Czy wierzycie że istnieje coś takiego jak gatekeeping i gatekeeperzy?

0

Chciałem bardziej podpytać, czy wierzycie w coś takiego, że to istnieje? O co mi chodzi, to jest terminologia ludzi (przeważnie rekruterów technicznych) lub samego procesu "gatekeepingu", który ma na celu zadawaniu dosyć specyficznych pytań z odgłębi frameworków albo dość słabo powiązanych z daną pozycją na którą aplikujemy.

Tak od Lipca czasem widziałem tu albo na innych grupach powiązanych z branżą software developementu, że ktoś o tym wspomniał, jakoś we wrześniu już częściej się na to nadziałem, aż praktycznie nawet wśród moich znajomych zaczynam o tym czytać i słyszeć i teraz moje pytanie, czy to jest jakaś korelacja po prostu ze złą koniunkturą obecne na rynku i po prostu tłumaczeniu sobie dlaczego się dostało odmowę podczas procesu rekrutacji czy jednak coś takiego istnieje jak srogie przesiewanie i uwalanie nierealistycznymi i mocno specyficznymi pytaniami?

https://medium.com/@damngoodtech/how-to-recognize-tech-gatekeeping-and-how-to-ignore-it-or-stop-it-b1c72493f391

0

HRówy są porypane ale chyba o dla nich za skomplikowane by było ;)

0
Uśpiony wiosenny but napisał(a):

procesu "gatekeepingu", który ma na celu zadawaniu dosyć specyficznych pytań z odgłębi frameworków

Tak było zawsze, teraz ktoś dorobił do tego nazwę xd

4

@Uśpiony wiosenny but:

procesu "gatekeepingu", który ma na celu zadawaniu dosyć specyficznych pytań z odgłębi frameworków

Na pewno to dobrze interpretujesz?

Ja zawsze myślałem że gatekeeping to utrzymywanie tzw. "sekretnej wiedzy" i niechętne dzielenie się nią, utrudnianie innym zdobycia jej.

0

To że są coraz trudniejsze, nieraz bezsensowne pytania o niuanse, których mogą być setki i musisz znać 100% odpowiedzi to tak. Takie zjawisko obserwuje ostatnimi czasy. Chociaż częściowo występowało już wcześniej.

Natomiast są to pytania o technologie w której mam pracować, wydziwiania w tą stronę nieuswiadczylem.

0

no właśnie też mam takie wrażenie, że to tyczyło się sharowania wiedzy i hermetyzacji środowiskaz a teraz to interpretują od roku jako zadawanie trudnych pytań i uwalanie na rozmowach xd

1

Miałem taką sytuację jeśli chodzi o React Native.
Odpowiedziałem wprost, że nie wiem, ale jak będę potrzebował w pracy to znajdę w dokumentacji w 10 sekund bo wiem gdzie szukać.

Sytuacja miała miejsce na pierwszym etapie rozmowy technicznej gdzie raczej był wysłany ktoś przesiewowo, na drugim etapie już pytań z d**y nie uświadczyłem. Jednak od kolegów też słyszę głosy, że wiele rekrutacji wydaje się robiona dla sportu by osoby na ławce / HR miały co robić.

0
Uśpiony wiosenny but napisał(a):

który ma na celu zadawaniu dosyć specyficznych pytań z odgłębi frameworków albo dość słabo powiązanych z daną pozycją na którą aplikujemy.

Z głębi frameworków, ale w drugą stronę. Ja się spotkałem o pytania zbyt silnie powiązanych z daną pozycją (czyli obsesja na punkcie technologii i ficzerów we frameworkach zamiast sprawdzania generycznej i transferowalnej wiedzy programistycznej).

Jeśli w jakimś teamie używa się pewnych specyficznych opcji w bibliotekach (albo pewnych specyficznych bibliotek), to często zbytnio o to pytają. Nawet jeśli douczenie tego to kilka godzin, to i tak - nie znasz tej opcji? Punkty w dół. Nie korzystałeś z biblioteki? Przykro nam, szukamy kogoś z większym doświadczeniem w X.

Takie firmy szukają chyba jednorożca, który zna wszystko, ale w rezultacie zachęcają tylko do tego, żeby mówić na rekrutacjach, że wszystko się zna, ze wszystkim pracowało. Bo powiesz, że jakiejś pierdółki nie znasz i będzie rejection letter.

