Przedsiębiorczość w IT

5

Czy znacie (osobiście :)) jakieś osoby, które działają w branży IT i nie jest to jednoosobowa działalność gospodarcza w postaci ukrytego etatu?
Jak te osoby zaczynały swoją działalność, jak w ogóle wyglądały ich początki?
Skąd brały pomysły?
Skąd brali pierwszych klientów?

Ostatnio nachodzą mnie rozkminy, że mimo że ta branża przynosi względnie duże pieniądze na etacie, to (pewnie sporo osób mnie za to zje) nasze skille dość średnio się skalują i średnio nadają się na prowadzenie działalności gospodarczej, bo taka jest natura tej pracy. Generalnie IT to automatyzacja procesów. Tyle że procesów w jakichś konkretnych branżach, na przykład firma prowadzi jakąś działalność produkcyjną, a potem osoby w IT po prostu automatyzują procesy w już istniejącej firmie. Produktów tworzonych typowo od zera (oczywiście takie są, chociaż Facebook) mam wrażenie że jest zwyczajnie mało.

4
  1. Strony freelancerskie - jak nie chcesz pracować, na początku przynajmniej, za miskę ryżu, to ten punkt odpada, ale jak zbierzesz trochę doświadczenia i klientów, to szybko można zarabiać więcej niż "na etacie". W tym wypadku jednak musisz być hau hau (nawiązując do innego tematu). Mówiąc inaczej, samowystarczalny, albo będziesz dzielić się z kimś zarobionymi pieniędzmi,
  2. Polecajki - pracujesz z kimś, ktoś wpada na pomysł i ściąga cię do siebie, bo dobrze wam się pracowało. Na meetupach poznajesz ludzi i dowiadujemy się, że na boku klepią coś, proponujesz pomoc za udziały. Mam na myśli projekty, które realnie już działają. Znajomy kolegi szuka jakiegoś specjalisty, on cię poleca, itd.,
  3. Słucham znajomych i kolegów. Na co narzekają, z czym mają problem i np. za kilka tygodni wypuszczam swój pierwszy, w pełni zrobiony tylko przeze mnie, projekt :)

Edit.
Ogólnie mam wrażenie, że nawet tak bardzo nie liczy się skill, co szczęście, znajomości i ogromne cohones

2

Większość ktorych znam to zlapali z przypadku pierwsze zlecenie a potem jakos sie pokręciło. Znamntez kilku takich co po kilku latach na swoim biznesie poszli na etat.

2

znam, właściciele każdej firmy dla której robiłem/robie.

0

Totalnie luzne przemyslenie:

Pare razy widzialem na linkedinie czy innych portalach jak ktos probowal "sprzedac" caly zespol do klienta. Moze by sprobowac w te strone? Zebrac pare osob/znajomych i robic w podobny sposob co software house? Podpisujecie umowe, tworzycie konkretny produkt albo wpadacie do istniejacego projektu i robicie srogi refactor.

4

Przede wszystkim trzeba rozroznic czy ktos jest przedsiebiorca czy freelancerem. Wyobrazcie sobie cukiernika robiacego dobre ciastka. Jesli chce przeskoczyc na nastepny poziom, musi przestac je robic recznie i zatrudnic ludzi, kupic maszyny, rozbudowac firme itp. W pewnym momencie musi odejsc od robienia ciastek i zajac sie firma na innym poziomie.

Chyba ze mowimy o soloprenerach (jak sie to pisze? ) Typu Szafranski czy Aniserowicz.

5

Jak już masz jakiś produkt to IT się skaluje praktycznie 1:nieskończoność.

Ostatnio słuchałem podcastu "Przygody Przedsiębiorców", był odcinek o gościu którego żona była radiologiem i skarżyła się na słaby soft. Gość ogarnął temat napisał stronkę która jest mega prosta, przez api wysyła się zdjęcia RTG, lekarz ma UI opisuje co i jak. Jedyna trudność to konieczność użycia podpisu kwalifikowanego. W sumie do ogarnięcia nawet przez jedną osobę. Teraz gość ma firmę, bazującą właśnie na tym sofcie, jest po prostu pośrednikiem: oferuje usługę opisu RTG, i podnajmuje lekarzy do wykonywania tej roboty. Ot taki mechanical turk tylko w wersji medycznej, ile RTG opiszesz jako lekarz tym więcej kasy wpływa do Ciebie na konto. Pomysł prosty ale trzeba mieć żonę radiologa żeby wpaść na to...

