Naczelna Izba Programistyczna --- zainspirowana Naczelną Izbą Lekarską

0

Widzę, że humorki ostatnio na forum raczej słabe, szara rzeczywistość uderzyła w naiwnych programistów.

Aby sytuacja mogłą sie poprawić panowie programiści muszą pomyśleć nad wprowadzeniem Naczelnej Izby Programistycznej.

Dokładnie tak jak zrobili lekarze w 1636 kiedy to utworzyli sobie kartel "w celu ograniczenia działalności znachorów i szarlatanów".

Tylko teraz pytanie kto ma znajomości z 'królem'? Bo w tamatych latach wspomogł ich Władysław IV Waza.

Polecam poczytać i niech wieść sie niesie! I zapraszam do dyskusji ...

https://pl.wikipedia.org/wiki/Naczelna_Izba_Lekarska#Historia[3]

1

w podobnym stylu wypowiadał się także Uncle Bob, tutaj akurat w kontekście kontroli naszej "profesji" przez poltyków, kto nie widział polecam posłuchać ... bo to właśnie pięknie opisuje proces tworzenia Naczelnej Izby Programistycznej ... przejście z dzikiej wolności w stan pełnej kartelowej centralizacji ...

btw, macie jakieś pomysły na wzór uniformu programistycznego? Jakaś taka toga programistyczna ze złotą kietą czy coś innego?

3

Na zachodzie w USA po fali zwolnień w IT, dosłownym wręcz "wyrzucaniu na bruk" programistów coraz częściej słychać głosy o związkach zawodowych. Kiedyś patrzyłem na tą ideę z przymrużeniem oka i lekkim zażenowaniem, ale patrząc na podejście niektórych pracodawców do programistów oraz na to w jaki "niekontrolowany" sposób wpuszcza się ludzi do branży programistów to coraz bardziej staję się zwolennikiem związków zawodowych.

To jak rynek aktualniej wygląda, a coraz więcej programistów pcha się do branży, miejsc magicznie nie przybywa to wróży że będzie tylko gorzej.

0

Jakieś podwaliny są -> http://www.eucip.pl/welcome.html Możliwe, że kiedyś UE wprowadzi taki wymóg ("Chcesz robić w UE w IT, musisz mieć certyfikację EUCIP"), ale długofalowo mógłby to być strzał w kolano.

Z jednej strony na pewno przełożyłoby się to podniesienie standardów w branży, zaś z drugiej regulacje ograniczyłyby dostępność specjalistów na rynku, a co za tym idzie dostępność do usług (mniejsza podaż) oraz ograniczałby konkurencję i innowacyjność (mniej specjalistów -> wyższe ich zarobki -> mniejsza motywacja do robienia czegoś lepiej).

2

Patrzyłeś na syllabus EUCIP? Tam jest najgorsze ścierwo ze studiów, generyczna wiedzą o modelu spiralnym, definicji kierownika projektu, CDMA/CS nijak nie ma wpływu na jakość developera. To tylko kolejny kawałek papieru do wyrycia na pamięć żeby ktoś poczuł się lepiej bo zrobił sobie certyfikat. To że pisze gównianej jakości kod i nie ma pojęcia o czymkolwiek praktycznie - nie jest w żaden sposób weryfikowane.

W rzeczywistości jeśli ktoś po 4 tygodniowym bootcampie dostaje pracę a ty nie mówi o wiele więcej o tobie niż o tym bootcampie, i patrzenie krytycznie na to co ty reprezentujesz ma większą wartość niż papier do pocierana d**y.

4

btw, macie jakieś pomysły na wzór uniformu programistycznego? Jakaś taka toga programistyczna ze złotą kietą czy coś innego?

Uniform może być tylko jeden.

screenshot-20240121154552.png

2

Myślę że CIP czyli Centralna Izba Programistyczna jest o wiele lepsze, jeśli już robimy coś from scratch.

4

Jestem za. Nominuje siebie na członka rady nadzorczej.

@somekind na przewodniczącego
@cerrato kierownika działu szkalowania apple ;-)

2

Kiedy pierwszy 'sejmik' by podebatować nad kierunkiem rozwoju

1

To jest prosta droga do patologii, ja w zawodzie lekarza.

0
dugyqaju napisał(a):

w podobnym stylu wypowiadał się także Uncle Bob, tutaj akurat w kontekście kontroli naszej "profesji" przez poltyków, kto nie widział polecam posłuchać ... bo to właśnie pięknie opisuje proces tworzenia Naczelnej Izby Programistycznej ... przejście z dzikiej wolności w stan pełnej kartelowej centralizacji ...

btw, macie jakieś pomysły na wzór uniformu programistycznego? Jakaś taka toga programistyczna ze złotą kietą czy coś innego?

