Poleci ktoś mechanika/rzeczoznawcę z Krakowa do odbioru samochodu z salonu?

0

Cześć,

Niedługo będę odbierał samochód z salonu, ale kompletnie się nie znam na ważnych elementach w samochodzie i mając na uwadze obecne czasy, gdzie potrafią wcisnąć każdy szmelc oraz emocje podczas odbioru to wolałbym mieć obok jakąś zimną głowę. Polecicie kogoś z Krakowa kto pomoże mi się upewnić, że wszystko jest git przed podpisaniem protokołu odbioru?

https://www.fakt.pl/wydarzenia/polska/mercedes-sprzedal-mi-szmelc/yp6fqfj Wybaczcie za źródło xD

0

Jest sporo mechaników i firm, które się w tym "specjalizują", a czy to w praktyce ma sens - nie wiem.

Co to za auto - nowe czy używane? Jeśli nowe to wiele nie sprawdzisz - tyle czy nie jest obite lub porysowane i czy zamówione wyposażenie posiada.

Z używanym gorzej - realnie to sprawdzisz jedynie wizualnie. Na zasadzie "czy wygląda ok", pomierzysz lakier i szczeliny. Zobaczysz czy nie ma rdzy. Ewentualnie może pozwolą wjechać na kanał lub na stację diagnostyczną i pozwolą obejrzeć z dołu, ewentualnie puścić przez tor diagnostyczny żeby sprawdzić zawieszenie. Najważniejszych rzeczy jak na przykład silnika czy skrzyni nikt nie sprawdzi, bo jak? Jedynie może kolor i konsystencję oleju. Nikt na te elementy żadnej gwarancji nie da. Podobnie z elektroniką w nowych autach. A to potrafi później dużo kosztować.

Znam przypadek, gdzie znajomy zapłacił jakieś firmie za sprawdzenie używanego auta przed zakupem. Dali mu papier, że auto wygląda ok. Auto kupił, pół roku później zaczęła siadać elektronika i okazało się, że auto było zalane, a ta firma tego nie wyłapała. Oczywiście papierami była zabezpieczona. Pojazd w momencie zakupu był pięknie wymyty i wysprzątany, a później grzybek zaczął się pojawiać i brzydki zapach. No i elektronika siadła właśnie.

Inny przypadek - inny znajomy. Gość kupił auto w dużym komisie, dostał papierek "gwarancję", że auto jest sprawdzone i wolne od wad mechanicznych. Dwa dni od zakupu wał korbowy przebił blok silnika (a to było V6 lub V8, więc koszty spore), z silnika leniwie wylała się dosłownie guma, a nie olej. Sprawa poszła do sądu. Jak się okazało, gwarancję dał brat sprzedawcy, mechanik. W sądzie powiedział, że gwarancję dał, ale nie był w stanie tego sprawdzić i nie zna się na takich silnikach. I tak, znajomy przegrał.

Ps. Uważałbym na auta poleasingowe - na leasingu tych aut nikt nie szanuje. Byle dobrze wyglądały na zakończenie umowy. W praktyce to są równo katowane i mogą różne dziwne rzeczy później wyjść. A ASO często "gwarantują" dobry stan takich pojazdów, żeby je opchnąć z zyskiem :-)

1
ppp13 napisał(a):

Ps. Uważałbym na auta poleasingowe - na leasingu tych aut nikt nie szanuje. Byle dobrze wyglądały na zakończenie umowy. W praktyce to są równo katowane i mogą różne dziwne rzeczy później wyjść. A ASO często "gwarantują" dobry stan takich pojazdów, żeby je opchnąć z zyskiem :-)

E tam, to jak zawsze - zależy.
Kupiłem używane Volvo, ale z gwarancją producenta.
I tak; po kilku dniach od zakupu padł kompresor - wymienili na nowy.
Potem katalizator - wymienili na nowy.
Potem separator oleju (odma) - wymienili na nowy.
Potem jeszcze sondę lambda; co prawda, temat nie była konieczna wymiana jak się okazało, ale... wymienili na nową.
I pewnie tu powinienem zwrócić to auto, ale... jest zajebiste i bardzo je lubię, a że ASO jak mnie widzi to ma dreszcze - trudno😁
Teraz pozostał mi jeszcze wahacz - też mi wymienią na nowy (a w sumie mogli mnie olać, bo to element eksploatacyjny)🙃

