Czy programista to zwykły pracownik biurowy?

0

Czy programista jest po prostu zwykłym pracownikiem biurowym, który jak księgowa, sprzedawca, manager, koordynator, spedytor, pracownik administracji czy każdy inny pracownik biurowy jest taką samą osobą która siada przed komputerem i siedzi przed nim te 8h i w tym wszystkim jest jak każdy inny?

4

programista jest traktowany jak zwykły szeregowy pionek (koszt do zminimalizowania), gorszy sort w porównaniu do np. działu sprzedaży (ci to przynoszą kasę). no chyba, że pracujesz w firmie stricte programistycznej, np: google - obstawiam, że tam na programistach nie oszczędzają.

5

Powiedział bym nawet, że IT to gorszy sort. Z innymi działami da się normalnie porozmawiać, a z nami no nie do końca...

1

Nie jest.

4

tak

9

Tak, tylko chce więcej kasy

2

Programista? Tak. Bo to zwykły klepacz, który nie zrobi pętli for jeżeli mu tego nie wypunktujesz w code review. I jeżeli się jeszcze do tego nie obrazi.

Informatyk? To zależy czym konkretnie się zajmuje.

4
Marcin Marcin napisał(a):

Czy programista jest po prostu zwykłym pracownikiem biurowym, który jak księgowa, sprzedawca, manager, koordynator, spedytor, pracownik administracji czy każdy inny pracownik biurowy jest taką samą osobą która siada przed komputerem i siedzi przed nim te 8h i w tym wszystkim jest jak każdy inny?

Programista to ktoś z najmniejszymi uprawnieniami, a od kogo wymaga się najwięcej.

Tzn. programista w sumie niewiele może:

  • brak wpływu na produkt pod kątem biznesowym (bo od tego są PMowie, POwcy, klienci i inni, żeby decydować)
  • brak wpływu na produkt pod kątem designu (bo od tego jest UX designer)
  • często też izolacja od infrastruktury (ale to zależy czy programista robi devopsy czy może tym się zajmuje admin/devopies)
  • jeśli to nie jest greenfield, to programista też nie ma wpływu na sam kod za bardzo, bo już jest narobiony przez jakichś juniorów i trzeba dalej w tym grzebać

Z drugiej strony wymaga się wiele, bo musi implementować wszystko, co mu każą w sposób taki, jaki mu każą (często w zasadzie nie wiadomo co i jak, jeśli wymagania są niejasne). Niekończący się strumień ficzerów do implementacji. Myślę, że w programowaniu jest o wiele większy zapier*ol w porównaniu do innych zawodów w IT. Taki biurowy i wysokopłatny odpowiednik robotnika na budowie.

7

Nie, programiści to wybitna i wyjątkowa gromadka nadludzi, którzy po długotrwałych zmaganiach posiedli wiedzę tajemną niedostępną dla zwykłych śmiertelników i teraz wykorzystują ją w celu niesienia światłości i chwały ku lepszemu jutru, ku poprawie bytu ludzkości. Targani namiętnościami, z podniesionym czołem przeciwstawiają się zalewającemu zewsząd wirusowi entropii, stojąc na forpoczcie zmagań cywilizacji z ciemnością, chaosem i pełzającą zagładą. Nie ich porównywać z cyfrowymi prymitywami, którzy w erze cybernetycznej mogą co najwyżej imitować ów niespokojny geniusz i używać narzędzi, które oni wykują wśród symfonii trzasków naciskanych klawiszy.

2
LukeJL napisał(a):

Programista to ktoś z najmniejszymi uprawnieniami, a od kogo wymaga się najwięcej.

Od każdego specjalisty wymaga się podobnie. Niczym się nie różnimy od jakiegoś inżyniera linii kolejowych czy projektanta XYZ.

Tzn. programista w sumie niewiele może:

  • brak wpływu na produkt pod kątem biznesowym (bo od tego są PMowie, POwcy, klienci i inni, żeby decydować)
  • brak wpływu na produkt pod kątem designu (bo od tego jest UX designer)
  • często też izolacja od infrastruktury (ale to zależy czy programista robi devopsy czy może tym się zajmuje admin/devopies)
  • jeśli to nie jest greenfield, to programista też nie ma wpływu na sam kod za bardzo, bo już jest narobiony przez jakichś juniorów i trzeba dalej w tym grzebać

Jak wyżej, typowy inżynier linii kolejowych czy jakiś tam specjalista projektujący XYZ na nic nie ma wpływu, wszystko się zmienia i czasami ryje w brązie.

