oplata za tworzenie programow Open Source

0

pytanie do ankiety:
wyobraz sobie sytuacje, ze potrzebujesz jakiegos program/biblioteki lub jego/jej modyfikacji. nigdzie nie mozesz znalezc czegos takiego. stajesz przed wyborem: albo pogodzic sie z tym, albo probowac zrobic cos takiego samemu... albo jeszcze inne rozwiazani:
prosisz kogos zeby taki soft napisal (oczywiscie za kase)... ale jest pewne zastrzezenie: ten program bedzie opublikowany na licencji OS. i pytanie do ankiety:
Czy jestes gotow zaplacic za taki program?

chodzi mi o to, czy macie cos przeciwko, ze ktos bedzie korzystal z czegos, za co ty zaplaciles... czy jest dla ciebie istotna sprawa, ze program, za ktory placisz musi byc twoja wlasnoscia?

i jeszcze takie pytanko:
czy znacie jakies poskie firmy, ktore tworza za pieniadze oprogramowanie, ktore potem jest publikowane na wolnych licencjach?

0

ja w ogóle nie rozumiem sensu pytania. Równie dobrze możesz zapytać czy jesteś w stanie kupić x mercedesów i rozdać je przypadkowym ludziom.

Po pierwsze jeśli kupujesz skompilowany program (a właściwie licencję na jego używanie) to płacisz x zł, jeśli chcesz kupić kod źródłowy z możliwością dowolnej nim manipulacji to płacisz minimum 10 razy więcej.

Po drugie jeśli jest to projekt OS to KAŻDY może być jego autorem więc jaki jest sens kupowania czegoś, co można napisać samemu lub w grupie??

0

No jaja sobie robisz. Zgłaszam zapotrzebowanie, opisuję specyfikę działania, nawet wykładam pieniądze, czyli de facto inicjuję cały projekt i w nagrodę jestem na przegranej pozycji? Bo cała reszta oprócz mnie ma już ten kod za free i jeszcze go sobie modyfikować do woli może?

Przecież to jest zwykły sponsoring gościa, który chce się społeczności przysłużyć, a jeść nie ma za co. Na pewno nie normalna transakcja.

0

to ze za licencje sie placi iles tam, a za kod 10x wiecej to tez tylko wymogi autora oprogramowania. jeden sie ceni tak, drugi inaczej.

dam konkretny przyklad, zeby najlepiej obrazowal o co mi chodzi...

jest osoba, ktora nie umie programowac. siedzi sobie na swoim komunikatorze, np kadu (kod jest dostepny publicznie)... po pewnym czasie zaczyna ja wkurzac brak w kadu np opcji, ktora bedzie zapisywac opisy konkretnej osoby do konketnego pliku. pyta wiec, na forum, czy moze moglby ktos cos takiego zrobic...
ale wszyscy odpowiadaja: " no chyba głupi jestes!!11 mamy wazniejsze sprawy na glowie. tyle rzeczy trzeba zaimplementowac, a ty z opisami wyskakujesz.... :| "
no i co tu robic... ale nagle wpada na pomysl: "dobra, to nie jest cos trudnego do zrobienia raczej. dam komus na piwo, jak zrobi taki modul do kadu"
no i ktos sie zglasza i robi ten modul...
ale jak juz zrobi ten modul, to sie pyta:
czy moge udostepnic, ten modul na LGPL?

i teraz nasz uzytkownik kadu odpowaida: "ja mam swoj modul, ktory chcialem. jezeli ktos z niego chce korzystac, to niech korzysta. ja na tym nie trace, bo dostalem co chialem"

Ranides: czy dla ciebie to sa "jaja" ? czy to jest takie straszne oddac cos swojego dla ludzi, jezeli i tak tego nie potrzebujemy... znaczy potrzebujemy, ale oddanie tego nie oznacza, ze my to tracimy.

ze sponsoring goscia... wlasnie tu jest ta sprawa: ty nie placisz tyle co za program, a za jego napisanie.

0

To już funkcjonuje. Wielu programistów, którzy cokolwiek robią prosi o np. dotacje...

