Zwolnienia - wątek zbiorczy

8
  1. Mi się kiedyś zdarzyło około 50-60h za darmo zrobić na pracy zdalnej ze względu że poddałem się presji Sprintowej w mojej korporacji/kontraktornii. Pamiętam, że czułem się wtedy po prostu mentalnie jak... cieszko mi powiedzieć. Ale straciłem wtedy szacunek do swojej osoby że pracowałem za darmo. Jednakże bałem się zwolnienia, postawienia się, bo był to nowy projekt.
    Powiedziałem wtedy Delivery Managerowi o tym i on mnie wtedy potraktował tak jakby mi ktoś liścia sprzedał i powiedział coś w stylu że dzięki ale jedyne co ci możemy dać to jednorazowy bonus 1400 zł xD

  2. Zwolniony byłem w 2020 roku z powodu korony z dnia na dzień manager powiedział mi, że przepraszamy ale skończył się budżet dla Javowców.

  3. Robiłem kiedyś darmowe nadgodziny bo projekt był w plecy, manager o tym wiedział i ani słowa dziękuję mi nie powiedział na koniec xDD

Aktualnie traktuje firmy tylko jako biznessssssssss. Zero angażowania się emocjonalnego, cokolwiek. Włączam laptopa na 8h, robie swoje i wyłączam. Nic więcej bo wiem że jestem dla nich "resourcem".

Chciałem być dobry, angażować się ale 3 razy mnie skopano po tyłku więc, dziękuje, już nigdy więcej.

0

oliver_, ale jak rozumiem w przypadku 1 i 2 byłeś za każdym razem na b2b?

0
mealtdown napisał(a):

@eleventeen gratuluje kołchozowej mentalności.

Po prostu nie jestem ani oszustem ani zlodziejem.

Mnie życie nauczyło, że jedyną miarą prawdy zwłaszcza w sferze zawodowej jest skuteczność.

Jakis problem stanowi podpisanie umowy w ktorej placi sie za wykonane zadanie a nie za przepracowane godziny ?

1

Osoby ktore tak robia powinny byc natychmiast wywalane. W przypadku umowy o prace dyscyplinarnie. A sprawa rzeczywiscie jest prosta: firma ma placic a pracownik ma pracowac. Jesli firma placi za 8h to nie pracuje sie ani 12h ani 3h. Pracuje sie dokladnie 8h. Jesli ktorakolwiek ze stron nie wywiazuje sie ze zobowiazan to od tego sa sady. Jesli ktorakolwiek ze stron ma ochote zakonczyc wspolprace to ma to tego prawo na warunkach okreslonych przy podejmowaniu wspolpracy. No proste. Nie doczytalem w tym watku zeby ktorekolwiek z opisanych zwolnien bylo niezgodne z prawem. Podobnie jak nie widzialem zeby w wielu innych watkach programisci zmieniajacy prace (co o dziwo nie wywolalo niczyjego oburzenia) robili to niezgodnie z prawem.

W większości przypadków uważam że masz rację, uważam jednak że są takie sytuacje, gdzie nie jest to "no proste" bo są sytuacje w których pracodawca oszukuje ale nie da się swoich racji dowieźć w sądzie. Np. nakłamanie w ogłoszeniu o pracę albo w rozmowie o pracę. Potem liczą na to, że zostaniesz tak czy siak. W takim przypadku uważam że "quiet quiting" jest etycznie uzasadniony. W końcu firma nie szanowała Twojego czasu, nie za bardzo widzę walki w sądzie o to że pracodawca skłamał jeżeli chodzi o zakres obowiązków, używane technologie itd. bo był zdesperowany.

0
eleventeen napisał(a):
mealtdown napisał(a):

@eleventeen gratuluje kołchozowej mentalności.

Po prostu nie jestem ani oszustem ani zlodziejem.

Mnie życie nauczyło, że jedyną miarą prawdy zwłaszcza w sferze zawodowej jest skuteczność.

Jakis problem stanowi podpisanie umowy w ktorej placi sie za wykonane zadanie a nie za przepracowane godziny ?

