Wątek przeniesiony 2023-10-04 14:37 z Nietuzinkowe tematy przez Marooned.

Zakup domu, który nie jest wart tyle ile chce właściciel

0

Witam.
Zanim ktoś zacznie pisać odpowiedzi typu - "Jak ci cena nie pasuje to nie kupuj..." - chciałbym się dowiedzieć, czy można przygotować jakieś dokumenty, które prawnie zobligują właściciela do pomniejszenia ceny domu?

Dom stoi już od 2018 roku. Jesteśmy z żoną trzecimi wynajmującymi i podoba nam się tutaj dlatego zdecydowaliśmy się na zakup, bo i tak już dawno chcieli sprzedać. Właściciel chce ogromne pieniądze za ten dom, mimo, iż tyle nigdy by nie kosztował, nawet nowo postawiony. Pierwsza kwota to była 700k, później zeszli do 650k. My zaproponowaliśmy im 480k, strasznie się oburzyli. Stanęło na 550k, ale to i tak moim zdaniem jest za dużo. Sąsiad obok też wojuje z tymi ludźmi, ponieważ źle papę im na dachu zrobili i ciekło do środka. Również nie poczuwali się do odpowiedzialności, sprawa skończyła się w sądzie, nikt od tamtych się nie wstawił na rozprawę, więc sąsiad wygrał.

Skorzystaliśmy z usług rzeczoznawcy. Braki i niedociągnięcia względem projektu wycenił na 74k brutto. Stąd, mniej więcej, 550k - 74k ~ 480k naszej propozycji. Od rzeczoznawcy mamy na to dokumenty z pieczątkami, wszystkimi tabelkami i zdjęciami co i jak zostało policzone. Zapytany jeszcze przed "liczeniem", czy ten dom jest tyle wart, bez zastanowienia powiedział, że nie.

ZDJĘCIA DOMU

Było już kilku "majstrów" do problemów z domem i dowiedziałem się jakimi ludźmi są właściciele. Nie mieszkają w Polsce. Wywnioskowałem, że sporo rzeczy było robionych "na lewo", bo przecież dom jest niezgodny z projektem, więc kto to zatwierdził do użytku. Takie właśnie dokumenty będę musiał pokazać przy kredycie i obawiam się, że jak się to wszystko nie wyjaśni to mi bank kredytu nie da.

Każdy dom będzie miał jakieś mankamenty i problemy. Sugerując się jakimi są ludźmi to nie jestem znowu pewien, czy chce się w to pakować. Po 5 latach, wydaje mi się, że to co się miało stać z domem już się stało i nic więcej mnie nie zaskoczy, ale jak pomyślę jak to było robione i ten bezczelny "cash grab" to jestem znowu 50/50...

Nie cierpię zmieniać "co chwilę" miejsca zamieszkania, ale jeśli nic nie jestem w stanie z tym zrobić to nie wiem, czy będę ryzował. I tak z kredytem muszę poczekać do marca, bo muszę mieć działalność rok prowadzoną, żeby się w ogóle o cokolwiek starać.

11

Przygotować jakieś dokumenty, które prawnie zobligują właściciela do pomniejszenia ceny domu

Prośba byś podzielił się takim dokumentem jak już go znajdziesz. Wtedy znajdę Twój dom i nawet jeśli go nie chcesz sprzedać, spróbuję zapytać na tym forum

Czy są jakieś dokumenty, które prawnie zobligują właściciela do sprzedaży domu mimo, że ten go sprzedać nie chce.

Nic bardziej absurdalnego nie czytałem na tym forum :D

Czyli wystawiam mieszkanie, które cenie na 800k, bo uważam sentymentalnie, że tyle za niego chce. Mam w głowie "za 500k go nie sprzedam, zostawie wnukom" a Ty wchodzisz na biało i mówisz "masz 500k, eksmisja, bo tyle jest wart".

