Cykl życia korporacyjnego pieska

8

W nawiązaniu do obecnych afer na forum nie mogłem się powstrzymać przed opisaniem moich obserwacji w lekko gówniarski sposób. Do tej pory myślałem, że zahaczałem o #przegryw w pierwszej robocie, ale widze to w porównaniu z niektórymi osobnikami to wręcz byłem #chad.

Cofnijmy się więc w czasie.

Faza I
Młody, zdolny, z wielkich ośrodków trafia do nowej firmy, nasz bohater jest świeżo po studiach i myśli, że złapał pana boga za nogi. Faza pierwsza może trwać pare lat.

Faza II
Amatorzy zaczynają pchać się do zabawy, ciśnienie na rynku lekko wzrasta, firmy podnoszą wymagania dla nowych kandydatów, jednocześnie cisną nowych pracowników o rozwinięcie swoich umiejętności.

Faza III
Faza III jest rozwinięciem Fazy II, tylko, że przechodzimy w patologię. Nasz bohater już nie tylko rozwinął swoje umiejętności w swojej dziedzinie, ale zaczyna usłużnie wykonywać pracę innych stanowisk. Z podsłuchanych rozmów wygląda to tak:

  • Areczku, to oczywiste, że frątaś powinien umieć zrobić backend a nie tylko komunikować się z API.
  • Dobrze szefie, w sumie racja

(...)

  • Areczku, musisz iść z biegiem czasu, testerów manualnych już nie mamy, więc szybciutko do IDE pisać testy jednostkowe i integracyjne
  • Czy mógłbym dostać podwyżkę?
  • xD

(...)

  • Areczku, czy ty myślisz, że ja będę zatrudniał dodatkową osobę, żeby publikowała projekty? Mam już ukraińskiego studenta na twoje miejsce!
  • Hau, hau, tak szefie, to oczywiste, że powinienem umieć devopsa!
  • No to już śmigaj pisac docker file.
  • Hau hau! Zrozumiano, hau!

(...)
- Areczku, klient czeka na odpowiedź już 2 godziny, ty myślisz, że ja będe kogoś zatrudniał żeby odwalał twoją robotę?
- Hau hau! Biorę się za to już po zrobieniu formatki, hau, właśnie kończę robić mikroserwis i backend do naszego czwartego projektu, hau, w międzyczasie po godzinach, hau, pisze testy i aktualizuję dockera, hau! Mamy problemy z AWSem, hau, oraz deploy nie przechodzi, hau, ale zrobię to w niedzielę.
- Dobry piesek, w nagrodę obiecam ci podwyżkę.
- Hau, lubię żyć na obietnicach, hau.

Faza IV
Faza IV potrafi iść równolegle z Fazą III. Nasz bohater chodzi po wykopach, fejsbukach i forach internetowych i napina swoje muskuły w dyskusjach.

  • No ja nie wiem co z was za programiści jak nie potraficie robić pracy 5 różnych stanowisk xD Przecież to wystarczy mieć pasję i trochę po godzinach coś doczytać, ty myślisz, że w pracy się bedziesz uczył? Na juniora się nawet nie nadajesz xD

Faza V
Janusz Alfa osiąga rekordowe zyski, bo zmniejszył zatrudnienie o 50%, jego firma się rozwija, jednak już nie musi oferowac podwyżek i rekrutować, bo parobki zdewastowały rynek pracy. Bohaterowi zostaje płakać na forach, że został zwolniony i nie może nigdzie znaleźć pracy, bo 1000 programistów obsadziło 5000 stanowisk. Bohater poważnie rozważa pójście na kasę do Lidla, bo w sumie inflacja, podnoszenie pracy minimalnej to nawet jak go gdzieś zatrudnią to nie będzie dużo więcej zarabiał, a własnie zorientował się, że stracił młodość na bycie pieskiem korporacji.

