Co byście zrobili jakby nagle zawyły syreny?

0

jak w tytule czekam na dobre pomysły

0

Była chyba 5 nad ranem, wybiegłem z pokoju, poleciałem na dół do recepcji i się okazało, że to tylko w kuchni hotelowej coś się przypaliło. Ale wyjca zrobili takiego, że jeszcze później przez 10 minut mi w uszach piszczało. A najśmieszniejsze jest to, że większość ludzi zamiast się ewakuować w bezpieczne miejsce, dzwoniła do recepcji pytać co to za syreny. :D

// Tak, wiem, że nie na temat, ale jakoś mi się tak skojarzyło (a zdarzyło mi się to w sumie dość niedawno jakieś 2 miechy temu).

3

Zapisuje kod (w razie braku prądu) i włączam wykop czekając na dalsze informacje. Po ogłoszeniu że wszystko jest dobrze włączam IDE i piszę kod dalej ;)

Edycja: Sprawdził bym jeszcze czy to nie w słuchawkach ;p

0

Najpierw sprawdzam datę, bo może jakieś święto. Potem jakiś serwis newsowy, facebook, twitter. Najczęściej to święto, potem testy albo awaria (obie w ciągu ostatnich kilku miesięcy się zdarzyły).

2

Syreny? (co to, @maszynaz )

Seryjkę i tak trzeba dokończyć:

:]

1

Ładuję wiatrówkę i czekam. Jeśli uda mi się pokonać wroga, to zbiorę loot.

2

ctrl+shift+s, commit, push

0

ctrl+shift+s, commit, push xd. dobra, ale nie każdy tylko programuje 16h/dobe.
co dalej rabunek na sklep czy w auto i w nogi czy jak?

0

@karolinaa: ale było spracyzować, że nie chodzi Ci o same syreny, tylko o potwierdzoną informację, że rozpoczęła się wojna.. bo o to chodzi, tak?

0

@dzek69 nom.

1

W przypadku wojny albo innego atomowego bum kolejno.

  1. Ziemianeczka, 3x3 byłaby dobra.
  2. Jakieś śpiwory i koce bym poznosił sobie, może książki.
  3. Oczywiście pecet
  4. Rąbać prąd z jakiejś lampy ulicznej/najbliższego czeguś z prądem
  5. Siedzieć przy kompie.
  6. No i zapomniałbym, hodowla pieczarek :D
  7. Ewentualnie powiększyłbym kwatere i kogoś zwerbował coby można w te smutne czasy sobie coś wypić i nudno tak nie było.
1
karolinaa napisał(a):

nie każdy tylko programuje 16h/dobe

16h? pfff, leszcz

0

No to ja bym się wpakował w auto i próbował podjechać na jakąś (Czechy są najbliżej) zieloną granicę, licząc, że uda się przejechać, a jak nie to porzuciłbym samochód parę km od takiego miejsca i lasem przeszedł :)
Z tego, co na wykopie ktoś pisał: gdy wybuchnie wojna, paliwa będziesz mieć tyle, co w baku, stacje przestaną sprzedawać paliwo.

Na pewno nie próbowałbym zostawać, licząc, że się uspokoi, albo czekając aż mnie wciągną na mięso armatnie :)

Edit: trochę lipa by była z kasą. Z oszczędności bym długo wyżył, ale nie, jeżeli zablokowany byłby dostęp do konta. Może jednak bezpieczniej byłoby trzymać całą kasę na paypalu? :p (bo nie wiem ile wtedy PLN w gotówce byłyby warte)

0

nie wiem czy wtedy lepiej próbować uciekać czy walczyć.

4

Jako niewyszkolona jednostka możesz posłużyć jedynie magazyn na wystrzelone naboje wroga [żeby miał ich mniej] :)

Ogarnięci koderzy mogą się przydać, do informatycznych ataków - nie trzeba iść na front - ale tu raczej przyda się mocna matma, a nie samo klepanie, czyli większość programistów i tak się nie nada (tak, ja też).

Jeszcze przydać się mogą osoby wykształcone medycznie do leczenia, ale wroga nie zdobędziesz leczeniem swoich rannych.

