Nurtuje mnie pewna kwestia związana z wyceną nieruchomości, a może ktoś tutaj ostatnio korzystał z rzeczoznawcy wskazanego przez sąd i wspomoże mnie radą.
Jak wygląda procedura wyceny od momentu spotkania z zainteresowanymi na terenie nieruchomości?
Czy może po przyjeździe rzeczoznawca rozgląda się i stwierdza: no ok, to jest warte realnie może 100 tysięcy, bo w okolicy działki chodzą po max. 150 zł, a zabudowania jedynie do wyburzenia. Oczywiście zainteresowani zbulwersowani, bo jak to tylko tyle, weź wpisz pan więcej, bo będzie za mało do podziału.
Czy są w stanie wpłynąć w jakiś sposób na to, co rzeczoznawca wpisze w papierach? (nawet nie całkiem legalnie)
Czy rzeczoznawca może mieć jakikolwiek interes w tym, żeby wartość wpisana była jak najwyższa (np. ze względu na jakąś prowizję czy coś)?