0

Nie jestem pewny co ten post mial wniesc, jednakze jesli to Twoja historia, to wspolczuje. Jesli tak wyglada firma w ktorej pracujesz - rowniez wspolczuje. Czyli wspolczuje i firmy i braku jaj zeby cos z tym zrobic, oprocz oczywiscie tych wypocin na forum.

Napisalem ja, pracujacy w korpo ~ 10 000 pracownikow.

2

Patrząc na forumowe wątki w ostatnim czasie to 80% firm tak wygląda, potem zwalniają areczka i areczek płacze na forum, że na 10000CV dostaje 2 odpowiedzi

0
Crowstorm napisał(a):

Patrząc na forumowe wątki w ostatnim czasie to 80% firm tak wygląda, potem zwalniają areczka i areczek płacze na forum, że na 10000CV dostaje 2 odpowiedzi

nie 80% firm tak wygląda, tylko 80% traktujących programistów jako niepotrzebny koszt. Nikomu się nie chce zakładać tematu na formu pracuję w XYZsoft, nie ma zwolnień, jest spoko, nie robię zadań innych niż w opisie stanowiska

1

Miej wyjebane a będzie Ci dane - ogólno życiowa reguła (okej, nie we wszystkich sferach, ale w kwestii kariery na pewno)

0

Ty tam pracujesz? Weź wyślij kilka CV i pogadaj z rekruterami z LN. Januszexy istnieją bo ludzie w nich się zmuszają do pracy. Mój pierwszy pracodawca w IT nadal jedzie na studentach i praktykantach.
EDIT
temat też raczej nie adekwatny bo korpo nie musi oznaczać bycia pieskiem, wręcz przeciwnie...no chyba że polski januszex uważający się za korpo xD

4

XD

To jest 100% prawdy.
Od zeszłego roku przeglądam sobie oferty pracy w Railsach i trochę chodzę na rozmowy kwalifikacyjne i dokładnie tak jest. Zwłaszcza zagraniczne firmy szukają teraz frajera, który ogarnie backend, mikroserwisy, AWS, devops, jakieś ETLe/hurtownie danych, będzie gadał z nietechnicznymi klientami i jeszcze poradzi sobie sam z trudną logiką biznesową jakiegoś systemu magazynowego/logistycznego.

5
Crowstorm napisał(a):

nie może nigdzie znaleźć pracy, bo 1000 programistów obsadziło 5000 stanowisk

czyli mamy dwa rodzaje programistów, totalnie nieasertywnych robiących za 5 osób ale z 1 pensją i takich co rzucają papierami jak im coś nie pasuje i robiących OE i wymagane minimum, robiących łącznie za 1 osobę ale z 5 pensjami

2

Ludziom brakuję asertywności. Gdy by jeden z drugim się szanował to nie dochodziło by do takich patologii. No ale w sumie rozumiem - Strach i wieczna strefa komfortu.

4

Cóż, ja pierwsze 2 lata w IT tak pracowałem i na początku myślałem ze dużo mi to dało, jak popracowałem kolejne 2 w dobrze zarządzanej firmie to zobaczyłem tylko ile mi odebrało tamto doświadczenie. 2 lata wychodziłem z podejścia klepania na czas i stawania na ch0ju żeby dowozić w nierealnych terminach.

Z tą róznicą że po 2 latach w drugiej firmie zacząłem być developerem rzeczywiście kompletnym, a po pierwszych 2 latach w pierwszej byłem rozwalonym na każdą ścieżkę życia softu juniorem który coś tam robił ale nigdy dobrze.

0

Do moderacji.
Czemu mi sie ten wątek pokazał skoro mam @Crowstorm zablokowanego? Czyżby bug?

1

Ogólnie coraz więcej się wymaga, ale wątpię, żeby schemat był taki, jak mówisz.