0

Uważam, że wojnę mogą przetrwać Ci co:
a) mają szczęście,
b) są na stołkach,
c) za w czasu spie****

Dwóch pierwszych kryteriów niestety nie spełniam.

2

Pobiegl do lazienki i nalal tyle wody do wanny ile zdaze by miec zapas wody pitnej. A potem nie wiem...

0

Gdy wyją Syreny, to trzeba uszy zatykać, bo od tego dostaje się pomieszania zmysłów - już dawno temu żeglarze o tym wiedzieli ;)

A serio - gdy wyją, to znaczy że już za późno, reszta to chaos i ewentualne szczęście. Wojna nie jest niczym dobrym. To ból i cierpienie, które pozostaje w ludziach przez kolejne pokolenia, na długo po jej zakończeniu. Jedynym sensownym wyborem wydaje się więc próba jak najszybszego od niej oddalenia wraz z osobami najbliższymi.

0

Poszedłbym do sklepu po czteropak, siadł w na kanapie. Potem zastanawiałbym się, skąd te syreny wyją, z jakiego powodu. Grunt to spokój :)

0

Co na to zainteresowany? #putin

0

Pomyślał bym że pali się i straż wyje w remizie :-)

1

Zgłosiłbym się do komendy uzupełnień (po uprzednim odstawieniu siostry za granicę).

0

W przypadku wojny, walę wszystko, biorę dziewczynę i rodzinę i wyjeżdżam za granicę.
Do wojska przystosowany nie jestem (również z powodów zdrowotnych), a umierać za kraj w takiej postaci jakiej jest teraz umierać nie zamierzam. Dla mnie priorytetem jest moja rodzina i o jej bezpieczeństwo mam się troszczyć. To oni w moim życiu są najważniejsi i o ich życie mógłbym walczyć. Nie zaś o terytorium, kłótnie i absurdy polskiej polityki. Kraj ma wielu patriotów, ale coraz częściej słyszę, że nikt by życia za ojczyznę nie chciał oddać bo z tego co widać - nie warto. Stado sprzedajnych polityków i tak ucieknie z kraju w pierwszej kolejności, a ludzie, którzy mają najmniej wspólnego z tym wszystkim będą umierać. Ta mentalność widać nie tylko u nas jest taka, gdyż na Ukrainie również są problemy z poborem. Co prawda trudno to zmierzyć, bo z jednej strony optymistyczna propaganda Ukrainy, a z drugiej propaganda separatystów.
Jednak uważam umieranie za kraj, za czyn absurdalny. Martwi krajowi na nic się nie przydamy. Żywi, za granicą możemy zdziałać więcej niż leżąc w ziemi.
Zawsze tak uważałem i mimo absolutnego poszanowania oraz pełnego szacunku dla ludzi, którzy oddali walecznie życie podczas drugiej wojny światowej, to sądzę, że zrobili to zbyt pochopnie i nieco w panice nie widząc innego ratunku dla siebie. Wielu ludzi uciekło do Węgier i do innych państw. Ci ludzie przeżyli wojnę, cieszyli się radością wiele lat, zakładali rodziny, płodzili dzieci. I nie było to spowodowane oddaniem ludzi, którzy polegli, bo było to spowodowane szybkim braniem nóg za pas. Ci co polegli, nic ostatecznie z tego nie mieli - umierali z dumą i z przekonaniem, że robią to by Polska była Polską oraz by ich ojczyzna była wolna, ale czy to poświęcenie było tego warte? Ostatecznie Polska była podbita przez Niemcy, a potem lata okupacji sowieckiej. Bohaterstwo i poświęcenie najwyższe jak najbardziej, ale też z drugiej strony brak zrozumienia jak wyglądają szanse oraz brak poszanowania dla własnego życia.

Znam opowieści ludzi starszych o drugiej wojnie światowej - bardzo mnie ten temat interesuje, gdyż jest to tragedia, która nam na szczęście jest nieznana i nawet nie umiemy sobie wyobrazić codzienności życia w takich latach.
Znam ludzi starszych twierdzących, że w czasie wojny nie było tak źle. Ot mieli oni własne pole gdzie pracowali, a Niemcy korzystając z tych pól np. rozstawiając artylerię płacili rolnikom trochę pieniędzy.
Z drugiej strony ludzie uciekali z wiosek i bali się, gdyż naloty i ostrzały były regularne, a ludziom brakowało jedzenia.

