Czy praca w IT daje szczęście

1

Cześć,
Bardzo dużą część naszego życia spędzamy w pracy.
Często to gdzie pracujesz i jak bardzo jesteś usatysfkacjonowany ze swojej pracy odbija się na jakości Twojego codziennego życia, komforcie psychicznym, czy humorze.
Dużo naczytałem się już, jak to zaawansowani pracownicy IT z tego oto forum narzekają na stres, wypalenie, wyścig szczurów, dużą odpowiedzialność itd.
No ale mimo wszystko, żeby tym programistą zostać, trzeba włożyć w to masę pracy, być wytrwałym i uczyć się latami - czyli trzeba to lubieć, bo jak przetrwać drogę do poziomu seniora?
Z drugiej strony isnieją badania, mówiące, że najbardziej satysfakcjonującym zawodem, takim którego nie chce się zmieniać ( z różnych względów )- jest praca w IT.
Jak to jest waszym zdaniem. Czy praca w IT daje szczęście, czy jest to może pogoń tylko za pieniędzmi i życiowym komfortem, a może za czymś innym?

2

To zależy.

Poruszyłeś wiele wątków. Wiele osób narzeka na pracę w korporacjach argumentując to tym, że nie ma sprawczości lub nie widzi efektów swojej pracy. Ja bym określił to mianem feedbacku lub grywalizacji. Jeżeli uprawiasz ogród to widzisz efekty swojej pracy. Jeżeli naprawisz buga i testy zaświecą się na zielono to też widzisz efekty swojej pracy. Ale nie widzisz w jaki sposób Twoja praca sprawia, że komfort życia innych się poprawia.

Porównaj sobie to do innych zawodów. Jaki masz inny zawód w którym możesz za pomocą 10 tysięcy linii kodu poprawić życie setek lub nawet milionów ludzi? Pracując w wykończeniówce, ile ścian jesteś w tym samym czasie wytynkować?

45

Dobra praca daje dobre pieniądze (Nie musi być łatwa, czy przyjemna). Pieniądze szczęścia bezpośrednio nie dają, ale pozwalają na realizacje innych rzeczy, które już to szczęście mogą dać :)

0

Czy praca w IT daje szczęście

To zależy.

Zależy jaka praca w IT (to dość ogólnikowe pojęcie).

I komu ma dać to szczęście. I czy nie jest tak, że szczęśliwy człowiek mógłby wykonywać przeciętną pracę i być w niej szczęśliwy, a nieszczęśliwy człowiek znalazłby najlepszą pracę i byłby dalej nieszczęśliwy.

0

Ja nigdy nie byłem w życiu szczęśliwy, ale pewnie przez to, że w it nie pracuje, a ja w ogóle nie pracuje, ale praca daje szczęście, bez pracy nie ma szczęścia, nawet jak masz c**** pracę, to wszyscy szeprczą na około, ten to ma taką c**** pracę, nie gadaj z nim i człowiek jeszcze bardziej samotny jest.

3

Sama praca jako praca nie daje jakoś dużo szczęścia. Musiałbym pracować w jakimś wymarzonym miejscu typu przy komputerze kwantowym czy coś a tak to praca jak praca(chociaż to pewnie tylko fajnie brzmi a po miesiącu by spowszedniało). Są ciekawe rzeczy i czasem człowiek czuje że robi coś pożytecznego. Natomiast jak się widzi cały kod, który z tym stoi i kopie z menadzmentem to od razu się odechciewa.

To co na prawdę daje praca w IT to jednak ten w miarę spokój finansowy, który w naszym kraju wyjątkowo ciężko uzyskać i nie muszę żyć od pierwszego do pierwszego.

2

Ujmę to tak...
Kiedy byłeś magikiem i było znacznie więcej noobów, to inaczej to smakowało :]

0

Weź, uspokój się xD

2

Każda praca się nudzi. Nawet jeśli masz pasję, którą wykonujesz jako pracę to też się znudzi. Co byś nie robił. Inna sprawa, że w PL dużo ludzi narzeka z natury, tak po prostu, na wyrost, co by nie robili. Więc na to też nie patrz. Jeśli pracujesz z w miarę spoko ludźmi to generalnie zwykle pracuje się miło. Do pracy chodzisz dla kasy, a w IT zwykle kasa się zgadza, więc jest ok.

