Zalety i wady współpracy z kontraktorniami

0

Z kontraktorniami współpracuję krótko (nieco ponad rok) i zastanawiam się, czy iść tą drogą.

Teoretycznie od kontraktorni spodziewałbym się, że znajdzie mi projekt/klienta i zdejmie tym samym ze mnie ciężar otoczki biznesowej, jak np. szukanie sobie klientów i odpowiednich projektów (zgodnych z moimi obszarami), marketing siebie samego, itd.

Jednak już po raz drugi (bo dwie kontraktornie) wymaga się ode mnie pisania sobie CV według schematu obowiązującego w kontraktorni, mimo dostarczenia szczegółowego CV podczas rekrutacji do kontraktorni.

Dowiedziałem się także, że jest praktyka wysyłania na rozmowy kwalifikacyjne do klientów kontraktorni. Po co, skoro już i tak przeszedłem rekrutację i dostałem "pracę" w kontraktorni?

Dodatkowo wykonywane przeze mnie usługi w pierwszej kontraktorni były niezgodne z ogłoszeniem i rekrutacją (inna technologia, inny język programowania i legacy-kod klienta zamiast "głównie nowych funkcjonalności"), a w drugiej też zanosi się przynajmniej na radykalną zmianę technologii i obszaru, bo projekt "nie wypalił":

  • sterowniki urządzeń i firmware => wnętrzności kompilatora C++
  • Linux i FreeBSD => Windows
  • kernel => userspace
  • C i ASM => C++

Na domiar złego odnoszę wrażenie, że to co najciekawsze klienci kontraktorni zostawiają dla siebie, a kontraktorniom zlecają to, czym sami nie chcą się zajmować, czyli np. intergracja dwóch legacy w jedną całość (co ja w tym kodzie widziałem, tego już nie "odzobaczę"), jakieś spaghetti, praca nad czymś, do czego nie ma dobrej dokumentacji, itd.

W pierwszej kontraktorni spotkałem się też z jednozdaniowymi opisami tasków, tak niedookreślonymi, że nie wiedziałem co dokładnie mam zrobić.

Jak wiadomo, duża część wynagrodzenia zostaje na koncie kontraktorni, więc można liczyć na 1/3 stawki według Glassdoor.

Z mojego dotychczasowego doświadczenia wychodzi na to, że współpracując przez kontraktornię, muszę dwa razy napisać sobie CV, być może dwukrotnie przejść rekrutację, wykonuję pracę, której inni (klient kontraktorni) nie chcą wykonywać, za co dostaję 1/3 wynagrodzenia :D

Jest niby ławka, więc jakaś niby tam stabilność, ale jaka to zaleta wobec łatwości znalezienia pracy w zawodzie?

Więc jakie są zalety współpracy z kontraktorniami?
Jakie są Wasze doświadczenia?
Iść tą drogą, czy nie?

3

To nie idz do kontraktorni.

0
S4t napisał(a):

To nie idz do kontraktorni.

Są jednak programiści, którzy latami współpracują z kontraktorniami, więc zalety muszą być.
Tylko jakie? Na co się nastawiać?

4

Piszesz ze dostajesz 1/3 kasy. To dlaczego nie wynegocjujesz takiej kasy i nie pojdziesz pracowac bezpośrednio? To ze kontraktornie zarabiaja taka kase to juz jest nie prawda. Na poczatku tak było. Teraz max 50%. Ja pracowałem przez dwie kontraktornie zanim to było powszechne i zarabiałem lepiej niż ci lokalni a na stołkach mi nie zależało.

0
S4t napisał(a):

Piszesz ze dostajesz 1/3 kasy. To dlaczego nie wynegocjujesz takiej kasy i nie pojdziesz pracowac bezpośrednio?

A skąd wniosek, że nie wynegocjuję i nie pójdę pracować bezpośrednio?

To ze kontraktornie zarabiaja taka kase to juz jest nie prawda. Na poczatku tak było. Teraz max 50%. Ja pracowałem przez dwie kontraktornie zanim to było powszechne i zarabiałem lepiej niż ci lokalni a na stołkach mi nie zależało.

To przyjmijmy 1/2.

Ja nie pytam o wynagrodzenie, bo dobrze wiem, że kontraktornia też musi zarobić.

Pytam o zalety takiej współpracy, bo nie współpracuję z kontraktorniami zbyt długo i nie wiem, czego się spodziewać i czy nastawiać się na dłuższą tego rodzaju współpracę.

5

Niektóre firmy nie 'zatrudniają' programistów na b2b bezpośrednio.
Druga sprawa firma płaci za usługę a nie tylko Twój angaż, więc i odpowiednia marża jest zrozumiała.

0
onomatobeka napisał(a):

Druga sprawa firma płaci za usługę a nie tylko Twój angaż, więc i odpowiednia marża jest zrozumiała.

