A ja się wypowiem z innej strony.
Uczę się chińskiego od 3 lat ponad. I uważam, że polacy mają dużo prościej w nauce chińskiego niż anglicy, a to przede wszystkim, że w chińskim nie istnieje głoska, której nie ma w polskim. Przede wszystkim chodzi o (po lewej pinyin, po prawej polska wymowa)
x - ś
q - ć
j - dź
zh - dż
ch - cz
sh - sz
ong - ą
Anglicy natomiast nie potrafią rozróżnić często między j
a zh
, x
a sh
, itd.
Tony to niby jakiś problem, ale serio, po dłuższym mówieniu mocno wchodzi i nie trzeba się wcale zastanawiać.
Tonalność języka nie jest też czymś tak obcym, blisko polski jest chociażby w Litewskim.
A, i jeszcze taka uwaga - to wcale tak nie jest że pismo jest zupełnie oderwane od wymowy. Wręcz przeciwnie, większość znaków (ponoć koło 90%) jest skonstruowana tak, że po lewej jest część znaczeniowa, po prawej fonetyczna. Jak znasz wymowę prawej części, to często trafisz odpowiedni dźwięk, albo bardzo podobny. W każdym razie nie jest zupełnie losowe. Przykładowo:
qing: 请, 清 情 青 轻 晴
jing: 经 精 径 (jing i qing są tutaj wystarczająco podobne)
dong: 侗 洞 挏 姛
tong: 同 铜 筒 酮 峒