Pytanie trochę prowokujące, bo pewnie większość ;)
Będę wymieniać materac (180*200) i teraz staram się podejść do tematu w miarę porządnie. Poprzednio olałem temat, kupiłem jakiś pierwszy lepszy (a do tego wcale nie taki tani) piankowy (bo akurat taki był w sklepie koło domu dostępny od ręki, a po przeprowadzce miałem ramę łózka bez materaca i chciałem coś szybko załatwić) i się strasznie wkurzam na to badziewie.
Pytanie pierwsze - czy ktoś z Was ma materace z IKEA albo JYSK? Szukałem w necie i o dziwo, materace z IKEA mają kiepskie opinie, ale za to ludzie sobie chwalą JYSK.
Pytanie drugie - w sklepach z materacami często polecają podkładki na materac - takie maty ochronne, które się wkłada pod prześcieradło. Mają one chronić materac przed zdarzeniami losowymi - typy wylała się kawa, dzieciaki coś nabrudziły czy źle założona podpaska spowodowała plamy ;) Czy z tego korzystacie? Bo dla mnie ten pomysł wydaje się dziwny. Dzieciakom, które się uczą spać bez pieluszek się podkłada takie maty, żeby w razie awarii nie zamoczyły materaca. Ale jakoś nie jestem pewien, czy spanie na jakiejś folii to dobry pomysł, czy człowiek od tego się bardziej nie poci, nie mamy gorszej wentylacji itp.
Pytanie trzecie - oczywiście chcę mieć sprężynowy. Do tego taki, że każda sprężyna pracuje niezależnie - to się chyba nazywa "sprężyny kieszeniowe". Niektóre mają jeszcze dodatkowe maty kokosowe, a w innych pianka jest połozona bezpośrednio na sprężynach, bez maty. Obawiam się, że w takim rozwiązaniu (bez maty) to ta pianka, która cały czas jest miażdżona pomiędzy moim tyłkiem a sprężynami, szybko może się pokruszyć. Co o tym sądzicie? Macie materac bez maty i daje radę?
EDIT
Czwarta sprawa - czy lepiej jeden o szerokości 180 czy dwie 90-tki położone obok siebie?