Gdyby zawyły syreny oznaczające wojnę, brałbym nogi za pas i w pierwszej kolejności zadbałbym o bezpieczeństwo najbliższych. Zrobiłbym absolutnie wszystko by nawet włos im z głowy nie spadł i w tym czasie nie myślałbym w ogóle o losie ojczyzny. Po upewnieniu się, że los rodziny jest bezpieczny, mógłbym myśleć o tym co mogę zrobić. Przede wszystkim zadbać o dalszą egzystencję - podjąć gdzieś pracę oraz wyżywić rodzinę w te ciężkie czasy. Po tym mógłbym poszerzać już tylko świadomość otaczających mnie ludzi (obcokrajowców wtedy) o tym co się w Polsce dzieje oraz jaki los ją spotkał. Do wojska się nie nadaję z powodów zdrowotnych oraz z powodu charakteru - nie lubię rozkazów, zawsze muszę wszystko samodzielnie przemyśleć i podjąć decyzję. Byłbym mięsem armatnim, a na to nie pozwolę :)

Oczywiście można także walczyć w cyberprzestrzeni. Tutaj nie wykluczam mojego udziału. Wręcz powiedziałbym, że bardzo chętnie wsparłbym ojczyznę na takim "froncie". Mógłbym także próbować łamać szyfry, bo w tym temacie także jako takie pojęcie mam, więc jak najbardziej. Po prostu wojna z postaci mnie i karabinu by nie miała sensu i byłoby to samobójstwo. A o swoje życie dbam. Z drugiej strony wspierałbym ojczyznę na tyle na ile moje umiejętności by pozwalały - programowanie i security w całej tej otoczce.

Najgorsze jest to, że z kim bym nie rozmawiał to nie zgadza się z decyzjami polityków, każdy mówi, że ich decyzje są absurdalne, błędne i prowadzą nas do zguby. Jakim cudem więc oni wygrywają te wybory?

1

Będę grał w grę, Tomb Raider.

2

Mógłbym także próbować łamać szyfry, bo w tym temacie także jako takie pojęcie mam, więc jak najbardziej.

Mam wrażenie, że w dzisiejszym świecie niewiele byś się nadał. Załóżmy, że przechwyciliśmy gigabajty ruskich danych. Wszystkie zaszyfrowane Truecryptem. I co niby z tym zrobisz?

Dzisiejsze szyfrowanie to trochę inna bajka niż to sprzed 100 lat. Dziś możesz jedynie próbować przechwycić hasło keyloggerami albo torturując kogoś.

1

Życzę szczęścia wszystkim którzy myślą że dadzą radę uciec nie mając przynajmniej podwójnego obywatelstwa :)

0

Co byście zrobili jakby nagle zawyły syreny?

Zakląłbym, włożył zatyczki do uszu (noszę paczkę w kieszeni, czasami się przydają bo nie toleruję niektórych rodzajów hałasu) i odczekał 3 minuty aż wyć przestaną. :-)

Serio, przecież każdy wie, że wyjące syreny to tylko test albo znowu jakaś rocznica przegranego powstania...

0

a btw. doszły do mnie takie pogłoski, że w stolicy mówi się, że przyjdzie putin, wszystkich zabije i zaraz będzie wojna - w skrócie, że wszyscy mówią o wojnie, prawda to? :)

0

Co do spieprzania, to chyba jakimś jachtem najlepiej. Wody między-terytorialne i żadne Schengeny nie są mi obce, a i można płynąć gdzie się chce będąc uzależnionym tylko od zapasów żywności. Z drugiej strony Rosja nie zaatakuje Polski. Rosjanie za bardzo pamiętają II wojną światową i sami Rosjanie raczej nie mają ochoty na konwencjonalną wojnę.

0
wasiu napisał(a):

Z drugiej strony Rosja nie zaatakuje Polski. Rosjanie za bardzo pamiętają II wojną światową i sami Rosjanie raczej nie mają ochoty na konwencjonalną wojnę.

Wojny Putina:

  • Czeczenia 1999
  • Gruzja 2008
  • Ukraina 2014

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1