Pomoc czy Usługa

0

Witam,
tutaj macie link do tematu, który obecnie jest w koszu:
http://4programmers.net/Forum/Kosz/191757-pomoc_w_egzaminie
Nie dało się nie zauważyć, że gościu nic nie mówi o wynagrodzeniu. Z ciekawości napisałem do niego wiadomość:

a co oferujesz w zamian za pomoc?

Nawet nie chciałem mu pomagać, gdyby coś zapłacił, chodziło mi bardziej o zaspokojenie własnych potrzeb, typu wyżycie się na gościu, który ma w d**ie, to, że my musieliśmy się tego uczyć.
odpowiedź:

moge zaoferowac piwo , i bede dluznikiem ;d siedze w sieciach i handlu ;d moze tobie sie kiedys przyda moja pomoc :)

Pierwsze co przyszło mi na myśl, to jaki handlowiec nie ma parudziesięciu złotych na opłacenie jakiegoś studenta. Ale nie odpisałem nic poza "podziękuję"
Na odpowiedź długo nie czekałem:

pare minut pomocy by cie nie zbawilo , ale widze ze trafilem na kolejnego materialiste

Odpisałem mu, że jak ja idę do sklepu i przychodzi mi płacić, to nie wyzywam ekspedientów od materialistów. Nie zapomniałem też dodać moich przemyśleń, na temat jego sukcesów w Handlu.
Jako odpowiedź usłyszałem między innymi:

Nie porownuj mi tu jakiegos sklepu do pomocy na forum , glownie forum jest po to aby pomagac chyba co ? i nie cwaniakuj :) ....
radze nie byc takim pyskatym , bo kiedys moze to zabolec

Chciałbym aby parę osób wypowiedziało się tutaj, co sądzi o takich "przysługach", aby uświadomić temu Panu i pokazać później ten temat paru innym, którzy widzą w nas tylko materialistów, a z całą pewnością nie widzą w sobie leni.

0

Ja napiszę tylko to, co już pisałem - jestem przeciwny pisaniu za ludzi zaliczeń, "pomaganiu" w egzaminach itp. - takie wątki powinny trafiać do kosza, a nie do działu praca.

0

Uważaj, handlowiec-sieciowiec wynajmie za te piwo mordercę programistów z Krakowa i po Tobie.

0

ja w pełni popieram @madmike - pomoc z pracą domową ok (ale nie odrobienie za kogoś), ale na egzamin? Skoro ktoś g**no umie, to nie zasługuje na papier. I tak papier ma prawie zerowe znaczenie w tym kraju - nie zniżajmy tego do całkowitego zera.

0

Też popieram madmike. Napisałem zresztą: "Nawet nie chciałem mu pomagać, gdyby coś zapłacił, chodziło mi bardziej o zaspokojenie własnych potrzeb, typu wyżycie się na gościu, który ma w d**ie, to, że my musieliśmy się tego uczyć"
Kiedyś miałem za sobą mroczny epizod gdy pisałem studentom zaliczenia, ale to był pierwszy rok studiów, teraz napisałem do gościa ze względu na moją irytację tematem:) Nienawidzę takich mądrali i to szczerze, zwłaszcza gdy pomyślę ile czasu spędzałem i spędzam na nauce.

0

Mnie tam tacy ludzie śmieszą. Sieciowiec z niego będzie genialny skoro nie potrafi ogarnąć podstaw programowania. Chyba raczej elektromonter...

0

A ja uważam, że z tym koszem to przesada. Jak chce zapłacić - niech płaci. Jak nie to wypad. A czy zaliczenie, czy nie zaliczenie to akurat żadna różnica.

0

Bardziej niż prośba o pomoc na egzaminie (kolokwium) denerwuje mnie taka bezczelność, arogancja, cwaniactwo jak u rozmówcy @Kopernika. Jeśli chodzi o egzaminy, to może starczy rozpropagować informację o forum wśród kadry nauczycielskiej?
Ja już dostałem na forum prośbę o gotowca od swojej studentki.

0
bogdans napisał(a)

Ja już dostałem na forum prośbę o gotowca od swojej studentki.

Jaki rodzaj zapłaty oferowała?

Btw. co wykładasz?

0

Za darmo pomagam tylko rodzinie i najbliższym przyjaciołom. Tyle w temacie... Ja też studiuję i pracuję, ostatnio (sesja) wyspać się nie mam czasu, a mam go poświęcać dla jakiegoś obcego człowieka... śmieszne, śmieszne. Godzina mojej pracy kosztuje. Godzina zmarnowana, to zmarnowane pieniądze.

A co do samego pisania programów na zaliczenie... nie lubię, nie podoba mi się idea. Rozumiem pomoc między studencką - ja pomogę ci w javie ty mi w c#, ale gdy zaczyna mieć to wydźwięk - ja zapłacę, ty zrobisz, to już słabo... Tymbardziej że studenci zazwyczaj płacą psie pieniądze albo piwo.
Przykład z życia - pisałam swój projekt na zaliczenie przez bity tydzień, noc w noc (w dzień pracuję). Siódme poty, krew i zszargane nerwy, przy samym oddawaniu okazało się jeszcze, że w b-drzewie pominęłam lewe poddrzewo.... (testowałam akurat tylko na prawym). No, ale zaliczone, super, wystarczy. Po oddaniu dostaję telefon (a raczej ich serię) od zdesperowanego kolegi, któremu prowadzący powiedział, że na jutro ma przynieść gotowy absolutenie całkiem, bo jak nie to niezaliczone (bo zawalił też poprzednie etapy). I on mnie bardzo prosi, żebym mu napisała... Wściku dostałam, jak sobie przypomniałam nieprzespane noce... czemu inni mogą się wyspać, a ja nie mogę...? Ale że dobre serce mam, po 10tym stanowczym nie, zmiękłam, i powiedziałam, że ok, ale nie za darmo. Za 500zł, co uważam za jak najbardziej uczciwą cenę biorąc pod uwagę pracę już włożoną i tą, którą bym musiała włożyć, by program wykończyć.
Więcej nie prosił.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1