Komuniści też twierdzili, że nie byli ani oszustami ani złodziejami. Chcieli sprawiedliwości ludowej. Wszystkim po równo.

0
eleventeen napisał(a):
Czitels napisał(a):

Sprawa prosta. Firmy nie szanują Ciebie to Ty nie szanuj firmy. Pracuj na kilka etatów, zawyżaj estymaty i nic nie rób w trakcie pracy, max 3-4h dziennie łącznie z obiadem, przerwami i pogaduchami.

Osoby ktore tak robia powinny byc natychmiast wywalane. W przypadku umowy o prace dyscyplinarnie. A sprawa rzeczywiscie jest prosta: firma ma placic a pracownik ma pracowac. Jesli firma placi za 8h to nie pracuje sie ani 12h ani 3h. Pracuje sie dokladnie 8h. Jesli ktorakolwiek ze stron nie wywiazuje sie ze zobowiazan to od tego sa sady. Jesli ktorakolwiek ze stron ma ochote zakonczyc wspolprace to ma to tego prawo na warunkach okreslonych przy podejmowaniu wspolpracy. No proste. Nie doczytalem w tym watku zeby ktorekolwiek z opisanych zwolnien bylo niezgodne z prawem. Podobnie jak nie widzialem zeby w wielu innych watkach programisci zmieniajacy prace (co o dziwo nie wywolalo niczyjego oburzenia) robili to niezgodnie z prawem.

Z tym, że nie wziąłeś pod uwagę tego, że ty jesteś tabelka w excelu dla firmy i przy quiet quitting prawdopodobnie nikt tego nie zauważy a zwolnienie Ciebie jak psa jest dla wielu ludzi problematyczne i twoje straty jako jednostki są w tym wypadku większe niż dla firmy. Szczególnie w USA gdzie praca wiąże się z prywatnym ubezpieczeniem.

No i to rozwiązanie o którym wspomniałem należy stosować wobec dużych firm w ten sposób traktujących drugą osobę. Ludzie powinni protestować i dać karę firmie w jakiś sposob. Nie w każdej, normalnych przypadkach pracuje się 8h, aczkolwiek kodzenia i tak wtedy jest pewnie z 1-2h.

3
Czitels napisał(a):
eleventeen napisał(a):
Czitels napisał(a):

Sprawa prosta. Firmy nie szanują Ciebie to Ty nie szanuj firmy. Pracuj na kilka etatów, zawyżaj estymaty i nic nie rób w trakcie pracy, max 3-4h dziennie łącznie z obiadem, przerwami i pogaduchami.

Osoby ktore tak robia powinny byc natychmiast wywalane. W przypadku umowy o prace dyscyplinarnie. A sprawa rzeczywiscie jest prosta: firma ma placic a pracownik ma pracowac. Jesli firma placi za 8h to nie pracuje sie ani 12h ani 3h. Pracuje sie dokladnie 8h. Jesli ktorakolwiek ze stron nie wywiazuje sie ze zobowiazan to od tego sa sady. Jesli ktorakolwiek ze stron ma ochote zakonczyc wspolprace to ma to tego prawo na warunkach okreslonych przy podejmowaniu wspolpracy. No proste. Nie doczytalem w tym watku zeby ktorekolwiek z opisanych zwolnien bylo niezgodne z prawem. Podobnie jak nie widzialem zeby w wielu innych watkach programisci zmieniajacy prace (co o dziwo nie wywolalo niczyjego oburzenia) robili to niezgodnie z prawem.

Z tym, że nie wziąłeś pod uwagę tego, że ty jesteś tabelka w excelu dla firmy i przy quite quitting prawdopodobnie nikt tego nie zauważy a zwolnienie Ciebie jak psa jest dla wielu ludzi problematyczne i twoje straty jako jednostki są w tym wypadku większe niż dla firmy. Szczególnie w USA gdzie praca wiąże się z prywatnym ubezpieczeniem.

No i to rozwiązanie o którym wspomniałem należy stosować wobec dużych firm w ten sposób traktujących drugą osobę. Ludzie powinni protestować i dać karę firmie w jakiś sposob. Nie w każdej, normalnych przypadkach pracuje się 8h, aczkolwiek kodzenia i tak wtedy jest pewnie z 1-2h.

