Lubicie imprezy integracyjne czy tam inny tzw socializing?

3

Może dziwny jestem
ale nie ja tego nie lubię
nie dlatego, że nie lubię ludzi w ogóle czy tam ludzi z pracy - nie - raczej mam generalnie przyjazny i pogodny stosunek do świata

to czego nie lubię to nie lubię alkoholu, nie robię głośnych miejsc i wolę czas spędzić z żoną i córką

tak pytam - bo przyszło zawiadomienie, że znów będą coś organizować i znów trzeba będzie się wymówić, i znów będzie a czemu nie, a wpadnij, a na chwilę, a mi się zwyczajnie nie chce
odkąd mam rodzinę to szczerze jakoś generalnie przeszła mi ochota do fraternizowania się przy alko

taki może problem trochę z d**y
ale dla mnie to firmowa integracja kojarzy się z wizyta u dentysty - od czasu do czasu pójść trzeba, ale żeby się za tym tęskniło czy na to czekało, no raczej niekoniecznie

3

Jak pracowałem w biurze to nie lubiłe. Teraz jak pracuję zdalnie to trochę polubiłem. Chociaż to nawet nie była impreza integracyjna bo jakoś budżet się zgubił tylko uczciwy układ -> każdy zamawia co chce, ale każdy płaci za siebie czyli taki wypad na piwo żeby poznać ludzi z którymi pracuje się od roku. Oczywiście na kolejne takie spotkanie idę z żoną bo jak się spiłem to wracałem 4h do domu XD

2

Jeśli wasze imprezy integracyjne to faktycznie tylko picie to cię rozumiem. Gdy pracowałem stacjonarnie to też tak miałem, bo nie było żadnych wyjazdów, tylko po bilard/kręgle i piwo po pracy. Zdalnie (w 2 różnych firmach) wyjazdy miałem kilkudniowe (zazwyczaj 2 noce), za dnia idzie się na paintball, ściankę, połazić po górach czy cokolwiek innego, a wieczorem wiadomo, jest alkohol, ale jeśli kogoś to nie kręci to może iść do pokoju po kolacji albo zgarnąć kilku innych niepijących i pograć w planszówki.

2

Tak bo zawsze trafialem na fajnych ludzi, a najlepiej wiezi buduja sie wlasnie przy piwie badz przy robieniu czegos ciekawego. Dzieki takim imprezom mialem okazje sprobowac wielu nowych rzeczy:

  • strzelanie z broni palnej
  • strzelanie z sredniowiecznych i bloczkowych lukow
  • zjazd do jaskini po linie i malpowanie do gory
  • zjazd na linie po skale
  • przechodzenie po moscie z dwoch lin nad przepascia
  • quady
  • zorbing
  • jazda samochodem przystosowanym do scigania po torze
  • gokarty
  • kregle
  • planszowki
    etc.

Gorzej z jakimis oficjalnymi christmas party, ale4 to czesto urywalismy sie na miasto, mniejsza grupa, samemu sobie finansujac wyjscie.

0

W mniejszych firmach lub małych zespołach to dobra rzecz żeby scalić zespół i wybudować lepsze relacje co ma wpływ na lepszą pracę, stworzenie milszej atmosfery pracy itp.. Jest to skuteczne.
W świecie korporacji gdzie normą staje się anonimizacja i instrumentalizacja pracownika staje się to zbędnym dodatkiem na zasadzie owocowych czwartków.
W sytuacji kiedy o jakości pracy świadczy w głównej mierze stosunek wysokości wynagrodzenia do czasu pracy warstwa społeczna ma marginalne znaczenie. Gdy wszystko sprowadza się jedynie do tego żeby dużo zarabiać i żeby szef nie był ...ujem... po co komu imprezy...
Osobiście jestem zwolennikiem dobrych ludzkich relacji w zespole i z klientami. Luźne imprezy czy pół imprezowe kolacje z klientami i partnerami biznesowymi to codzienność bez której nie wyobrażam sobie poważnej współpracy.

10

Ktos tutaj pisal ze rozjebal lustro i czy ma isc z ptasim mleczkiem do hrów xD

0

Zawsze lubiłem (były normalne wyjścia wieczorne do pubu, ale także kilkudniowe np w polskie góry czy do Chorwacji, raz się zdarzył wyjazd zespołowy do San Francisco) i lubię, chociaż nie oszukujmy się - ludzie najlepiej się integrują przy czymkolwiek alkoholowym (co by to nie było). Obecnie mam okres zupełnej abstynencji i bym nie pił, ale nadal bym chętnie poszedł na takie wyjście :)

2

Ja tam lubię imprezy z darmowym alko. Ale ja już jestem tak dawno po ślubie, że nie pamiętam, kiedy to było, a dzieci już nie specjalnie chcą mnie oglądać.

