cześć,
jestem juniorem z 0.5 roku (przeliczam na 100% etatu) tzw. "komercyjnego expa" - dałem to w cudzysłów, bo przed formalnym rozpoczęciem kariery w branży robiłem sporo jako freelancer, miałem też własne projekty. Jak porównuję swoje obecne zarobki (7k brutto == netto, bo mam <26 lat) z tymi z "Ile zarabiacie", to wychodzi na to, że nie są takie złe - pod warunkiem, że nie liczę doświadczenia zdobytego przed pierwszą pracą "dla kogoś". Mimo wszystko, zarabiam na godzinę mniej niż stawka, w którą celowałem jako freelancer.
Z tego względu myślę nad zainicjowaniem rozmowy o podwyżkę. Zastanawiam się o ile poprosić żeby nie wyjść na pazernego nowicjusza z głową w chmurach (jedną podwyżkę już miałem po po okresie próbnym). W związku z tym mam parę pytań:
- Czy zdarzyło wam się kiedyś, że pójście po podwyżkę zostało źle odebrane i w jakiś sposób zaszkodziło waszej opinii w firmie?
- Czy rozmowa o podwyżkę działa jak negocjacje w programach motoryzacyjno rozrywkowych? Tzn mam prosić o więcej niż naprawdę chcę?
- Czy na miejscu jest zapytać się pracodawcy jakie są perspektywy na dalszy wzrost wynagrodzenia?