Ponieważ znowu ja z kolegami daliśmy się zrobić jak dzieci kierownictwu chciałem skonfrontować z użytkownikami jak wysoko w skali Janusza znajduje się moja firma.
Kolejność w miarę chronologiczna:
- Wymuszenie przejścia na B2B
- "Zabranie" małego zusu z obietnicą słowną, że za 2,5 roku podniosą (właśnie się o to wykłócam)
- Po roku rozmowa o podwyżce, obietnica powrotu do rozmowy pod koniec roku (pare miechów)
- Podwyżka zbita.
- Przychodzi pandemia, wciskanie kitu o słabej kondycji firmy, prośba o obniżenie faktur z zapewnieniem oddania do końca roku.
- Przychodzi koniec roku, prezes we własnej osobie przychodzi zapewnić, że odda do końca I kwartału 2021.
- Mija koniec I kwartału, wciąz jest "cinszko", nie ma "pinionszków".
- Rozmowa o podwyżce "spoko, jest akceptacja, ale jak skończymy projekt X"
- Projekt X się kończy - "podwyżka pod koniec roku"
10a. Mamy koniec roku "no tak tak, wszystko dogadane, kwota troche mniejsza, ale w połowie lutego 2022 już będa papiery)
10b. "Firmy nie obchodzi nowy ład o nowe podatki rządu, to jest wasz problem". Firma jednak chętnie przytuliła "prezent od rzadu" w postaci małego Zusu. - Nie można dostać hajsu pandemicznego od półtora roku
Teraz niechronologiczne punkty:
- Praktycznie brak pracy zdalnej
- Żeby dostać upgrade sprzetu trzeba kręcić dramy, prywatne urządzenia mobilne do pracy dostarcza lokalny lizodup
- Kamery monitorujące pracowników wymianione bardzo szybko na modele po 1,2-1,5k zł.
- Do obrazu z kamer mają dostęp osoby z innego działu nie będące naszymi przełożonymi (hehe b2b)
- Kamera w jadalni
- Brak informacji o byciu nagrywanym
- Piździ w kiblu
- W jadalni składowisko śmieci, gruzu i dywanów od pół roku
- Zapłaty za nadgodziny nigdy nikt nie dostał
- Zero szkoleń
- Gdyby nie to, że sam naciskam na gonienie technologii to do tej pory byśmy grzebali w reakcie na klasach
- Wymagania bycia człwoeikiem orkiestrą, kilka języków i frameworków za pensję dobrego juniora / słabego mida jednego języka
- Oskarżenia o brak zaangażowania, które można pokazać TYLKO robiąc dupogodziny w biurze.
- Wiele projektów przepada przez spieprzenie przez PMa czy prawników
- Główny projekt firmy już 7 handlowiec z rzedu próbuje sprzedać, do tej pory każdy wylatywał / odchodził za brak efektów.
Pewnie jeszcze coś by się znalazło, cięzko spamiętac cały ten syf. Pracuje już tam tylko dlatego, że lubię dramy i jestem jeszcze ciekawy jak daleko Janusz może się posunąć xD
Sam z siebie daję 8/10 bo jeszcze mnie nie biją i nie oskarżają o wynoszenie srajtaśmy.
Edycja bo przypominają mi się nowe rzeczy xD
- Żaden projekt nie ma dokumentacji
- Główny projekt firmy potrafi odpalić tylko jedna osoba, bo nie jest to spisane
- Po przydzieleniu tasków i wyceny czasowej często dochodzą nowe rzeczy które musza się zamknąć w starej wycenie
- Czasami wymóg wyceny taska bez zobaczenia widoków. Potem słabe widoki dokładają połowę roboty
- Sytuacja niedawna w skrócie
"Szefie, tego nie było w dokumentacji a teraz mam na widoku, robić to? To zajmie stosunkowo długo"
"Nie, nie rób"
dzień przed deadlinem
"Musisz jednak zrobić to o czym mówiłeś wcześniej. Ale jak to nie możesz jutro przyjść i robić nadgodzin. Twój brak zaangażowania jest obrzydliwy. Masz obciętą premię za projekt"