1

Jeżeli nie jest to impreza tego typu:
https://4programmers.net/Forum/Spolecznosc/Pere%C5%82ki/362890-imprezy_integracyjne_a_jego_konsekwencje?page=1
To spoko. Nie rozumiem co jest fajnego w upijaniu się i robieniu bydła.

0

Zależy jaki jest program takiej imprezy. Jeżeli zakłada jakieś atrakcje jak wspomniane wyżej strzelanie z łuku, kajaki, czy inne bajery i wieczorem kolacja to takie lubię i chętnie przyjeżdżam. Niestety moje obecne korpo lubuje się w g**no atrakcjach takich jak, jakieś zabawy z psychologiem w stylu poznawania swoich mocnych i słabych stron, uczenia bycia asertywnym i innych takich pierdołowatych zajęć w grupie (przez 2 dni) to takich nie lubię i nie uczęszczam bo dla mnie to zwyczajna strata czasu nie mówiąc o zmarnowanym czasie na dojazd do firmy (tam i z powrotem) jakieś 400km w jedną stronę.

W takim przypadku wolę spotkać się z ludźmi z firmy prywatnie na nieformalnym zjeździe, gdzie każdy płaci za siebie.

1

Mam rodzinę, przyjaciół, znajomych. Najczęściej brakuje czasu, żeby się ze wszystkimi spotkać. A przecież jeszcze trzeba znaleźć czas dla siebie. Szczerze nie interesuje mnie życie prywatne osób, z którymi pracuję, bo najprawdopodobniej za jakiś czas przestaniemy pracować i się już nigdy nie spotkamy. Chociaż są od tego wyjątki, bo kilka osób z którymi pracowałem awansowało do rangi moich dobrych znajomych i spotykamy się do tej pory.

1
Fanquilen napisał(a):

Szczerze nie interesuje mnie życie prywatne osób, z którymi pracuję, bo najprawdopodobniej za jakiś czas przestaniemy pracować i się już nigdy nie spotkamy

Trochę zalezy od języka programowania :P Scalowców jest mniej niż Javowców i spotkałem swojego byłego kierownika po 5 latach w zupełnie innej firmie, w zupełnie innym mieście :D

0

Jak jest ktoś normalny z kim się można napić i pogadać to lubię.
Jeśli nie to lubię tylko jak jest coś fajnego np gokarty

3

Nie lubię tego. Jak się z kimś siedzi w biurze cały dzień i jeszcze po pracy trzeba iść na socializing, to nie mam już na to ochoty. W przypadku pracy zdalnej można raz na rok na coś takiego pojechać, ale na jakiś fajny socializing typu wyjazd gdzieś za granicę, jakaś dobra kolacja lub inna interesująca forma spędzania czasu - np. gdzieś w plenerze (w górach, nad morzem/oceanem). Jeżeli socializing ma polegać na siedzeniu na grillu i chlaniu, pojechaniu do jakiegoś hotelu pod Warszawą i chlaniu, pójściu na miasto i chlaniu, siedzeniu na dupie 5h i graniu w planszówki, graniu w gry komputerowe (jak się i tak już cały dzień gapię w kompa), chodzeniu po tych durnych pokojach zagadek, no to nie mam na to ochoty. Takie rzeczy wydawały mi się fajne, jak byłem na studiach i byłem biedakiem, a teraz mam to w dupie i sam potrafię sobie lepiej zorganizować czas :P.

0

Oczywiście, że lubię, fajnie sobie wypić piwerko z kolegami z pracy. Najlepiej jak to jakiś kilkudniowy wyjazd połączony z jakimiś aktywnościami

0

Lubie chodzić na imprezy integracyjne, ponieważ lubie być w roli obserwatora podczas takich sytuacji:
https://4programmers.net/Forum/Spolecznosc/Pere%C5%82ki/362890-imprezy_integracyjne_a_jego_konsekwencje

51

Jak na koszt firmy można pochlać to zawsze :D

3

W godzinach pracy może być.
Poza godzinami pracy absolutnie nie

1

Jak faceci chlają wódkę to ja chromolę taką imprezę.
Jeszcze potrafią się trafić oszczędne szefostwo co wódkę zamówi porządną ale piwo ;lub wino najtańsze bo przecież oni tego nie będą pić.
Satysfakcja słuchania co po pijaku niektórzy wygadują, albo zobaczenia jak niektórzy rzucają sie na żarcie jak chytra baba z Radomia jest raczej mierna i nie warto na to tracić czasu

0

Dobrze, że my mamy same programistki c++ to one też chleją.