Nie potrafię być poważny, nie wierzę w to co przeczytałem :)

1

Ale ja sobie zdaje z tego sprawę, że to co tutaj napisałem może być śmieszne i niepoważne. W moim przypadku to zdecydowanie nie jest żaden sentyment tylko naciąganie. Ja wiem, że jest "wolny rynek" i nie jestem morawiecki żeby sobie "po taniości" coś kupować, ale też wiem, że ten dom będzie stał pusty, bo dosłownie nikt się w to nie wpakuje za taką cenę, więc jestem ich jedyną nadzieją 😅

1

że ten dom będzie stał pusty, bo dosłownie nikt się w to nie wpakuje za taką cenę, więc jestem ich jedyną nadzieją 😅

No to to już jest jakiś argument w negocjacjach :D

Kupiłbym sobie to mondeo ze zdjęcia ale za 5k, bo wg mnie jest tyle warte - zaraz wezmę papugę i nie będziesz miał nic do powiedzenia :D

12

Zbuduj sobie taki za 480k skoro tamten nie jest wart tych 550. Problem solved

0

Jak nie jesteś w stanie go wywłaszczyć pod lotnisko, drogę itp to nie.

6

no to wiedz, że brzmisz jeszcze bardziej śmiesznie niż sam myślisz że brzmisz :)

0

Ja bym poprosił rzeczoznawcę o wycenę. Wtedy bym miałbym dane by się ewentualnie targować.

2

Dobrze zrozumiałem, że tą kwotę 480k jesteś w stanie ogarnąć bez kredytu a tą większą musiałbyś kredytować stąd boisz się pokazywać tych różnych dokumentów bankowi? Sory za pytane ale widać sporo emocji w Twoim wpisie i trudno mi wszystko zrozumieć od razu :)

0

Jak oni się nie poczuwają do tego co rzeczoznawca wycenił względem braków na podstawie projektu, to chyba żaden dokument tego nie zmieni. I sugerując się odpowiedziami innych nie mam żadnej opcji jak się tylko wynieść

2

Brakuje mi tu trochę informacji.

  1. Czy masz zdolność na kwotę, którą chce właściciel.
  2. Ile miesięcznie płacisz za wynajem? Żeby się nie okazało że ta różnica w cenie to jest np. 2 lata wynajmu - więc lepiej teraz kupić i mieć już swoje i traktować jakbyś 2 lata wynajmował extra z zamrożoną ceną nieruchomości.
  3. Czy taka rata byłaby dla Ciebie akceptowalna.

Jeśli na trzecie pytanie odpowiadasz tak to bym się nie zastanawiał. Dom Ci się podoba, mieszkasz już w nim jakiś czas. Nie kupujesz kota w worku. Nie wiesz co będzie z cenami - żeby się nie okazało, że króliczek ucieka i za rok cena to już będzie 600k a za dwa 700k. A ty dalej miesięcznie będziesz płacił za najem domu i się od niego oddalał.

Pamiętaj, że to zakup dla siebie a nie na inwestycje więc trzeba do tego inaczej podchodzić.

3

Prawne przymuszanie do niższej ceny? Wątpliwa sprawa. Ale jak znajdziesz patent, to daj znać, przyda się na zakupach w Biedronce ;)

Co tu jest faktycznym problemem?
a) Cena?
b) Problemy z bankiem?

Cena? Jaką alternatywną nieruchomość za tę cenę jesteś w stanie kupić? (No i dolicz do kosztu: 2% podatku PCC, taksę notarialną, prowizję dla banku, ubezpieczenie kredytu/nieruchomości; z tych 560k zrobi się 600k).

Może da się umowę sprzedaży skonstruować w ten sposób, że będziesz mia czas na zgłoszenie wad "ukrytych", które wyszły po zakupie i sądzenia się ze sprzedającym? Z tytułu rękojmi.

Flow:

  1. Kupujesz za te 550k
  2. Zgłaszasz wady z tytułu rękojmi i wzywasz do usunięcia i wskazujesz np. koszty rzeczoznawców, wyceny usunięcia wad od ekip remontowych z castingu, pokazujesz kwity na np. 100k uzasadniające roszenia
  3. Idziesz w kierunku:
  • ugody , "Dobra, zróbmy ugodę, 70k i jesteśmy kwita",
  • albo ryzyka (wygrywasz sprawę za 100k + koszty -> brak możliwości ściągnięcia kasy ze sprzedawcy, bo mieszka za granicą -> sprzedajesz windykatorom za jakiś % kwoty nominalnej)
  • wygrywasz sprawę -> dostajesz te 100k
  • przegrywasz sprawę -> koszty sądowe
  • katastrofy (sprzedawca psychiczny i podpala budynek, zabija kota itd.)