19

Poruszyłeś całą gamę tematów, które nie są trywialne. Nie da się w prosty sposób na nie odpowiedzieć.

Odpowiem na bazie swoich doświadczeń i od razu piszę, że nie jestem w tym temacie fachowcem. Wypalenie zawodowe przechodziłem, walczyłem z pracoholizmem u psychoterapeuty przez 3 lata i mogę napisać coś z własnej perspektywy.

Podzieliłbym wypalenie zawodowe w branży IT na trzy etapy.
I etap to juniorska fantazja.
Byłem przebodźcowany danymi, natłok informacji dla juniora to coś ciężkiego do przetrawienia. Jako młody ambitny człowiek ciśniesz od rana do wieczora, w weekendy zarywając nocki, by dobić do pewnej granicy, która zawsze się przesuwa. Czytałem tony książek, dokumentacji języków. Jak poznałem nieco C++ i C#, to zamiast iść w tym kierunku, to zwyczajnie chciałem więcej. Java? Nie ma sprawy! Może Python, bo taki popularny? Oczywiście! Dajta dokumentacje i lecimy w soboty z kodowaniem. Tu zazwyczaj następuje pierwszy kryzys wynikający ze zmęczenia. Nie jesteśmy w stanie cisnąć z taką intensywnością całe życie.

II etap to świadomość mida.
Dochodzimy do etapu, gdzie zaczynamy być świadomi. Abstrahując od tego, co się dzieje w kodzie. zaczynamy czuć branżę IT, że nie jest tak idealnie. Za dużo technologii nam ucieka, za dużo dzieje się poza nami, mimo, że potrafiliśmy kodować całe dnie, to i tak nie możemy dogonić tego "króliczka" jakim jest pełna wiedza na temat technologii/informatyki.
Zawsze możemy zarabiać więcej, zawsze możemy robić szybciej, bardziej efektywnie, zawsze też możemy pracować w innym (nie zawsze lepszym zespole/projekcie). I to słowo "zawsze" jest taką odległą krainą, do której jako mid chcesz dążyć. Znaleźć ten work-life balance i zacząć cieszyć się życiem poza IT. Tu zazwyczaj następuje kolejny kryzys, wynikający ze świadomości bycia przeciętnym w swoim mniemaniu.

III etap to pogodzony senior.
Aktualnie jestem na tym etapie. Pogodziłem się z tym, że nie poznam wszystkich technologii, które chciałbym znać. Z drugiej strony mam stabilną sytuację w życiu, uczę się work-life balance i już nie szukam tej krainy, idealnego miejsca. Poskakałem nieco po projektach przez te 10 lat i zawsze coś było nie tak. Na tym etapie dopada mnie znudzenie, bo już wiele w branży widziałem. Często zadania bywają powtarzalne, chodzi się na wiele spotkań, czasem ma się poczucie, że to co kodujemy mija się z celem. I już nie jest istotne, czy to korpo czy mały SH. Do tego ludzie na tym poziomie seniority przechodzą kryzys wieku średniego, co doprowadza do spirali problemów, między innymi wypaleniu zawodowemu.

Reasumując, branża IT jest super i daje świetne możliwości. Ale z drugiej strony może człowieka przeczołgać i zmieszać z błotem. Pracujemy umysłowo, często w dużym napięciu, bo ASAP, bo klient nie potrafi czegoś zrozumieć lub przyjąć do wiadomości albo po prostu my coś źle zrobiliśmy i po pewnym czasie temat do nas wraca i nas stresuje.
Pomijając odpowiedzialność, która często potrafi być rozmyta czy wyścig szczurów, zwłaszcza jak ktoś osiadł w projekcie w korpo i klepie kod od 8 do 16.
Oczywiście mogę sobie wyobrazić, że w każdej branży może nas to spotkać, ale dziś na tapet każdy bierze branżę IT, bo przecież portale czy blogi mówią nam, że to kraina mlekiem i miodem płynąca. Pieniądze strumieniami płyną, Morawiecki chce nas dojeżdzać, bo to przecież szlachta, która Polskę do ruiny doprowadza (ha tfu).

