Kontraktornia i niewiadomy projekt

0

Zauważyłem, że duże kontraktornie, software-house nawet przy składaniu oferty nie mówią do jakiego projektu się trafi. Tłumaczą to w ten sposób, że wszystko szybko się zmienia i nie wiadomo gdzie i jakie będzie zapotrzebowanie, ale zbierają preferencje dotyczące projektu (np. nieutrzymaniowy, technologie) i na ich podstawie przydzielają.

Jakie są Wasze doświadczenia w tym zakresie? Zdecydowalibyście się na podjęcie pracy jeśli nie wiecie do jakiego projektu traficie?

7

Nie, w ogóle nie bawiłbym się w kontraktownie, tylko aplikowałbym do firm, w których wiem co robią i do których chciałbym dołączyć.

1

Ważne, żeby hajs się zgadzał.

8

Kontraktornie z reguły zatrudniają do firmy a nie do konkretnych projektów. Możesz siedzieć na benczu przez x czasu i finalnie trafić do g**no projektu. Również nie polecam, bo to ruletka. No chyba, że szukają do konkretnego projektu i są w stanie coś o nim powiedzieć. Jeśli nie są, to powinna zapalić się czerwona lampka.

0

nie mówią do jakiego projektu się trafi.

Bo sam HR nie wie gdzie trafisz.
Onboarding w kontraktorni + szkolenia. To czasami tygodniami trwa. Do tego Onboarding na projekcie. Tutaj troche krocej. Po jakims czasie mowisz, ze Ci projekt nie pasuje. Wracasz do kontraktorni. Profit? Zalezy w co celujesz :]

3

Widziałem to z bliska. Po prostu kontraktornia nie ma pewności, czy projekt będzie nadal istniał, jak już u nich wystartujesz. W dwa miesiące może się dużo zmienić. Biorą każdego, a potem wpychają, gdziekolwiek. Przecież oni nie zarabiają na tworzeniu oprogramowania, a tylko na wynajmie osób.
Z drugiej strony, jak jesteś wymiataczem, to klient po udanej rozmowie czeka z niecierpliwością. Jeśli czujesz, że naprawdę dobrze ci poszło, to raczej miejsce masz zaklepane.
Z doświadczenia własnego powiem, aby unikać kontraktornii, gdzie podczas rekrutacji nie idziesz na rozmowę do klienta docelowego. Jest powód, dlaczego klient nie chce się ujawnić.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1