Tak jak się zgadzam z Bobem, że dobrze byłoby wymyślić standardy - i te zaproponowane przez Boba są spoko - tak nie podoba mi się pomysł z tą naczelną izbą. Co niby chciałbyś tym zyskać?

0
dotNot napisał(a):

Patrzyłeś na syllabus EUCIP? Tam jest najgorsze ścierwo ze studiów, generyczna wiedzą o modelu spiralnym, definicji kierownika projektu, CDMA/CS nijak nie ma wpływu na jakość developera. To tylko kolejny kawałek papieru do wyrycia na pamięć żeby ktoś poczuł się lepiej bo zrobił sobie certyfikat. To że pisze gównianej jakości kod i nie ma pojęcia o czymkolwiek praktycznie - nie jest w żaden sposób weryfikowane.

Zauważ, że dyskusja jest o regulacji zawodu, a nie o wymogach idących za taką regulacją (vide regulacje zawodu lekarza, prawnika, ratownika, inżyniera budowlanego...) Co do syllabusa EUCIPa, to core podchodzi przekrojowo do tematu i wymaga podstaw z różnych obszarów. Nie są to jakieś złożone zagadnienia, a raczej podstawy, które świeżak, prosto po studiach, może na spokojnie ogarnąć. Nie mówiąc o kimś, kto ma doświadczenie zawodowe.

W rzeczywistości jeśli ktoś po 4 tygodniowym bootcampie dostaje pracę a ty nie mówi o wiele więcej o tobie niż o tym bootcampie, i patrzenie krytycznie na to co ty reprezentujesz ma większą wartość niż papier do pocierana d**y.

Gdybyś doczytał materiały na stronie PTI, to zauważyłbyś, że na poziomie professional rozmowa jest m.in. na temat portfolio i doświadczenia i tam jesteś oceniany z tego co reprezentujesz w ramach specjalizacji. Dodatkowo taka regulacja nie musiałaby odwoływać się do EUCIPa, ale mogłaby.

Pomijając aspekt wiedzy, to ważniejszym wydaje mi się określenie zasad etycznych, które powinny leżeć u podstaw takiej regulacji.

0

Jeśli chcecie eksportować pracę w IT poza UE to jak najbardziej. Lekarze mają tę przewagę, że działają na miejscu ze swoim klientem, w IT nie ma takiej potrzeby.

2

Naczelna Izba Programistyczna... Gdyby coś takiego powstało, to już widzę te posty na tym forum: "Koledzy! W mojej aplikacji po raz kolejny poleciał NPE pomimo 100% pokrycia testami. Z tego tytułu mam jutro proces przed sądem programistycznym, grozi mi odebranie prawa do wykonywania zawodu. Doradźcie co robić? Odwoływać się po niekorzystnym wyroku? Szukać pracy jako tester, żeby poczekać aż wszystko się ułoży?".

3

Z takimi pomysłami byłbym ostrożny. W branży prawniczej też wszystko jest uregulowane, istnieją samorządy zawodowe chyba nawet bardziej rozbudowane od lekarskich. Rezultat tego jest taki, że osoby wchodzące do zawodu bez zabezpieczenia rodzinnego mają bardzo utrudnione zadanie, pomijając już głodowe stawki i konieczność opłacania trzyletniej aplikacji, dochodzą jeszcze np. zakazy reklamy w przypadku adwokatów i niemożność zatrudnienia na etacie (u radców jest trochę lepiej pod tym względem), różne dziwne zapisy kodeksu etyki ograniczające możliwość wolnej konkurencji. Do tego istnieją komisje dyscyplinarne, przeradzające się w mechanizmy tłamszenia właśnie tej mniej ustawionej w zawodzie konkurencji za pomocą donosów, które zawodowi prawnicy wysyłają na siebie wzajemnie bardzo intensywnie (wystarczy komuś delikatnie wytknąć np. niekompetencję w piśmie procesowym). Kiedy jeszcze pracowałem w kancelarii, istniało powiedzenie, że prawdziwym radcą/adwokatem stajesz się po pierwszej dyscyplinarce. A dyscyplinarka może skutkować np. zawieszeniem czy pozbawieniem prawa do wykonywania zawodu, co w praktyce jest w zasadzie wilczym biletem z branży, bo nikt takiego człowieka już nie zatrudni np. w sądzie czy urzędzie z uwagi na wymogi dot. "nieskazitelnego charakteru".

Jesteście pewni, że chcielibyście czegoś takiego w IT?

