Zwolnienia - wątek zbiorczy

1

Taka mała ciekawostka. Firma N-iX. Wysłałem do nich CV jakiś czas temu - odpowiednio długo, żeby stwierdzić, że na CV nie było odzewu. Co ciekawe dostałem po tym czasie już przynajmniej dwa zapytania od rekruterek czy jestem zainteresowany ofertą ;)

5

Jako osoba z branży powinienem ją wspierać ale uważam, że korekta na rynku jest potrzebna. Rynek IT jest przepompowany kasą efektem są bezsensowne projekty, ludzie którzy mają ego wywalone w stratosferę bo są programistami 25k a tak naprawdę mało umieją i mało pracują. Gdyby programiści i ogólnie ludzie z IT budowali mosty albo projektowali budynki to strzeż mnie boziu. Korekta by nauczyła kuców pokory i może zmusiła do jakiegoś realnego wysiłku.

Na przykład pracowałem w startupie finansowym który był dosłownie nakładką na Stripe’a i to jeszcze tak fatalnie napisaną że to głowa mała a finansowanie w dziesiątkach milionów dolarów, założyciele sobie występowali w jakiś podcastach i farmazonili i tak dalej.

IT jest tak jak za czasów dotcomów przepompowanym rynkiem, pieniądze są wyrzucane w błoto.

6

@Wlochaty_kuc: nie znam branży gdzie ludzie w niej pracujących nie mówili by że kasa nie idzie w błoto. Nie ma to znaczenie. Tak działa przepływ pieniądza i szukanie dobrych biznesów przez ludzi mających pieniądze.

1
ehhhhh napisał(a):

@Wlochaty_kuc: nie znam branży gdzie ludzie w niej pracujących nie mówili by że kasa nie idzie w błoto. Nie ma to znaczenie. Tak działa przepływ pieniądza i szukanie dobrych biznesów przez ludzi mających pieniądze.

I tak i nie bo właśnie podniesienie stóp procentowych jest taką naturalną korektą dla nierentownych inwestycji, kurek z kasą jest zakręcany więc trzeba racjonalniej ją wydawać i dlatego mamy teraz te spowolnienie. Gdyby świat naprawdę działał na zasadach wolnego rynku i jeszcze bardziej banki podniosłyby stopy procentowe to mielibyśmy prawdziwy kryzys w branży.

Branża IT nie jest napompowana jak każda inna bo w innych branżach zwykli ludzie nie zarabiają po 15k.

0

https://nvidianews.nvidia.com/news/nvidia-announces-financial-results-for-second-quarter-fiscal-2024

Record revenue of $13.51 billion, up 88% from Q1, up 101% from year ago
Record Data Center revenue of $10.32 billion, up 141% from Q1, up 171% from year ago

SANTA CLARA, Calif., Aug. 23, 2023 (GLOBE NEWSWIRE) -- NVIDIA (NASDAQ: NVDA) today reported revenue for the second quarter ended July 30, 2023, of $13.51 billion, up 101% from a year ago and up 88% from the previous quarter.

GAAP earnings per diluted share for the quarter were $2.48, up 854% from a year ago and up 202% from the previous quarter. Non-GAAP earnings per diluted share were $2.70, up 429% from a year ago and up 148% from the previous quarter.

2

@Wlochaty_kuc: to nie pompowanie sprawia że są takie stawki tylko ilość specjalistów, którzy mogą wykonać daną pracę. A o stopach procentowych to w ogóle wyskoczyłaś, widzę tutaj brak podstaw związanych z ekonomią i cyklami życia gospodarki.

3

Napompowanie rynku zabija też polską innowacyjność bo przy obecnych stawkach ciężko jest zatrudnić kuców do swojego startupu bez zewnętrznego finansowania. Dlatego polska stała się kontraktownią i dlatego dużo „polskich” firm nie jest nawet polska a jest własnością inwestorów z zagranicy. Poza tym rynek dla juniorów firmy zamknęły bo juniorzy źle się sprzedają dlatego kuce zaczęły sobie wymyślać jakieś tytuły typu principal developer bo to poważniej brzmi i lepiej takiego typka sprzedać naiwnemu klientowi.

