Potem przychodzi pan Foo, który chciałby z eksploratora plików mieć dostęp do NASa i cyk tracisz miesiąc na integrację z Sambą
Potem przychodzi pani Bar, która chciałaby mieć możliwość konfigurowania drukarek i cyk tracisz miesiąc na integrację z CUPS.
Potem przychodzi pan Zar, który chciałby móc kontrolować jasność ekranu za pomocą klawiszy Fn (co na Linuksie jest odpowiedzialnością DM właśnie) i cyk tracisz tydzień na sprawdzenie dlaczego light -A nie działa przy danej kombinacji kernel + matryca.
Masz rację o takich rzeczach to nie pomyślałem. Ale z drugiej strony zauważyłem, że te mniejsze, nowsze środowiska "podkradały" pewne elementy z innych środowisk np. obsługę drukarek czy mikser dźwięku, więc chyba na początku można też było by "podkradać", a gdyby pozyskało się jakichś programistów, to z czasem tworzyło by się własne rozwiązania.
Te moje zamiary zabrzmiały, jakbym chciał do końca żywota wszystko pisać wszystko sam. Ja raczej chciałbym stworzyć podwaliny DE, by pokazać swoje koncepcje, jak powinno wyglądać DE dla zwykłego użytkownika. I gdyby to komuś spodobało, to pozyskać w jakiś sposób programistów.
Uważam, że wszystkie obecne Linuxowe DE są złe i nieintuicyjne dla zwykłego użytkownika. One są raczej pisane pod bardziej zaawansowanych użytkowników.
Np. obecne GNOME chce uchodzić za łatwe do obsługi i to się jak dla mnie chwali. Ale jest trochę ich rewolucji, które są beznadziejne np. gnome shell, który jest nieintuicyjny i niewygodny. Wiem, że można sobie to skonfigurować poprzez edytowanie plików i instalowanie pluginów, ale takie rzeczy nie są dla osoby, która używa komputera do przeglądania internetu, słuchania muzyki czy grania w jakieś tam gry.
Wielu ludzi mówi, że Linux nie nadaje do użytku domowego, bo za trudny lub niestabilny. A ja uważam, że świetnie się nadaje, tylko trzeba stworzyć środowisko, które:
- Ma ładny i estetyczny wygląd np. jak elementaryOs czy Deepin.
- Jest w miarę lekkie, jak XFCE czy LXDE a nie kobylaste jak KDE czy nawet GNOME.
- Jest stabilne a nie sypiące błędami, jak te kobyły, szczególnie KDE(te środowisko zawsze było u mnie niestabilne już od wersji 3, dlatego go nie cierpię)
- Jest proste w obsłudze i mające możliwość, aby podstawowe rzeczy dało się wyklikać(Nie jestem poweruserem, z komputera korzystam intensywnie od 15 lat, ale w żadnym Windowsie od w. 98 nigdy nie używałem konsoli, a w Linuxie korzystam z niej i to nawet w Ubuntu czy Linux Mint, by te systemy skonfigurować)
- Jest prosto napisane i ma nieskomplikowaną budowę, przez co łatwiej je utrzymać, w przeciwieństwie do kobył.
- Nie produkuje rewolucji, które mocno zmieniają korzystanie z komputera jak gnome shell.
Podobnie powinno postąpić się z kernelem Linuxa.
Ktoś pewnie powie, bym te swoje koncepcje przedstawiał ludziom, którzy już piszą te środowiska jak KDE i inni. Tylko, że bardzo rzadko oni biorą pod uwagę pomysły którzy ludzie im zgłaszają. A z resztą moje koncepcje i tak by nie przeszły, bo są kontrowersyjne dla tych bardziej zaawansowanych użytkowników, którzy twierdzą, że siła Linuxa, to właśnie olbrzymia konfigurowalność.
Wszyscy piszecie, że to jest bardzo trudna robota. To może lepszym rozwiązaniem, byłby fork innego środowiska lub fork obecnego i niezależnego WM oraz fork file managera i taskbara, aby następnie je scalić? LXDE po części taki był.
Tak w ogóle, to jak powstają i realizują się tego typu projekty jeśli są tworzone przez osoby prywatne lub przez zapaleńców? Ktoś lub kilka osób jeśli wymyśla jakiś projekt, to przecież musi skądś pozyskać programistów. Wątpię czy ci programiści chcieli by robić za darmo, skoro to są pracochłonne rzeczy. Wątpię też, że pomysłodawcy będą im płacić z własnych pieniędzy, skoro to małe sumy nie będą. A widzę, że różnymi, poważniejszymi projektami nie zajmują się właśnie "starsi", tylko właśnie młodziki, którzy raczej do bogatych nie należą. :P