Inny typ ogarnął stronę do rozliczania podatku PIT z zagranicznych akcji i dywidend. Projekt 2 osób, kto musiał rozliczać dywidendę z USA z WBEN-8 ten wie jaki to syf. Goście biorą niewielką opłatę za odwalenie brudnej roboty. Do powstania strony wymagane były konsultacje z księgowymi. To bardzo młody projekt.

Na końcu jest nasz Aniserowicz i jego kursy....

3
ToTomki napisał(a):

Ostatnio nachodzą mnie rozkminy, że mimo że ta branża przynosi względnie duże pieniądze na etacie, to (pewnie sporo osób mnie za to zje) nasze skille dość średnio się skalują i średnio nadają się na prowadzenie działalności gospodarczej, bo taka jest natura tej pracy.

Programista w firmie jest w stanie zarobić tyle ile zarabia, dlatego, że dana firma potrafi dobrze sprzedać jego pracę.

Aktorzy mają podobnie...
Wytwórnia filmów rozpieszcza ich ogromnymi zarobkami, nieosiągalnymi dla nich, gdyby ktoś inny nie zająłby się całym biznesem stojącym za produkcją i dystrybucją filmu.
Sam aktor nie zrobi całego filmu. Nawet nie zazna trudu tworzenia efektów specjalnych itd.
Chociaż po jakimś czasie w branży, niektórzy aktorzy zaczynają być producentami, czy reżyserami (np. Adam Sandler).

2

Ja znam, ale nie wiem czy się liczy. W każdym razie jeżeli ktoś ceni work-life balance i święty spokój to nie polecam. Już lepiej iść w OE.

4

Mam znajomego freelancera / firmę, który robi projekty od początku do końca. Jak ma sporo roboty to sobie ogarnia 1-2 klepaczy i działają. Kasa potężna, ale odpowiedzialność kosmiczna. Umowy b2b co niektórzy tutaj linkują to są serio soft :D

2

to tak w skrócie:

  • 2 kumpli założyło sobie spółkę zatrudnili ludzi których zaczęli podnajmować przez upworka, głownie outsourcing ale też normalnie łapali większe projekty by 2-5 osób nad danym proacowali
  • gość który zaczał świadczyć usługi jako "zewnętrzny dział it dla agencji kreatywnych", umowy z kilkoma agencjami które oddelegowały wszystko co związane z kodowaniem do firmy tego gościa, przy takiej ilości potrzebujesz mieć ludzi od roboty ale tez pozwala to nie mieć przestoju, bo jak z jednej agencji cisza to druga coś chce,
  • małżeństwo które zrobiło produkt dla jednego klienta i zaczęli ten produkt oferować też innym klientom aż klientów było tylu że trzeba było zatrudniać ludzi by całość dalej funkcjonowała i się rozwijała
5
Spine napisał(a):

Sam aktor nie zrobi całego filmu. Nawet nie zazna trudu tworzenia efektów specjalnych itd.

Kiepski aktor nie. Wybitny jakim jest Bartosz Walaszek zrobi wszystko.

ToTomki napisał(a):

Czy znacie (osobiście :)) jakieś osoby, które działają w branży IT i nie jest to jednoosobowa działalność gospodarcza w postaci ukrytego etatu?

W sumie tak, jeden kumpel z podstawówki.

Jak te osoby zaczynały swoją działalność, jak w ogóle wyglądały ich początki?
Skąd brały pomysły?
Skąd brali pierwszych klientów?

Po tym jak rzucił studia, zatrudnił się jako ankieter w jakiejś firmie ankietującej. Potem zaczął automatyzować ich pracę (np. robiąc te formularze w php), potem zaczął zajmować się hostowaniem tego i serwerami, a jak wszystko ogarnął tak, że już nie kosztowało go to czasu, to zaczął szukać kolejnych klientów.
Teraz zatrudnia paru ludzi, którzy mu to całe administrowanie ogarniają, ma wielu klientów, no i sam zbiera profity.
Ale na początku przez 2 lata biedował.