0
LukeJL napisał(a):
Uśpiony wiosenny but napisał(a):

który ma na celu zadawaniu dosyć specyficznych pytań z odgłębi frameworków albo dość słabo powiązanych z daną pozycją na którą aplikujemy.

Z głębi frameworków, ale w drugą stronę. Ja się spotkałem o pytania zbyt silnie powiązanych z daną pozycją (czyli obsesja na punkcie technologii i ficzerów we frameworkach zamiast sprawdzania generycznej i transferowalnej wiedzy programistycznej).

Jeśli w jakimś teamie używa się pewnych specyficznych opcji w bibliotekach (albo pewnych specyficznych bibliotek), to często zbytnio o to pytają. Nawet jeśli douczenie tego to kilka godzin, to i tak - nie znasz tej opcji? Punkty w dół. Nie korzystałeś z biblioteki? Przykro nam, szukamy kogoś z większym doświadczeniem w X.

Takie firmy szukają chyba jednorożca, który zna wszystko, ale w rezultacie zachęcają tylko do tego, żeby mówić na rekrutacjach, że wszystko się zna, ze wszystkim pracowało. Bo powiesz, że jakiejś pierdółki nie znasz i będzie rejection letter.

No coś w tym jest, też się już spotykałem np jeśli chodzi o micronauta, a nawet w offce nie było wymienione, a okazało się, że spring to są stare serwisy a teraz wszystko pisane w micronaut xd

Albo mieli jakiegoś toola do migracji chyba Pentaho, no i mówię, że nie używałem i cyk, że wielka lipa ale to było wieki temu

Albo parę miechów temu, dostałem pytanie z typowych 101 things you didn't know about Spring, application.properties i application.yaml w tym samym projekcie (XDDD) i w pierwszym jest

spring.profiles.active=dev

a w yamlu
spring:
profiles:
active: prod

i pytanie, który bedzie ustawiony XD
więc mówię, że nie wiem, bo nie wiem w jakiej kolejności spring czyta. Czy najpierw .yaml, a potem .properties czy odwrotnie.

Chłop do mnie, że to nie dywagacje i mam odpowiedzieć, no to strzelam, że prod, że yamla zczyta najpóźniej i nadpisze, dupa po tygodniu rejection letter, że wywaliłem się między innymi na tym jako (basic spring knowledge) XDDD

Nie wiem kiedy ktoś widział projekt z .properties i .yaml

A nawet jakbym chciał wiedzieć to sobie zgooglam, przetestuje albo napisze test, który mi to wykaże XD

3

Oczywiscie że geatekeeping istnieje. HR nie stoi za tym, raczej programiści seniorzy, którzy dopchali się do wysokich stołków i patrzą na każdego z góry. W każdym etapie to obserwuje. Od rekrutacji - pytania z d**y, których nikt nie uczy się na pamięć, które można sprawdzić w necie w 5 sek. Zadanie domowe na rekrutacji. Jak przejdziesz rekrutacje wewnąrz firmy jest podobnie. Seniorzy niechętnie dzielą się wiedzą. "Nie będę niańczył juniora". Jak się pytasz to nie nadajesz się na programistę, musisz być samodzielny, wiem ale nie powiem, ja nie będę ciebie wyręczał. Najgorsze jest to że wielu programistów poklepuje po ramienu takich gości z własnej zawiści i dla swojej satysfakcji. Nie jesteś chodzącą encyklopedia? Co z ciebie za programista.
Im dłużej siedzę w IT, tym bardziej zauważam że IT jest w opór toksyczne, aż chce się to rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady

Podam przykad z mojej ostatniej firmy:
Nie rozumiałem wymagań biznesowych, opis taska - jedno zdanie. Robię calla do tech leada żeby obgadać, ten tłumaczy mi co i jak. Próbuję zadać pytane, ten wchodzi mi w słowo. Próbuję zapytać się o kwestie dla mnie niejasne, aby wiedzieć czy na pewno dobrze zrozumiałem. Nie daje mi dojśc do słowa, wreszcie zaczął wrzeszczeć, dosłownie krzyczeć na mnie: Ile razy można ci tłumaczyć? Coś jeszcze ci wytłumaczyć? Czego nie rozumiesz?

