Czy istnieje coś takiego jak wolontariat w branży programistycznej ?

0

jak w temacie.w innych branzach jest to spotykane.

2

Oczywiście. Istnieje przwde wszystkim coś takiego jak wolne oprogramowanie. Poza tym są róźne programy/hackatony w których ludzie kodują coś nieodpłatnie np. Koduj dla Polski.

0

ale ty mowisz o hobby czy dzialalnosci filantropijnej doswiadczonych programistow a ja pytam o to czy firma wezmie kogos z slabymi podstawami na pol roku darmowego stazu zeby mogl sie rozwijac i jednoczesnie mu sie nabijalo doswiadczenie

1

Nie napisałeś dokładnie co masz na myśli. Jeżeli chodzi o wolontariat w firmach to oczywiście zapotrzebowanie na frajerów jest wszędzie. Po co za coś płacić, jeżeli są chętni za sam wpis do portfolio? Nazywa się to bezpłatny staż.

0

Nie weźmie kogoś słabego bo to koszty dla nich - trzeba przygotować stanowisko, sprzęt, licencje, ktoś z większym stażem będzie musiał siedzieć. To jest powód dla którego na staże są rozmowy kwalifikacyjne, a nie bierze się pierwszą lepszą osobę.

0

a jakbym placil 500 zl miesiecznie to by wzieli? to i tak taniej niz jakies frajerskie zaoczne studia z informatyki czy kurs .

1

Zawsze możesz udzielać się w open source, jeśli szukasz wolontariatu.

0

Chcesz płacić za to, że ktoś ci da pracę? Nienormalny czy desperat?

1

desperat. to co bys powiedzial o ludziach ktorzy ida na jakis bezwartosciowy kurs z programowania za 10 tys zeby ktos im pokazal to co maja za ulamek tej kwoty w ksiazce/ internecie? Już wolałbym placic firmie za prawdziwe doświadczenie.

2

W tej branży przepala się tyle forsy że każda taka propozycja zapali czerwone światełko w głowie najbardziej wolnorynkowych Januszy - więcej możesz zepsuć niż firma przyoszczędzi na twojej pensji. Nawet jak płacą ci minimalną na pół etatu (nie wiem czy tak można) czy jakieś grosze na dzieło to jest to już jakaś forma wzajemności.

Jak wyskakujesz z propozycją za darmo do normalnej firmy to znaczy że jesteś taką ofiarą losu której nikt nawet tych paru złotych na dzieło nie chciał zaoferować - czyli jesteś bardziej niebezpiecznym nabytkiem niż większość majfriendów, bo nawet oni nie robią za darmo :D

0

Porób sobie tutoriale z YT o czymś popularnym np Javie lub JS.
Jak coś takiego zrobisz to bez problemu dostaniesz się na staż lub juniora tak, że nie będziesz musiał płacić.

Warunek jest taki, że przynajmniej na początku musisz coś z tym robić sam, w wolnym czasie, i faktycznie bez ściemniania się rozwijać.

Na takim stażu to też, nie będzie tak, że magicznie będzie wiedzia napływać, tylko będziesz musiał swoje wyrobić.

BTW:
Żadna normalna firma nie przyjmie Cię za 500zł(w tym sensie, że Ty firmie płacisz :D ), bo raz, że dla firm to nie pieniądz, a co ważniejsze jak tak nisko oceniasz swoje umiejętności, to żadnego z ciebie pożytku, a dalej trzeba oderwać kogoś kto faktycznie na firmę zarabia od pracy żeby coś z Tobą w tej firmie robił.

0

Jest to spotykane, ale jak ktoś wie, że ktoś inny ma z tego siano, to z tego wolontariatu g**no wyjdzie.

A tak, ile razy się pomagało jakimś noobą, co ci mówili, że to 10min roboty, a się siedziało nad tym kilka dni.

W ogóle są jeszcze projekty open source, w których ludzie robią rzeczy, które goszczą w ich wyobraźni i chcą się tylko pochwalić.
A o pieniądzach myślą tylko takie sknery jak ty.