3

Zazwyczaj na takich imprezach jest alko + jedzenie za free, a to uczciwa cena za mój czas po godzinach pracy :) Zresztą zawsze znajdzie się ktoś ciekawy do pogadania, jeżeli taki wypad nie koliduje z moimi planami to przeważnie się wybieram

2

ja nie lubię, bo generalnie nie piję więc już główny cel takich spotkań jest bezsensowny dla mnie.

Po drugie raczej nie szukam przyjaźni na siłę w pracy, mam już przyjaciół i nie potrzeba mi poszukiwania nowych znajomości.

Poza tym spotykając się raz na pół roku na jeden dzień integracji raczej nie licz na długie przyjaźnie :) to co innego niż praca codziennie lub hybrydowo z biura.

7

Duzo zalezy od firmy/zespolu. W jednym zespole bylismy tak dobrze zgrani i dopasowani charakterami, ze sami sobie organizowalismy jakies wyjscia na piwko i/lub planszowki na koszt wlasny. Czasami potrafilo sie konczyc piciem do 3 rano i za 5-6h do roboty (czasy przed covidem).

W innym zespole ludzie pod wzgledem towarzyskim mnie draznili, a ich poczucie humoru bylo mocno infantylne, w takim wypadku unikalem jak ognia nadprogramowych spotkan.

Wedlug mnie najwiekszym problemem takich inicjatyw sa nadgorliwi ludzie, ktorym musisz sie tlumaczyc czemu Cie nie bedzie. Bardzo powszechne zjawisko, a niegrzeczne/nieprofesjonalne.

0

Nie lubię, chyba że jest to wyjście do dobrej restauracji, której nie znam. Wtedy chętnie poznam nowe miejsce i nawet ta impreza nie będzie mi przeszkadzać.

6

Ogolnie to lubie ale pod warunkiem ze nie ma tej calej firmowej otoczki/ wyjscia firmowego. Jakiegos durnego pozowania do zdjec / sztucznych usmiechow do zdjec / jakis badziewnych managerskich przemow i wszystkich korpo klaunow, durnych konkursow, i managerow ktorzy sie usmiechaja i sa dumni jak to buduja aktywnie "team spirit" itp itd.

Wyjscie na miasto na luzie z ludzmi z pracy na dobre jedzenie i wodke jest spoko. Zeby bylo na luzie nie moze byc managmentu.
No i czasem wpadaja ludzie co juz odeszli wiec mozna pogadac o dupie maryni ale i odrobine "co u kogo sie ciekawego dzieje co w branzy/branzunii" itp itd.
Dla mnie spoko bo ida Ci co naprawde chca i juz - jak kogos "boli glowa" luz, tatuskowie moga sobie kompac bobasy czy tam siedziec z zonami czy isc na obiad do tesciowej luz.
Brak przymusu jest OK - ja naogol zawsze lubilem ludzi z ktorymi pracowalem poza 1 firma z ktorej po 3 msc odszedlem.

0

w jednym z miejsc gdzie pracowałem mieliśmy managera, który najpierw był normalny a potem zaczął dynamicznieć. Na początku było naprawdę fajnie (nie tyczy się to wyłącznie imprez integracyjnych), ale potem zrobił się rak. Nawet na zespołowe integracje zaczęły być zapraszane osoby spoza teamu bo "one nie mają takich wyjść", No i te imprezy zamiast integrować to zaczęły dezintegrować bo jak się sami możecie domyślić zamiast ładowania wódeczki pojawiło się spermiarstwo i białorycerstwo.

1

Nie lubie, unikam.
Oddzielam zycie zawodowe od prywatnego.
Niezbyt umyslnie, brakuje mi ludzi, ale tak po prostu mam.

Dziwi mnie, ze dorosli ludzie po studiach a nie wyrosli z upijania sie. Niestety na tym polegaja te imprezy najczesciej. Zeby sie uchlac.

Wolalbym imprezy integracyjne w postaci ciezkich i glebokich rozmow o zyciu, sensie zycia o naszym spojrzeniu na swiat. Tak jak robia to humanisci na wieczorkach poetyckich czy doktoranci filozofii/psyhologii/filologii/historii/sztuki/muzyki

0

Lubię i staram się chodzić. Mam fajny zespół, do tego jedzenie i dobre piwo za free - nie widzę wad :)

2

Ja jestem jedynym Polakiem w zespole i tak nie bardzo mam ochotę do Kijowa jechać żeby się (dez)integrować :D

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1