Spotkaliście się z ujemnymi punktami za egzamin na studiach ?

0

Myślałem, że przedszkole mam za sobą, a tu jednak taka niespodzianka. Jaka idea przyświeca dawaniu ujemnych punktów?
Bo nasz Pro Elo 5 2 0 Pro dziekan takiej jednej Politechniki w mieście w którym koziołki zbijają "pionę", powiedział tak:

"każde odstępstwo od definicji czegokolwiek na egzaminie będzie wiązało się z utratą punktu (tj. -1), nawet jeśli będzie to jeden wyraz, bo to pokazuje Waszą niewiedzę o tym o czym piszecie.

9

Widziałem takie sytuacje. Bo niektórzy cenią swój czas i nie chcą go marnować na czytanie bzdur. Był egzamin na którym prowadzący zapowiedział że za pisanie głupot a także za pisanie poprawnych rzeczy, ale nie na temat, będą punkty ujemne. I ma to sens. Albo znasz odpowiedź i jej udzielasz, albo nie znasz i zostawiasz pytanie bez odpowiedzi. To nie jest przedszkole żebyś pisał co ci ślina na język przyniesie bo "a nuż coś mądrego się z tego wyłowi" ;]

0
Shalom napisał(a):

Widziałem takie sytuacje. Bo niektórzy cenią swój czas i nie chcą go marnować na czytanie bzdur. Był egzamin na którym prowadzący zapowiedział że za pisanie głupot a także za pisanie poprawnych rzeczy, ale nie na temat, będą punkty ujemne. I ma to sens. Albo znasz odpowiedź i jej udzielasz, albo nie znasz i zostawiasz pytanie bez odpowiedzi. To nie jest przedszkole żebyś pisał co ci ślina na język przyniesie bo "a nuż coś mądrego się z tego wyłowi" ;]

Ma to sens tylko wtedy jeśli akceptuje się poprawną odpowiedź ze zmienionymi słowami (synonimami)/kolejnością wniosków itd.

A idiotyzmem jest wymaganie 100 zagadnień zajmujących 50 stron A4 wykucia się na blachę co do joty, co do każdego słowa i to jest debilizm wręcz i zachowanie które do niczego dobrego nie prowadzi.

2

Wątpie żeby ktoś sprawdzał te egzaminy słowo w słowo z definicjami. O ile odpowiedź będzie poprawna to na pewno będzie zaliczona. To nie jest prawo gdzie masz kuć na blachę. Ale jednocześnie często zmiana jakiegoś słowa oznacza zmianę znaczenia, a ktoś kto nie do końca rozumie temat nie zdaje sobie z tego sprawy. Tak samo kolejność wnioskowania z czegoś wynika. Często jest tak że jeden wniosek wynika z drugiego, a jak ktoś miesza ich kolejność to znaczy że nie rozumie skąd to się bierze, tylko po prostu wykuł na blachę.

1

Hehehe na studiach dzieją się dziwne rzeczy, przywykniesz. Tak miałam taką sytuację u gościa którego tak czy inaczej bardzo lubiliśmy więc jakoś to przełknęliśmy.

0
Shalom napisał(a):

Wątpie żeby ktoś sprawdzał te egzaminy słowo w słowo z definicjami. O ile odpowiedź będzie poprawna to na pewno będzie zaliczona. To nie jest prawo gdzie masz kuć na blachę. Ale jednocześnie często zmiana jakiegoś słowa oznacza zmianę znaczenia, a ktoś kto nie do końca rozumie temat nie zdaje sobie z tego sprawy. Tak samo kolejność wnioskowania z czegoś wynika. Często jest tak że jeden wniosek wynika z drugiego, a jak ktoś miesza ich kolejność to znaczy że nie rozumie skąd to się bierze, tylko po prostu wykuł na blachę.

"Tylko po prostu wykuł na blachę" -> skoro wymaga się od kogoś napisania czegoś w słowo w słowo, to ciekawe jak inaczej miałby się tego nauczyć ...

Poza tym z tego co wiem jest tu jeden były tzn. teraz chyba magister, który miał przyjemność pisania tego egzaminu u tej osoby, to może Tobie powiedzieć jak wygląda, te nagradzanie innych acz poprawnych odpowiedzi.

