Arch w codziennej pracy

0

Ktoś się odważył (i dlaczego, konkrety)?

Jak sprawić, ażeby nas to rolling distro nie rozwalcowało w krytycznym momencie (deadline, jakiś pracochłonny project etc.)?

0

Co masz na myśli przez codzienną pracę? Ja wiele lat używałom Archa jako główny system do studiowania, a potem do pracy. Jak ogarniasz i nie grzebiesz za mocno w bebechach, to sporadyczne wyjebki Ci niestraszne.

Dlatego, że długo (tj. do momentu gdy stwierdziłom, że rzucam to wszystko i instaluję Fedorę) to był dla mnie jedyny znośny system. Debianowate na desktopie okropnie mnie drażniły syndromem NIH (Ubuntu) albo koniecznością kombinowania żeby zainstalować potrzebne oprogramowanie (Debian).

0

Ja się odważyłem ponad 10 lat temu.
Kilka razy pacman się ze mną pożegnał po upgrade. (pacman -Syu - "see you" :D )
Najgorsze, że jak po jakimś czasie od instalacji oprogramowania, chcesz coś zainstalować dodatkową aplikację z repozytorium, to musisz zaktualizować zależności. Wtedy najczęściej mi się system sypał... Albo wyzwalacze pakietów robiły coś nie tak, albo jakaś aplikacja przestawała działać, bo była skompilowana z inną wersją biblioteki.

Ostatni raz, kiedy stawiałem Arch Linuxa (dawno temu), było to na netbooku Toshiba NB100. Głównie ze względu na wydajność.
Dużo to dało w porównaniu do Ubuntu na tym sprzęcie. Zwłaszcza, że postawiłem system na Fluxboxie.

0
Michał Terlik napisał(a):

Ktoś się odważył (i dlaczego, konkrety)?

Odważyłem się około 10-ciu lat temu. Głównie z powodu tego w jaki sposób potraktowano instalator w ówczesnej wersji Fedory. Przerzuciłem się po prostu z Fedory na Archa.
Zainstalowałem Archa na prywatnym kompie raz i od tego czasu robię tylko "pacman -Syu" i ewentualnie podczas wymiany dysku na większy przekopiowuję sobie tego Linuxa na nowy dysk. Od tego czasu jeśli mam możliwość instalacji na firmowym kompie Linuxa to właśnie wybieram Archa.

Parę razy tylko mi się zdarzyło mieć jakieś problemy - ale to zwykle z powodu tego, że jakieś klucze autoryzujące nie mogły być znalezione podczas instalacji pakietów, albo jakieś zależności z pakietami z AUR-a się nie zgadzały.

Jeśli lubisz i chcesz mieć prawie pełną kontrolę nad systemem to Arch tutaj jest bardzo odpowiedni. Polecam podczas instalacji wykonać wszystkie potrzebne kroki ręcznie. Są do tego tutoriale, które pokazują krok po kroku jak tego dokonać. Dzięki temu, że możemy zainstalować sobie taki system ręcznie nie jesteśmy prawie ograniczeni w możliwych rodzajach instalacji i konfiguracji. W zasadzie to ogranicza nas tylko nasza wiedza jak wykonać jakiś etap instalacji i dostosować go do naszych wymagań. Nie ogranicza nas tutaj jakieś GUI instalatora, które po prostu może nie umożliwiać instalacji w sposób, który nas interesuje. Chcesz np. syslinux-a zamiast grub-a? Proszę bardzo. Na partycji albo może i w MBR-ze? Nie ma problemu. Nie chcesz instalować bootloadera? Nie musisz.

W Archlinuxie możesz ale nie musisz startować systemu od razu do GUI (X-Window czy tam Westona). Nikt Ci tego nie narzuca. Masz po prostu dużą swobodę. Co chcesz i potrafisz możesz sobie sam zrobić. Archa możesz sobie zainstalować w wersji minimalnej np. całkowicie bez środowiska graficznego. Nie zawsze ono jest potrzebne. Nikt Ci nie narzuca np. automatycznego montowania USB pendrive'a w systemie. Bierzesz tę funkcjonalność, którą ty potrzebujesz.

Bardzo dobra dokumentacja opisująca proces instalacji Linuxa jak również sposoby poradzenia sobie z różnymi problemami, które mogą się pojawić podczas pracy systemu.
https://wiki.archlinux.org/

AUR: https://aur.archlinux.org/
Czyli masz możliwość korzystania z wielu różnych pakietów softu przygotowanych przez innych użytkowników jak również wpływu na rozwój dystrybucji.

