Znacie osoby które odniosły sukces w IT/programowaniu nie znające angielskiego lub

0

słabo znające (nie, że na takim poziomie jak Kali chce jeść, ale trochę wyższym poziomie, ale znów nie za wysoko B1/B2 powiedzmy).

Bo w moim wyobrażeniu istnieją tylko osoby z IT te z górnej półki, które jednak znają angielski na takim poziomie wręcz bliskim natywnemu, może się mylę uświadomcie mnie. Ale jeśli założyć, że to wymóg w IT, to nie dziwota, że łatwiejszą drogę/bardziej uprzywilejowani mają/są Ci którzy znają ten język od urodzenia.

3

Nie trzeba znać angielskiego na poziomie perfekt. Trzeba go znać na poziomie komunikatywnym (jeśli jesteś w stanie przejść rekrutację po angielsku to jest dobrze, jeśli nie to możesz się dostać zaledwie do januszsoftów) oraz płynnie czytać kod i dokumentację. Kod i dokumentację pisze się w języku angielskim. Nie znając angielskiego jesteś dzieckiem we mgle: nie rozumiesz nazw zmiennych, nie potrafisz dobrać nazw do nowych zmiennych (no chyba, że napiszesz po polsku i zacznie śmierdzieć w kodzie), nie rozumiesz komentarzy wyjaśniających działanie API bibliotek, masz znacznie ograniczoną bazę pomocy (brak angielskiego to brak np StackOverflow), itp itd

Poziom angielskiego to nie jest coś czym sensownie byłoby się martwić (na zasadzie dawania temu najwyższego, blokującego priorytetu), no chyba, że jedziesz za granicę samodzielnie na stałe. Z drugiej strony - angielski trzeba szlifować regularnie, ale możesz to robić przy okazji, np oglądając wypowiedzi czy czytając teksty po angielsku na tematy, które cię interesują.

Odpowiadając na pytanie z tematu: nie.

0

z racji szerokiego outsouringu o wiele łatwiej dostać prace w IT znając dobrze angielski, a nie znając programowania (czy grafiki, administrowania, serwisu itp.) niż odwrotnie, znam sporo takich przypadków

1

No Bill Gates będzie miał przewagę nad Wilhelmem Gattersem, ale już nie przesadzajmy. Ja w gimnazjum klepałem sobie w czystym asemblerze pod WinAPI. Na stronce http://asembler.republika.pl/programy.html którą kiedyś popełniłem jest plik klop.zip w którym są pliki, które sam napisałem, a mają datę ostatniej modyfikacji marzec 2002. Zaczynałem właśnie w gimnazjum (albo i jeszcze wcześniej) przygodę z asemblerem, miałem wtedy Internet wdzwaniany z Tepsy na godziny (z oszałamiającymi prędkościami typu 33 kbps czy 56 kbps), powolnego kompa z 40 MB RAMu, brak nauczyciela czy jakiegokolwiek mentora wprowadzającego w świat programowania. Angielski znałem ledwo co, żadnych filmów po angielsku nie rozumiałem, ale miałem słownik angielsko-polski, który miał opcję bycia zawsze na wierzchu i nasłuchiwania na zmiany w schowku. Wtedy wystarczyło tylko zaznaczyć słowo, kliknąć Ctrl+C i tłumaczenie od razu pojawiało się na ekranie.

Na studiach kupiłem sobie kompa do akademika dopiero gdzieś na 3-cim roku, wcześniej korzystałem z komputerów kolegów (stary komputer został w domu, bo reszta rodzinki z niego korzystała).

2 - 3 lata "straty" to pikuś. Wygląda na to, że jesteś bardzo młody, skoro myślisz tymi kategoriami. Najwięcej traci się na braku odwagi do robienia rzeczy, które mogą popchnąć twoją karierę. Jeśli zaczniesz mocno klepać w wieku 10 lat, ale będziesz 15 lat murzynił w JanuszSofcie, to spokojnie możesz wylądować gorzej niż koleś, który obudził się w wieku 20 lat, ale przez 5 lat podejmował odpowiednie kroki, by szybko rozwinąć swoją karierę ucząc się od najlepszych.

ATSD: nie szukasz przypadkiem jakiejś wymówki dla własnego braku zaangażowania?

0

Nie wyobrażam sobie dobrego programisty nie znającego angielskiego na poziomie średnim (rozmowa na poziomie B2, czytanie/pisanie na jakichś wyższych poziomach). Ale też oczywiście "sukces" to pojęcie względne, dla jednych sukcesem będzie klepanie formatek za pięć tysięcy miesięcznie na rękę, dla innych - zostanie architektem w dużej, międzynarodowej firmie.

Tak czy inaczej - angielski jest potrzebny ponieważ:

  • 98% dokumentacji jest po angielsku
  • kod - nazwy funkcji, metod, pól, klas, komentarze - też zazwyczaj powinny być po angielsku
  • 80% dostępnych tutoriali jest po angielsku
  • praca dla jakiegokolwiek zagranicznego klienta - nawet pracując z Polski - wymaga angielskiego

Przy czym angielski nie musi być od razu na 100%, początkowe B2 spokojnie wystarczy. Trzeba tylko pamiętać, żeby szlifować go w sposób ciągły.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1