Z drugiej strony wymaga się wiele, bo musi implementować wszystko, co mu każą w sposób taki, jaki mu każą (często w zasadzie nie wiadomo co i jak, jeśli wymagania są niejasne). Niekończący się strumień ficzerów do implementacji. Myślę, że w programowaniu jest o wiele większy zapier*ol w porównaniu do innych zawodów w IT. Taki biurowy i wysokopłatny odpowiednik robotnika na budowie.

Jak wyżej. Porównując nawet do IT - typowy helpdesk one-man-army w jakiejś średnio ogarniętej organizacji zajmuje się od wkładania wtyczek sprzętu do prądu sprzętu zgłoszonego jako "nie działa" przez naprawianie kadrowym Z zamiast Y, dalej zajmuje się administracją wewnętrznymi aplikacjami kończąc na pozyskiwaniu ofert na nowy sprzęt aż po wymianę infrastruktury IT od czasu do czasu konfigurując bazowe urządzenia typu AP/switch czy Windows Server 2003 :D

Wiem, bo sam takie rzeczy kiedyś robiłem.

1
froziu napisał(a):

Od każdego specjalisty wymaga się podobnie. Niczym się nie różnimy od jakiegoś inżyniera linii kolejowych czy projektanta XYZ.

Marzenie - mówimy o programiście... Zatem raczej operator maszyny do skręcania torów niż projektant czegokolwiek...

1

Według tej dyskusji programista to zasób jak każdy inny, szczególnie gdy niektórzy nazywają nas "jesteście tylko kosztem"

1

@Stray: kompletnie nie zrozumiałeś o co chodzi autorowi.

0

Nie wiem, czy nie zrozumiałem. Takie było moje pierwsze skojarzenie.

0

@Stray: 90% osób na tym forum robi na b2b więc nie nie chodzi o rodzaj umowy tylko samą wykonywaną pracę.

1

Tak, to zwykly pracownik biurowy. W Polsce ten zawod owiany jakas przesadna slawa. Cos jak pseudoelity w polityce.

1

Tak, zwykły pracownik.
Lepiej wynagradzany ale dalej zwykły.

0

Zależy od punktu widzenia, elita pod względem zarobków? postrzegania w społeczęstwie? Czy jeszcze coś innego? To pierwsze na pewno, to drugie już nie koniecznie.

2
smieszekheheszek napisał(a):

Zależy od punktu widzenia, elita pod względem zarobków?

Agent nieruchomości skasował mnie na 30k plus vat :D

3

A co w nas takiego wyjątkowego? Jakaś wyjątkowa wiedza umiejętności? Księgowa też ma wiedzę i umiejętności, których my nie mamy. Jedyna różnica, to że trudniej nas zatrudnić i co za tym idzie kasa jest większa. Trochę tutaj zależy od firmy.

  1. Software house'y, body leasing - jesteśmy kosztem. Im mniej nam zapłacą za zrobienie tego co obiecali klientowi tym lepiej. W tych przypadkach, nawet nie jesteśmy "pracownikami", ale zwykłym towarem.
  2. Wewnętrzny development. Banki, ubezpieczalnie, inne korporacje, gdzie ktoś doszedł do wniosku, ze jest tak wyjątkowy, że żadne oprogramowanie COTS nie pasuje i trzeba rozwinąć coś własnego - jesteśmy kosztem, ale przynajmniej w niektórych firmach wiadomo przynajmniej po co to oprogramowanie się robi. Nadal jesteśmy kosztem i wsparciem dla jakiegoś procesu biznesowego (np. sprzedaż).
  3. Firmy oferujące swoje oprogramowanie dla innych firm, albo użytkowników. Tutaj może już być lepiej, bo w niektórych przypadkach firmei zależy na jakości tego co dostarcza. Oczywiście wciąż jesteśmy "kosztem", jak każdy inny pracownik, ale czasami da się trafić na firmę "inżynierską", która potrafi zrozumieć, że to właśnie my wiemy jak dostarczyć to co jest oczekiwane.

A już zupełnie ogólnie i nieco off-topic, to nie mam pojęcia dlaczego mielibyśmy być wyjątkowi. Nawet w przypadku produkcji oprogramowania, kodowanie jest jedynie częścią procesu.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1