Ozłocona branża IT to totalny bullshit.

3

czy praca nauczyciela daje szczęście?

7

Mi szczęście daje to, że mogę wynajmować ładne, nowoczesne mieszkanie w centrum miasta i jednocześnie odkładać na swoje. To, że mogę pracować zdalnie i nie muszę wstawać niewyspany i tłuc się komunikacją miejską, a potem wracać do domu myśląc o tym, że podszedłbym spać, a jeszcze trzeba jedzenie zrobić. To, że pranie mogę wstawić w trakcie przerwy, tak samo mogę je wyłączyć, powiesić, śmieci wyrzucić. Tak samo to, że jak wyjadę na weekend i mi się spodoba to mogę zostać na dłużej i pracować z tamtego miejsca.
To takie szczęście codziennie, cotygodniowe, coś co sprawia, że życie nie jest tak trudne jak mogłoby być, gdybym w IT nie robił.
A jeśli chodzi o szczęście długoterminowe - nie wiem

0

Nie chodzi mi w tym wątku o to aby zdefiniować albo chociażby próbować defniować czym jest szczęście, ponieważ dla każdego definicja zapewnę była by inna, natomiast jestem w stanie zebrać od was feedback, jak personalnie czujecie się w tej branży, czy nie żałujecie swojego wyboru albo czy sprawia on wam na dłuższą metę poczucie spełnienia i satysfakcji - i o to mi właśnie chodzi.
Po tych wszystkich odpowiedziach da się wysnuć jeden wniosek: Nie wiadomo czy praca w IT daje szczęście, ale daje pieniądze i odrobinę wolności, które to dają szczęście.

0

To że branża IT wydaje się być dobrze opłacalna i dużo ludzi tu ciągnie jest zasługą mody, ogłoszeń z widełkami i reklam dookoła. Więc statystycznemu Kowalskiemu się IT kojarzy z dobrym wynagrodzeniem i szczęśliwym życiem. A w rzeczywistości mało kto wie, ile się w innych branżach zarabia. Znam ludzi którzy zarabiają w innych branżach 10x tyle co klepacz crudów. I wcale ich praca nie wydaje się trudniejsza - no może nie licząc lekarzy…Oczywiście porównując IT do stanowisk w których zarabia się najniższą pensję, to może się wydawać że toż to samo szczęście tu pracować. Ale na osobach w miarę przedsiębiorczych, pracowitych i z głową na karku to zarobki w IT wrażenia nie robią ani ta praca synonimem szczęścia dla nich nie jest.

3

Z drugiej strony ja nie znam drugiej takiej branży, w której tak wiele osób korzystałoby z pomocy psychologa.
I nie wiem, czy po prostu normalnych ludzi na to nie stać, a ludzi z IT tak, więc chodzą, czy ta branża jest po prostu jakaś dziwna.

A ci, co do psychologów nie chodzą, to generalnie powinni, bo większość zachowuje się co najmniej socjopatycznie. :P

0
somekind napisał(a):

A ci, co do psychologów nie chodzą, to generalnie powinni, bo większość zachowuje się co najmniej socjopatycznie. :P

Ale to socjopata nie może być szczęśliwy? Trochę to nie na temat. Bo przecież chyba nikt nie przychodzi do psychologa z problemem :

  • jestem socjopatą i lubię patrzeć na ludzkie cierpienie
  • A co pan robi w pracy?
  • piszę aplikacje na windowsa w dot necie

Ludzie zwykle chodza do psychologa bo są nieszcześliwi, cierpią psychicznie czy śmierci się boją (bardziej niż średnia)

A na temat: Praca programisty, daje mi szczęście:

  1. Po pierwsze daje pieniądze i to duże jednocześnie z małą interakcją z innymi ludźmi i to od pandemi bez wychodzenia z domu
  2. Po drugie ja naprawdę lubię programować, może nie wszystko i nie w każdym języku, ale jak mogę napisać sobie flatmap w Scali to się lepiej czuję. Wręcz im wiecej flatmap mam w kodzie tym bardziej zadowolony jestem :P
1

Tak -> jak przychodzi weekend/wyplata/wakacje.

