To przeczytaj jeszcze raz co napisałem. Rozpatrujesz blok X w oderwaniu od systemu co jest bez sensu. Nie jest planowane aby wszystkie elektrownie węglowe jechały 100% czasu na maksa. tylko część z nich. Musi być rezerwa wirująca to jest chyba jasne mi sie zdaje. Po drugie napisałem ci o pierwszeństwie energii z OZE w systemie. Jak chcesz jechać 100% wszystkimi blokami i wpuszczać OZE do sieci nie jest dla mnie jasne.

A czy jak zaczynali, to byli w tak złej sytuacji, jak my teraz?

Nie no można równać w dół. Ja wolę w górę. Po prostu pokazuję że ten model sie zwyczjanie nie sprawdził. Za to atomowy już tak.

Francuzi nie budowali elektrowni atomowych w ostatnim dwudziestoleciu, oni to zaczęli 50 lat temu.
A ja osobiście chciałbym, aby Polska była w tym samym lesie, co Niemcy - bo i tak emitują 2x mniej niż my.

Widzę że nie zrozumiałeś. Główna część programu atomowego fracji trwała może z 20 lat tyle ile energie winde. Przez czrnobyl w latach 90-tych zastój(w których osiągnięto maks energi iz atomu w sieci). Po 2000 budowano nowe bloki we francji ale mało. Przez to spadł udział atomu. Ale z tego co mówią chca odnowić flotę. Więc mijasz sie z prawdą program że program trwa z 50 lat. trwa ale założenia osiągnął w 20 lat i od tych 30-40 ma niskie emisje.

0
piotrpo napisał(a):

O argument nie zajmowania miejsca na lądzie.

Tak, tylko platforma wiertnicza raczej nie produkuje sama prądu w przeciwieństwie do elektrowni wiatrowych. Więc o co chodzi?
A argument tyczył się miejsca na lądzie rzekomo zajmowanego przez OZE. Ja kontrargumentowałem, że konwencjonalna energetyka też zajmuje miejsce na lądzie, więc ten argument nie ma sensu.

revcorey napisał(a):

Ale nie sądzę żebyś zrozumiał. dlatego żeby ratować system to ma się 15 minut.(przejścia do stanu zagrożenia).

No, a ile trwa start elektrowni gazowej albo szczytowo-pompowej od zera?

Jak chcesz jechać 100% wszystkimi blokami i wpuszczać OZE do sieci nie jest dla mnie jasne.

Ja nie chcę, to Ty coś pisałeś o tym, że musi być podstawa, która jedzie cały czas prawie na maksa. Jakoś tego w danych nie widać po prostu.
Być może o coś Ci chodzi, i być może nawet masz rację, ale to nie wynika ze słów, których używasz.

Nie no można równać w dół. Ja wolę w górę. Po prostu pokazuję że ten model sie zwyczjanie nie sprawdził. Za to atomowy już tak.

Jaki dół, jaką górę? o.O
Mamy problem, który przez 20 lat czekania na EJ będzie narastał, jeśli nie będziemy działać na inne sposoby.

Widzę że nie zrozumiałeś. Główna część programu atomowego fracji trwała może z 20 lat tyle ile energie winde. Przez czrnobyl w latach 90-tych zastój(w których osiągnięto maks energi iz atomu w sieci). Po 2000 budowano nowe bloki we francji ale mało. Przez to spadł udział atomu. Ale z tego co mówią chca odnowić flotę. Więc mijasz sie z prawdą program że program trwa z 50 lat. trwa ale założenia osiągnął w 20 lat i od tych 30-40 ma niskie emisje.

Francuzi przeszli na EJ pod wpływem kryzysu paliwowego lat 70tych, wtedy realia były inne, teraz są też inne. Nie jestem pewien, jak można porównywać realia obecnej Polski z realiami Francji sprzed półwiecza, ani po co mieszać do tego tych dziwnych Niemców.

Fakty są takie, że mamy najbrudniejszą energię w Europie, a także jedną z najdroższych. Musimy transformować szybko, a nie czekać biernie dwie dekady aż nam Amerykanie wybudują EJ.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1