0

@Wlochaty_kuc:

a ja zawsze obstawiałem że po prostu brakuje ludzi którzy potrafią robić biznes :(

0
Wlochaty_kuc napisał(a):

Napompowanie rynku zabija też polską innowacyjność bo przy obecnych stawkach ciężko jest zatrudnić kuców do swojego startupu bez zewnętrznego finansowania. Dlatego polska stała się kontraktownią i dlatego dużo „polskich” firm nie jest nawet polska a jest własnością inwestorów z zagranicy. Poza tym rynek dla juniorów firmy zamknęły bo juniorzy źle się sprzedają dlatego kuce zaczęły sobie wymyślać jakieś tytuły typu principal developer bo to poważniej brzmi i lepiej takiego typka sprzedać naiwnemu klientowi.

Po 1 NIGDY nie słyszałem o czymś takim jak Principal Developer, wszędzie dalej są Juniorzy.

Ok niech będzie, rzeczywiście widziałem to na niektórych ofertach. Dla mnie Senior to Senior, a co firma to jakieś inne internalowe grady.

Po drugie, Niemniej komuna skończyła się ponad 30 lat temu, jak ci z tym źle to możesz mi przekazać część swojego dobytku, postaram się być innowacyjny w wydawaniu Twojej kasy...

Edit:
@Wlochaty_kuc: Teraz dopiero zauważyłem że to konto założone parę godzin temu tylko po to żeby napisać że niskie stawki są spoko.

Jeśli to HR-owa akcja to fajnego nicka wybrałaś, Andżelika.

6
Wlochaty_kuc napisał(a):

Napompowanie rynku zabija też polską innowacyjność bo przy obecnych stawkach ciężko jest zatrudnić kuców do swojego startupu bez zewnętrznego finansowania.

xD

W każdym kraju jest ciężko zatrudnić "kuców" do swojego startupu, więc daje się im mniej kasy plus opcje na akcje. I żyje się ze świadomością, że jak firma wypali, to kupisz sobie dom pod miastem i fajne auto. A w Polsce zamiast opcji dostaniesz uścisk ręki prezesa (albo i nie), więc czemu ludzie mają się godzić na połowę rynkowej stawki?

Inna sprawa, pandemia pokazała, że "polska innowacyjność" to pchanie ludzi na kontrakty do wielkich korpo nawet przez firmy, które były niedługo wcześniej czysto produktowe. Małe polskie firmy powinny zastanowić się nad sobą, zamiast szukać przyczyn swoich niepowodzeń w napompowaniu rynku.

7
Wlochaty_kuc napisał(a):

Napompowanie rynku zabija też polską innowacyjność bo przy obecnych stawkach ciężko jest zatrudnić kuców do swojego startupu bez zewnętrznego finansowania.

Polska innowacyjność -> zatrudnić młodych dynamicznych za najniższą krajową żeby zarobili ci na Lamborghini XD

BTW Ogólnie jak w Google jak zaczynali to też mieli zewnętrzne finansowanie. Jeśli mnie pamięć nie myli 2 lata byli sponsorowani przez dwie zewnętrzne firmy. Dopiero potem wymyślili reklamy i w 3 miesiące "spłacili" 2 lata finansowania

0
KamilAdam napisał(a):
Wlochaty_kuc napisał(a):

Napompowanie rynku zabija też polską innowacyjność bo przy obecnych stawkach ciężko jest zatrudnić kuców do swojego startupu bez zewnętrznego finansowania.

Polska innowacyjność -> zatrudnić młodych dynamicznych za najniższą krajową żeby zarobili ci na Lamborghini XD

BTW Ogólnie jak w Google jak zaczynali to też mieli zewnętrzne finansowanie. Jeśli mnie pamięć nie myli 2 lata byli sponsorowani przez dwie zewnętrzne firmy. Dopiero potem wymyślili reklamy i w 3 miesiące "spłacili" 2 lata finansowania

Sprawa wygląda tak - masz fundusze inwestycje głównie z USA, które mają mnóstwo kapitału. Przeważnie jest on z FEDu albo to są emerytury bądź oszczędności szaraczków. Ci inwestorzy pakują mnóstwo kasy w spółki technologiczne bo to jest bardzo modne, firmy tak napompowane mogą latami nie mieć zarabiającego produktu co kosi wszystkich uczciwych przedsiębiorców którzy muszą zwyczajnie zarabiać pieniądze. Odpadają z rynku i zostają tylko firmy które mają dostęp do kapitału.

Taki kraj jak polska staje się kontraktownią która jest zależna od stóp procentowych. Jak podwyższają na zachodzie jak teraz to masz spowolnienie rynku bo kończy się kasa, jak są prawie zerowe jak to było przez lata to kasa jest palona i jest dużo pracy.