Prędzej słaba pozycja na rynku juniorskim, która skutkuje tym, że junior zna na wstępie tyle technologii, co kiedyś senior (zobacz sobie w CV juniorskie, masz tam czasem po kilkanaście technologii), więc nakręca wymagania (bo jeśli byle junior to zna, to tego się nie nauczysz?).

Od midów-seniorów natomiast wymaga się bycia wszechstronnymi, zobacz sobie oferty pracy - taki programista JSa ma już dzisiaj znać frontend, backend, testowanie, DevOps, chmurę i wszystko po trochu.

Skończyła się epoka specjalizacji, teraz szuka się fullstacków.

0
LukeJL napisał(a):

Skończyła się epoka specjalizacji, teraz szuka się fullstacków.

Szukają, oferty wiszą miesiącami. I nie mogą znaleźć, tak jak w Łodzi nie mogą znaleźć magazyniera za najniższą krajową

1

W sumie jak sobie to przemyślałem przy dwójce, to problemem jest nastawienie nie lubię/nie znam się na ludziach/nie jestem asertywny, więc zostanę programistą i będę w kąciku sam spokojnie robił swoją pracę i potem problem bo szef janusz co jakiś czas jak widzi że robimy X to potem każe robić X + 10%, a jak przestajemy nadążać to tracimy poczucie wartości bo co to ze mnie za pracownik co się nie wyrabia. Problem przedstawiony w temacie to nie tylko problem programistów, tylko każdej osoby z takim nastawieniem, niezależnie od branży.

0

Areczku, to oczywiste, że frątaś powinien umieć zrobić backend a nie tylko komunikować się z API.

Areczku, musisz iść z biegiem czasu, testerów manualnych już nie mamy, więc szybciutko do IDE pisać testy jednostkowe i integracyjne

Jeżeli firmy nie stać na ławkę dla programistów to lepsza oferta dla pracownika jest nauka nowych umiejętności niż zwolnienie.

No ja nie wiem co z was za programiści jak nie potraficie robić pracy 5 różnych stanowisk xD Przecież to wystarczy mieć pasję i trochę po godzinach coś doczytać, ty myślisz, że w pracy się bedziesz uczył? Na juniora się nawet nie nadajesz xD

Powyższe przypadku dają możliwość nauki w godzinach pracy i jeszcze Ci za to zapłacą :D

Janusz Alfa osiąga rekordowe zyski, bo zmniejszył zatrudnienie o 50%

Firma chce osiągać zyski, w głowie się nie mieści :D

stracił młodość na bycie pieskiem korporacji.

Problemy, które opisałeś dotyczą akurat dużo częściej małych firm niż korpo. Korpo ze względu na ilość/rozmiar projektów stać na "frątasia który umie tylko komunikować się z API"

1

U mnie w korpo jest trochę podobnie. Mamy robić wszystko łącznie z deployem, architekturą, wyborem bazy danych, deployem, rozszyfrowywaniem logiki biznesowej, pytaniem innych zespołów o logikę biznesową itd. Niektórzy jeszcze ładnie sprintują jak pieski, byle zdążyć przed końcem sprintu i robią rzeczy nie należące do ich obowiązków, ale ja się już z tego wypisałem. Robię swoje, w swoim tempie. A najlepsze jest to, że podwyżki znowu przesunięte o miesiąc i to już tak od początku tego roku xD

0

ale to jest opis prayc w małym Januszexie, praca w korpo owszem to patologia ale inna,zebrania, przymusowa integracja,bezsensowne framworki

2

W mojej poprzedniej pracy było tak samo. Najlepiej żeby programista był fullstackiem i devopsem w jednym. Wszystko się pozmieniało na przestrzeni kilku lat. W pierwszej robocie byli backend devi, frontend devi, bazodanowcy, administratorzy, testerzy automatyzujący. Teraz tym wszystkim zajmuje się fullstack.