A taki konkretny przykład... Cholera, wyleciało mi z głowy. W Wine jest np głosowanie na co ma mieć lepszy support. W jakimś projekcie jest coś podobnego tyle że w formie licytacji pieniężnej, czyli za co więcej się zgarnie. To chyba jest w jakimś cholerstwie do dokumentacji.

Tak więc jest to wszystko możliwe.

0

Ranides: czy dla ciebie to sa "jaja" ? czy to jest takie straszne oddac cos swojego dla ludzi, jezeli i tak tego nie potrzebujemy... znaczy potrzebujemy, ale oddanie tego nie oznacza, ze my to tracimy.

Straszne jest to, że takie coś robi ze mnie jelenia - jako jedyny zapłaciłem za darmowy produkt :)

Ale, ale! Powoli chyba wczuwam się w twój sposób myślenia. I powiem tak:

  1. pójdę na coś takiego, jak będę miał cholernie dużo forsy na zbyciu
  2. bedę jasno wymieniony w projekcie jako sponsor
  3. w zasadzie to nawet nie muszę tego programu potrzebować, jeśli punkty 1 i 2 są spełnione - ważne, żeby mi się projekt podobał.

dopisane:
no i oczywiście wszystko wokół kwoty się kręci. Np na ten układ z kilkoma piwami to i teraz bym poszedł, bo tyle forsy to na zbyciu zawsze mam :)

0

Pytanie jest bez sensu. Jeżeli ktoś kupuje za pieniądze program to twórca ma nadal prawo dowolnie dysponować swoim dziełem, może również po sprzedaniu udostępnić kod za darmo. Pytanie powinno być zatem postawione programistom piszącym na zlecenie, a nie kupującym. Wyjątkiem będzie sytuacja gdy kupujący zapłaci za wszelkie prawa do oprogramowania, to oczywiści kosztuje tak jak z resztą wspomniał Misiekd: "razy 10".

0

Jeżeli ktoś kupuje za pieniądze program to twórca ma nadal prawo dowolnie dysponować swoim dziełem, może również po sprzedaniu udostępnić kod za darmo

Co nie zrobi mu dobrej opinii wśród klientów, którzy poczują się zwyczajnie oszukani ("to ode mnie żądałeś pieniędzy, a teraz to za darmo dajesz?"). No chyba, że program uległ "przeterminowaniu" - tzn i tak go już od x lat nie kupuje, bo są lepsze.

0

dzisiaj (w moim przekonaniu) płaci się nie za kod, a rozwiązanie problemu... A jeżeli dany problem jest już rozwiązany, to po co wyważać otwarte drzwi?

Osobiście zawsze wolę sam coś napisać, własne projekciki zazwyczaj wypuszczam jako OS (chyba, że wchodzą w grę kwestie bezpieczeństwa), ale jeżeli miałbym zapłacić komuś, to... co za różnica? Przypominam, że czas to pieniądz - jeżeli sam coś piszę, to coś mnie to kosztuje - jeżeli nie wydaję pieniędzy, to ich nie zarabiam. Tak czy inaczej inwestycja jakaś jest.

No i oczywiście też kwestia kwoty - przy tych większych, wolałbym udostępniać innym za $$, sponsoring ma swoje granice ;)

I ostatnie - jeżeli piszesz coś dla kogoś, to niezależnie, jak się z nim umawiałeś (czyt: czy ten ktoś zna zawiłości licencyjne), to moim zdaniem po prostu nie jest w porządku otwieranie kodu bez jego wiedzy/zgody...

