Pytanie z cyklu "Co zrobilibyście na moim miejscu"?

0

Jakiś czas temu ukończyłem studia (inna branża) i zrobiłem sobie przerwę na naukę frontendu. Po pewnym czasie uświadomiłem sobie, że nauki jest znacznie więcej niż wszyscy mówią i potrzebuję jeszcze +/- roku, aby pospinać portfolio.
W międzyczasie moja sytuacja życiowa się zmieniła. Obecnie jestem zmuszony do podjęcia jakiejś "przejściowej" pracy.

I tu pojawia się pytanie - co zrobilibyście na moim miejscu? W jakie stanowiska celowalibyście teraz mając z tyłu głowy, że w przyszłości chcielibyście pracować na frontendzie?

a) cokolwiek
b) coś minimalnie pokrewnego - sklepy/handel internetowy, coś jeszcze innego (przykład?)
c) coś w branży IT z minimalnym progiem wejścia (choć tu blokuje mnie jeszcze biegłość w mowie i piśmie z angielskiego, nad czym pracuje - więc opcja pewnie najmniej prawdopodobna)

Będę bardzo wdzięczny za każdą radę.

3

Opcja, która da Ci najwięcej pieniędzy, najlepiej niewymagająca pracy przy komputerze przez 8h, byś po pracy miał niezmęczony mózg, oczy i kręgosłup byś mógł długo uczyć się programowania. Coś, gdzie po pracy nie będziesz musiał się doszkalać w związku z pracą (np. angielski w opcji c) ).
Odłożysz sobie trochę oszczędności i będziesz mógł na spokojnie wybrać firmę i się ewentualnie z niej zwolnić np. po miesiącu jak Ci coś nie będzie pasować, bez ciśnienia, że szybko musisz znaleźć inną.

1

Zaraz nadejdą wakacje czyli rekrutacyjna zima w IT. Jak szukać to teraz na gwałt albo czekać na wrzesień.
Ja bym wysyłał CV na robotę w IT, bo a nuż się uda. A równolegle można jakąś pracę dorywczą złapać.
Generalnie trafiłeś w okres słabszej koniunktury, dodatkowo oprócz konkurencji ze strony juniorów po studiach jest jeszcze presja ze strony imigrantów, także nie nastawiaj się że będzie łatwo i prosto. Pewnie dostaniesz bardzo słabą kasę na początek, ale potraktuj to jako płacenie za zbieranie doświadczenia.

Twoją największą wadą w moich oczach jest słaby angielski, z dobrym angielskim można praktycznie zawsze znaleźć przyzwoicie płatną robotę w dużym mieście. Bez znajomości angielskiego jesteś zredukowany do poziomu "robola". Tak to niestety wygląda w zachodnich korposach.

2
janjam napisał(a):

c) coś w branży IT z minimalnym progiem wejścia

Jak ktoś jeszcze zatrudnia na testerów to tester manualny. To było świetne stanowisko żeby zacząć w IT (nie licząc słabej pensji). Ewentualnie jak nie masz moralności to Scrum Master, ale to pewnie trzeba mieć certyfikat

1

Niezależnie co wybierzesz możesz potraktować nową pracę jak okazje na zdobycie wiedzy z obszaru klienta, ten krok daje Ci więcej % na stworzenie użytecznego produktu.

Typowy dev nawet jeśli jest technologicznym kozakiem to bez styku z biznesem klienta ma mniejsze szanse na zrobienie czegoś co będzie zarabiać.

Także warto wybrać taką pracę, która z czasem da Ci przewagę, najlepiej byś mógł poznać domenę klienta. Tak będziesz miał więcej szans, aby wyjść z inicjatywą na stworzenie użytecznego produktu.

0

a jaka będzie domena jego przyszłego pracodawcy?

0

Nie wiem. Nikt nie mówił, że będzie wygodnie. Równie dobrze może to być sprzątanie, sprzedaż, uczenie online, rysownie, księgowanie.