1

Nawet nie wiecie jak bardzo chciałem żeby ktoś wybił mnie z moich wniosków, ale faktycznie wychodzi na to, że standardem jest robienie czegoś innego i liczenie na fart, że przy okazji pojawi się coś do zautomatyzowania, i akurat my będziemy mieli jakieś skille techniczne. Patrząc statystycznie, raczej nie ma co liczyć na szczęście i zostaje OE 😶🥲

9

@ToTomki: Tylko czy w innych branzach jest inaczej? Jezeli jestes wyrobnikiem i to bez roznicy czy mowimy o: programistach, hydraulikach, analytikach czy fryzjerach to zarabiasz swiadczac uslugi. Krotko mowiac sprzedajesz swoj czas na godziny/tygodnie/miesiace jakkolwiek sie tam dogadasz z klientem (lub pracodawca). Jezeli chcesz sie skalowac niezaleznie od poswieconego czasu to musisz miec jakis gotowy produkt, ktory bedziesz sprzedawac. Ewentualna alternatywa jest outsourcing.

4

Ale ja nie twierdziłem, że w innych branzach jest inaczej, natomiast bariera wejścia do prowadzenia firmy jest trochę... inna, więc teraz tak twierdzę. Jako hydraulik czy elektryk mogę sobie brać zlecenia choćby po znajomości, nawet na czarno, a jak nie będę w stanie się obrobić to zwyczajnie na luźno mogę wziąć kogoś jako podwykonawcę i na ogół osoby biorącej moje uslugi nie będzie interesowało kto je wykonał, a kiedy jestem data engineerem piszącym w Scalowym Sparku to praktycznie nie ma firm, które będą chciały ze mną jako indywidualną osobą negocjować. Firma na 100k pracowników nie dość że nie zatrudnia na b2b i nie dopuszcza do podwykonawstwa dla mikroprzedsiębiorstw, to nawet często nie dopuszcza do indywidualnych negocjacji płacy osób na UOP jeśli nie jest akurat wyznaczony na to termin (lub się nie rzuci papierami).
Mogę oczywiście brać zlecenia w technologiach, w których się nie znam, ale to trochę tak jakby kazać hydraulikowi być elektrykiem, bo to i to jest budowlanką

5
ToTomki napisał(a):

Ale ja nie twierdziłem, że w innych branzach jest inaczej, natomiast bariera wejścia do prowadzenia firmy jest trochę...

W różnych jest totalnie różnie. NP Wielu mówi lekarz to może założyć prywatny gabinet i trzepać kasę, a np nie istnieje coś takiego jak prywatna onkologia. Jest z jednym z powodów że prawie nikt nie chce być onkologiem. Druga to to że to najbardziej depresyjna specjalizacja. Już lepiej być diabetologiem, tam ludzie o wiele rzadziej umierają. A najgorsze kombo to chyba onkolog dziecięcy

Mogę oczywiście brać zlecenia w technologiach, w których się nie znam, ale to trochę tak jakby kazać hydraulikowi być elektrykiem, bo to i to jest budowlanką

Cóż, pozostaje się chyba tylko przekwalifikować jak chcesz zakładać mikro SH i robić apki na zlecenie. No bo faktycznie Spark to zbyt krytyczna rzecz żeby ją wypychać do zewnątrznego SH

2

Poznałem chłopaka który założył SH a potem go sprzedał większemu graczowi za grubą kasę. Ale to było jakiś czas temu.
Osobiście zamierzam wykorzystać działalność żeby się rozwijać w innej branży, chociaż na chwilę obecną nie mam jeszcze wystarczających funduszy. Ale zacznę od czegoś mniej ambitnego, bo przypadkiem na jednym z social mediow mam nawet sporo followersów w zasadzie prawie nic nie robiąc, więc można spróbować to wykorzystać. Ale nie wiem na ile czasowo będę w stanie pogodzić wszystko tj realizację kilku pomysłów i pracę w IT i jeszcze wygospodarować czas dla siebie i rodzinki.
Ale jak ktoś ma parcie na rozwój działalności i ma trochę czasu to nie widzę powodu dlaczego miałby nie próbować.