5

Na testach bardzo często - żeby strzelanie nie miało sensu.
Na grafice komputerowej prowadzący miał fajną zasadę - egzamin był na maks 25 punktów, ale jak się wszystko zaznaczyło źle, to można było uzyskać -25. Za 25 punktów miało się 5. Temu, kto uzyskałby -25 obiecywał wstawić 5,5 ;)

0
woolfik napisał(a):

Normalna sytuacja na studiach tzw "student unfriendly test" wykładowcy często stosują ujemne punkty za błędne odpowiedzi aby "odstrzelić" tych wszystkich "szczęściarzy", którzy cudem wystrzelali lub podejrzeli u kolegi krzyżyk w odpowiedniej rubryce. Do tego dochodzą grupy (różne pytania w różnych grupach) oraz testy wielokrotnego wyboru. Najgorszy z możliwych scenariuszy na egzaminie ...

Czy ty w ogóle przeczytałeś to co napisałem? Bo to co przedstawiłeś to zatajanie prawdziwej sytuacji na własną korzyść.

Wyraźnie jest napisane, że egzamin to nie test wielokrotnego wyboru, a opisówka dotycząca systemów czasu rzeczywistego, proszę bardzo to jest to: https://drive.google.com/file/d/0BxGkykkVApv9XzMwTVJiMEozeTA/view?usp=sharing

Więc o jakim ściąganiu mówisz, rozumiem, że za rozsądne i prawidłowe i celowe uważacie postępowanie takie, żeby kazać studentowi nauczyć się tego wszystkiego na pamięć (tj. wykuć to na blachę), słowo w słowo wierząc w to, że to jest bardzo dobry sposób nauki?

3

Ach już się bałem że nas opuściłeś, ale widać król powrócił. Czemu mnie znów nie dziwi że to ty masz taki problem? Rzuć te studia i leć do tej Szwecji spawać konstrukcje stalowe, serio, marnujesz się na uczelni!

0
Shalom napisał(a):

Ach już się bałem że nas opuściłeś, ale widać król powrócił. Czemu mnie znów nie dziwi że to ty masz taki problem? Rzuć te studia i leć do tej Szwecji spawać konstrukcje stalowe, serio, marnujesz się na uczelni!

Mógłbyś zacząć pisać na temat i odpowiedź sobie na pytanie, gdzie widzisz celowość przeprowadzania takiego egzaminu?

Shalom napisał(a):

Ach już się bałem że nas opuściłeś, ale widać król powrócił. Czemu mnie znów nie dziwi że to ty masz taki problem? Rzuć te studia i leć do tej Szwecji spawać konstrukcje stalowe, serio, marnujesz się na uczelni!

Poza tym nie tylko ja ale @JasnyPatryk też Ci prawdę napisał, spamerze i trollu uciekający od merytorycznej dyskusji.

0

@Shalom -> "http://spawalnictwo.com.pl/forum/forum/46-inne/ łap na otarcie łez :D "

Tak myślałem, że nie masz nic mądrego do napisania, bo obaj dobrze wiemy, że takie egzaminy są debilizmami.

Poza tym monter konstrukcji stalowych ich nie spawa, a jak sama nazwa wskazuje montuje inteligencie od siedmiu boleści. Idź lepiej wróć do dzieciństwa i zamknij się w piwnicy co byś mógł się rozwijać jak napisałeś, aspołeczny człowieku.

0

Jeżeli naprawdę wymagana jest całkowita zgodność to bezsens. Czy dobrze rozumiem, że jeżeli w definicji jest "Krowa: dorosła samica bydła domowego, o krępej budowie ciała, małych rogach i gładkiej, krótkiej sierści", a napisze się "Krowa to dorosła samica bydła domowego, cechująca się krótką sierścią, rogami oraz krępą budową ciała" to będzie punkt ujemny? Jeżeli tak to wariatkowo, ale co zrobić.

1

Sama idea ma sens, po co biedny student ma się produkować próbując coś strzelić, skoro nic nie wie na jakiś temat.

Shalom napisał(a):

Wątpie żeby ktoś sprawdzał te egzaminy słowo w słowo z definicjami. O ile odpowiedź będzie poprawna to na pewno będzie zaliczona. To nie jest prawo gdzie masz kuć na blachę.

