Po wakacjach i przejechaniu ok 2500 km mam ciekawa obserwacje:
Bardzo czesto zdarza sie ze jedziemy autostrada i jest calkowicie pusto i gdy nagle pojawia sie wolniej jadacy samochod i zaczynamy do niego dojezdzac, to pojawia sie rowniez kilka samochodow jadacych szybciej od nas i teoretycznei spotykamy sie w tym samym miejscu.
Podobnie jedziemy po absolutnie pustej okolicy, ale gdy djezdamy do skrzywoania nagle robi sie duzy ruch (i pozniej znowu jest pusto).
Cos jak pola w grze w Eurobusiness/Monopoly -> sa pola na ktorych staystycznie czesciej sie staje.
Tylko nie wiem jaki wniosek z tego wyciagnac :P Zyjemy w symulacji? Teoria chaosu sie klania?