0

I tak i nie. W sytuacji, gdy samemu piszę aplikację, w której zależy mi na tym, by zarabiać na sprzedawaniu mojego własnego i nie ujawnionego rozwiązania, to bym się zastanowił. Jednak jest wiele przypadków, gdy po prostu potrzebuję jakiegoś komponentu/biblioteki/rozwiązania. Jednocześnie nie umiem/nie mam czasu takowej napisać, a nie istnieje taka gotowa. Wówczas najprościej w świecie płacę za to, by takie rozwiązanie pojawiło się na rynku. A to, że ktoś inny będzie mógł skorzystać z tego, to znaczy, że oprócz spełnienia własnej zachcianki, to jeszcze komuś pomogłem. A jest to coś więcej niż sponsoring w standardowym tego słowa znaczeniu. Bo ogólnie jak jest strona przeciętnego projektu informatycznego open-source (czy nie tylko, przykładowo autor Misfile zarabia na życie z DAROWIZN na rzecz komiksu internetowego, który tworzy), to jest możliwość dotacji. Na zasadzie - fajnie, to, co stworzyłeś, mi się przydało, coś tam na tym zarobiłem, to Ci odpalę część zysków, bo wykorzystałem Twoją pracę. Tutaj jako "dotujący" po prostu zatrudniasz człowieka, który wykonuje element, który Tobie jest potrzebny, na Twoje życzenie. A to, że ten element jako coś niematerialnego zostanie wykorzystane przez kogoś innego, to fajnie. Jako programista projektów Open-Source absolutnie takie podejście rozumiem i nie widzę w tym żadnego przekrętu czy chorego podejścia.

0

no o to mi chodziło, tylko innymi słowami: skoro to, że sam napiszesz jest takim samym kosztem, jakbyś miał zapłacić, to dlaczego miałbym udostępniać coś co sam napiszę, a już zapłaconego nie? :P

0

to ja jeszcze raz się odezwę.

po pierwsze załóżmy że

  1. piszę program (ja jako ja :p), około 6 miesięcy
  2. ustalam cenę za pojedyncze stanowisko na 500zł - wiem (nieważne skąd), że w przeciągu dwóch, trzech miesięcy sprzedam ok. 40 licencji co daje +- 20 000zł plus to co będę mógł zarobić później na dostosowaniu produktu do klienta i ew. nowych klientach
  3. przychodzi do mnie Karolaq (jeszcze nie sprzedałem ani jednej licencji ale klienci już czekają) i mówi "sprzedaj mi kody źródłowe do twojego programu wraz z prawami do wolnego nimi zarządzania (czy jak to się tam zwie)"
  4. wiedząc, ile zarobię na moim programie "na wstępie" plus oceniając przyszłe możliwe zarobki na nim no i oczywiście fakt, że sprzedaję źródła a nie licencje na używanie programu, szacuję że są one (źródła) warte +- 40 000zł

Jaka jest Twoja decyzja?

Dodatkowo dochodzi jeszcze sprawa użytych w moim programie płatnych komponentów, których autorzy nie zgodzili się na udostępnienie ich źródeł ani skompilowanych modułów (dla Delphi plików dcu).

Jeśli uważacie to za abstrakcyjny przypadek to muszę wam powiedzieć, że wcale taki abstrakcyjny on nie jest. Niech każdy z Was postawi się w roli autora programu i szczerze przyzna, czy sprzedał by kurę znoszącą złote jajka (czyli powiedział Karolaqowi cenę np. 1000zł za źródła wiedząc, że zarobi na programie min. 20 000zł). A teraz niech każdy z Was postawi się na miejscu kupującego źródła i szczerze powie - "tak, wydam 40 000zł na źródła, które potem udostępnię za free i być może ktoś sobie je przywłaszczy, zmieni kilka ekranów i będzie sprzedawał jako swój produkt".

Prawda jest taka (przynajmniej w Polsce), że firmy boją się darmowego oprogramowania ponieważ nie mają na niego ani gwarancji ani serwisu i jak coś się stanie to są pozostawione same sobie. Z drugiej strony użytkownik domowy jest pozytywnie nastawiony do oprogramowania OS i nie boi się go. Tylko że (wg mnie) tworząc oprogramowanie OS dla użytkownika domowego (gdzie nie trzeba znać przepisów prawa handlowego czy szczegółów technologicznych, jakie towarzyszą oprogramowaniu dla firm) możemy pisać albo proste programiki i tu stwierdzenie typu "nie potrafię" jest raczej nie na miejscu albo jakieś większe kombajny jak oo czy gimp, których w pojedynkę po prostu nie da się napisać w rozsądnym czasie więc jeśli ja nie potrafię to na pewno ktoś w teamie da radę. Pozostaje jeszcze opcja że nie jestem programistą ale szczerze powiedziawszy 99% programów w takiej czy innej formie już została napisana i wystarczy tylko dobrze poszukać.