Młody jesteś, mało w życiu widziałeś. W Polsce wielu wykładowców to antynaukowcy, którzy próbują propagować swoje "mądrości" m.in. nakazując kucie ich na blachę. Pół biedy, jeśli te rzeczy są zgodne z prawdą, gorzej jeśli to ich własne, niezgodne z nauką, urojenia.

0

Na większości uczelni prowadzący przedmiot wyznacza kryteria i sposób oceniania. Zwykle są one przedstawiane na pierwszych zajęciach.

Więc jeśli tylko wykładowca zarządzi to może powiedzieć, że na ocenę wpływają ujemne punkty na egzaminie, dwa kolokwia w semestrze, zadania domowe, subiektywna ocena aktywności na zajęciach, projekt, kartkówki.

Jakieś wewnętrzne regulaminy/uchwały władz Uczelni mogą to precyzować.

0

Spotkaliście się z ujemnymi punktami za egzamin na studiach ?

Tak. Miałem egzamin w formie testu wielokrotnego wyboru. Do większości pytań było przypisanych 6 odpowiedzi, jedyny pewnik to to, że przynajmniej jedna jest prawidłowa, ale prawidłowe mogły być też wszystkie. Zaznaczenie prawidłowiej odpowiedzi +1, zaznaczenie złej -1, pominięcie prawidłowej -1. Żeby dostać tróje trzeba było zdobyć zero punktów i odpowiedzieć prawidłowo na jedno lub dwa pytania ustnie.

0

Orędzie z wykładu tuż przed egzaminem :

somekind napisał(a):

Sama idea ma sens, po co biedny student ma się produkować próbując coś strzelić, skoro nic nie wie na jakiś temat.

Shalom napisał(a):

Wątpie żeby ktoś sprawdzał te egzaminy słowo w słowo z definicjami. O ile odpowiedź będzie poprawna to na pewno będzie zaliczona. To nie jest prawo gdzie masz kuć na blachę.

Młody jesteś, mało w życiu widziałeś. W Polsce wielu wykładowców to antynaukowcy, którzy próbują propagować swoje "mądrości" m.in. nakazując kucie ich na blachę. Pół biedy, jeśli te rzeczy są zgodne z prawdą, gorzej jeśli to ich własne, niezgodne z nauką, urojenia.

  1. systemy czasu rzeczywistego -> POLIBUDA # studia takie fajne # wyższa filozofia najwcześniejszy który przybył ≠ najszybszy
  2. nasz Prodziekan jest Bogiem uświadom to sobie sobie, aż włos jeży się na głowie

W 3:41 słychać strzały ( od tego momentu rozgrywa się kluczowa akcja)

0

Jakbyś znał bajkę o wilku i zającu to byś wiedział że najwcześniejszy który przybył nie musi być wcale najszybszy...

0

Orędzie z wykładu tuż przed egzaminem:

somekind napisał(a):

Sama idea ma sens, po co biedny student ma się produkować próbując coś strzelić, skoro nic nie wie na jakiś temat.

Shalom napisał(a):

Wątpie żeby ktoś sprawdzał te egzaminy słowo w słowo z definicjami. O ile odpowiedź będzie poprawna to na pewno będzie zaliczona. To nie jest prawo gdzie masz kuć na blachę.

Młody jesteś, mało w życiu widziałeś. W Polsce wielu wykładowców to antynaukowcy, którzy próbują propagować swoje "mądrości" m.in. nakazując kucie ich na blachę. Pół biedy, jeśli te rzeczy są zgodne z prawdą, gorzej jeśli to ich własne, niezgodne z nauką, urojenia.

  1. systemy czasu rzeczywistego -> POLIBUDA # studia takie fajne # wyższa filozofia najwcześniejszy który przybył ≠ najszybszy
  2. nasz Prodziekan jest Bogiem uświadom to sobie sobie, aż włos jeży się na głowie

W 3:41 słychać strzały ( od tego momentu rozgrywa się kluczowa akcja)

0
Shalom napisał(a):

Jakbyś znał bajkę o wilku i zającu to byś wiedział że najwcześniejszy który przybył nie musi być wcale najszybszy...

A ty gdybyś znał całą treść pytania i o czym konkretnie była to byś wiedział, że akurat w tej sytuacji można powiedzieć, że przybył najszybciej, a nie był najbliżej ...

Poza tym nie zamierzam znów z Tobą prowadzić gównoburzy.