W przypadku jakiegoś naprawdę dużego kryzysu gdzie trzeba będzie podnieść stopy powyżej 10% na lata to nasza polska branża IT wyparowałaby z dnia na dzień.

Rynek IT z racjonalnego punktu widzenia przejawia praktycznie wszystkie objawy przepompowania kasą a zabawa prędzej czy później ale zawsze się kończy. Tak było z dotcomami gdzie każda gównofirma z kiepskim produktem dostawała kupę siana tak jest i teraz. No ale nie mówię o polskich firmach IT bo one praktycznie nie istnieją bo polacy nie mają takiego dostępu do kapitału jak zachód. Pompa jest na zachodzie.

Pracowałem w startupach gdzie trzeba było uczciwie pracować bo każda złotówka się liczyła bo produkt musi na siebie zarabiać, i pracowałem w przepompowanych kapitałem firmach gdzie dla przykładu na 8 zatrudnionych seniorów to może 2-3 pracowała uczciwie. I widać różnicę gdy firma chce zarabiać pieniądze i gdy firma ma gdzieś zarabianie pieniędzy bo rura z kasą jest praktycznie nieograniczona.

1

Tak, faktem jest że wiele startupów przepala hajs. I fajnie w takiej firmie pracować, bo odpowiedzialność prawie zerowa, a kasa dobra, często na początku powyżej rynkowej jak potrzebują na szybko zatrudnić 100 programistów.
Z drugiej strony nie jest łatwo się dostać do takiej firmy. Żonie udało się raz, ale jak firma przestałą być startupem a stała się korpoprzybudówką to przestało być fajnie (Hajs był akurat chiński). Ja też raz wyjądowałem w takiej firmie przypadkiem (małą firmę produktową kupił duży startup z niemieckim hajsem) ale niedogadywałem się z "niemcami" (ludzie żyjący w niemczech losowej narodowości, po "słowiańsku" miałbyś większą szansę się pogadać niż po niemiecku) i postanowiłem opuścić zespół.

No ale czy tych firm jest naprawdę tak dużo? pracuję prawie 12 raz i trafiłem raz :( A chciałbym więcej :( Większość miejsc gdzie pracowałem to były firmy z zagranicznym kapitałem, ale z faktycznym produktem. Jak teraz robię kreator raportów. Ktoś tego naprawdę używa od lat i ludzie mi się naprawdę denerwóją jak nie mogą szablonów raportów wyeksportować :(

@Wlochaty_kuc jak znasz te firmy z nazwy co się nie pisze dla prawdziwego klienta tylko przepala hajs inwestora to podziel się. Może być na priva, najlepiej jakby to byłą Scala/Haskell/Kotlin. Może być też Java/Rust. Albo jakieś dziwne niszowe jak OCaml/F# czy BQN. Pokodziłbym coś fajnego a nie tylko realne problemy ludzi w SQLu rozwiązuje :(

5

I fajnie w takiej firmie pracować,

Startup I etap:

  • Mordercza praca często 80h tygodniowo
  • High risk/high stake - tam są osoby które po 10 latach harówy chcą być ustawione do końca życia aka dostać 10, 20 lub 100 milionów USD po IPO
  • g**no kod żeby tylko dowieść MVP, częste zmiany kierunku rozwoju produktu, badanie rynku
  • Duża presja na dowożenie dla klienta

Efekt jest taki:

  • Większość startupów jak wejdzie na ścieżkę tuczenia przed IPO (>100 pracowników), ma goowno kod, często w jakimś dzwinym niszowym języku lub w PHP (Allegro co?)
  • Osoby które siedziały tam od początku często są na wyższych stołkach, ale mają jeszcze więcej pracy, jak się coś sypie to często pisze się do nich jak do repo wiedzy (kto by się przejmował dokumentacją na etapie I)
  • Czuć ogólne zmęcznie materiału od pewnego czasu i wyczekiwanie IPO
  • IPO pop na giełdzie, najlepiej sprzedać od razu (choć insiderzy muszą czekać jakieś 6 miesięcy)
  • Często startup po IPO wpada w IPO-depression, najbardziej zaangażowani stracili motywacje lub się scache'owali i wybyli na Karaiby. To co zostało to zarodek korporacji z powolnymi procesami, brakiem innowacji itp. W fazie tuczenia nie zatrudnia się już top talent tylko średniaków, w sumie chodzi o to zeby obsługiwać większą liczbę klientów wg. tych samych procedur oraz żeby niewielkim kosztem podbić employee count an papierach do IPO.