Odpowiadając na pierwotne pytanie - dalej nie widzę sensu kupowania czegokolwiek, żeby to potem udostępniać jako OS. Zauważcie, że tam nie ma ani słowa o dotacjach.

A i wracając jeszcze do tego mojego hipotetycznego programu. Zmieńmy trochę kolejność działań - napisałem go, sprzedałem 40 licencji, odzywa się do mnie Karolaq. Ja już "swoje" zarobiłem i mówię mu "ok, 1 000zł i masz źródła". Jak sądzicie co na to powiedzą ci, którzy kupili te 40 licencji...

0

to ja może zamiast hipotetycznego, podam rzeczywisty przykład i to jeszcze droższy, bo taki Microsoft Office kosztuje odrobinkę ponad 2500zł/stanowisko i to jako cena hurtowa (sic! poczytajcie sobie o przetargach ZUSu, ale to inna historia). Jest też sobie równoległy produkt Open Office, na zasadach OS. Czy widziałeś, żeby ktoś "zmienił kilka ekranów" w OO i sprzedawał jako własny pakiet biurowy?

No i mówimy w zasadzie o dwóch różnych sprawach: niektóre programy są pisane aby "zaspokoić potrzeby rynkowe", czyli żeby x zainteresowanych nabyło produkt, a niektóre, żeby rozwiązać dany problem danego klienta.

Osobiście nie lubię tego pierwszego wariantu, bo oprócz pomysłów i kodzenia, trzeba się babrać w reklamie produktu, czy martwić o sprzedaż i dystrybucję. To nie dla mnie :P

0

tomkiewicz ale co ma Twoje porównanie oo i mso do moich pytań czy byłbyś w stanie zapłacić konkretną sumę za źródła i następnie za free udostępnić je na licencji OS??

Przecież pytanie nie było o pisanie tylko o zakup kodów i ich udostępnianie. Nie odwracaj kota ogonem tylko się zadeklaruj :p

a co do wzięcia oo, pozmieniania kilku ekranów i sprzedawania to owszem widziałem - http://www.ux.pl/openoffice/

OpenOffice.ux.pl 2.2.0 - Wersja Profesjonalna Premium
cena: 249,00 zł brutto (204,10 zł netto)
0

@up - Oni za samo OO nie mogą brać kasy. Te 200 złotych oficjalnie jest za pudełko, podręczniki, pomoc tecniczną + ew. własne poprawki. Firma chętnie te 200zł zapłaci bo ma wsparcie techniczne i bezpieczeństwo. Gdyby załóżmy firma X ściągnęła OO z internetu to w przypadku jakiś kłopotów z oprogramowaniem musiałaby albo się doszkalać i marnować czas na sprawy nie związane ściśle z wykonywaną pracą albo zatrudnić informatyka i płacić mu pensje albo dzwonić po informatyka z firmy zewnętrznej i płacić powiedzmy 50 zł za każdą wizytę. Stąd też 200 zł za produkt z dwuletnim wsparciem technicznym to nie jest tak dużo dla tej firmy.

0

AdamPL o używaniu w firmach projektów OS, gdzie nie ma pomocy technicznej ani wsparcia pisałęm też wyżej.
Jednak jeśli OO by nie powstało to ux.pl nie miało by na czym zarabiać i te, jak to określiłeś, 200zł za pudełko i pomoc techniczną nie miało by racji bytu.

Ale zostawmy ten temat i nich wreszcie ktokolwiek z Was się zadeklaruje czy byłb w stanie zapłacić konkretną sumę za źródła i następnie za free udostępnić je na licencji OS (konkretną, czyli taką jaką podałęm w przykładzie)

0
Misiekd napisał(a)

Ale zostawmy ten temat i nich wreszcie ktokolwiek z Was się zadeklaruje czy byłb w stanie zapłacić konkretną sumę za źródła i następnie za free udostępnić je na licencji OS (konkretną, czyli taką jaką podałęm w przykładzie)

Chyba tylko jesli bylbym w stanie zarobic (a raczej odrobic sie) na tym w inny sposob, jak chocby przez wspomniane wsparcie techniczne. Wtedy tak.