0

No ale jak tych SCRów nie zaliczysz to z takich pozycji:
http://jobs.web.cern.ch/job/11798
http://jobs.web.cern.ch/job/11787
nici ;)

0
Shalom napisał(a):

No ale jak tych SCRów nie zaliczysz to z takich pozycji:
http://jobs.web.cern.ch/job/11798
http://jobs.web.cern.ch/job/11787
nici ;)

Założyłbym się z Tobą, że pracując na tym stanowisku nigdy bym nie wykorzystał żadnej wiedzy z tych 16 pytań czy tam 20 które będą na tym egzaminie - no chyba, że musiałby zdarzyć się cud no i pomijając oczywiście ten program w języku drabinkowym, bo to jedyna przydatna rzecz z tego przynajmniej dla mnie. Poza tym SCR są za 2 ECTS'y nauczę się tyle ile mój mózg pomieści i pójdę na egzamin 12 lutego i się zobaczy.

0

Akurat wydaje mi się że jest wręcz przeciwnie ;) drabinek w systemach dużej skali nie zobaczysz bo kod (raczej w ST niż drabinkach) generuje się automatycznie (narzędziami które takie biedne programisty jak ja klepią).

0
Shalom napisał(a):

Akurat wydaje mi się że jest wręcz przeciwnie ;) drabinek w systemach dużej skali nie zobaczysz bo kod (raczej w ST niż drabinkach) generuje się automatycznie (narzędziami które takie biedne programisty jak ja klepią).

No to nic się nie przyda:D

4

Przecież od razu widać stosunek autora tematu do studiów i profesorów na tej uczelni. Kilkanaście lat temu pewnie by się nie dostał na żadną uczelnię - widać chociażby po ubogim słownictwie.

Oczywiście, że na studiach mogą być ujemne punkty i to nie tylko na egzaminie. Co więcej o tym, czy zaliczysz dany przedmiot decyduje wykładowca. Jeśli wykładowca ustali, że egzamin to za mało by zaliczyć przedmiot to tak własnie jest i trzeba dodatkowo wykonać jeszcze inne prace zlecone przez profesora.

Gdy studiowałem mieliśmy ujemne punkty z przedmiotów matematycznych. Na pierwszym roku pierwszy egzamin pamiętam do dziś. 110 osób z czego 90 parę osób miało punkty ujemne. Następne zaczęły się punkty zerowe i dopiero potem kilka osób zdobyło punkty dodatnie.
Co więcej za ujemne punkty - czyli za pisanie głupot była dodatkowa kara w postaci kolejnych zadań do wykonania - należy wspomnieć, że zadania te były bardzo bardzo trudne.

Mało kto zaliczył pierwszy rok. W zasadzie zaliczyło chyba 18 osób.

Studia to niestety nie bajki, które są opisywane na demotywatorach, czy innych bzdurach. Żadne imprezy czy obijanie się, a jedynie faktyczna ciężka praca - szczególnie na pierwszym roku. Oczywiście można prowadzić dyskusję o celowości, sensowności niektórych przedmiotów i tego jaki stosunek wykładowcy miewają do studentów, ale... po co? Trzeba to przeżyć i tyle.

0
Mały Krawiec napisał(a):

Przecież od razu widać stosunek autora tematu do studiów i profesorów na tej uczelni. Kilkanaście lat temu pewnie by się nie dostał na żadną uczelnię - widać chociażby po ubogim słownictwie.

Oczywiście, że na studiach mogą być ujemne punkty i to nie tylko na egzaminie. Co więcej o tym, czy zaliczysz dany przedmiot decyduje wykładowca. Jeśli wykładowca ustali, że egzamin to za mało by zaliczyć przedmiot to tak własnie jest i trzeba dodatkowo wykonać jeszcze inne prace zlecone przez profesora.

Gdy studiowałem mieliśmy ujemne punkty z przedmiotów matematycznych. Na pierwszym roku pierwszy egzamin pamiętam do dziś. 110 osób z czego 90 parę osób miało punkty ujemne. Następne zaczęły się punkty zerowe i dopiero potem kilka osób zdobyło punkty dodatnie.
Co więcej za ujemne punkty - czyli za pisanie głupot była dodatkowa kara w postaci kolejnych zadań do wykonania - należy wspomnieć, że zadania te były bardzo bardzo trudne.