0

tutoriale z javy i ksiazki przerobilem , poza tym nie mam problemu z niska samooceną a raczej nisko oceniam rynek pracy i same firmy które rekrutują pół roku odrzucając po drodze masę świetnych kandydatów w nadziei na to że złapią jakiegoś geniusza programowania za grosze w stosunku do jego umiejetnosci.Poza tym zbiera mi sie na bełt na samą myśl o rozmowie z nietechnicznym hr o jakiś bzdetach

0
Nieposkromiony Lew napisał(a):

tutoriale z javy i ksiazki przerobilem , poza tym nie mam problemu z niska samooceną a raczej nisko oceniam rynek pracy i same firmy które rekrutują pół roku odrzucając po drodze masę świetnych kandydatów w nadziei na to że złapią jakiegoś geniusza programowania za grosze w stosunku do jego umiejetnosci.Poza tym zbiera mi sie na bełt na samą myśl o rozmowie z nietechnicznym hr o jakiś bzdetach

W Polsce jest patologia z tymi agencjami HR. Przeważnie tam pracują kobiety. Zależy jaki ona ma dzień to spodobasz się jej, innym razem odrzuci Twoją kandydaturę, bo coś tam. Na spotkaniu zamiast rozmawiać o konkretach to pytają się gdzie widzisz się za kilka lat, jakie masz słabe strony i inne głupoty.
Ja na obecną chwilę pracuję w innej branży. Dokładnie Automotive. Wysyłałem CV jeszcze jak studiowałem i dostałem się do firmy miesiąc przed obroną. Nie było takiego czegoś jak kilka etapów rekrutacyjnych z tego co Wy opisujecie. Pierwsze spotkanie z kierownikiem, od razu zaproponowanie umowy na okres próbny. Wcześniej zero doświadczenia komercyjnego w zawodzie. Zapewnili mnie, że wszystkiego mnie nauczą w tym czasie. Stanowisko - Wspomaganie zarządzania produkcją. W innych firmach w tej branży wymagania z kosmosu. Zero szans na dostanie się bez doświadczenia.

0
Nieposkromiony Lew napisał(a):

tutoriale z javy i ksiazki przerobilem , poza tym nie mam problemu z niska samooceną a raczej nisko oceniam rynek pracy i same firmy które rekrutują pół roku odrzucając po drodze masę świetnych kandydatów w nadziei na to że złapią jakiegoś geniusza programowania za grosze w stosunku do jego umiejetnosci.Poza tym zbiera mi sie na bełt na samą myśl o rozmowie z nietechnicznym hr o jakiś bzdetach

Te firmy które odrzucają takich jak ty świetnych kandydatów mają inne zdanie na temat jak to ująłeś absolwentów frajerskich studiów.

0

moze byc tez tak

0
Nieposkromiony Lew napisał(a):

a raczej nisko oceniam rynek pracy i same firmy które rekrutują pół roku odrzucając po drodze masę świetnych kandydatów w nadziei na to że złapią jakiegoś geniusza programowania za grosze w stosunku do jego umiejetnosci.Poza tym zbiera mi sie na bełt na samą myśl o rozmowie z nietechnicznym hr o jakiś bzdetach

Rynek IT w Polsce jest jednym z lepszych. W mało której branży można dostawać taką kasę bez formalnego wykształcenia. Nie ma też drugiej takiej branży gdzie tak łatwo o materiały do nauki. Wysyłaj wszędzie CV i idź tam gdzie po prostu cie wezmą. Ale nie rób za darmo, chyba, że twoje umiejętności są zerowe. Ja pierwszą pracę dostałem za stawkę minimalną. Wtedy mój najdłuższy projekt miał może 300 linii w JS :D

0

Za pracę zawsze należy się wynagrodzenie, z kolei jeżeli ktoś ma problem z otrzymaniem pierwszej pracy w IT, to powinien popracować nad swoimi kompetencjami. Otrzymanie pierwszej pracy w naszej branży nie jest wcale trudne, zazwyczaj ludzie są zupełnie nie przygotowani do jej podjęcia i stąd porażki.