0

no to jeszcze pozostaje kwestia czy Karolaq przy pisaniu pytania brał pod uwagę zarabianie na tych źródłach w jakikolwiek sposób :)

0

Ja to widzę w ten sposób: Jeśli potrzebujemy jakiegoś rozwiązania (programu/biblioteki/modułu/komponentu/czegokolowiek) i nie możemy tego napisać samemu to w porządku się wydaje sytuacja, że dajemy komuś zlecenie. Wszystko zależy od tego, czy bardzo nam zależy na tym rozwiązaniu, i czy możemy wyłożyć tyle i tyle kasy. My dostajemy to czego chcieliśmy i jest w porządku. Autor rozwiązania dysponuje źródłami, może zrobić z nimi co chce i to też jest w porządku (ew. jako sponsorzy możemy powiedzieć autorowi, żeby umieścił gdzieś o nas informację). Jeśli rozwiązanie chcemy sprzedać jako element własnego, większego projektu, to też nie jest problem - chyba, że umowa z autorem stanowi inaczej.
Kupowanie źródeł tylko po to, by je udostępnić za darmo nie jest bez sensu pod warunkiem, że akurat mamy taką ochotę i nas na to stać. Odsprzedawanie zakupionych źródeł jest już absurdem - autor może udostępnić te samo źródła po niższej cenie, albo za darmo - on już swoje zarobił. Można też wejść w spółkę z autorem - on napisze potrzebny element, my zrobimy resztę i następuje podział zysków.

Poza tym - zarabiać można nie tylko na handlu kodem w postaci skompilownej lub nie, ale też, co zresztą ujawniło się w dyskusji, na obsłudze, konserwacji i upgrade'u tegoż. Czyli nie płacimy 1500zł za zamknięte rozwiązanie, tylko 300zł za otwarte, które możemy łatwo dostosować do swoich potrzeb (a nie liczyć na łaskę producenta) i rozwijać, a w razie kłopotów skonsultować się z pomocą techniczną/dokumentacją (zapłacilismy za nią, a nie za program). Rozwiązanie za 1500 może jest i dobre, ale cena odstraszy część potencjalnych nabywców, zaś skuszą ich możliwości rozwiązania za 300 (elastyczność, wsparcie, wydajność). Teraz pozostaje kwestia ilu nabywców które rozwiązanie znajdzie i kto i ile na tym zarobi.

0

Misiekd, widzę, że mnie nie łapiesz - nie widzę różnicy między zakupem kodu na własność, a napisaniem takiego. Jeżeli taki kod miałby mi pomóc w rozwiązaniu danego problemu na tyle, że byłbym w stanie za niego zapłacić i jednocześnie nie widziałbym perspektyw zarobku na dalszej odsprzedaży, po prostu nie chciało by mi się, lub nie obawiałbym się o bezpieczeństwo mojego serwisu/produktu/etc - udostępnił bym kod innym.

0

A może powiedzmy tak: pisofszit to pisofszit niezależnie z której strony patrzysz, ale: co jeśli bym np. zrobił sobie projekt, który byłby dla mnie dość użyteczny, zaznaczając przy tym że czegoś nawet bliskiego nie mogłem znaleźć. Teraz zakładając że nie mogłem znaleźć, to zapewne nikomu to nie będzie potrzebne, publikuje na licencji GPL albo jakiejś innej OpenSource. Po paru dniach/tygodniach okazuje się że jednak ludzie są tym zainteresowani i to nawet bardzo. Dzięki temu naprawiam bugi, których sam nie widziałem, poprawiam szybkość itd., ale mi się już nie chce np. dodawać nowych rzeczy.
Teraz będąc użytkownikiem tego programu zgłaszasz chęć jakiegoś rozszerzenia(zakładając że sam nie umiesz/nie chcesz zrobić), autor mówi "OK, ale ja na serio nie mam motywacji do działania. Wiesz co, wystawie aukcje i raz na tydzień/miesiąc to na czym najwięcej zarobie zrobię. Jeżeli twój pomysł nie przejdzie, to zwrot kasy i możesz się starać w następnym tygodniu/miesiącu". A więc co robić? Albo się da kasę i miećð szansę że coś co jest potrzebne zostanie zrobione albo nie dać kasy i nie mieć szans? Dni się toczą, aukcja na funkcjonalności się ( o dziwo ) rozkręciła i się okazuje że twój pomysł jest drugi na liście, do pierwszego brakuje mu tylko parę zeta, aukcja się niedługo kończy, ale jak zapłacisz w ciągu następnych pięciu minut to jest szansa że wygra ten pomysł. Pytanie: Płacisz?