Taki pomysł wymaga konsultacji z prawnikiem i przede wszystkim zastanowienia, czy nie lepiej poszukać innej nieruchomości.

0
AdamWox napisał(a):

Pierwsza kwota to była 700k, później zeszli do 650k. My zaproponowaliśmy im 480k, strasznie się oburzyli. Stanęło na 550k, ale to i tak moim zdaniem jest za dużo.

Z 700k stargowałes na 550k i się upierasz, że dasz max 480k? To trochę brzmi jak kontrahenci z OLX. Panie dam połowę i jutro jestem xD.
Wydaje mi się, że stargowałeś już nieźle. Jakieś ~21%, to moim zdaniem sporo.
Ja bym brał za 550k ewentualnie próbowałbym stargować coś pomiędzy 480-550k.

0

@Terrored:

  1. Wstępnie mam zdolność na 560k
  2. Samo odstępne kosztuje mnie 3,5k miesięcznie, rata kredytu przez pierwszy rok 2,5k, później 3k (z groszem)
  3. Dobrze by było jakby rata była maksymalnie tyle samo co odstępne, wstępnie wychodzi mniej, ale teraz to nic nie jest stałe.

Umowę najmu mam na 3 lata. Mieszkam tu od kwietnia, tego roku. Rok temu już z żoną szukaliśmy działki na budowanie, potem się zrobiło "boom" na wysokie raty i poszliśmy w wynajem na "okres przejściowy". Teraz też się zmienił mój status zatrudnienia bo z UOP poszedłem na B2B, więc zdecydowanie więcej mogę... Chyba.

0

Ja niczego jeszcze nie utargowałem. Oni chyba sami zauważyli, że to nie przejdzie. I z historii wiem, ze to nie pierwszy raz. Od poprzednich najemców chcieli 700k, potem, jak my tam weszliśmy, to zrobili 650k, bez rozmów z nami o kupnie. Chcieli sprzedać komuś innemu, w ogłoszeniu było "z najemcami". W momencie kiedy my włączyliśmy się do zakupu to celowo poszła dużo mniejsza kwota żeby było z czego negocjować. W ciągu tych 5 lat zarobili na odstępnym ponad 200k, dalej chcą 550k. Czy 5cio letni dom może kosztować jak nowy?

2
AdamWox napisał(a):

Czy 5cio letni dom może kosztować jak nowy?

Serio pytasz? Szczególnie gdy nieruchomości rosną przez ostatnie lata jak szalone?

Powiem więcej. Może kosztować nawet 5 razy więcej niż jako nowy a może kosztować 5 razy mniej. Zależy to od wielu czynników.

0

Nie da się (chyba) zmusić kogoś do zejścia z ceny, ale pewnie dałoby się zrobić myk odwrotny - czyli płacisz 550k, a potem 75k odzyskujesz. Trzeba by było tylko wymusić jakieś oświadczenie, że według właścicieli dom jest w super kondycji, a po zakupie niech rzeczoznawca wyceni koszty naprawy na 70k i do sądu.

No, ale to sądy - czyli długo trzeba będzie walczyć i nie wiadomo, czy wygrasz, bo jeśli tam mieszkasz to problemy domu powinny być ci znane.

0

W jaki sposób wpadłeś na pomysł, że chcesz jakimiś dokumentami zbić cenę domu? Właściciel może życzyć sobie i 2x więcej bo ma taki kaprys, a to, że Ty tam wynajmujesz to nie ma znaczenia.

0
yarel napisał(a):

Prawne przymuszanie do niższej ceny? Wątpliwa sprawa. Ale jak znajdziesz patent, to daj znać, przyda się na zakupach w Biedronce ;)

Co tu jest faktycznym problemem?
a) Cena?
b) Problemy z bankiem?

O problemach z bankiem jeszcze nie wiem, ale cena na pewno jest bezczelnym naciąganiem. Wiem od jednego speca, który robił z ukraincami przy tym domu, że zawsze jak przychodziło do faktury to właściciele negocjowali kwotę usługi. Gość już robił im 15% rabatu, bo oni chcieli 20% i się cieszył, ze jest 5% na plus 😅🙈

@Terrored:

Serio pytasz? Szczególnie gdy nieruchomości rosną przez ostatnie lata jak szalone?