Kto kodzi równe bite 8h niech pierwszy rzuci kamieniem.

W sensie, ja po intensywnym pisaniu testów potem implementacji potem kolejnej iteracji, pisaniu inegracyjnych E2E ogarnianiu np rzeczy odnośnie Kafki, Cloud albo przemyśleć coś i poprawić kodzik, potem racjonalnie przelecieć przez 2-5 PR ale tak sensownie dokładnie to po 6 godzinach ja już odpadam i głowa nie daje rady po prostu.

A jak sobie kodzicie w SCRUMie wypełnionym spotkaniami, to i są dni, gdzie masz 15min daily, 1,5h refinement, jakiś call z architektem lub innym teamkiem 1h i kodzenia zostaje może 4h top minus czasem 30-60min na 2-3 PRki, żeby sumiennie przelecieć przez kodzik i sprawdzić, że wszystko jest ok.

9


Tak trzeba to postrzegać o czym dyskutujecie wyżej XD

2
devops napisał(a):
Czitels napisał(a):

Sprawa prosta. Firmy nie szanują Ciebie to Ty nie szanuj firmy. Pracuj na kilka etatów, zawyżaj estymaty i nic nie rób w trakcie pracy, max 3-4h dziennie łącznie z obiadem, przerwami i pogaduchami. Po takich akcjach jak powyżej ludzie po prostu powinni się nauczyć, że firmy dla nas to bezosobowe źródło pieniędzy i nic więcej, w związku z tym można je traktować jak się chce, byleby zarobić jaknajwiecej jaknajnizszym kosztem.

Bardzo dobrze powiedziane. Ludzie powinni wreszci zrozumieć, że korporacje nie są ich przyjaciółmi i nie powinni przekładać pracy ponad swoje życie prywatne Pięknie to widać podczas rekrutacji, gdy opowiadają o sobie jacy są wspaniali, o przyjaznej atmosferze, o integracjach pracowniczych i benefitach, o tym że "my jesteśmy rodziną". To wszystko bzdury, a gdy przychodzi kryzys, to zwolnienia weryfikują i pokazują ich prawdziwe oblicze i bezduszne podejście do pracowników oraz to na ile faktycznie cenią ludzi.

Kolejna kwestia - wśród pracowników nie ma solidarności, a najgorsze są przypadki gdzie jest taki jednej przygłup, który próbuje się przypodobać kierownictwu i nie solidaryzuje się z zespołem który kieruje i podlizuje osobom wyżej, a swój zespół ciśnie. Żałośni ludzie...

Mnie szokuje bezmyślność procesu tych zwolnień. Osobną kwestią jest bowiem samo zainicjowanie zwolnień, a osobną skrajna pogarda z jaką te zwolnienia przeprowadzono, nie kłopocząc się nawet z wysłaniem emaila, tak żeby zwolnieni nie musieli zasuwać bezsensownie tego dnia do roboty. Przecież to daje też do myślenia tym nie zwolnionym i rujnuje w ich oczach reputację firmy którą z pewnym nakładem sił i środków budowała, co nie pozostanie bez wpływu na wydajność i rotację. To jest zwyczajne marnotrawstwo, i kolejny dowód na to że kapitalizm co prawda funkcjonuje w praktyce lepiej od komunizmu, ale daleko mu do "gry racjonalnych podmiotów" z teorii ekonomii. Nawet jeśli sami executives nie wierzą w skuteczność wewnętrznej propagandy o wartościach, pasjach i rodzinnym traktowaniu, to w takim razie poświęcanie firmowych środków na jej propagowanie jest tym bardziej marnotrawstwem.

8

Mnie szokowała bezmyślność z jaką zatrudniano w naszej branży. Brano wszystko co ma dwie ręce i dwie nogi i chęć szczerą. Tym bardziej brano wszystko co ma dwie ręce i dwie nogi i wykute na pamięć algorytmy wszelakie. Życie wystawiło kartę sprawdzam. Chęć szczera i/lub algorytmy nie czynią z nikogo sensownego programisty.

