Wynagrodzenie pracownikow branzy IT w 2009 r

0

Widzieliscie ten raport?

http://gazetapraca.pl/gazetapraca/1,103345,7788747,Wynagrodzenia_na_stanowiskach_IT_w_2009_roku.html

Ja tam chcialbym byc "programista" XML-a i zarabiac 5k ;)

0

Natomiast najniżej wyceniana przez rynek była znajomość języków służących do tworzenia stron internetowych: HTML i PHP (4 500, 4 200 PLN).

4k za PHP? Gdzie!?

0

@CyberKid
Tam gdzie nie klepiesz stronek, a duże systemy :P

0

Albo robisz po 12h dziennie [diabel]

0

Ee, w dobrych firmach te 4k za PHP jest jak najbardziej możliwe. I to nie przy dużych systemach, tylko właśnie przy "klepaniu stronek". Tyle że trzeba coś umieć, a nie być kolejnym dzieciakiem robiącym na ślepo w PHP. Ja jeszcze na studiach (4-ty rok bodajże, na pewno nie piąty) za sam frontend (HTML/CSS/JS), potrafiąc PHP ale rzadko kiedy z niego korzystając, nie miałem dużych problemów by mieć ok. 3200 (liczba bierze się stąd, żeby było +/- 20zł na godz.). Oczywiście mówię tu o sumach netto.

Więc ktoś po studiach i z większym doświadczeniem powinien bez problemów te 4 koła mieć. Tylko że wtedy to już nie ma mowy o include $_GET['module_name'] . '.php' i innych tego typu kwiatkach. Wypada wiedzieć tyle, co normalny programista: prawdziwe OO, zasady SOLID i DRY, wzorce projektowe, metodologie tworzenia oprogramowania (wraz z testowaniem) etc. Wtedy te 4 koła są czymś naturalnym i wcale niezbyt wysokim.

Bo tak, bywają w Sieci i dobrze napisane witryny. Nawet w PHP. Nie jest ich dużo, ale trochę jest. Tworzą je dobrzy programiści. Dobrzy programiści kosztują.

Mimo to, rzadko kto piszący w PHP jest dobrym programistą i m.in. dlatego średnia wypada tak jak wypada.

Dodam, że największą parodią jest tu chyba ostatnia pozycja "grafików komputerowych". Cóż, to także bierze się chyba z tego, że tak wielu z nich jest cienkich. Znam paru grafików pracujących również w branży webowej i żaden nie zarabia mniej niż 3k (ponownie: netto). A dobrzy graficy potrafią zarabiać znacznie, znacznie więcej.

0
bswierczynski napisał(a)

Mimo to, rzadko kto piszący w PHP jest dobrym programistą i m.in. dlatego średnia wypada tak jak wypada.

Dodam, że największą parodią jest tu chyba ostatnia pozycja "grafików komputerowych". Cóż, to także bierze się chyba z tego, że tak wielu z nich jest cienkich. Znam paru grafików pracujących również w branży webowej i żaden nie zarabia mniej niż 3k (ponownie: netto). A dobrzy graficy potrafią zarabiać znacznie, znacznie więcej.

Tam jest mediana a to spora różnica ;p

0

@ADuch:
Mediana? O, to ta statystyka jest bardziej adekwatna niż myślałem. Ale też wynagrodzenie podane jest brutto, nie netto.

Ciekawe jak jest z tymi kierownikami projektu. W branży webowej 8000 zł, nawet brutto, to by było bardzo dużo. A kierowników tu w bród. Może właśnie ci webowcy są po tej niższej stronie mediany? Ciekawe jak to jest od strony wiedzy u tych PM-ów powyżej 8k, tj. co trzeba umieć/robić. Zastanawia mnie, czy trudniej osiągnąć ten poziom niż na tyle ogarniać inżynierię oprogramowania, by być takim architektem (który zarabia nawet troszkę mniej niż PM, wg tych danych).

0

A branży security znowu nikt nie uwzględnił ;(

0

@up: Bo by sie nie zmiescila na skali...? ;) ;P

0

Z której strony?

0
bswierczynski napisał(a)

Ciekawe jak to jest od strony wiedzy u tych PM-ów powyżej 8k, tj. co trzeba umieć/robić. Zastanawia mnie, czy trudniej osiągnąć ten poziom niż na tyle ogarniać inżynierię oprogramowania, by być takim architektem (który zarabia nawet troszkę mniej niż PM, wg tych danych).