Serio pytam. To, ze poszło wszystko do góry to ja wiem, ale jestem na 85% pewien, że zmieniłbyś zdanie jakbyś to zobaczył na żywo. Przykład mondeo, który został poruszony. Przecież to stary, rozjechany diesel, w którego żona już więcej włożyła niż jest wart. Mogę sobie chcieć za niego 20k, ale wiem, że nie znajdzie się żaden co mi to kupi, bo zweryfikuje cenę "rynkową" i mnie wyśmieje, tak jak ja teraz wyśmiewam właścicieli domu.

0
AdamWox napisał(a):

dalej chcą 550k. Czy 5cio letni dom może kosztować jak nowy?

Daj namiar, a jutro przyjeżdżam z walizką i kupuję od ręki :P

A tak na serio to teraz za "gołą" działkę 8-10 arów trzeba dać prawie połowę tej ceny i to nie w jakimś mega prestiżowym miejscu, a gdzie jeszcze budowa domu...

1

Sam sobie odpowiedziałeś - nie podoba ci się dom, nie podoba ci się cena, to nie kupuj. Ewentualnie jak masz znajomości, to zmień na chwilę lokalizację CPK, ogarnij wywłaszczenie, później ją zmień ponownie i odkup od skarbu państwa po okazyjnej cenie.

1

nie wierze w to co przeczytalem :)

to nie jest post o targowaniu czy sztuce negocjacji - jak juz ktos napisal wybuduj sobie sam i zamieszkaj - bulka z maslem :D

4
AdamWox napisał(a):

Witam.
Zanim ktoś zacznie pisać odpowiedzi typu - "Jak ci cena nie pasuje to nie kupuj..." - chciałbym się dowiedzieć, czy można przygotować jakieś dokumenty, które prawnie zobligują właściciela do pomniejszenia ceny domu?

Dom stoi już od 2018 roku. Jesteśmy z żoną trzecimi wynajmującymi i podoba nam się tutaj dlatego zdecydowaliśmy się na zakup, bo i tak już dawno chcieli sprzedać. Właściciel chce ogromne pieniądze za ten dom, mimo, iż tyle nigdy by nie kosztował, nawet nowo postawiony. Pierwsza kwota to była 700k, później zeszli do 650k. My zaproponowaliśmy im 480k, strasznie się oburzyli. Stanęło na 550k, ale to i tak moim zdaniem jest za dużo. Sąsiad obok też wojuje z tymi ludźmi, ponieważ źle papę im na dachu zrobili i ciekło do środka. Również nie poczuwali się do odpowiedzialności, sprawa skończyła się w sądzie, nikt od tamtych się nie wstawił na rozprawę, więc sąsiad wygrał.

Sorry, ale właściciel jest właścicielem.
Dał cenę jaką dał bo nie chce sprzedawać. Dom zapewne był kupiony po to, by czerpać z niego korzyści za pomocą postaci wynajmu.
Czemu gość miałby się pozbywać nieruchomości, która przynosi mu dochód po cenie rynkowej? Po to, żeby kupować kolejny? To za dużo zachodu.
Skoro najemca chce odkupić dom, to żeby się opłacało, to trzeba zrekompensować koszty związane z utratą inwestycji.
Gość dostanie kasę i potem tę kasę chciałby zainwestować ponownie, co zajmuje czas i tworzy koszty. Po co się w to bawić, skoro ma już dochodową inwestycję? Właściciel musi mieć jakąś motywację, by się na to zdecydować.

Biorąc to pod uwagę postępwanie właściciela jest logiczne i uczciwe.

Pisanie prawnie zobligują właściciela do pomniejszenia ceny domu? śmierdzi mi komunizmem.

0

@MarekR22:
Bo nie chce mieć już żadnej nieruchomości na polskiej ziemi. Stawia domy w Niemczech, mieszka w Hiszpanii. To jest firma "deweloperska", która działa w dwóch branżach - nieruchomości i transport. Domy postawione w Polsce miały być na wynajem, aby potem ta inwestycja przeszła na ich dzieci. Dzieci kompletnie nie były i dalej nie są zainteresowane takimi zajęciami i próbują od tamtej pory sprzedać dom. Właściciele nie są uczciwi, wkręcają, że bale to niemiecka technologia, która powoduje, że dom się "samokoryguje" pod szkody górnicze 😅 a majster mi powiedział, ze bale są rosyjskie 🤷‍♂️

