Dostałem wezwanie, żeby wyjaśnić jedna rzecz we wniosku, bo doszukali się błędu merytorycznego (nie chcieli powiedzieć nic więcej przez telefon), dowiedziałem się o tym dopiero w 30 (ostatni) dzień na rozpatrywanie wniosku, jak zadzwoniłem, tak szybko działają te urzędy.
Macie pojęcie czy to jest kwestia rozmowy i czy to moje być, albo nie być, czy po prostu rozjaśnienie jakichś kwestii, a może poprawy wniosku i kolejne 30 dni czekania.
Jeśli to drugie to będę musiał niestety zrezygnować, bo już się zadeklarowałem na fajna prace, a wielka szkoda bo poświęciłem łącznie na to ponad 4 miesiące. (Głównie czekanie na odpowiedzi z różnych urzędów żeby dostać potrzebne zgody i dokumenty potrzebne do złożenia samego wniosku w PUP)
Macie jakieś rady?