2
mealtdown napisał(a):

Mnie szokowała bezmyślność z jaką zatrudniano w naszej branży. Brano wszystko co ma dwie ręce i dwie nogi i chęć szczerą. Tym bardziej brano wszystko co ma dwie ręce i dwie nogi i wykute na pamięć algorytmy wszelakie. Życie wystawiło kartę sprawdzam. Chęć szczera i/lub algorytmy nie czynią z nikogo sensownego programisty.

Gorzej ze bootcampy dalej prężnie działają i jeszcze jakiś czas będą wypuszczały swoich absolwentów...

0

i cyk szwedzki unicorn

https://newsroom.spotify.com/2023-01-23/an-update-on-january-2023-organizational-changes/

i gdyby ktoś pytał - tak, CEO bierze odpowiedzialność za to :P

10

image

4

Powyrzucali ludzi z microsoftu i mamy to co mamy dzisiaj. To koniec Microsoftu.

4
froziu napisał(a):

Powyrzucali ludzi z microsoftu i mamy to co mamy dzisiaj. To koniec Microsoftu.

Dla mnie m$ to odpowiednik związku radzieckiego. Pasożyt świata IT to najlepsze określenie na tą firmę.

eleventeen napisał(a):

Jakis problem stanowi podpisanie umowy w ktorej placi sie za wykonane zadanie a nie za przepracowane godziny ?

Jakby kolega znałby choć odrobinę realia branży (...)

  1. W każdym projekcie największym mankamentem są zadania. Te często mają sam tytuł, epic, (...), opis jak jest to jest fajnie pytanie o jego jakość. Niekiedy trzeba poświęcić sporo czasu na wydobycie z ludzi to czego potrzeba. Jak już to zrobisz to często jesteś zaleźny od innych zespołów które mają coś tam do powiedzenia w kwestii która jest na Twoim biurku.
  2. Nawet jak już ustalisz co masz do zrobienia to częściej jak rzadziej odezwą się głosy które powiedzą, że to jednak nie tak bo może coś trzeba podzielić, może zmniejszyć, może zwiększyć albo zmienić bo nie pasuje.
  3. Nawet jak już działasz z zadaniem to może okazać się, że no jednak jest coś pilniejszego bo panowie krawaciarze tak postanowili albo wrzucamy temat do lodówki bo w sumie to coś nam nie wnosi wartości.
  4. Nawet jak skończyłeś kodzić, oddałeś temat do code review, wprowadziłeś wszelkie poprawki, qa stwierdził że jest ok, poszło na produkcję i dziś działa, a jutro zrobili upgrade jakiejś zależności, weszła nowa wersja javy 1.8.cośtam i nie działa. To temat jest skończony czy nie jest skończony?
  5. Nawet jak skończyłeś kodzić, oddałeś temat do code review, wprowadziłeś wszelkie poprawki, qa stwierdził że jest ok, poszło na produkcję i pani product owner powie, że no ona sobie to inaczej wyobrażała bo (...). To temat jest skończony czy nie jest skończony?
  6. Nawet jak nie skończyłeś kodzić bo temat przerósł mozliwości. To płacić czy nie płacić?

Właściwie nikt o zdrowych zmysłach nie stosuje w IT umów o dzieło chyba, że mówimy o drobnych i bardzo jednoznacznych sprawach.

4

patrzcie google walneło zwolnienia a dziś się mnie na LN pytają czy jestem zainteresowany robotą w google Poland. Taka to redukcje, droższych na tańszych polaków.

1

Widziałem na Li, ze ponoc wczoraj w InPoscie byly jakies wieksze zwolnienia w IT, wie ktos moze co sie tam odpaczkomatowało ?

0

Generalnie jest lipa wysłałem kilka cv tydzień temu, dostałem jedną odpowiedź że odrzucają moje cv. a tak to 0 innych odpowiedzi. 8 lat robię w tym frameworku do jakiego szukają i 13 lat samego kodowania i nawet nie chcą gadać :D A śle na te oferty gdzie spełniam 100% wymogów.