A jak stanęło na 550k, to powiedzieli, że chcą poczekać z decyzją do kwietnia 2024, ponieważ muszą zobaczyć jaki będzie kurs euro 🤔 czyli jak kurs będzie niekorzystny dla nich to dom będzie pewnie droższy ✌

1
AdamWox napisał(a):

@MarekR22:
A jak stanęło na 550k, to powiedzieli, że chcą poczekać z decyzją do kwietnia 2024, ponieważ muszą zobaczyć jaki będzie kurs euro 🤔 czyli jak kurs będzie niekorzystny dla nich to dom będzie pewnie droższy ✌

Nie wiem czego oczekujesz. Że ktoś bezie się pozbawiam majątku, żeby ci zrobić dobrze?

To co ci odpowiedział właściciel jest bardzo rozsądne.
Skończą się wybory parlamentarne i samorządowe, Racjonalność powinna wrócić do polityki, przez co złotówka powinna się umocnić (bo np w końcu zaczniemy konsumować KPO, stopy procentowe urealnić itp), ergo cena po przeliczeniu ze złotówki na EURO będzie korzystniejsza dla sprzedającego.

Z tego co piszesz, gość jest rozsądny i gotowy jest sprzedać, jak pojawią się korzystniejsze dla niego okoliczności (dla ciebie neutralne).
Jeśli się martwisz, że mimo, że EURO skoczy to nie sprzeda, to możesz zaproponować umowę przedwstępną z ustaloną cenną i warunkiem zmiany kursu EURO

1

Na filmach mafia ma sposoby na zdobycie takich dokumentow.

1

Byłoby prościej jakby mieli ten dom gdzieś wystawiony na sprzedaż. Wtedy angażujesz znajomych i co drugi dzień telefon z ofertą z tyłka, typu 300, 350, 320, ostatecznie wasze 480 by wzięli za świetną ofertę i koniec :D

Ale serio to jak płacisz 2k za wynajem (strzelam, bo nie podałeś) to przez 3 lata masz 72k różnicy. 480 + 72 = 550. Idealnie tyle co chcą. Kupuj teraz za 550 jak Ci się podoba, bo po tej umowie na 3 lata wyjdzie Ci na jedno jak kupisz za 480 ;)

Jak kupujesz dom z drugiej ręki - przechodziłem przez to - to zawsze musisz pójść na ustępstwa:

  • tu się nie podoba wystrój, kolor, wszystko do wyprzestawiania
  • tu kształt i zagospodarowanie działki
  • tu lokalizacja
  • tu sąsiedztwo
  • tutaj brak kanalizacji
  • tam coś

Za to cena zazwyczaj nie pasuje wszędzie.

My kupiliśmy nasz dom mimo, że idealnie nie było i wynegocjowaliśmy całe 5k (początkowo 20k, ale baba się z tego wycofała i co jej zrobisz), ale nie żałuję - jednak siedzieć na swoim to spokój ducha warty więcej niż 20 czy nawet 70k IMO.

PS. Daj znać jak kupisz, wezmę wtedy magiczny papier i zmuszę Cię do sprzedania za 480k, bo skądś słyszałem, że tyle jest wart ;)

1
AdamWox napisał(a):

Pierwsza kwota to była 700k, później zeszli do 650k. My zaproponowaliśmy im 480k, strasznie się oburzyli.

Nie dziwię się, że się oburzyli. Przy takich kwotach warto postarać się sensownie negocjować, bo rzucenie małej kwoty "żeby było z czego podwyższać" to nie jest dobra strategia.

3

Wygląda jak post z grupy "Dej, mam horom curke" :D
Jak się boisz że z domem jest coś nie tak i bank nie da kredytu to go nie kupuj bo taki sam problem będziesz miał przy sprzedaży, chyba że planujesz już w nim umrzeć i przenieść problem na dzieci.
Poza tym dom za 500 tysięcy? Poka. Jak ostatnio oglądałem oferty domów na sprzedaż to nie mogłem znaleźć nic nadającego się do mieszkania poniżej 1,2 miliona i to i tak było na odludziu.

1

Glapa obnizyl stopy + Pinokio obiecal srednie zarobki 10k za 4 lata, wiec szansa, ze wartosc nominalna nieruchomosci bedzie spadac jest IMHO mala.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1