Jaka to usługa? Chodzi o wstępną rekrutację do kontraktorni i sprawdzenie, czy nadaję się do danego projektu?

0
Eltanin Impact napisał(a):
onomatobeka napisał(a):

Druga sprawa firma płaci za usługę a nie tylko Twój angaż, więc i odpowiednia marża jest zrozumiała.

Jaka to usługa? Chodzi o wstępną rekrutację do kontraktorni i sprawdzenie, czy nadaję się do danego projektu?

Tak. Również posiadają odpowiednie zasięgi potrzebne do pozyskania nowych kandydatów, mają już bazę obecnych kontraktorów dzięki czemu mogliby wyciągnąć chętnych do innego projektu czy po prostu deklarują się, że zapewnią odpowiednich ludzi do zespołu dla klienta (w razie niepowodzenia - kara finansowa). Przy zatrudnieniu w oparciu o UoP/UZ/UoD dodatkowo biorą biurokracje na swoją klatę.

0
onomatobeka napisał(a):

deklarują się, że zapewnią odpowiednich ludzi do zespołu dla klienta (w razie niepowodzenia - kara finansowa)

Tylko, że moja pierwsza kontraktornia wpakowała mnie dwa razy z rzędu w inny zakres usług programistycznych niż deklarowany w ogłoszeniu i sprawdzany podczas rekrutacji.

Później były jeszcze uwagi, że "nie performuję" i jestem "niesamodzielny" XD

A jeszcze oczekiwali, że będę zajmował się "aktywnym podnoszeniem atmosfery w zespole" i employer brandingiem :D

Z kolejną współpracuję od dwóch dni, a już zanosi się na to, że też będzie zupełnie inny stack technologiczny i obszar, więc mam wątpliwości co do wiarygodności deklaracji o zapewnianiu odpowiednich ludzi.

Pytanie, czy tak jest często w kontraktorniach, czy po prostu akurat tak trafiłem.

Edit: bardziej interesują mnie zalety z mojego punktu widzenia niż z punktu widzenia klienta kontraktorni :D

2

Bezpośrednio również mogą Cię oszukać z faktycznym stanem projektu i obowiązkami.

Co do zalet z Twojego punktu widzenia to:

  1. możliwość zatrudnienia, bo tak jak wspomniałem część firm nie kontraktuje bezpośrednio ludzi na b2b
  2. często możliwość uzyskania lepszej stawki niż dołączając bezpośrednio (takie są realia)
  3. dodatkowe benefity typu: ubezpieczenie grupowe, karta sportowa, worksmile, których nie oferuje firma docelowa
0
onomatobeka napisał(a):
  1. często możliwość uzyskania lepszej stawki niż dołączając bezpośrednio (takie są realia)

Jak to jest możliwe, biorąc pod uwagę ekonomię takiego układu?

Klient woli płacić marżę kontraktorni + jeszcze wyższą stawkę kontraktorowi niż własnemu sprawdzonemu pracownikowi?

3

Ja pracuję przez kontraktornię i dla mnie jako pracy kontraktora minusami jest to że muszę się bawić w politykę czesto. Chodzi o to że w firmie do której jestem oddelegowany (klienta) np. trafi mi się manager z firmy gdzie mam pracować. I np. Z perspektywy mnie i mojej kontraktornii to nasz klient. Z tego względu nie mogłem często nic powiedzieć ani zwrócić mu uwagi, nawet na retro. Ponieważ musiałem wszystko załatwiać przez mojego managera z kontraktornii. I on wtedy z nim rozmawiał beze mnie xD

Tak samo pracowałem z programista który był zatrudniony nie jako kontraktor tylko pracownik natywny firmy i średnio mogłem mu cokolwiek mówić bo "od klienta" gość. Potem mógł coś swojemu Managerowi powiedzieć a ja dostałbym zły feedback od niego do kontraktornii. No długo by pisać.

Mowiac w skrócie bardzo musiałem się politycznie zachowywać.

0

Nie wiem jakie są zalety i wady. Ja na pierwszy rzut mięsa trafiłem na fajną kontraktowanie gdzie robota była luz. Gorzej z ambicją. Cienka kasa, cienkie technologie. Zmieniłem i tyle. Trudno się doczepić tak to. Dla mnie kontraktownie mimo wsio są spoko. Nie widzę przewagi soft domów.

2

@Eltanin Impact: Jeśli jako kontraktor zarabiasz mniej niż lokalnie to się zastanów czy nie robisz za frajera bo normalnym jest odwrotna sytuacja tzn jako kontraktor zarabiasz więcej niż bezpośrednio,

A zalety z mojego punktu widzenia.