Ja rozumiem, że PM to osoba, która ma pomysły na nowe produkty, wie co zrobić, co się sprzeda na rynku. Mówi programistom, co jest do zrobienia i rozlicza ich z tego. Ogólnie odpowiada za funkcjonalność rozwiązania
Przynajmniej tak to wygląda u mnie.

0
bswierczynski napisał(a)

Ciekawe jak jest z tymi kierownikami projektu. W branży webowej 8000 zł, nawet brutto, to by było bardzo dużo. A kierowników tu w bród. Może właśnie ci webowcy są po tej niższej stronie mediany? Ciekawe jak to jest od strony wiedzy u tych PM-ów powyżej 8k, tj. co trzeba umieć/robić. Zastanawia mnie, czy trudniej osiągnąć ten poziom niż na tyle ogarniać inżynierię oprogramowania, by być takim architektem (który zarabia nawet troszkę mniej niż PM, wg tych danych).

hmm ale jakich PM, ja takiego z prawdziwego zdarzenia jeszczen ie spotkalem, natomiast byla niedawno jakas oferta na pm to wymagania wieksze niz na programiste... ale w sumie nie dziwie sie, skoro zadaniem takiego goscia ma byc nie tylko kontakt z klientem jak i nadzorowanie projektow, testow, jakosci itp itd a to czesto trudniejsze niz samo klepanie :S

0

@somekind:
To pierwsze zdanie to chyba o kimś z działu marketingu, a nie o PM-ie ;).

Prowadzenie projektu polega głównie na przydziale wykonawców do określonych zadań. Pilnowaniu harmonogramu, dbaniu o trzymanie się danej metodologii. Gdy projekt jest wykonywany dla zewnętrznego klienta, to również na kontakcie z klientem (bardzo częste). Za funkcjonalność też PM może jak najbardziej odpowiadać -- ogólnie za to, że projekt jest udany. Czyli odpowiedzialność niby duża, tylko pytanie jakie są konsekwencje dla PM-a gdy projekt nie będzie do końca udany? Szczególnie że w naszej branży takich klap jest mnóstwo?

@cepa:
Większe niż na programistę... Ciekawe. Dobrze by było gdyby PM-owie nieźle znali się na technologiach. Ale ja spotkałem mnóstwo takich, co nie znali się prawie wcale, ew. dopiero uczyli. Wystarczyły bliżej nieokreślone rzeczy, takie jak "umiejętności organizacyjno-szacunkowe", niekoniecznie znajomość formalnych metodologii. Do tego umiejętność dyskusji/negocjacji z klientem (dużo cierpliwości!). I jakaś NORMALNA, tj. porządna prezencja, której wielu z nas, programistów, niestety za grosz nie ma :D. No i w niektórych przypadkach ekstremalnie ważna jest znajomość języka angielskiego -- zawsze w piśmie, często też w mowie. W większym stopniu niż u programistów, bo programistom wystarczy umiejętność czytania specyfikacji.

Wiem, że nie wyłania się z tego obraz jakiegoś mega wyszkolonego PM-a, ale też większość z tych mi znanych -- dla odmiany -- nie zarabiała 8 koła brutto. Skoro to jednak mediana, to tych PM-ów co najmniej ośmiokołowych ;) musi być dokładnie tyle co tańszych.

Inna sprawa, że ja jestem zwolennikiem tzw. "ogarniętego programisty". IMO koderzy powinni sami umieć prowadzić projekty i gadać z klientami. Znać metodologie i nie tylko podstawy usability. Nic tego nie zastąpi.

OK, zastąpi to taki mega ogarnięty PM, który na technologii zna się praktycznie tak samo dobrze jak wykonawcza część zespołu. Może i tacy są tyle warci? Może czas zainwestować w lepszy garnitur i zmienić specjalizację? :D

0

A jak to jest z programistami niskopoziomowych języków, rozwijających nowe technologie, czy tworzących narzędzia? Są po lewej czy prawej stronie mediany zarobków programistów?

0

Deus - to raczej my się Ciebie powinniśmy pytać, nie odwrotnie ;) Ty masz znajomości w tej branży, po częsci sam tez w niej troche siedzisz, wiec moglbys sie podzielic informacjami - to nie do mnie przychodza z walizkami wypchanymi kasa ;) Tak z ciekawosci - jak mniej wiecej wygladaja place w szeroko pojmowanej branzy security?