Opis taska z d**y, jedno zdanie, spróbuj tylko jakieś pytanie zadać! Masz posłusznie jak niewolnik wykonywać rozkazy i zapieprzć jak szczur. Niestety wielu ludziom w It, szczególnie na wysokich stanowiskach palma odbija przez zarobki myślą że są panami świata.
Czasami zastanawiam się czy notoryczny brak kompletnych opisów tasków, niejasne wyjaśnienia od PM-a, przy jednoczesnym poganianiu "na kiedy będzie? kiedy skończysz?" Nie jest jakąś nowoczesną ukrytą formą scrumowego mobbingu

2

Jak czytam czasami toksyków z IT to się zastanawiam czy faktycznie są z IT czy bawią się w cosplay programisty i pieprzą głupoty w internecie dla sportu w przerwie między rozładowywaniem palety na magazynie.

2
adamKowal napisał(a):

Oczywiscie że geatekeeping istnieje. HR nie stoi za tym,

HR też, ale nieświadomie, na podstawie wygórowanych wymagań klienta. Właśnie na tym polegają obowiązki HRów odpowiedzialnych za rekrutację, żeby zrobić wstępny gatekeeping. HR jednak nie musi tego rozumieć do końca ani też nie musi mieć wiele do powiedzenia (bo klient się uparł i już).

raczej programiści seniorzy, którzy dopchali się do wysokich stołków i patrzą na każdego z góry. W każdym etapie to obserwuje. Od rekrutacji - pytania z d**y, których nikt nie uczy się na pamięć, które można sprawdzić w necie w 5 sek.

Masę programistów ulega złudzeniu ja to wiem, ja się tego nauczyłem, więc każdy to musi wiedzieć. Podchodzą emocjonalnie i egocentrycznie (też tak mam czasem, że jak się czegoś dowiem, to potem wydaje mi się, że każdy programista powinien to wiedzieć).

Tylko, że gubią się priorytety. Jeśli programista odpowiedzialny za rekrutację ma takie podejście, to w rezultacie szuka swojego klona (co jest antyproduktywne. Zamiast klona często lepiej mieć osobę, która będzie uzupełniać skillami zespół - będzie wiedzieć to, czego inni nie wiedzą. Po co nowy członek zespołu ma wiedzieć wszystko to, co już ktoś w zespole wie i co zespół jako całość ogarnął?).

Zadanie domowe na rekrutacji. Jak przejdziesz rekrutacje wewnąrz firmy jest podobnie. Seniorzy niechętnie dzielą się wiedzą. "Nie będę niańczył juniora".

Senior, który niechętnie się dzieli wiedzą to "fałszywy senior". Taki regular, któremu odbiła palma.

2

Niestety to jest dość częste i co chwilę się z tym spotykam na rozmowach rekrutacyjnych...

Aplikuję na programistę PHP z Symfony, więc też dochodzi wiedza np. o Doctrine. I dostaję sporo pytań o Symfony, Doctrine, itp. Ale bardzo często są pytania też o "bebechy". Nie o to, co jest używane w projektach, nie o to, czego znajomość się przydaje. Ale o to jak coś w środku działa, jak jest zbudowane/zakodzone. Takie rzeczy, do których mało kto się wgłębia, bo to nikomu nie jest potrzebne. Ot, taka ciekawostka tylko...

0

Też tak mam, ale zacząłem zakładać że powinienem to umieć jak aspiruje na seniora i klepie różne rzeczy na blachę, żeby tylko zdać rekrutację.

0

Moim zdaniem nie było a nasiliło się to w momencie rozwoju rynku outsourcingu. Ale to są moje prywatne opinie z ostatnich 20 lat.

4

Mnie ostatnio typ zapytał o wewnętrzną implementacje slownika w .net. to mu powiedziałem że szybki dostęp po kluczy najlepiej żeby klucz byl posortowany bo wtedy jest szybszy dostęp. Koleś zaczął wyjeżdżać że tam są jakieś podziały itp itd. Zupełnie jakby się masturbował do tego opisu dzień wcześniej. W zwrotce dostałem info że się nie nadaje bo nie znam kolekcji z .net :) Nie jest to odosobniony przypadek ostatnimi czasy.

3

Od zawsze coś takiego istniało, co jakiś można trafić na taką rozmowe, ale to lepiej że jednak nie zatrudnili bo to oznacza tylko początek patologi.

0

Mi na Senior Java Developera w tym roku kazano pisać algorytm z Leetcode na rozmowie w kontraktornii, ostatni raz to miało miejsce w 2017 roku jak szukałem pracy jako Junior.

0
Uśpiony wiosenny but napisał(a):

Jak w temacie, chciałem bardziej podpytać, czy wierzycie w coś takiego, że to istnieje?