Lubie komputery ale jednak robie trudnych narzuconych rzeczy przez 40h w tygodniu jest meczace. Nie ma tej zabawy co we wlasnych projektach.

Tu jest fajny watek ktory ktos na mikrobloga wrzucil: https://news.ycombinator.com/item?id=31724942

5

Praca nie jest od tego by dawać szczescie. Praca ma być możliwie mało uciążliwa i realizować nasze potrzeby. Przez potrzeby rozumiem zarówno finanse jak i inne rzeczy takie jak potrzeby bycia docenionym, relacje społeczne itd.

W zasadzie chyba nie ma na świecie rzeczy, które dają szczęście w sposób ciągły.

Praca w IT daje szansę na spokój finansowy, bycie docenionym, robienie czegoś ciekawego, ciągły rozwój, poznanie ciekawych ludzi, fajne warunki pracy itd. oczywiście nie każda praca w IT jest taka, ale spokojnie można taką znaleźć jak się da coś od siebie.

3

Praca w IT ssie, coraz częściej mam ochotę zacząć sprzedawać ogórki.
Z drugiej strony programista to chyba jedyny zawód w którym płacą za poprawianie czegoś co spieprzyłeś wcześniej.

6
DamianITK napisał(a):

No ale mimo wszystko, żeby tym programistą zostać, trzeba włożyć w to masę pracy, być wytrwałym i uczyć się latami - czyli trzeba to lubieć, bo jak przetrwać drogę do poziomu seniora?

Nie mam pojęcia, nie jestem seniorem.

Ale tak bardziej serio, to myślę, że podejście zmienia się wraz z doświadczeniem i z wiekiem. Praca w IT na samym początku to fascynacja technologią, chęć wyrzucania jak największej ilości kodu, jak najszybciej. Z czasem zaczyna się dostrzegać, że są też inne aspekty - komunikacja z innymi developerami, z przełożonymi, z klientami. Zbieranie i precyzowanie wymagań. Kontrola jakości. W pewnym momencie przychodzi zrozumienie, że głównym zadaniem programisty jest rozwiązywanie problemów, a technologia to tylko sposób na osiągnięcie tego.

Jak w każdej branży, jest dużo aspektów. Osoby mocno jarające się technologią mogą z czasem wypalić się przez świadomość, że większość firm na rynku jedynie używa technologii jako narzędzi - dopóki działa, to nie ruszać - i najpewniej przyjdzie im pracować z jakimś starym techn stackiem. Osoby lubiące przewidywalność mogą z czasem wypalić się, jeżeli będą w projektach, które są zarządzane chaotycznie, gdzie regularnością jest wyrzucanie do kosza feature'ów gotowych w 90%, bo zmieniły się priorytety na najbliższy okres. Osoby pragnące zmienić świat mogą wypalić się przez konfrontację z faktem, że ogrom firm nie dokonuje żadnych innowacji ani nie wywraca rynków do góry nogami.

Co do kwestii finansowych - mój punkt widzenia jest taki, że pieniądze nie są celem same w sobie, tylko służą zaspokajaniu potrzeb. Gdy zarabiałem mało, każdy grosz się liczył, więc możliwość wzięcia dodatkowych obowiązków w zamian za podwyżkę 10% oznaczała różnicę między skrupulatnym budżetowaniem, a możliwością rozpoczęcia oszczędzania. Obecnie zarobki pozwalają mi na swobodne życie, bez przejmowania się finansami - w takiej sytuacji, dużo bardziej niż dodatkowe 10% w kwocie przelewu, cenię sobie swój czas i spokój psychiczny.