1

Zastanawia mnie czy jest jakaś technologia w której jesteś bezpieczny... (w miare) gdzie zastanowią się 10 razy zanim Cie zwolnią.
Chociaż na NodeJS non stop rekruterzy piszą i jak z nimi rozmawiam to mówią że nie mogą znaleźć ogarniętych ludzi...

5
szok napisał(a):

Zastanawia mnie czy jest jakaś technologia w której jesteś bezpieczny...

Po co? Lepiej mieć skille przydatne na rynku, wtedy mogą sobie zwalniać, inna firma zatrudni. No i lepiej na tyle dobrze zarabiać i na tyle mieć mało zobowiązań, żeby móc sobie coś zaoszczędzić, wtedy nawet bez pracy można mieć hajs przez jakiś czas.

(w miare) gdzie zastanowią się 10 razy zanim Cie zwolnią.

Obstawiam, że jakiś znawca firmowego spaghetti i starożytnych rozwiązań używanych tylko w tej konkretnej firmie. Czyli taki archeolog (nie mylić z architektem). Wtedy zwolnisz takiego i cały projekt leży, jeśli to była ostatnia osoba, która kumała, o co chodziło w tym projekcie.

5
szok napisał(a):

Zastanawia mnie czy jest jakaś technologia w której jesteś bezpieczny... (w miare) gdzie zastanowią się 10 razy zanim Cie zwolnią.
Chociaż na NodeJS non stop rekruterzy piszą i jak z nimi rozmawiam to mówią że nie mogą znaleźć ogarniętych ludzi...

Siedzę na tym rynku trochę. Sam dotykałem rożnych obszarów. Znam pewne aspekty pracy w niszowych technologiach. Realia są nieco odmienne od oczekiwań.

  1. Ofert zbyt wielu nie ma. Jak już to rekrutacja odbywa się poprzez network. Jak nie trzymasz z odpowiednimi osobami to wiele Cię ominie.
  2. Jesteś przyspawany do danego sektora, do kilku dużych graczy bo tam takowych technologii się używa.
  3. Nie ma za bardzo skąd czerpać wiedzy. Zostaje rycie po githubie, szukanie w odmętach internetu, proszenie o pomoc na irc.
  4. Koledzy po fachu mają swoje lata więc albo będą ojcować, albo będą wpuszczać w kanał, albo zasłonią się brakiem wiedzy.
  5. Trudno mówić o rozwoju jak dotykasz czegoś, co ostatnio było rozwijane w latach 80 czy 90 ubiegłego wieku.
LukeJL napisał(a):

(w miare) gdzie zastanowią się 10 razy zanim Cie zwolnią.

Obstawiam, że jakiś znawca firmowego spaghetti i starożytnych rozwiązań używanych tylko w tej konkretnej firmie. Czyli taki archeolog (nie mylić z architektem). Wtedy zwolnisz takiego i cały projekt leży, jeśli to była ostatnia osoba, która kumała, o co chodziło w tym projekcie.

W obecnym projekcie mamy kilku archeologów. Jeden spędził na ciepłej posadzce siedem lat. Poczuł się pewnie, zaczął pyskować i dostał wypowiedzenie.

Biorąc pod uwagę wszelkie aspekty wolę mieć kilka kontraktów, używać cywilizowanych technologii, być ponadprzeciętnym w nich niż babrać się w zabytkach czy budować przewagę przez zasiedzenie.

4

@szok:IMHO bezpieczna jest ogolnie pojeta praca przy infastrukturze czyli wszelkiego rodzaju rzeczy zwiazane z opsowaniem, cloudem, SRE, k8s itp. Mala szansa ze firma zredukuje, pomijajac skrajne przypadki typu Twitter. A w razie wpadki jesli sie cos potrafi to takich ludzi brakuje wiec mozna przebierac w ofertach.

1
WhiteLightning napisał(a):

@szok:IMHO bezpieczna jest ogolnie pojeta praca przy infastrukturze czyli wszelkiego rodzaju rzeczy zwiazane z opsowaniem, cloudem, SRE, k8s itp. Mala szansa ze firma zredukuje, pomijajac skrajne przypadki typu Twitter. A w razie wpadki jesli sie cos potrafi to takich ludzi brakuje wiec mozna przebierac w ofertach.