0

tomkiewicz, ale dla mnie to jest po prostu w kosmos wyrąbana sytuacja.

jest mnóstwo kodu OS, który mogę mieć za darmo i jeszcze umieścić w zamkniętym programie komercyjnym. Nawet GNU ustąpiło swego czasu, i oprócz infekcyjnej licencji GPL jest LGPL, już nie mówię o jakichś BSD podobnych.

a ty mi mówisz o kodzie takim:

że byłbym w stanie za niego zapłacić i jednocześnie nie widziałbym perspektyw zarobku na dalszej odsprzedaży

nie umiem sobie wyobrazić takiego kodu. Po co mam płacić za taki kod? Nigdy nie dałbym grosza gościowi, który mówi: nie zacznę pracy na kodem OS, który TOBIE nie przyniesie dochodu, jeśli JA nie dostanę pieniędzy. To się kłóci całkowicie z ideą wolnego oprogramowania. Nie tacy ludzie tworzą OS.

Ja mogę wesprzeć Wikipedię. Ja mogę ładnie podziękować i zapłacić autorowi OS dobrowolnie (nawet jakieś drobne kwoty za kilka programów i jedną grę swego czasu wysłałem). Ale nie zgodzę się, żeby na mnie takie warunki gość wymuszał.

Tu nie chodzi o innych ludzi, którym coś daję. Tu chodzi o to, że zwyczajnie marnuję pieniądze. Bo mogłem np poczekać tydzień i może ktoś inny by mu zapłacił, za napisanie tego. Taka zabawa w: "kto pierwszy, ten gorszy", "kto ma pomysł, ten płaci" - to mnie najbardziej w całym tym układzie fascynuje, że słowa te są wypowiadane w kontekście OS.

@Johnny_Bit: widziałeś kiedyś taką aukcję w otwartych projektach? Bo ja nie. Jak dla mnie, to coraz dziwniejsze myśli się tutaj pojawiają...

0

widzę, że jestem chyba nierozumiany :)

przykład w praktyce - ostatnio odczuwam wzmożoną działalność botów na phpbb by Przemo mających wbudowaną obsługę captchy (czy jak to się pisze). Teoretycznie jestem w stanie zapłacić za lepszy skrypt zabezpieczający przed botami, bo sytuacja mnie denerwuje i zabiera mój cenny czas na moderację forum, a nie mam czasu sam tego napisać.

Nie widzę jednak ani perspektyw na odsprzedaż, bo kto by kupił "nowy moduł captcha do darmowego forum phpbb by Przemo", a nawet, jeśli by ktoś to kupił, to ilość ta byłaby na tyle mała, że nie chciało by mi się sprawdzać stanu konta...

Z drugiej strony nie widzę przeszkód, przed udostępnieniem takiego modułu każdemu innemu - mój problem jest rozwiązany i za to zapłaciłem

0
Ranides napisał(a)

@Johnny_Bit: widziałeś kiedyś taką aukcję w otwartych projektach? Bo ja nie. Jak dla mnie, to coraz dziwniejsze myśli się tutaj pojawiają...

Ech, człowieku małej wiary: http://www.naturaldocs.org/languages.html

0

Ok, czyli widzę, że coś takiego jest. Widzę, że się nawet jakoś sprawdza, bo ludzie grosik dają. Ale (musiało być ale :] ) to w zasadzie nie zmienia faktu, że taka forma mi się nie podoba i to bardzo. Więc krótko na pytanie: ja nie byłbym gotów zapłacić. Tym od NaturalDocsa też nie jestem gotów zapłacić, mimo, że dokumentacji C++ sensowniejszej niż Doxygen silnie potrzebuję.