4
DamianITK napisał(a):

Dużo naczytałem się już, jak to zaawansowani pracownicy IT z tego oto forum narzekają na stres, wypalenie, wyścig szczurów, dużą odpowiedzialność itd.

Z mojej perspektywy powiem tak - nie rozumiem. Wyścig szczurów, jak firmy biją się o programistów? Odpowiedzialność w korpo, które do bólu wręcz tę odpowiedzialność rozmywa? Skąd ten stres? Wypalenie zawodowe - owszem może się zdarzyć, ale wystarczy zmienić lekko kierunek i już masz czego się uczyć, jak rozwijać. Porównaj te warunki (obiektywne), z pracą np. kasjera w biedronce - paru przedstawicieli suwerena z ryjem każdego dnia, praca z gotówką, a jak już wyjdziesz z pracy, to masz 3k na utrzymanie się przez miesiąc, więc powody do braku szczęścia są w tym wypadku dużo poważniejsze.

No ale mimo wszystko, żeby tym programistą zostać, trzeba włożyć w to masę pracy, być wytrwałym i uczyć się latami - czyli trzeba to lubieć, bo jak przetrwać drogę do poziomu seniora?

No trzeba lubić. Ale to dotyczy każdej pracy. I patrząc na takie rzeczy jak stres i odpowiedzialność, to senior ma je na dużo wyższym poziomie. Bo to ten "senior" bierze na siebie odpowiedzialność za jakość kodu juniora i słucha ewentualnych skarg ze strony managera, czy klienta.

Z drugiej strony isnieją badania, mówiące, że najbardziej satysfakcjonującym zawodem, takim którego nie chce się zmieniać ( z różnych względów )- jest praca w IT.

Jeżeli ktoś to lubi i ma do tego predyspozycje, to ma to sens. Programowanie, to rozwiązywanie problemów. O tym że jakiś problem rozwiązałeś dowiadujesz się natychmiast. Miałeś kiedyś w życiu jakieś bardzo dla ciebie trudne zadanie, które udało ci się pozytywnie rozwiązać? Pamiętasz kopa z dopaminy? No to programista ma coś takiego regularnie. Chyba, że pracuje poniżej swoich umiejętności, to wtedy faktycznie może nastąpić wypalenie.

Jak to jest waszym zdaniem. Czy praca w IT daje szczęście, czy jest to może pogoń tylko za pieniędzmi i życiowym komfortem, a może za czymś innym?

Zależy od człowieka. Część ludzi to zwyczajnie lubi. Nie poszedłem do IT "dla kasy", bo jak zaczynałem, to tej kasy w PL IT nie było. właściwie nigdy czysta kasa mnie nie motywowała - nie powiem, miły dodatek, ale sama praca była dla mnie satysfakcjonująca. Bo widać rezultaty, bo można mieć swój wkład w coś co faktycznie jest potrzebne i przydatne, bo człowiek się rozwija, bo można coś odłożyć, a jak już odłożysz, to możesz mieć sporą część stresów typowych dla 80% ludzi w Polsce głęboko w d...e.

0

Ale to socjopata nie może być szczęśliwy?

Czy z definicji socjopata to jednak osoba, która nie ma spokoju ducha i braku szczęścia wewnętrznie przez krzywdy, które doznała wcześniej?

Szczęście - teraz się cieszę, bo dziecko skacze na trampolinie i się uśmiecham, a za 5 min jedziemy do szpitala bo użądliła ją osa i dostała wstrząsu anafilaktycznego bo to było pierwsze przypadkowe użądlenie. W tej sytuacji szczęście zamienia się w dramat i horror.

Czy @DamianITK uważasz, że szczęście to jest dobra emocja, za którą powinniśmy gonić? Wydaje mi się, że chyba źle jest postawione pytanie. Szczęście po prostu bywa, jak mały słodki kotek, który wpadnie Ci pod nogi - jak jest to przeżyj, pogłaszcz, jak nie ma, to żyjemy dalej.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1