Generalnie Startup I etap to raczej dla młodych i bezdzietnych. Niektórym się udaje i po 10-15 latach mogą przejść na zasłużoną wcześniejszą emeryturę.

Jeszcze wyjaśnienie dla tych co to myślą że jakość kodu jest ważna: w długim terminie tak, to tak jak inwestycja w akcje. W krótkim terminie, konkurent commitujący bez skrupułów goowno kod i dowożący nowe funkcjonalnośći co miesiąc a nie co kwartał może przejąć rynek zanim da o sobie znać goownianość rozwiązania. A zazwyczaj daje dopiero po 3-4 latach. To często wystarczy żeby zostać liderem rynku, i wtedy można już myśleć na przepisaniu monolithu na mikroserwisy...

1

To, że polska jest kontraktownią ma też tę wadę, że rynek zamknął się dla juniorów. Z jednej strony masz masę chętnych którzy by wskoczyli do naszej branży ale nie mogą a z drugiej strony masz niedobór specjalistów. Gadałem z typkiem z upper managmentu na ten temat i powiedział mi jasno, że jest cennik. Im programista ma lepszy tytuł tym łatwiej go sprzedać a kontraktownie mają na nim wyższe marże, dlatego kontraktownie nie chcą juniorów bo nie da się ich sprzedać.

I dlatego masz coraz więcej głupich tytułów które nic nie znają bo principal enginnera można lepiej sprzedać od seniora chociaż w praktyce już od mida nie ma między programistami większej różnicy i tytuły nic nie znaczą.

5

To nie jest powód wg. mnie. Juniora trzeba wyszkolić, w środowisku pracy zdalnej jest to niezwykle trudne. Jak już wyszkolisz taką osobę to ona często odchodzi do konkurencji.

W wielu firmach (w tym mojej obecnej) organizujemy specjalne praktyki dla internów (studentów ostatnich lat). Cieszą się sporą popularnością, jest to element budowy marki firmy na rynku pracownika. Niemniej wymaga to sporej ilości przygotowań, każdy intern dostaje buddy (przewodnika po środowisku i kulturze firmy), trzeba znaleźć dla niego odpowiednie zadania - tak żeby się nie nudził i czegoś nauczył, a jednocześnie żeby nie czuł się tanią siłą roboczą. Co to taniości to ten argument też odpada, bo nawet internom trzeba jednak sporo płacić uwzględniając ich negatywny wpływ na produktywność (ktoś super produktywny poświęca czas na szkolenie młodego adepta programowania).

To czego potrzebujemy to raczej system cechowy: juniorzy szkolą się najpierw w lokalnych polskich firmach, za mniejsze pieniądze a potem przeskakują do zagranicznych firm gdy już nabyli podstawy. Byłby to win-win dla wszystkich: polskie firmy mają tańszą siłę roboczą, ale mniej doświadczoną - jako że jakość nie jest w Polsce #1 tylko cena to dobry układ, juniorzy mogą łatwo znaleŹć prace w znajomym środowisku (ta sama kultura i język) a potem stopniowo wrzucają wyższe biegi rozwoju zawodowego. Zachodnie firmy mają płynny rynek doświadczonych specjalistów.

Obecnie największe zagrożenie dla Polski to odpływ siły roboczej. Znam co najmniej 2 świetnie zapowiadające się młode osoby które zdecydowały się na wyjazd z polski z powodu sytuacji na rynku mieszkaniowym (nawet przy zarobkach 15k na rękę cięzko im było zdobyć kredytowanie, a nie pochodzili z zamożnych rodzin) oraz spraw światopoglądowych.  

4

@Wlochaty_kuc: To akurat jest totalne przeciwientwo. To w kontraktorniach "zawyzaja" umiejetnosci czy staz zeby zarobic jeszcze wieksza kase. Nie zlicze nawet ile bylo tutaj tematow, ze ktos byl midem w kontraktorni, a w firmie gdzie mial dowozic mial plakietke seniora.

Od lat ludzie pierdziela bzdury o tym zamknietym rynku dla juniorow, a jakos w firmach gdzie pracowalem zawsze byli juniorzy czy nawet stazysci. Ludzie koncza studia i znajduja prace, ponadto czesto o wiele mniejszym nakladem sil niz rowiesnicy po innych technicznych kierunkach. Moze po prostu rynek zamknal sie dla ludzi co to mysla ze pol roku sie poucza i zaczna kosic grube siano?