1
shinya56 napisał(a):

W Polsce jest patologia z tymi agencjami HR. Przeważnie tam pracują kobiety. Zależy jaki ona ma dzień to spodobasz się jej, innym razem odrzuci Twoją kandydaturę, bo coś tam. Na spotkaniu zamiast rozmawiać o konkretach to pytają się gdzie widzisz się za kilka lat, jakie masz słabe strony i inne głupoty.
Ja na obecną chwilę pracuję w innej branży. Dokładnie Automotive. Wysyłałem CV jeszcze jak studiowałem i dostałem się do firmy miesiąc przed obroną. Nie było takiego czegoś jak kilka etapów rekrutacyjnych z tego co Wy opisujecie.

W sensie nigdy nie byłeś na rozmowie o pracę w IT, ale wiesz z jakiego powodu odrzuca HR?

0
somekind napisał(a):
shinya56 napisał(a):

W Polsce jest patologia z tymi agencjami HR. Przeważnie tam pracują kobiety. Zależy jaki ona ma dzień to spodobasz się jej, innym razem odrzuci Twoją kandydaturę, bo coś tam. Na spotkaniu zamiast rozmawiać o konkretach to pytają się gdzie widzisz się za kilka lat, jakie masz słabe strony i inne głupoty.
Ja na obecną chwilę pracuję w innej branży. Dokładnie Automotive. Wysyłałem CV jeszcze jak studiowałem i dostałem się do firmy miesiąc przed obroną. Nie było takiego czegoś jak kilka etapów rekrutacyjnych z tego co Wy opisujecie.

W sensie nigdy nie byłeś na rozmowie o pracę w IT, ale wiesz z jakiego powodu odrzuca HR?

W takim sensie, że wiem dobrze jak działają agencje HR w różnych branżach, nie tylko IT. Zamiast rozmawiać o konkretach, to mamy rekrutacje ciągnące się kilka miesięcy, często bez żadnych informacji o ich wyniku. Inna sprawa, że jak CV przejdzie pierwszą selekcję i jest spotkanie z Panią/Panem z HR to rozmowa na temat wymień swoje wady/zalety itd. W IT jeszcze nie byłem na rozmowie, ale przeglądam to forum i ludzie to potwierdzają. Mam doświadczenie jak u mnie to wyglądało. Same konkrety. Przyjmujemy Cię na okres próbny, jeżeli sprawdzisz się to przedłużamy umowę, jak nie to szukaj pracy. Jedno spotkanie z kierownikiem. Firma nie korzysta z usług agencji HR. Dobrze wiedzą z doświadczenia, że dużo dobrych młodych ludzi nie przejdzie pierwszej selekcji np. z braku doświadczenia. Moja obecna firma jest chyba fenomenem w Polsce. Bierzemy gościa, uczymy go od zera.
Zdaję sobie sprawę, ze jako przyszły programista to muszę umieć programować, tworzyć swoje projekty po godzinach. Tutaj od zera nikt nikogo uczyć nie będzie. Tylko Pani z HR zobaczy, że zero doświadczenia komercyjnego i dalej moje dokumenty nie przejdą. Jeżeli była by od razu rozmowa z doświadczonym programistą, to może zobaczył by u mnie potencjał. Pani z HR pewnie nawet nie spojrzy na konto w GitHub.

0

To ja jakiś dziwny przypadek jestem. Przeszedłem prawie wszystkie rozmowy kwalfikacyjne na soft developera, (raz odrzucili bo za małe doświadczenie w grupie, raz bo za słaby inglisz).
Kurde, nawet kiedyś miałem 0 doświadczenia :D

0

Ja poszedłem na uczelni na "spotkanie z pracodawcą" na auli, tam odpowiedziałem na 2 pytania w stylu "Jak trzema cięciami pokroić tort na 8 kawałków tak żeby kazdy kawałek miał bitą śmietanę która jest na górze", tak wygrałem długopis(bo przyszedłem nieprzygotowany) z logo firmy i cośtam jeszcze.

Jak już miałem długopis to mogłem zostać i napisać test z Javy(coś ala SCJP czy teraz OCPJP).
Dałem też od razu swoje CV(puste, bo wcześniej nie pracowałem w zawodzie).

