Latam sobie na rozmowy ostatnio i mam taki wniosek, że najuczciwiej byłoby, aby rozmowy rekrutacyjne były tylko po godzinach dla obu stron. No, bo jak na razie to rekruterzy są dostępni w trakcie godzin ich własnej pracy i potem kiedy przychodzi do oferty i firma "jednak" daje mniej niż napisałem swoje
minimum, albo było w widelkach to wychodzi na to, że straciłem własny wolny czas a oni z perspektywy szeregowego pracownika to nic, bo dniówka sobie leciała, bo przecież robili to w trakcie pracy i mają wywalone na drugiego człowieka. Szczególnie HRki.
Także chyba trzeba zacząć się umawiać w późnych godzinach, żeby te osoby też miały jakieś poczucie straty i nauczyły się szanować czas drugiej osoby.
Co o tym myślicie?