0
cyriel napisał(a)

Ty masz znajomości w tej branży, po częsci sam tez w niej troche siedzisz

Wiesz co? Sam masz obecnie niewiele mniejsze znajomości chyba. Moja ostatnia 'poważna' styczność z security/RE to było podłapane tutaj, na 4programmers, zlecenie na reversing algorytmu szyfrowania, zresztą za grosze. Moje siedzenie w branży można podsumować jako 'doświadczony noob'.

cyriel napisał(a)

moglbys sie podzielic informacjami - to nie do mnie przychodza z walizkami wypchanymi kasa

A do mnie przychodzą? Kurza twarz, ktoś się rano do drzwi dobijał a ja zbyt zaspany byłem coby otworzyć! ;(

cyriel napisał(a)

Tak z ciekawosci - jak mniej wiecej wygladaja place w szeroko pojmowanej branzy security?

Jak chodzi o znajomości to nikt się zarobkami nie chwali, z drugiej strony nikt też nie płacze, że strasznie mało... taki profil branży. Ujmę to tak, płace nie są na tyle niskie żeby nikt tu nie chciał robić, ale chyba aż tak rewelacyjnie wysokie też nie są bo jednak ciągle ludzi brakuje, gdyby się rozeszło jaka to ogromna kasa to nagle okazałoby się, że firmy nie mają co z chętnymi robić... No ale to takie gdybanie, sam bym był zainteresowany realnymi wartościami.

Deus to ja będę jak ja będę deus, pisz jak w nicku stoi bo ktoś z zewnątrz/przeglądając wątek po latach będzie miał zagwozdkę jak cholera.

0
cepa napisał(a)

hmm ale jakich PM, ja takiego z prawdziwego zdarzenia jeszczen ie spotkalem, natomiast byla niedawno jakas oferta na pm to wymagania wieksze niz na programiste... ale w sumie nie dziwie sie, skoro zadaniem takiego goscia ma byc nie tylko kontakt z klientem jak i nadzorowanie projektow, testow, jakosci itp itd a to czesto trudniejsze niz samo klepanie :S

...w zasadzie to klepać nawet maniara by potrafił :P

bswierczynski napisał(a)

Większe niż na programistę... Ciekawe. Dobrze by było gdyby PM-owie nieźle znali się na technologiach. Ale ja spotkałem mnóstwo takich, co nie znali się prawie wcale, ew. dopiero uczyli. Wystarczyły bliżej nieokreślone rzeczy, takie jak "umiejętności organizacyjno-szacunkowe", niekoniecznie znajomość formalnych metodologii. Do tego umiejętność dyskusji/negocjacji z klientem (dużo cierpliwości!).

Oczywiście, że większe, bo... (patrz wyżej)
Co do znajomości technologii, znam jednego PM z niesławnej, największej polskiej firmy, którego programowanie zaczynało int main, przez printf do return.

bswierczynski napisał(a)

I jakaś NORMALNA, tj. porządna prezencja, której wielu z nas, programistów, niestety za grosz nie ma :D

Może w tej kwestii nie porównuj innych do siebie, ok?

bswierczynski napisał(a)

Inna sprawa, że ja jestem zwolennikiem tzw. "ogarniętego programisty". IMO koderzy powinni sami umieć prowadzić projekty i gadać z klientami. Znać metodologie i nie tylko podstawy usability. Nic tego nie zastąpi.
Ta... Robocop.

0
tharos napisał(a)
bswierczynski napisał(a)

I jakaś NORMALNA, tj. porządna prezencja, której wielu z nas, programistów, niestety za grosz nie ma :D

Może w tej kwestii nie porównuj innych do siebie, ok?

no tharos, ty NORMALNYM przykladem w tej kwestii na pewno nie jestes ;]

0

Hmm myślałem, że będzie więcej. Już się cieszyłem, że będzie można coś podesłać szefostwu do rozważenia. Daleko nam jeszcze do zachodu :/

0

Nie czytałem tego artykułu całego, ale zastanawia mnie skąd oni mają te dane. W Polsce większość firm nie podaje przecież żadnych widełek, pracownikom nie wolno mówić o zarobkach itd.

0

Od kilku kolegów programistów (z doświadczeniem) wiem, że na działalność biorą w zakresie 8-10 tys. netto + VAT przy pełnym etacie / miesiąc. Po odprowadzeniu podatków to wychodzi jakieś 6,5 - 8 tys. na rękę. Tyle, że to Warszawa.

Z kolei w projektach komercyjnych na uczelni ostatnio posucha i chłopaki za pracę na "pół gwizdka" wyrabiają koło 2,5 tys. na umowę o dzieło; bo dziekan zabiera 40% :-[ No, do tego dochodzi stypendium 1,5 tys., więc nie ma tragedii, ale rewelacja też nie jest (kiedyś jak były dotowane z Unii projekty to było nieźle). Za to z drugiej strony ciekawsza praca.

