Swego czasu chciałem się wbić w branżę - szukałem okazji w C# lub JAVA, dano mi szansę w C#, no to tak zostało.
W tzw samorozwój włożyłem trochę czasu i pieniędzy - nie chwalę ani nie żalę się, po prostu stwierdzam fakt (nie, nie żaden bootkamp)
Pracuję "od zawsze" w tzw. międzynarodowych korporacjach
Pracę programisty w korpo widzę jako odmóżdżającą pracę biurową - jak każda inna praca biurowa - bierzesz taska, robisz i tak mija dzień za dniem.
przykłady
Pierwsza praca była jaka była, nie ma co wybrzydzać, dali szansę, trzeba korzystać. Przeżyłem w niej w fascynację cpp i nadarzyła się okazja, chcą przepisywać z cpp na mikroserwisy w c#. Idę na rozmowę, bałem się części cpp, ale OK siadło chcą mnie. Cieszę się bardzo bo mam nadzieję, że rozwinę się technicznie.
Wiadomo pierwszy okres w firmie zapoznawanie się z systemem itd, potem rewolucja na górze i już nie robimy serwisów w C#. Wsadzili nas (nie ja jeden przyszedłem w celu przepisywania) w stary cpp. Byłem jednym z ostatnich gości. którzy zmienili pracę, z tych co przyszli w w/w celu, Niby fajnie ale na jakiś czas siłą rzeczy zatrzymany rozwój w technologii, którą sobie wybrałem.
Kolejna, na wstępie było ostre trzepanie ze współbieżności bo niby praca miała być przy systemie, który jest na to nastawiony itp, itd. OK dostałem się, po czym zostałem przydzielony do projektu, gdzie nie ma w ogóle współbieżności, ale nagle pojawili się klienci i trzeb było to dopasować/zintegrować itp itd. Przez cały okres nie napisałem nawet jednego asycn/await.
Inny przykład to już nie mój, a kolegi, jego zadania to było grzebanie w XML-ach za stawkę dev, bo do czasu do czasu grzebanie w XML-ach nie wystarczało, trzeba było coś zmienić w kodzie.
Jeszcze jedno to bazy danych - przez miesiące nie użyłem więcej niż select i to w celu troubleshootingu (czy dobre dane sa pobierane z bazy).
trochę wniosków
- przez forum przewinął się wątek - kolo ma 10 lat doświadczenia i nie umie napisać czegoś od podstaw. Ja się nie dziwię, ja w pracy się nie rozwijam, ja się zwijam. Mam problemy z utrzymaniem dotychczasowej wiedzy. Nic dziwnego, jak się z czegoś nie korzysta na co dzień, to się zapomina, Przez te (już) lata na pewno nie stałem się lepszym programistą. Lepszym pracownikiem korpo i owszem, ale tak sobie myślę, gdyby te lata zainwestować w inny zawód (mechanik, wykończeniowiec, spawacz itd) to pewnie byłbym technicznie sprawniejszym przedstawicielem innej profesji niż teraz jestem dev
- senior od juniora różni się stażem, wiedzą biznesową i znajomością systemu oraz odnajdywaniem się w środowisku pracy - a nie przede wszystkim umiejętnościami technicznymi
- do pracy w zawodzie deva nie trzeba mieć tej mitycznej pasji ani jakiś wrodzonych zdolności, predyspozycji
- mówi się, że szkoła zabija kreatywność - to ja powiem, praca zabija radość z poznawania nowości, przynajmniej u mnie, po co - i tak nie wykorzystam, zapomnę itp
- firmy nauczyły się ładnie mówić, dev chce rozwoju - będzie o nim słyszał i to dużo. U mnie były nawet jakieś badania satysfakcji, workszopy (jak to w korpo) aby koniec końców nic się nie zmieniło
- rozmowa wstępna a codzienne zadania (wymagania a praca) - przepaść, to jakby szukać biełaza do przewozu zgrzewki wody. Panda styknie, nie trzeba niczego więcej. Uważam że generalnie większość da sobie radę. Wątków o rekrutacji było mnóstwo, czy algo potrzebne czy nie, co ma być itp itd - jak ja patrzę na swoje to był to jedyny moment, gdzie w największym procencie korzystałem ze swojej wiedzy
- firmie tak na prawdę nie zależy na rozwoju pracownika, bo wtedy będzie bardziej niezależny, a nie bierny, mierny ale wierny bo nigdzie indziej roboty za tyle nie dostanie. Jak się rozwinie, to albo będzie chciał więcej, albo lepszą robotę, albo odejdzie. W jednej z korp były nawet dni na tzw samorozwój. Jak się zorientowali, że te dni były przeznaczone na przygotowanie do nowej pracy (bo praca w owym korpo to de facto 3 linia wsparcia, ślęczenie nad logami i drobne poprawki w kodzie), to owszem można było je wziąć, ale wcześniej trzeba było się chwycić prawą ręką za prawe ucho ale naokoło głowy
Jeśli ktoś ma inny pogląd, z chęcią poczytam, o ile zechce się podzielić