W swojej karierze miałem małą przerwę od programowania podytkowaną wypaleniem zawodowym. Przepracowałem kilkanaście miesięcy u integratora IT. Krajowy januszeks z centralą w stolnicy oraz oddziałami w większych miastach wojewódzkich. Szło im dobrze. Dział techniczny zrobił się sporawy. Oczekiwania płacowe również pieły się w górę. Któregoś pieknego ranka dyrcio się znerwował i zwolnił tych co przychodzili co chwilę po więcej.

Została garstka ludzi niezbędnych do prowadzenia biznesu:

  • datacenter/storage/serwerów/wirtualizacji,
  • networkingu/switchingu/routingu,
  • telefonii (cisco finesse),
  • kilku pomocników.

Z pozoru sytuacja wydawała się skąplikowana. Ci co zostali pracowali grubo ponad 200 godzin miesiąc w miesiąc. Dotychczasowe projekty opóźniały się, a te nadchodzące przesuwano w czasie. Perspektywy na zatrudnienie ludzi z ulicy nie było. Tyle teorii. Na pokład ściągnięto dzieci/kuzunów/kolegów/znajomych managerów it z korpo z którymi działali. Na uczelni ogłoszono płatne staże. Czy firma straciła? Ich marża była ulokowana w sprzęcie, a usługi stanowiły dodatek do kawy.

W obecnym projekcie z rok temu odszedł devops. Stanowisko zostało zlikwidowane. Obowiązki zostały podzielone pomiędzy zespół developerski, a dział it. Dla biznesu to nie problem bo ich zdaniem w zespołach istnieją kompetencje aby ogarnąć infrę, ci/cd, zapewnić ciągłość działania.

To takie dwa przykłady z życia wzięte.

13

@WhiteLightning: Nie ma czegoś takiego jak "bezpieczna praca". Możesz być super fachowcem, mieć wrażenie, ze "bez ciebie się zawali", a na koniec zostać skasowany przez gościa z drugiej strony świata, który nie tylko nie wie nic o tobie, ale nawet nie wie, że istnieje projekt w którym niby jesteś niezastąpiony. Znacznie lepiej budować swoje bezpieczeństwo na:

  • poduszce finansowej
  • kompetencjach
  • dobrej opinii wśród znajomych
  • świadomości sytuacyjnej na rynku pracy
0

"Duzo zalezy od skali firmy, (...) tysiace serwerow + duzy ruch + zadeklarowane SLA w umowach to zabawa sie konczy".

Ile firm potrzebuje mieć swojego ASa, kilka wyjść na świat, dedykowany team zajmujący się networkingiem, ludzi od data center, SLA na wysokim poziomie? Są to pojedyncze przypadki.

Znajomek jest it managerem w fabryce która zatrudnia pareset osób. Dział IT jest bardzo mały. Mają zduplikowaną serwerownię, część usług w chmurze, backupy niektórych systemów trzymają na taśmach, obsługa większości systemów jest wyrzucona do firm zewnętrznych.

Mój obecny projekt to aplikacje dla sektora ubezpieczeniowego. Jak klienci policzyli ile kosztuje ich SLA to doszli do wniosku, że wolą zmniejszyć parametry kosztem ograniczenia ceny.

9

Zwalniają już nawet tak krytyczne ogniwa...

!9860F860-7E04-4554-9F4D-32F97F3D4E74.jpeg

5

O, w końcu wzrośnie jakość inpostu, nice!

3

Ja ostatnio z moim managerem rozmawiałem że chciałbym pójść w rolę stronę Scrum Masteringu/Agile Coachingu ponieważ jako 7 letni Senior Java Dev jestem wypalony i potrzebuję lekkiej odskoczni xD Co najlepsze, powiedział że przemyśli to. No i teraz zastanawiam się czy dobrze zrobiłem.

10 użytkowników online, w tym zalogowanych: 6, gości: 4