3

Ja napisałem baaaaardzo prosty soft dla urzędów gminy, jakaś kasa z tego była, duża szansa na rozwój działalności, ale nie dawałem łapówek i kolejna umowa mnie zniechęciła (SLA 100%, support 24/7, każdy nowy feature/zmiana była traktowana z góry jako błąd krytyczny i do poprawy/napisania w 24h - a to wszystko w cenie dostarczenia samego softu). Potem większa firma weszła w to i sobie odpuściłem.
Obsługiwałem kilka mniejszych firm (administracja serwerami, bazami i PC). Dużo zautomatyzowałem (oczywiście po mojej stronie, klienci tego nie widzieli), ale nie wytrzymałem kontaktu z userami, firmy nie godziły się na outsourcing (dalej umowa ze mną, ale kto inny by robił), więc też temat umarł.
Bawiłem się chwilę w OE, ale to jednak jakby drugi etat jest, więc ślepa droga na dłuższą metę. Chyba, że np. przez rok OE zarabiam na wkład własny na jakieś mieszkanie na wynajem.
Obecnie moje główne działania to rynek nieruchomości (raczej ryneczek, nie narzekam, ale milionów z tego nie mam).
Dalej będę szukać szansy na "biznes" żeby uciec od marazmu w korpo, ale nie porzucę korpo, bo już wiem, jak ciężko wygląda praca na swoim.

1

ja do dzis siedze w garazu

corporate ae

hehe

konczylem liceum mat-inf i studia mechatronika

2

Trzeba miec pasje robienia czegos na boku, nielicznym sie udaje. Strategia "kij i marchewka". Albo cos ciagnie do przodu albo pcha od tylu.
Trzeba zarzucac wszedzie sieci, starac sie, a ktoras wedka byc morze ktoregos dnia wezmie i wtedy to priorytetowac.

0

Nie chcę zabrzmieć niemiło, ale generalnie to z tego postu ostatniego nic się nie dowiedziałem

3
wonman napisał(a):

Trzeba miec pasje robienia czegos na boku, nielicznym sie udaje. Strategia "kij i marchewka". Albo cos ciagnie do przodu albo pcha od tylu.

Ja mam pasję robienia czegoś na boku i nawet mi się udaje, ale żona nie jest z tego zadowolona i nawet grozi rozwodem :(

0

Fart i tyle. Generalnie problem jest z $$.
Przykładowo - miałem dwa dobre pomysły podrzucone przez kumpli na appki. Obie appki to SaaS
Problem z tym jest taki:
Wrzucam XXX godzin w napisanie tego, i mogę mieć zerowy zwrot :D

0

Programista jest w stanie jedną pętlą for wyskalować jakiś proces praktycznie bezkosztowo do tysięcy lub milionów. Żaden inny inżynier lub specjalista tego nie zrobi. Prawnik musi dzwonić do klientów, fryzjer musi ich osobiście strzyc, a programista nawet nie musi z nikim rozmawiać.

Teraz pytanie, dlaczego w takim razie mamy płacone od godziny, a nie od wyników finansowych firmy?

3

Ja jak bedzie kolejny bull market to robie w USA fundraise na 50M i lece z jakims startupem XD

1
twoj_stary_pijany napisał(a):

Teraz pytanie, dlaczego w takim razie mamy płacone od godziny, a nie od wyników finansowych firmy?

Firma chce mieć stały koszt, a i tak dużo płaci, w stosunku do tego, co zarobiłbyś na własną rękę.
A jeśli wiesz jak zarobić takie pieniądze, to nie musisz dla niej pracować...

0

Bo niektórych kawałków kodu nie opłacałoby się robić? Przykładowo funkcjonalność usuwania użytkowników nie przynosi bezpośrednio kasy, a może być potrzebna ze względu na uwarunkowania prawne

0

Zawsze musisz dla kogoś pracować. Każdy ma szefa. Nawet CEO odpowiada przed radą nadzorczą i przed klientami firmy.

1

Przedsiębiorczość w IT się nie opłaca gdyż zawsze wymaga nakładów pracy czy też czasu. Co innego MLM w IT jak np. krypto, wtedy informacja sama pracuje na nas.

0
twoj_stary_pijany napisał(a):

Teraz pytanie, dlaczego w takim razie mamy płacone od godziny, a nie od wyników finansowych firmy?

Chyba sporo filrm daje udziały. Poza tym firma to nie tylko programowanie.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1