Cześć!
Jakiś czas temu (na początku roku) zmieniłem miejsce pracy i wszystko było ok przez kilka pierwszych miesięcy. Firma fajna, ludzie fajni, projekt prowadzony nawet sensownie, ogarnięty zespół brak nacisków i spokojna praca bez pośpiechu.
Jednak po kilku miesiącach przeniesiono mnie do innego projektu, gdzie trafiłem praktycznie poza firmę i pracuję bezpośrednio dla klienta z zagranicy.
Dużo się zmieniło wtedy dla mnie na minus. Projekt jest bardzo słabo prowadzony. Sprinty planowane są bez żadnego głębszego zastanowienia.
Ot dzień przed rozpoczęciem sprintu maanagerka (nawet spoko kobieta) albo inny ktoś inny zakłada na szybko taski i wymyśla jakie funkcjonalności trzeba zaimplementować w aplikacji.
Później pokazuje mi mniej więcej co chce opisując to dwoma zdaniami wypowiedzianymi z hinduskim akcentem i tyle. Używając przy tym w cholerę branżowego języka i pojęć z dziedziny biznesowej firmy, których przeciętny programista nie zna. Problem jest taki że domena z jaką pracujemy nie jest dla mnie w ogóle zrozumiała. Generalnie obróbka serii danych które nic nie mówią normalnemu człowiekowi.
Cały projekt nie ma nawet zrąbka dokumentacji.
Taski, które zakładają osoby odpowiedzialne za to nie posiadają żadnych specyfikacji ani grama wymagań czy opisu. Ticket w asanie to tylko numer i nazwa. Ja mam się domyślać wszystkiego jak dana funkcjonalność ma wyglądać - dla nich to może i jest oczywiste bo siedzą w firmie kilka lat i wiedzą co tam robią. Ja hooya rozumiem po samym tytule a jak dopytuję to też nie jest wcale prościej bo jak zaczną rzucać branżowym językiem to też nie wiem często o co kaman.
W mojej poprzedniej mojej pracy jakby tak taski wyglądały to nasz team lider by w ogóle nie dopuścił ich do sprintu ani nawet nie pozwoliłby przystąpić do ich wyceny. A tutaj to jest normalne.
W projekcie nie ma w ogóle sensownych testerów, i na coś co jest taką jakby produkcją (jacyś klepacze wprowadzają tam dane) trafiają feature'y których nikt nie testował nigdy.
Dodatkowo problemy są wieczne ze stabilnością środowiska deweloperskeigo, bo jedyny dev który w projekcie jest od początku wszystko robił pod siebie, jak chciał i u niego tylko działa jak należy.
Jestem w projekcie już jakieś 3 miesiące i moje pytanie to czy siedzieć w tym projekcie dłużej i czekać aż ogarnę o co chodzi czy ewakułować się? Nie wiem czy to we mnie jest problem że nie rozumiem często co mam robić, czy to przez ten projekt jest w ogóle nie przygotowany. Obstawiam to drugie.
Ja raczej ogarniam jak już zrozumiem co mam zrobić, bo na daily czy sprint review ja zawsze prezentuję najwięcej co zrobiłem i co dowiozłem.
Reszta ludzi to mam wrażenie, że niewiele robi. Może mam takie odczucie dlatego, że na daily mamy nie tylko devów ale i jakichś ludzi od baz danych i innych którzy nie wiem nawet co robią bo każdego dnia mówią dokładnie to samo co poprzedniego.
Moje pytanie czy często znajdujecie się w projektach które są słabo prowadzone? w których nie ma żadnej dokumentacji, zapytać też nie bardzo jest się kogo bo dev z którym pracuję siedzi w projektach w tej firmie ze 20 lat, wszystko robił po swojemu zna domenę i nie potrafi zrozumieć że domena biznesowa projektu nie jest tak oczywista - zwłaszcza jak nie ma nawet strony dokumentacji?
Nie wiem czy nie powinienem zacisnąć pośladów i probować żyć z tym czy szukać zmiany?
Dodatkowo bardzo nie podoba mi się to że zostałem wysłany do klienta mimo, że jak się zatrudniałem to firma przekonywała mnie ze nie wysyłają ludzi do klientów tylko pracujemy w zespołach wewnątrz firmy nad projektami dla klientów.