2
0xmarcin napisał(a):

To nie jest powód wg. mnie. Juniora trzeba wyszkolić, w środowisku pracy zdalnej jest to niezwykle trudne. Jak już wyszkolisz taką osobę to ona często odchodzi do konkurencji.

Każdego trzeba przeszkolić bo klepanie kodu jest akurat najłatwiejszym elementem programowania. Ogarnięcie domeny + zrozumienie projektu to miesiące a nawet lata czasami a seniorzy i midzi też często zmieniają robotę. A przy tym senior potrafi być z 4-6 razy droższy od juniora.

Zresztą pewnie każdy spotkał w swojej karierze zasiedzonego seniora który ma umiejętności techniczne niższe od juniora ale trzyma się projektu bo ma wiedzę o projekcie której nie mają inni bo on był od początku. Takie osoby potrafią podejmować ważne decyzje architektoniczne i „jebać” cały projekt.

4
Wlochaty_kuc napisał(a):

Zresztą pewnie każdy spotkał w swojej karierze zasiedzonego seniora który ma umiejętności techniczne niższe od juniora ale trzyma się projektu bo ma wiedzę o projekcie której nie mają inni bo on był od początku. Takie osoby potrafią podejmować ważne decyzje architektoniczne i „jebać” cały projekt.

Bez powodu ich też nie trzymają - zazwyczaj gaszą szybko wszelkie pożary, z którymi inni sobie nie potrafią poradzić jak należy.

1
PaulGilbert napisał(a):
Wlochaty_kuc napisał(a):

Zresztą pewnie każdy spotkał w swojej karierze zasiedzonego seniora który ma umiejętności techniczne niższe od juniora ale trzyma się projektu bo ma wiedzę o projekcie której nie mają inni bo on był od początku. Takie osoby potrafią podejmować ważne decyzje architektoniczne i „jebać” cały projekt.

Bez powodu ich też nie trzymają - zazwyczaj gaszą szybko wszelkie pożary, z którymi inni sobie nie potrafią poradzić jak należy.

Polecam wygooglować sobie termin „toksyczny deweloper”. Takie osoby trzymają wiedzę tylko dla siebie właśnie po to by być pozornie niezastępowalnymi.

https://jgefroh.medium.com/toxic-developers-considered-harmful-f7ea1494d4c0

2
Wlochaty_kuc napisał(a):

Takie osoby trzymają wiedzę tylko dla siebie właśnie po to by być pozornie niezastępowalnymi.

Ale czemu toksyczny? Przecież support to najbardziej dochodowa i bezpieczna długoterminowo gałąź biznesu w IT. Z doświadczenia jedyne miejsca gdzie był on postrzegany jako niechciany/toksyczny to startupy - ale one z założenia powstają żeby upaść.

2
PaulGilbert napisał(a):
Wlochaty_kuc napisał(a):

Zresztą pewnie każdy spotkał w swojej karierze zasiedzonego seniora który ma umiejętności techniczne niższe od juniora ale trzyma się projektu bo ma wiedzę o projekcie której nie mają inni bo on był od początku. Takie osoby potrafią podejmować ważne decyzje architektoniczne i „jebać” cały projekt.

Bez powodu ich też nie trzymają - zazwyczaj gaszą szybko wszelkie pożary, z którymi inni sobie nie potrafią poradzić jak należy.

Dokładnie. Niektórzy chyba nie ogarniają, że biznesu nie obchodzi, że masz wsplanialy kod jak produkcja leży a Ci wszyscy z buzzwordami w CV nie wiedzą co robić. Tacy ludzie też są potrzebni.

Dzielenie się wiedzą - nikt tej wiedzy za darmo nie dostał, tylko ją musiał zdobyć. Może to być wiedza techniczna lub domenowa. Jeżeli masz kogoś od kogo nie jesteś w stanie nic się nauczyć, to czemu miałbyś spędzać czas i dzielić się swoją wiedzą? Jak pójdziesz na interview do następnej firmy to nikt nie będzie zainteresowany ile wiedzy przekazałeś a tym ile jej masz i stawkę dostaniesz na tej podstawie.

9

Soft ma na siebie zarabiać a nie ładnie wyglądać :D Ładny kod jest dla programistów i własnej wygody (jeśli się takową ma). Na tym kończy się użyteczność ładnego kodu.