  1. Możliwość b2B co prowadzi nas do punktu nr 1.2:
    1.2. Większa kasa(mnie zwykle najbardziej interesuje maxowanie stawki za h bez żadnych dodatków (chyba że na siłe i tak coś dodają to niech będzie)
  2. To że mam projekt na pół roku/rok/dwa a później wiem że się zwijam mi bardziej pasuje, tak mentalnie wiem że musze być na bieżąco żeby za np ten rok ogarnąć następny projekt.
  3. Odpada cały korpo bullshit.

Wady z mojego punktu widzenia:

  • Kiedyś myślałem że to niestabilna forma zatrudnienia, ale teraz już tak nie uważam bo nawet jeśli strace projekt z dnia na dzień to mnie to nie rusza.
2

Zalety to łatwość dostania się i potencjalnie zmiany projektu.
Cała reszta to wady outsorcingu.
Ogólnie czasem jest ok, czasem nie. Ja jednak wolę pracować w firmach produktowych.

0

Wolałbym być zatrudniony bezpośrednio u klienta ale nie mam nic do outsourcingu, czasami to jedyna droga aby pracować dla firm zagranicznych, przynajmniej ja miałem problem ze znalezieniem zagranicznej firmy która zatrudni mnie bezpośrednio.

Dużym minusem na pewno są zapisy że jak nie pracujesz jeszcze u klienta to nie zarabiasz, i wtedy jesteś zatrudniony w firmie i latasz na rekrutacje do klientów za darmo, dziwie się kolegom że się zgadzają na taką formę współpracy.

Ja zawsze podpisywałem umowy że płacą mi za ławkę, czasami to dodatkowe wakacje, raz 2 tygodnie czekałem aż klient załatwi formalności po swojej stronie(i tutaj nawet nie musiałem się nigdzie logować i udawać że pracuję) + dodatkowe 2 tygodnie "wolnego" u klienta gdzie czekałem na dostępy(tutaj już włączony laptop i czuwanie, w międzyczasie granie na konsoli, układanie lego)

0

Jeśli chcesz iść do banku na B2B za dobrą kasę to zazwyczaj jest to jedyna opcja. Najlepiej IMO jak w umowie masz konkretnego klienta i tam na stałe jesteś oddelegowany a nie że mogą Cię przerzucać gdzie chcą i ostatecznie możesz skończyć na ławce.

2

Patrzysz z kompletnie błędnego punktu widzenia. Alfi to nie jest "impresario", który ogarnia biurokrację za jakiś tam z góry ustalony procent. Większość tych przybytków żyje z tego, że zatrudni cię tanio, a sprzeda drogo. Na twoje zadowolenie nie ma tu miejsca :)
Sporo zależy od tego w jakim modelu współpracujesz z taką firmą. Część umów, to zwykłe "zatrudnimy cię, ale przez pośrednika", bo korpo ma jakieś procedury typu, że dostawca musi mieć ISO ileś tam i ch.., albo musi wygrać jakiś tam przetarg. Część próbuje być czymś na wzór SH połączonego z body leaserem, daje jakieś dodatki typu złudzenie stabilności w postaci "ławeczki", albo poszukania ci nowej roboty itd.
Dochodzi do tego jeszcze nieogarnięcie typowego korpo-HR, dla którego znalezienie sensownego kandydata to mission impossible, dlatego na portalach ogłoszeniowych praktycznie nie masz ogłoszeń od korporacji.

Mnie taka zabawa kompletnie nie interesuje. Chcę wiedzieć do jakiego projektu dołączam, wybrać sobie firmę w której faktycznie pracuję. Obecnie pracuję przez kontraktornię (kilka lat), ale czuję się pracownikiem klienta, wymaga się ode mnie tego samego co od pracowników, natomiast właśnie przez jakieś ustalenia, których nie ogarniam, jak chcę płacić niski podatek, to muszę korzystać z takich usług.

Taki model pracy, jaki przedstawiasz, czyli "gdzieś cię wepchniemy", to moim skromnym zdaniem latanie po przypadkowych projektach z przypadkowymi ludźmi, najczęściej kiepskich projektach, bo przecież firma - klient z założenia potrzebuje kogoś na chwilę, albo chce wypchnąć jakąś porcję roboty, komuś.

Podsumowując, można pracować przez pośredników, ale jeżeli wiesz dla kogo i co będziesz robić.

2

I tu, i tu beznadziejnie - tylko powody inne.

(Jak zna ktoś fajną firmę produktową dla devopsa, to poproszę info).

0

Kontraktownia zazwyczaj lepsze zarobki, większa możliwość przeskakiwania pomiędzy klientami. Minusy już zostały wymienione. Co do tych co proponują nie-kontraktownie - przecież w PL 90% pracy to kontraktownie (przypominam, że Sii, Billenium czy inny deloitte to również kontraktownie/body leasing/outsourcing) więc moim zdaniem wcale nie jest tak łatwo znaleźć dobrą robotę z wymienionymi przez Was zaletami (bardzo często jest tam różnie z jakością czy dobrymi praktykami, często z kasą) w firmach produktowych/SH/.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1