Bardzo pomocni i dobrze zorientowani ludzie na forum dedykowanym Arch Linuxowi: https://bbs.archlinux.org/

Ogólnie masz bardzo dużą swobodę i wpływ na to co masz w systemie na dysku.
Czyli masz też bardziej wrażenie, że to Ty kontrolujesz system a nie on Ciebie :)

Jak sprawić, ażeby nas to rolling distro nie rozwalcowało w krytycznym momencie (deadline, jakiś pracochłonny project etc.)?

Może docker coś tutaj pomoże?
https://wiki.archlinux.org/title/docker

1
Michał Terlik napisał(a):

Ktoś się odważył (i dlaczego, konkrety)?

Jak sprawić, ażeby nas to rolling distro nie rozwalcowało w krytycznym momencie (deadline, jakiś pracochłonny project etc.)?

Nie aktualizować pakietów w tym czasie?
Ja osobiście używam Manjaro i jest fajnie, stawianie Archa to trochę sztuka dla szutki

0

Z tego co słyszałem strata czasu ale nie instalowałem. Zazwyczaj na równi stawia się gentoo i prędzej bym już to drugie wybrał ( gentoo też nie używałem nigdy ).

1

Nie wiem, czemu miałaby to być strata czasu. 🤷 Ja mam Gentoo i używam na co dzień, w szczególności korzystałem też i do pracy, jak jeszcze pracowałem ze swojego kompa (teraz mam służbowego z Win11).

Postawienie, skonfigurowanie i aktualizacja środowiska do pracy od zera to nawet mniej roboty niż z Windowsem (bo mniej czasu się traci na aktualizacji krok po kroku i piętnastu restartach). Utrzymanie to pikuś. Problemy napotykałem może ze dwa razy do roku, i to była klasa istotności „a zapomnę, jaki miałeś domyślny mikrofon ustawiony” lub już naprawdę najgorzej „a coś mi się popsuło i musisz wklepać jedną komendę, bo się tryb graficzny nie uruchomi; ale ogarnięcie tego to mniej niż minuta”.

Dla porównania, przez ostatnie niecałe dwa lata, ww. Win11 mi doszedł do wniosku trzydzieści razy, że ja bardzo chcę mieć dźwięk puszczany przez HDMI na monitor. Tak bardzo, że go dodał do urządzeń audio te trzydzieści razy i muszę ręcznie wyłączać co chwila. Tak samo, jak przy Gentoo — w sumie pierdoła i nic godnego uwagi. Ale jest to pierdoła występująca o rząd wielkości częściej niż tamte pierdoły. Zatem tracę na dopychanie kolanem więcej czasu na systemie Microsoftu.

Jak się zna i lubi jakiś system, to czemu nie. Mowa może o straconej godzinie w skali roku, komu się chce coś takiego optymalizować…

1

@Michał Terlik: Chcesz wydajność, reprodukowane środowisko, łatwe rollbacki? Użyj NixOS, próg wejścia bardzo wysoki, ale warto. Od około 2 lat używam, przesiadłem się z Manjaro i to była jedna z lepszych decyzji. Zanim przeinstalujesz system, na obecnym zainstaluj sobie nix (zacznij tutaj https://zero-to-nix.com) i pobaw się. Od razu rzucę do zapoznania się: devenv - https://devenv.sh/, flox - https://floxdev.com/ to są game changery IMO, stosuje w moich projektach, przekonałem kilku klientów i wrzucenie kogoś nowego nigdy nie było tak łatwe - jedna komenda i masz setup całego środowiska.

2

Nie zgodzę się co do Debiana i pochodnych, tam akurat wszystko instaluje się najłatwiej, wszytko jest od razu w repo i wszystko jest wstępnie lepiej skonfigurowane. Jeśli ktoś mówi, że ma trudności, to pewnie używa jakichś klamotów od Oracle, gdzie tylko RedHat i pochodne są oficjalnie obsługiwane.

Tak btw, skoro jest doker to czy jeszcze w ogóle jest sens coś instalować bezpośrednio? Przy uruchamianiu obrazów dockera praktycznie distro nie ma znaczenia, ważne żeby docker działał.

1
gajusz800 napisał(a):

Przy uruchamianiu obrazów dockera praktycznie distro nie ma znaczenia, ważne żeby docker działał.

Ten problem jest widoczny jak chcesz używać narzędzi, których używasz do developmentu. Cokolwiek co ma czytać twój lokalny system plików np. kompilatory, lintery będzie bardzo niewygodne w dockerowym podejściu.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1