Tak. IT to ogromna branża i na sto procent ktoś w ciągu kilku ostatnich dni uwalił kogoś pytaniami nieadekwatnymi do pozycji na którą ktoś startuje. Powszechność tego zjawiska to inna kwestia.

Tak od Lipca czasem widziałem tu albo na innych grupach powiązanych z branżą software developementu

Ja widuję takie teksty regularnie, i według mnie w 90% przypadków to żadne ofiary gatekeepingu, tylko ludzie narzekający, że im poszła słabo rozmowa rekrutacyjna. "gatekeeping" to taki odpowiednik "depresji", która oryginalnie jest poważnym schorzeniem wymagającym leczenia, a obecnie wycierają sobie nią gębę youtuberzy gdy powiedzą coś głupiego publicznie.

5

Mnie rozwala, jak pytają jakbyś rozwiązał problem X, dają na to jakies 5 minut, po czym stwierdzają, że właśnie ostatnie tygodnie walczyli z takim problemem. Raz, nie wiedzieć czemu (miałem chyba kaca), na stwierdzenie "poradziliśmy sobie robiąc [...]." odpowiedziałem "no to gratulacje" XD

5

Wygląda mi to na pokłosie polskiej edukacji i pytania o głupie szczegóły na kartkówkach. Takie w stylu jakie buty miała Zosia w Panu Tadeuszu, gdy tańczyła poloneza?

3

Po prostu ci programiści widząc że na każde stanowisko spływają teraz setki aplikacji i to od ludzi z latami doświadczenia, sztucznie tworzą rzadkość żeby management nie doszedł do wniosku że wcale nie jest tak trudno zapełnić stanowisko, i co za tym idzie zaczął mniej cenić obecnych pracowników, to jest proste jak drut naprawdę. Kiedyś dla jaj sam zacząłem pytać tych technicznych typów na rekrutacji ze szczegółów i nie znali odpowiedzi na moje pytania, więc widać że po prostu wyszukali w necie jakieś kruczki tylko po to żeby żeby uwalać kandydatów. Zapewne to zależy od działki, ale taki front-end od początku obecnego roku to jest festiwal spier***enia. Druga strona medalu jest taka, że jakieś savanty które znają na pamięć każdy kruczek wypadają lepiej na rozmowach bo po prostu znają odpowiedzi na większą liczbę pytań, więc dostają pracę, i potem oczekują tego samego od kandydatów. I jak już pisałem sytuacja ulega tylko ciągłemu pogorszeniu, ja od pół roku nie byłem stanie złapać żadnej remote oferty, mimo że jestem lepiej przygotowany niż kiedykolwiek wcześniej, a jeszcze na początku roku byłem stanie dostać ofertę z jakichś 20% aplikacji.

0

no hybryda z 1 dniem w miechu ale 450km od mojego domu to nawet jak na 80% interview mialem to na kolejny dzien juz kontrakt ze mną chcieli podpisywać

3
Czulu napisał(a):

Po prostu ci programiści widząc że na każde stanowisko spływają teraz setki aplikacji i to od ludzi z latami doświadczenia, sztucznie tworzą rzadkość żeby management nie doszedł do wniosku że wcale nie jest tak trudno zapełnić stanowisko, i co za tym idzie zaczął mniej cenić obecnych pracowników, to jest proste jak drut naprawdę.

Pytanie, czy robią to intencjonalnie. Wydaje mi się, że często ludzie mogą mieć dobre intencje. No ale efekt jest właśnie taki, jak opisałeś.

Firmy szukają miesiącami kandydatów i nie mogą zapełnić stanowiska, bo mają za dużo kandydatów, więc żaden im nie pasuje, bo zawsze za chwilę może znaleźć się lepszy. Więc hurra, odrzucamy tylko dlatego, że nie zostało spełnione ukryte wymaganie 2137, którego nie było nawet w ogłoszeniu.

Chociaż myślę, że są też programiści, którzy faktycznie obawiają się osób lepszych od siebie i robią z rekrutacji grę pod tytułem pokażemy ci, że nie jesteś taki dobry, jak ci się wydaje. Ci, co tak robią, chyba boją się o swój autorytet w zespole. Czują się najmądrzejsi w pokoju, więc nie chcą mieć kogoś nowego, kto będzie w czymś lepszy.

0

boją się to racja, ale właśnie nie czują się mądrzy i boją się że to wyjdzie na jaw

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1