4
  1. z ostatnich paru lat mojej pracy widzę że z CleanCode jest jeden problem - to jest zrozumiałe praktycznie dla każdego.
  2. Algorytmy, wielowątkowość i wiedza domenowa już nie.
  3. Co więcej czasami przychodzi wymaganie która ma się nijak do aktualnego rozwiązania (bo np drukarka czarnobiała ma drukować na różowo bo nowy klient tak chce), a trzeba to zakodować w bardzo krótkim czasie.

I teraz dużo częściej spotykam ludzi którzy nie potrafiąc zrozumieć pkt 2 i 3 obwiniają autorów, że są kiepscy bo nie stosują pkt1 i sami są sobie winni tego, że coś zajmuje więcej czasu niż w teoretycznym czystym kodzie.
I takie osoby według mnie są dużo bardziej szkodliwe, bo gość opisany wyżej (ten zasiedziały z wiedzą domenową) ma z tego co widzę tak wywalone że nie będzie przepisywał kodu który działa, natomiast refaktor robiony pod clean code bez pełnego zrozumienia czemu coś jest napisane tak a tak - powoduje że ten koleś umywa ręce i jest uważany za toksyka bo jak tak można nie używać taktyki skautów?

Ale to temat rzeka.
A refaktoryzacja drukarki czarnobiałej drukującej na różwo jest i tak bez sensu, lepiej kupić kolorową. Ale dopiero jak dojdzie wymaganie drukowania na seledynowo.

3
Wlochaty_kuc napisał(a):

To, że polska jest kontraktownią ma też tę wadę, że rynek zamknął się dla juniorów.

Moja firma tłucze na okrągło tzw. akademie. Czyli bierzemy juniorów, szkolimy seniorami i pchamy na projekt. Rok temu na trzecią edycję zgłosiło się ponad 1000 juniorów. Wzięliśmy 10 osób, wszyscy po 1-3 miesiącach siedzieli u klienta.

2

Kryzys 'juniorów' to ciekawe zagadnienie, bo jeśli nie będzie dla nich pracy, to szybciej czy później część z nich się przekwalifikuje na inne stanowiska. Z drugiej strony mamy programistów, którzy odchodzą na emeryturę lub są po prostu za starzy aby nadążać za technologią. W Polsce to może nie być widoczne, ale w Niemczech już tak. Ten problem był już widoczny rok temu (wiem to z jednej ze szkół programowania), więc obecnie pewnie jest jeszcze gorzej. No ciekawe, czy osoba po bootcampie będzie chciała dalej zostać programistą po 2 latach bezrobocia.. Ale to sięga dalej, bo obecnie nawet ogarnięte osoby po studiach informatycznych mogą mieć na rynku pracy trudno. A przecież obiecano im El Dorado i góry złota..

0
Haskell napisał(a):

Rok temu na trzecią edycję zgłosiło się ponad 1000 juniorów.

No bo reklamy to chyba każdy kto przegląda tematy o IT widział po 10 razy dziennie :-)

1
ledi12 napisał(a):

Soft ma na siebie zarabiać a nie ładnie wyglądać :D

Tak jest na zdrowy rozum. Na chłopski rozum jednak zazwyczaj to co ładnie wygląda to też ładnie zarabia.

13

Z tą jakością i przywiązaniem do kodu to imo jest to problem jak ktoś próbuje wprowadzić 10 poziomów abstrakcji nie dlatego, że problem tego wymaga a dlatego, że ktoś nie czuje satysfakcji ze swojej pracy i na siłę chcę pokazać, że robi "poważne" rzeczy a tak naprawdę tylko komplikuje bo często wyjaśnienie dlaczego tak to jest "tak to się teraz robi", "NA confiuturze mówili..." albo bo w przyszłości będzie problem bla bla.. a w rzeczywistości jednym problem będzie zrozumienie tego kodu. Jak @ledi12 napisał soft ma zarabiać i tyle. Te wszystkie dobre stawki w USA nie są duże dlatego, że firma ma czysty kod tylko dlatego, że produkt zarabia dużo pieniędzy.

4

Ja przeglądam archiwa nie tylko 4p, ale też wykop oraz inne - nawet YT. Rok 2018-2019, to samo gadanie że juniorzy nie mogą znaleźć pracy.
Gadało się i gadać się będzie.

2 użytkowników online, w tym zalogowanych: 1, gości: 1