0
Krolik napisał(a)

Od kilku kolegów programistów (z doświadczeniem) wiem, że na działalność biorą w zakresie 8-10 tys. netto + VAT przy pełnym etacie / miesiąc. Po odprowadzeniu podatków to wychodzi jakieś 6,5 - 8 tys. na rękę.

netto to jest na reke....

0
tharos napisał(a)

znam jednego PM z niesławnej, największej polskiej firmy, którego programowanie zaczynało int main, przez printf do return.

???

Syntax Error. "którego programowanie zaczynało int main"? Eee... Chodzi Ci o to, że potrafił tylko te 3 instrukcje/funkcje?

tharos napisał(a)

Może w tej kwestii nie porównuj innych do siebie, ok?

Czemu miałbym tego nie robić? Zresztą, teraz akurat tego nie robiłem. Ja staram się wypełniać tę moją śmieszną filozofię programisty, którego nie zamyka się w piwnicy, więc staram się wyglądać normalnie (nie znaczy to oczywiście, że nie jestem brzydki!). Jeśli Ty też spotykasz się z klientami i nie boisz się założyć dobrego garnituru to bardzo mnie to cieszy. Jeśli nie, to już w ogóle nie rozumiem czemu tamto napisałeś.

@Krolik:
Warszawa rządzi się zupełnie innymi prawami niż reszta Polski jeśli chodzi o zarobki.

0

Netto na działalność (faktura) ma niewiele wspólnego z netto / brutto na umowę o pracę.
Inaczej się podatki liczy. W dużym uproszczeniu, jeśli mieścisz się w pierwszym progu:

x = y - (y - 600) * 0,18 - 650

gdzie y - kwota netto na fakturze miesięcznie
x - ile Ci wyjdzie na rękę miesięcznie
To 600 i 650 wynika z ZUSu (zaokrąglałem, więc wzór jest tylko orientacyjny).

Żeby było trudniej, do faktury doliczasz 22% VATu, którego zwykle większość odprowadzasz z powrotem do US, więc nie uwzględniłem. Zysk jest za to jak kupujesz nowego kompa na firmę, bo od ceny w sklepie odliczasz 22% VAT i 18% podatku. :) No, ale z żarciem i opłatami za mieszkanie tak nie zrobisz.

0

a przepraszam, nie zauważylem slowa 'dzialalnosc' :)

0

Faktycznie do zachodu nam jeszcze daleko :/

6 brutto to obecnie minim by w miare spokojnie zyc, placic kredyt za mieszkanie, oplaty, utrzymanie auta i normalne zycie... i niestety wyjdzie sie na zero w miesiacu, albo przy szczedzeniu na zycie zostanie max 500zl.

zachod... powyzsze oplaty + wynajem drugiego mieszkania (2x drozsze niz w polsce) i zostaje jeszcze druga polowa wyplaty na co sie chce.... i kurde, wez tu sie zdecyduj wracac do pl :/

0

@wasiu - mieszkanie to jakieś 2k, opłaty i jedzenie kolejny 1k. Jeśli mieszka się w mieście, to samochód jest bezużyteczny. Więc i tak zostaje połowa na wino, kobiety i śpiew.

0

@somekind 6k brutto = 3,Xk netto
wiec na moje oko po opłaceniu mieszkania, jedzenia i zycia to raczej niewiele ci zostaje...

0
Shalom napisał(a)

@somekind 6k brutto = 3,Xk netto
wiec na moje oko po opłaceniu mieszkania, jedzenia i zycia to raczej niewiele ci zostaje...

No bez przesady, raczej jakieś 4,2k. I też mi się wydaje, że to starczy na wcale nie takie smutne życie. Po prostu im więcej się kasy dostaje, tym mniej się to wydaje. Albo jakoś podobnie :)

0
Kunai napisał(a)

I też mi się wydaje, że to starczy na wcale nie takie smutne życie.

Ee tam, znacie choćby paru takich prawdziwych "bogaczy"? (Bynajmniej nie chodzi mi o tych, co mają 8 czy 10k miesięcznie) Pieniądze szczęścia nie dają. Nie ma co tego rozpatrywać w kategorii szczęścia/smutku. Fakt, chroniczny brak kasy na najpotrzebniejsze rzeczy jest do d**y, ale od pewnego poziomu... są w życiu znacznie ważniejsze. Warto o tym mimo wszystko pamiętać.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1