0

Z mojej strony wygląda to tak, że ludzie mają po prostu problem ze znalezieniem pracy, więc cały czas dokładają sobie kolejne technologie. Teraz będąc backend developerem znalezienie pracy bez wysokich umiejętności w cloud / devops jest prawie niemożliwe. Nie mam wyboru, muszę się uczyć, mimo że te cloudy / devopsy nie interesują mnie ani trochę. To jest efekt kończącego się rynku pracownika. Teraz to głównie pracodawcy stawiają warunki, a nie my.

5

image
Hau hau! To integralna część backendu! Hau, to przecież oczywiste! Hau!

7

Imagine śmiać się z takich ludzi i jednocześnie dawać się wykorzystywać świadomie januszexowi nad januszexami przez kilka lat. Autor ewidentnie ma problemy psychiczne.

3

Powtórzę to co napisałem w innym wątku, chyba o pracy hybrydowej:
Dopóki w tej branży spory odsetek do zakredytowane zakolaki przegrywy, z rodzinami na utrzymaniu to będzie tylko gorzej.

2
Crowstorm napisał(a):

Ale każda branża tak została zdewastowana przez nieudaczników, zawsze się znalazł podnózek co zrobił za pół darmo.

Ja to tylko tu zostawię: W skali od 1-10 w jak mocnym Januszexie pracuje?

2

Niektórzy się przyczepiają, że OP pracował w januszexach i sam ma problemy. Może i tak, ale co z tego? Obecnie firmy wymagają wymiataczy od wszystkiego, a wzrost zarobków nie idzie z tym w parze. Coraz częściej spotykam się z tym, że programiści robią wszystko w ramach swojego stanowiska, za te same zarobki i bez awansu. Po prostu firma kogoś zwolniła/ktoś sam odszedł i trzeba coś zrobić. Wcześniej robiła to osoba, której już nie ma, a teraz nie ma kto tego zrobić. Więc kto to zrobi? Jakiś programista. Dołoży mu się kolejny obowiązek, niech robi kolejną rzecz za ten sam hajs.

2
korokczan napisał(a):

Obecnie firmy wymagają wymiataczy od wszystkiego, a wzrost zarobków nie idzie z tym w parze. Coraz częściej spotykam się z tym, że programiści robią wszystko w ramach swojego stanowiska, za te same zarobki i bez awansu. Po prostu firma kogoś zwolniła/ktoś sam odszedł i trzeba coś zrobić. Wcześniej robiła to osoba, której już nie ma, a teraz nie ma kto tego zrobić. Więc kto to zrobi? Jakiś programista. Dołoży mu się kolejny obowiązek, niech robi kolejną rzecz za ten sam hajs.

Po czym taki programista się zwolni bo nie wytrzyma i pójdzie to na kolejnego programistę. I kolejny programista się zwolni. I pójdzie na kolejnego czyli właśnie na ciebie. Dystkusja z kimkolwiek nie ma sensu bo przecież programiści zawsze to robili. A to że dwóch poprzednich sie zwolniło to już nikt nie patrzy XD

Ech, miałem nie narzekać XD

1
KamilAdam napisał(a):
korokczan napisał(a):

Obecnie firmy wymagają wymiataczy od wszystkiego, a wzrost zarobków nie idzie z tym w parze. Coraz częściej spotykam się z tym, że programiści robią wszystko w ramach swojego stanowiska, za te same zarobki i bez awansu. Po prostu firma kogoś zwolniła/ktoś sam odszedł i trzeba coś zrobić. Wcześniej robiła to osoba, której już nie ma, a teraz nie ma kto tego zrobić. Więc kto to zrobi? Jakiś programista. Dołoży mu się kolejny obowiązek, niech robi kolejną rzecz za ten sam hajs.