Celowo podaję przykład prawa, bo poza tym, że znam tamtą branżę od środka, to występuje tam sytuacja nadpodaży pracowników względem zapotrzebowania na nich, i to pomimo tych wszystkich wymogów formalnych, co wymusza dumpowanie stawek do poziomów typu połowa płacy minimalnej na zleceniu za pełnoetatowe zastępstwo prawnika w kancelarii (dokładnie taką ofertę otrzymałem kilka lat temu w Katowicach). I to jest przykład bardziej adekwatny do IT, bo zarówno prawo, jak i informatykę, w podstawowym poziomie jest w stanie udźwignąć w miarę kumaty człowiek. Natomiast do zawodów lekarskich próg wejścia śrubują nie tylko formalności, ale też wymagania intelektualne, którym większość społeczeństwa po prostu nie jest w stanie sprostać. Do tego popyt na lekarzy jest zawsze, nie ulega wahaniom koniunktury i raczej będzie rósł niż spadał. Wtedy samorząd zawodowy jest o tyle spoko opcją, że pomaga zbiorowo wywierać presję na wzrost płac czy inne benefity pracownicze. Sytuacja w IT prędzej będzie zmierzać w kierunku sytuacji w prawie niż w medycynie i w związku z tym dla przeciętnego programisty taka izba prędzej narobi kłopotów, niż w czymkolwiek pomoże. Tak przynajmniej uważam.

1

I co panowie, widzę zero konstruktywnej dyskusji ...

Tego się niestety spodziewałem.

To jest główny problem tej branży, że w programistach brakuje takiej 'mafijnej' powagi do swojej profesji, poszanowania do samego siebie, zrozumienia jak działają kartele etc, jak to niestety jest zazwyczaj u prostych i posłusznych wyrobników.

A przecież taki żałosny mindset nie dominuje wśród lekarzy czy prawników czy nawet górników, jest wręcz odwrotnie, a od mindsetu wszystko się zaczyna ...

Także ...

Ale ok, na marginesie Intel chce otworzyć jakąś nową fabryke w Polsce, no i wydaje się to dobrą wiadomością dopóki nie spojrzy się na taką ciekawą listę wszystkich fabryk Intela na świecie:

https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_Intel_manufacturing_sites

I czym się będzie inżynierska oraz techniczna elita narodu zajmowała w takiej lokalnej prestiżowejj fabryce?

Packaging

Ciekawie .. jak to niestety na podbity kraj przystało, innowacyjność górą!

Ale przynajmniej ostatnio wszyscy są ponoć bardzo USMIECHNIECI i FAJNI, także po co im zawracać głowy jakimiś naczelnymi izbami 😉

1

Chyba łączycie dwa typy zgromadzeń:

  • związek zawodowy: wyśrubować stawki / ochronę, nie tylko pomijając poziom etyczny / fachowy, a wręcz przeciwnie (najgorsi potrzebują związku najbardziej)
  • Izba w polskiej tradycji prawnej, czasem narzucona ustawą, czasem nie, jako coś zapewniające odsiew psujących opinię (niski poziom etyczny / profesjonalny), przynajmniej deklaratywnie. I nie stawiająca sobie na sztandarach walki o wysokość stawek.
0
AnyKtokolwiek napisał(a):

Chyba łączycie dwa typy zgromadzeń:

  • związek zawodowy: wyśrubować stawki / ochronę, nie tylko pomijając poziom etyczny / fachowy, a wręcz przeciwnie (najgorsi potrzebują związku najbardziej)
  • Izba w polskiej tradycji prawnej, czasem narzucona ustawą, czasem nie, jako coś zapewniające odsiew psujących opinię (niski poziom etyczny / profesjonalny), przynajmniej deklaratywnie. I nie stawiająca sobie na sztandarach walki o wysokość stawek.

Słyszał kolega o związku zawodowym NBA?

https://en.wikipedia.org/wiki/National_Basketball_Players_Association

Po co im takie coś? Przecież to nie są koszykarze z Pcimia Dolnego, a ponoć najlepsi sportowcy ze swojej branży ... światowe gwiazdy ...

O co tutaj chodzi, co ten LeBron James miał w głowie godząc się na takie 'komunistyczne' warunki? Dlaczego nie wybrał innej ligi gdzie takie 'poronione' rzeczy nie mają miejsca? Hmm ..

0
dugyqaju napisał(a):

O co tutaj chodzi, co ten LeBron James miał w głowie godząc się na takie 'komunistyczne' warunki? Dlaczego nie wybrał innej ligi gdzie takie 'poronione' rzeczy nie mają miejsca? Hmm ..

No to się powinieneś cieszyć, że nic takiego w Polsce nie powstało, bo z tym swoim sposobem wyrażania się jak przegryw z piwnicy, to byś co najwyżej kible w IT czyścił, a nie programował

0
dugyqaju napisał(a):

Widzę, że humorki ostatnio na forum raczej słabe, szara rzeczywistość uderzyła w naiwnych programistów.

Aby sytuacja mogłą sie poprawić panowie programiści muszą pomyśleć nad wprowadzeniem Naczelnej Izby Programistycznej.

Cięta Riposta Wuja Staszka dla szownistów

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1