1

@itou123, @0xmarcin, @KamilAdam, @znowutosamo2
Dzięki za porady. Wiele cennych wskazówek. Faktycznie jestem świadomy, że ten angielski dość mocno mnie blokuje. Co prawda robię codziennie coś w tym temacie, od dawna na każdym urządzeniu ustawiony mam j. angielski, seriale zacząłem oglądać w tym języku z napisami, uczę się słówek z aplikacji w interwałach, ale nadal czuje, że to zbyt mało, aby swobodnie i komunikatywnie się tym językiem posługiwać.. Będę musiał też nad tym usiąść i zmienić metody nauki.

Wracając do głównego wątku i nieco podsumowując:
1.Branża IT:

  • programista odpada (zostawiam to na przyszłość)
  • tester odpada (ludzi teraz tyle co na frontend, a "szybkiego przeszkolenia" nikt mi nie zrobi)
  • support (jeśli już to raczej tylko jakaś oferta bez wysokiej znajomości angielskiego, bez doświadczenia komercyjnego - nie trafiłem na nic takiego do tej pory)

2.Coś pokrewnego:

  • sklepy internetowe/wystawianie aukcji to jedyne co mi przychodzi do głowy, aby jednak jakkolwiek działać "w internecie" i pracować w oparciu o jakieś platformy online
  • ogłoszenia typowo biurowe/administracyjne, gdzie jest np. dużo pracy w excelu, aczkolwiek tu jest wielka niewiadoma do jakiej firmy się trafi, bo może to być zarówno firma transportowa, jak i medyczna, a z tego raczej marny pożytek na przyszłość w IT
1
janjam napisał(a):

od dawna na każdym urządzeniu ustawiony mam j. angielski, seriale zacząłem oglądać w tym języku z napisami, uczę się słówek z aplikacji w interwałach, ale nadal czuje, że to zbyt mało, aby swobodnie i komunikatywnie się tym językiem posługiwać.. Będę musiał też nad tym usiąść i zmienić metody nauki.

Te metody są dobre, ale nie wystarczające. Konsumując angielski ćwiczysz rozumienie, i to jest ważne, ale żeby się posługiwać angielskim aktywnie, trzeba po prostu używać (rozmawiać z kimś, a jeśli nie masz z kim, to sam ze sobą albo robić jakieś ćwiczenia typu układanie zdań. Chociaż komunikacja z innymi jest ciekawsza niż ćwiczenia. Możesz na jakieś zagraniczne społeczności wbić np. na Discordzie. Tylko znowu - komunikując się z kimś tekstowo ćwiczysz komunikację, ale wymowy nie ćwiczysz. Więc warto też o ten aspekt zadbać. A rozmawiać na żywo jest trudniej, chociaż możesz sobie gadać nawet w ramach ćwiczenia samodzielnego).

1

Twoja sytuacja jest jak najbardziej typowa i wiele osób stąd też w takiej było, nie ma w tym niczego wyjątkowego. Bierz cokolwiek i się ucz, zamiast nad tym rozmyślać i tworzyć tematy na forum. Samo się nie przebranżowi

0

Jako manager zatrudniający ludzi: idź tam, gdzie musisz rozmawiać po angielsku, coś prezentować, czuć się swobodnie w rozmowie i jest to związane z ukończonymi przez Ciebie studiami. Natomiast powinna to byc praca na tyle lekka, abyś mógł (nadal miał siły) na naukę programowania.
Jesteśmy w recesji i taki stan rzeczy potrwa jeszcze pewnie 2/3 lata - w związku z tym apetyt na juniorów w firmach jest naprawdę nikły, firmy tną koszty, a junior jest kosztem. Za kilka lat rynek wróci do formy i może apetyt na juniorów wróci (o ile chagpt nie zostanie zmieniony w programistę 😃).

0

@janjam: Cokolwiek, gdzie dodatkowe punkty wpadają za jakąkolwiek pomoc w osiągnięciu celu ostatecznego, czyli "frątaś". Musisz się utrzymać, to idź tam gdzie płacą. Jak przez pół dnia pracy możesz robić coś, co ci się przyda później w karierze docelowej, to wypadkowo pracujesz na pół etatu, za pełną stawkę.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1