Po czym taki programista się zwolni bo nie wytrzyma i pójdzie to na kolejnego programistę. I kolejny programista się zwolni. I pójdzie na kolejnego czyli właśnie na ciebie. Dystkusja z kimkolwiek nie ma sensu bo przecież programiści zawsze to robili. A to że dwóch poprzednich sie zwolniło to już nikt nie patrzy XD

Ech, miałem nie narzekać XD

Aż mi się przypomniało, że obecnie w moim korpo modny jest reverse engineering. Ludzi, którzy coś tam kiedyś napisali, już dawno nie ma, a czasem trzeba dodać jakiegoś ficzerka, albo zaimplementować coś od nowa. Oczywiście dokumentacji nie ma (bo po co?), więc jedyną możliwością jest grzebanie w 10-15 letnim kodzie. Wystarczyłoby spisać pewne definicje, formuły, decyzje dla przyszłych pokoleń programistów, ale firma ma to gdzieś, lepiej klepać nowe ficzerki w tym czasie. A potem przyjdą tacy "wymiatacze", np. niektórzy z tego forum, i powiedzą, że programista zawsze to robił, więc w czym problem? xD

4
bustard2 napisał(a):

Teraz będąc backend developerem znalezienie pracy bez wysokich umiejętności w cloud / devops jest prawie niemożliwe.

Kiedyś trzeba było umieć IISa, Apache czy inny serwer, który nasz radosny kod potrafił uczynić użytecznym. Tu się wiele nie zmieniło, co najwyżej w chmurze łatwiej klikać.

Szok mogą przeżywać jedynie osoby, które od zawsze klepały kod do szuflady, jakieś ogromne waterfallowe monolity, których nikt nigdy nigdzie nie uruchamiał, bo jeszcze nie powstały serwery będące w stanie udźwignąć ten ogrom poważnej architektury i XMLa. No, ale trudno, kiedyś trzeba opuścić kołyskę. Albo znaleźć następną.

Nie mam wyboru, muszę się uczyć

Trzeba było zostać kowalem albo kołodziejem. Te branże się nie zmieniły przez ostatnie setki lat.

To jest efekt kończącego się rynku pracownika. Teraz to głównie pracodawcy stawiają warunki, a nie my.

Narzekania na to, że trzeba umieć coś więcej niż tylko pętlę słyszę od dawna, więc to nie ma związku z "końcem rynkiem pracownika".

0
Zig napisał(a):

Powtórzę to co napisałem w innym wątku, chyba o pracy hybrydowej:
Dopóki w tej branży spory odsetek do zakredytowane zakolaki przegrywy, z rodzinami na utrzymaniu to będzie tylko gorzej.

Trochę to dosadnie napisałeś, chociaż, że jest w tym sporo racji. Niestety, dużo ludzi wybiera życie na kredyt, a przez to ma poniekąd potem związane ręce i brak wolności. Osobiście uważam, że lepsze jest podejście typu, nie stać cię na willę i drogie auto, to najpierw kupujesz kawalerkę i cokolwiek jeżdżącego, ale nie ładujesz się dzięki temu w potężny kredyt przez który nie sypiasz. A powoli odkładasz gotówkę, twoja kawalerka nabiera wartości, potem sprzedajesz kawalerkę, dokładasz oszczędności, zmieniasz na większe lokum. I tak w ten oto sposób stopniowo sobie polepszasz z czasem warunki życiowe oszczędzając dodatkowo na odsetkach. I nawet się nie obejrzysz, jak żyjąc sobie wolnym od kredytów ze spokojną głową całkiem szybko dojdziesz do działki z domkiem i nowego auta klasy premium, zakładając że nie roz pie przasz wszyskich zarobionych pieniędzy na lewo i prawo, tylko sukcesywnie oszczędzasz część wynagrodzenia.

0
PaulGilbert napisał(a):

Niestety, dużo ludzi wybiera życie na kredyt, a przez to ma poniekąd potem związane ręce i brak wolności.

Gdyby tylko wiedzieli że istnieją osoby prawne które mogą za nich zaciągać zobowiązania... Ale czekaj, to już wymaga zdolności do abstrakcyjnego myślenia a z tym u nas w branży chyba krucho :(

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1