Mało kto zaliczył pierwszy rok. W zasadzie zaliczyło chyba 18 osób.

Studia to niestety nie bajki, które są opisywane na demotywatorach, czy innych bzdurach. Żadne imprezy czy obijanie się, a jedynie faktyczna ciężka praca - szczególnie na pierwszym roku. Oczywiście można prowadzić dyskusję o celowości, sensowności niektórych przedmiotów i tego jaki stosunek wykładowcy miewają do studentów, ale... po co? Trzeba to przeżyć i tyle.

Ja nie jestem na pierwszym roku, a na drugim i na pierwszym też odpadła ponad setka osób i się tak nie wywyższaj, i wiem, że studia to nie imprezy i obijanie się. A prowadzenie dyskusji o celowości i sensowności niektórych przedmiotów jest właściwe.

"Przecież od razu widać stosunek autora tematu do studiów i profesorów na tej uczelni. Kilkanaście lat temu pewnie by się nie dostał na żadną uczelnię - widać chociażby po ubogim słownictwie." -> ubogi to ty masz szacunek do innych ludzi ...

6

Jeśli ktoś używa dziecinnego słownictwa typu:

Bo nasz Pro Elo 5 2 0 Pro dziekan

to niestety reakcja może być tylko jedna - tępienie pseudo studenta, który mentalnie siedzi w gimnazjum.

Nigdzie w tym poście nie było wywyższenia, a jedynie zobrazowanie tego jak to płaczący student nad swoim losem jest żałosny.
Twój stosunek do studiów dobrze widać w pierwszym poście. Ośmieszyłeś się nim i tyle.

Według mnie zdobyłeś jakieś -5 pkt za ten temat... tylko nie płacz z tego powodu.

2

Zawszę możesz nie studiować. Studia nie są obowiązkowe, a problemy znikną :)

0
Mały krawiec napisał(a):

Jeśli ktoś używa dziecinnego słownictwa typu:

Bo nasz Pro Elo 5 2 0 Pro dziekan

to niestety reakcja może być tylko jedna - tępienie pseudo studenta, który mentalnie siedzi w gimnazjum.

Nigdzie w tym poście nie było wywyższenia, a jedynie zobrazowanie tego jak to płaczący student nad swoim losem jest żałosny.
Twój stosunek do studiów dobrze widać w pierwszym poście. Ośmieszyłeś się nim i tyle.

Według mnie zdobyłeś jakieś -5 pkt za ten temat... tylko nie płacz z tego powodu.

Przecież nie będę takim pustym burakiem jak ty, nie liczy się to gdzie siedzi mój umysł, ale jak pracuje, a zapewniam Cię, że z pewnością lepiej niż Twój.

Żałosny to jesteś ty, twierdząc, że ja płaczę nad swoim losem, według Ciebie jak powinienem przedstawić ten link żebyś nie uznał tego za płacz? Jesteś żałosny.

A według mnie ty zdobyłeś -100 pkt za to, że piszesz z anonima, bo nie masz jaj, żeby napisać z własnego konta. Poza tym mam Twoje zdanie w nosie ...
Bo jesteś ścierwem internetowym.

Heheczek napisał(a):

Zawszę możesz nie studiować. Studia nie są obowiązkowe, a problemy znikną :)

Zawsze można poradzić sobie z problemami, ale podczas radzenia sobie z nimi nie udawać, że ich nie ma. Żałośni ludzie bez jaj, tchórze którzy uciekają od problemów gdy je napotkają zamiast je rozwiązać ...

0

Nie wiem z czym dokładnie jest problem. Wykładowca ustalił sobie takie zasady i obowiązują one wszystkich więc problemu nie ma.

U mnie jeden z wykładowców dawał -1 za brak odpowiedzi, -2 za błędną i 1 za odpowiedź prawidłową - nikt jakoś specjalnie nie płakał z tego powodu, a problem ze zdaniem egzaminu mieli tylko ci najbardziej się o to proszący ;)

0

Np. piszą na forum jak jest @szarotka, żeby może inni młodsi zobaczyli jak to jest na studiach, bo ja jakoś nigdzie nie napisałem na tym forum "błagam pomóżcie mi:( :(", tylko, że tak jest, bo mam na ten egzamin wy... nauczę się tyle ile mogę i wszystko ... -> agresywna dzido

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1