2 tygonie później zostałem zaproszony na rozmowę kwalifikacyjną trwającą łącznie 4h (jakieś zapytanko w SQL, jakiś singleton, 3 zadania na myslenie, trochę js którego nie znam i zawalilem, trochę SCJP, później rozmowa o MVC, Hibernate, Mavenie i Springu) i tak oto dostałem się do mojej pierwszej pracy w IT.

Bardzo ciężko mi uwierzyć, że jeżeli ktoś się faktycznie przygotował do rozmowy, a nie przyszedł na rozmowę od tak, to nie dostanie się.
Firmy mają takie ssanie na pracowników, że ja sobie zwyczajnie nie wyobrażam sytuacji, gdzie ktoś zostanie odrzucony za duperele.

Wszystko to działo się w Lublinie, a na start zarabiałem niewiele więcej niż najniższa krajowa, ale biorąc pod uwagę to jak mało umiałem i jak bardzo nieprzydatny wtedy bylem dla firmy to chyba stawka była ok.

0

i, tam odpowiedziałem na 2 pytania w stylu "Jak trzema cięciami pokroić tort na 8 kawałków tak żeby kazdy kawałek miał bitą śmietanę która jest na górze",
tak wygrałem długopis(bo przyszedłem nieprzygotowany) z logo firmy i cośtam jeszcze.

Jedliście tort na spotkaniu o pracę? Jaka to firma? Chętnie pójdę, lubię jeść torty.

0

bzdura firmy nie maja zadnego ssania na pracownikow, gdyby tak bylo to przyjmowali by każdego kto odroznia if od for i wie co to jest klasa, z reszty by szkolili.

0

Nie każdy co umie trzymać łopatę potrafi nią machać...

0
Złoty Terrorysta napisał(a):

bzdura firmy nie maja zadnego ssania na pracownikow, gdyby tak bylo to przyjmowali by każdego kto odroznia if od for i wie co to jest klasa, z reszty by szkolili.

A pozniej: http://www.wykop.pl/link/3616519/meksykanin-stazysta-programista/

0

mam pytanie czy ten tort musi byc pokrojony cieciami prostoliniowymi czy wyciecie kolka w srodku tortu moze sie liczyc jako jedno ciecie?

0

ja nie umiem pracowac w grupie

0

Ad. Tort
Ja sobie poradziłem cięciami prostoliniowymi, ale jak umiesz kółkami to też nice.
Nie pamiętam już czy było coś o tym, że kawałki muszą być równe czy nie, ale to i tak nic nie zmienia(przynajmniej w moim rozwiązaniu).

SSanie w firmach jest, tylko bez przesady, nie można oczekiwać od firmy, że zatrudni, będzie płacić i jeszcze będzie szkolić.
Takie coś to potrójna inwestycja ze stronyfirmy, bo raz, że płaci, dwa, że szkoli, trzy, że szkolący nie zarabia w projektach.
To może przejść jeżeli pokażesz firmie, że ta inwestycja ma szansę się zwrócić, ale że umowy zabraniające odejścia przez jakiś czas są zabronione to jest spora szansa, że kasę wyłożą, a Ty jak się nauczysz to uciekniesz do innej firmy it.

Ja i kilku moich znajomych(którzy zaczynali w innych firmach) oczywiście nie jesteśmy reprezentatywną grupą, ale jak sobie przypomnę ile wtedy wiedziałem/umiałem(znajomi podobnie) i jak mnie trzeba było jeszcze długo za rączkę prowadzić we wszystkim to na prawdę ciężko mi uwierzyć w to, że ciężko się jest załapać na juniora.
Jedyną opcją jaką sobie wyobrażam jest to, że ktoś szuka pracy w małym mieście.

0

Ten ostatni akapit chyba jednak nie był potrzebny.

Ogólnie to jak Ci nie idzie to się nie przejmuj, tylko ciśnij tutoriale i chódź na różne targi, spotkania, poszukaj znajomego pracujęcego już w IT i prędzej czy później coś się znajdzie.
Może nie będzie to trwało miesiąc a np 4, ale znajdzie się na pewno, tylko się nie łam i aktywnie szukaj.

Zawsze bariera wejścia jest najtrudniejsza, więc jak już znajdziesz raz, to nagle po pół roku otworzy się znacznie więcej drzwi.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1