Ja na tych operacjach zaoszczędziłem jakieś 25-30k plnów, jakbym miał za to sam płacić
Auto było wyraźnie droższe niż w komisie, no ale...
Nikt mnie nie pyta o pierdoły nikt się nie targuje ani nie wykłóca, raz mi nawet lawetą auto dowieźli do ASO (120 km) i jak do tej pory zapłaciłem za to jakieś 200 zł.
Reszta to po prostu gwarancja i (a mam coś takiego) "ubezpieczenie od nieprzewidzianych kosztów napraw". 😉

Przy okazji dowiedziałem się ciekawostki; Volvo nie zapłaci za czynności ASO, jeśli ASO nie wyśle wadliwego elementu do producenta.
Wysyłają to grzecznie do Goeteborga, a potem dopiero dostają kasę.
No powiem że mi zaimponowali... Żaden Janusz mi nie włoży używanej części w ASO, a to się niestety gdzie indziej zdarza...

3

W nowym aucie zbytnio nie masz co patrzeć. Wsiadasz do środka, patrzysz czy nic nie jest zniszczone na pierwszy rzut oka, potem obejście auta czy wszystko OK, przypatrz czy nie porysowali lakieru jakąś szczotką z piaskiem podczas mycia przy szykowaniu do wydania auta i na koniec miernik grubości lakieru. Raczej w każdym salonie mają takie na stanie, więc użyczą - nie musisz kupować.

2

Jak to nowe auto, to szkoda zachodu.
Jak auto jest jak w linku byłym democarem i jest używane to wtedy tak.
W zeszłym roku w PL sprzedano ponad 400 000 aut według statystyk. Jakby większość była z wadą to by się sądy zatkały, a nie sądy i tak są zatkane.

1

Mogę polecić tego mechanika: https://serwisowany.pl/ , tylko nie jest z Krakowa, a ze Śląska. Sprawdził bardzo dokładnie moją 15-letnią furę oraz 3-letnią furę kolegi przed zakupem. Bardzo solidny gość. Uchronił mnie przed zakupem grata, którego chcieli mi wcisnąć xD. Pewnie możesz się z nim dogadać, żeby podjechał do Krakowa, bo nie jest to wcale tak daleko.

3
steeve napisał(a):

Cześć,

Niedługo będę odbierał samochód z salonu, ale kompletnie się nie znam na ważnych elementach w samochodzie i mając na uwadze obecne czasy, gdzie potrafią wcisnąć każdy szmelc oraz emocje podczas odbioru to wolałbym mieć obok jakąś zimną głowę. Polecicie kogoś z Krakowa kto pomoże mi się upewnić, że wszystko jest git przed podpisaniem protokołu odbioru?

https://www.fakt.pl/wydarzenia/polska/mercedes-sprzedal-mi-szmelc/yp6fqfj Wybaczcie za źródło xD

Po prostu najlepiej nie kupuj podejrzanych marek jak mercsedes. Dacia, Kia, Skoda Cię nie zawiedzie.

1

Korzystałem z usług https://motocontroler.com/ - mają też kanał na youtube jak chcesz zobaczyć jak to wygląda.
Nie kupowałem nowego samochodu tylko używany, ale z salonu toyoty poznań centrum - okazało się że miała robiony dach, 500zł w plecy ale nie trafiłem na minę.

0

Jak kupujesz nówkę to też możesz mieć wadę fabryczną i rok potem silnik do wymiany bez odszkodowania na swój koszt.

Kupujesz stary szmelc 10-20 letni też musisz wiedzieć, że na naprawę nie będziesz szczędził.

Kupisz za drogi to tak jakbyś dupę pieniędzmi podcierał, nikogo to nie obchodzi, może jakąś kobietę tym zainteresujesz, ale w przyszłości stracisz, a nie zainwestujesz na tym.

A tak to ciężki wybór, jaki nie wybierzesz to i tak coś będzie źle.

0

Swoją drogą, to ciekawe, czy po takiej akcji zostaje się legendą tylko w tym jednym salonie, czy na poziomie krajowym.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1