0
Johnny_Bit napisał(a)

Ech, człowieku małej wiary: http://www.naturaldocs.org/languages.html

tylko, że tam działa to inaczej niż opisałeś - implementowana jest ta funkcja, na którą wpłynęło najwięcej kasy ale w sumie od wszystkich a nie na zasadzie aktualna kwota to 500zł, do pierwszego miejsca brakuje 1zł to muszę wyłożyć 501zł

0

Szczerze mówiąc nie rozumiem tu niektórych. Gdyby wszyscy mieli takie podejście, że jak coś kupie i udostępnie to jestem jeleń to chyba żaden open source by nie powstał. W końcu w projektach open source udostępnia swój wolny czas, swoje cenne umiejętności i to za darmo. To normalnie jeleń do potęgi...

0

zapłacić np. 1000zł a poświęcić np. 10h tygodniowo to całkiem co innego

0
AdamPL napisał(a)

@up - Oni za samo OO nie mogą brać kasy.
moga

@Misiekd: troche zle do tego podchodzisz. nie chodzi o to, ze sobie siedze w domu i nagle wplacam komus 40tys zl za zrodlo jakiegos programu a potem go udastepniam na wolnej licencji...
chodzi mi o cos takiego: potrzebujesz czegos, np zeby ktos ci napisal program na zaliczenie, bo jestes lama i sam sobie nie radzisz. czy jest dla ciebie problemem potem udostepnic taki program innym?
fakt, mozna mowic, ze takie moje przyklady to rozmowa o innej kwocie...
ale dobra, wezmy ten twoj przyklad. licencja kosztujesz 500zl, zrodlo 40 tys.... zebrales 80 zainteresowanych tym programem, ktore maja taki sam sposob myslenie jak ty.
wariant #1: kupujesz licencje - sobie korzystasz z tego programu
wariant #2: skladasz sie z reszta osob i kupujecie kod zrodlowy.... i tu te wazne pytanie: "czy jest dla ciebie problemem udostepnic ten kod zrodlowy?"
jezeli pytanie po co, to:
-bo nie tracisz na tym.
-bo ludzie na tym zyskuja
-bo moze ktos zacznie rozwijac ten program i powstanie nowa wersja, ktora ty takze bedziesz mial za darmo i bedzie to dla ciebie darmowy upgrade

czy moze powiesz: "nie! nigdy! wole sprzedawac ten program za 500zl d podzialu na 80 osob. zaplacilem i sie nie bede dzielil, boto moje"
lub moze masz jakas inna wizje?

0

no dobra - być może patrzę na problem z perspektywy osoby, która pisze programy i dla tego moje zdanie jest takie a nie inne. Do tego wolał bym kupić licencję za 500zł i np. po jakimś czasie następne 500zł, żeby autor wprowadził moje uwagi, poprawki itp w życie niż "trochę" więcej i liczyć, że ktoś telepatycznie dowie się o moich życzeniach i wprowadzi je za free w życie.
Czyli jeśli nie jestem programistą (albo jestem, ale nie mam czasu, chęci, cokolwiek) to wolę znaleźć firmę, które ma już podobne rozwiązanie (nie takie samo) i zapłacić im za dostosowanie go do moich potrzeb plus mieć wsparcie techniczne oraz gwarancję, że poprawią wszystkie znalezione błędy za free (bo tak wygląda większość umów na oprogramowanie nie z półki) niż potem mieć źródła bez wsparcia, gwarancji i odpowiedzialnych za działanie programu.
Może przemawia przeze mnie materializm ale jeśli za coś płacę to wolę zakupić to, co będzie dla mnie kożystniejsze.

Inna sprawa to np. programy na zaliczenie, bo te jakby nie było czy znajdziesz, napiszesz, zapłacisz to i tak musisz mieć. Dla mnie programy na zaliczenie to nie są programy "pełną gębą" tylko programiki. Też studiowałem, pisałem programy innym i wiem jak to wygląda :p. Poza tym programy a programy na zaliczenie to zazwyczaj różnice w cenie dość znaczne.

Dla mnie OS to coś, co od początku do końca jest OS, tworzą go ludzie, którzy robią to dla zabawy, wykazania się czy innych niematerialnych pobudek. Sama idea kupowania kodu, żeby go udostępnić jako OS jest dla mnie dziwna...

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1