Pytanie do starszej młodzieży - czy jesteście zadowoleni z przebiegu waszej kariery?

4

Starzejemy się, trzeba zacząć podsumowywać, swoje życie

mottem tego wątku mogą być słowa

nikt nie jest zadowolony ze swojej fortuny, za to każdy – ze swego rozumu

na pewno jeśli chodzi o sprawy bytowe, to tak, work/life balance też nie mogę narzekać - to są generalnie plusy, z tego jestem bardzo zadowolony

nie jestem zadowolony z takiego osobistego rozwoju zawodowego
trochę o mnie - przebranżowiłem się zanim to było modne, studia nie związane z informatyką, ale spodobało mi się tzw kodzenie, to ktoś mi dał szanse i tak zarabiam na życie już ni3malże 20 lat.
Zaczynałem od PHP/JS, ale miałem w sobie ambicję, to chciałem czegoś więcej, takim językiem w którym (wg mnie) robiło się ambitne rzeczy to był c++, starałem się wejść w ten świat, na jednej rozmowie nawet usłyszałem, że cpp-owiec to ze mnie nie będzie, pomyślałem zobaczymy - udało się, przez ładnych parę lat robiłem w cpp, a obecnie zmieniłem technologię na .net.
Co do osobowości - miałem i mam do teraz kompleksy braku studiów kierunkowych, raczej nie jestem dynamiczniakiem, urodzonym liderem, charyzma nikła, ale też nie jestem nolifem, pogadać się ze mną da :)
Od ładnych paru lat pracuję w tzw. międzynarodowych korpo, to co mnie osobiście boli - to że w sumie nikt nie wymagał ode mnie rozwoju umiejętności technicznych, biznesowych i owszem, ale technicznych - ficzer miał być zrobiony i tyle, jak - to już mało kogo obchodziło
Stopnie (regular, senior itd) dostawałem

  • za wysługę lat
  • za znajomość biznesu

To mnie wkurzało, bo to było powodem zmian pracy, chęć wyrobienia skili technicznych. Wychodzę z założenia, że jak czegoś nie ma w pracy to tego w zasadzie nie ma bo w domu to ludzie umierają, w domu nie ma kto tego ocenić, nie ma kto tego uruchomić itd
Takie podejście (wynikające poniekąd z charakteru), siedź w kącie, a znajdą cię nie sprawdzało się w moim przypadku, raz poproszono mnie abym zajął się maintenace bo znałem dobrze biznesowo jakiś obszar, miał być najwyżej kwartał. Po ponad roku jak trafiła się okazja ciekawszej roboty to wybrali kogoś innego z zespołu, bo miał lepsze observability, nic dziwnego, żuk co te kulki gnoju przepycha nie ma PR-u orła i mieć nie będzie, Wtedy jeszcze byłem głupi, myśląc ze ktoś doceni taką żmudną, nudną ale i potrzebną pracę, To była lekcja życia jak działa korpo
Pamiętam do dziś - bo szczerze mnie to zabolało, liczyłem, że jak się wykaże w takim niechcianym obszarze, którego nikt nie chciał dotykać, to zostanę doceniony i otworzą mi się drzwi do lepszej, ciekawszej roboty.

Co z tego wynika, nic odkrywczego, jest praca i praca - jak pracujesz przy złocie to się ozłocisz, a jak przy błocie to się ubłocisz. Dlatego taki wniosek dla szanownego czytelnika, oprócz oczywistych predyspozycji i umiejętności potrzebna jest odrobina szczęścia i pewna doza bezczelności (nie mylić z chamstwem) aby móc czerpać satysfakcję z pracy i tzw. kariery w 100 procentach

Gdzieś tam uderzam w potrzebę samorealizacji takiego wewnętrznego poczucia przed samym sobą, że jestem zwyczajnie dobry w tym co robię. Tego nie mam, czas leci, może nie będzie mi to dane doświadczyć takiego czegoś.

Tak a propos tych moich doświadczeń to i często poruszanych tu tematów jak ma wyglądać rekrutacja.
Z mojego doświadczenie widzę, że najwięcej technicznych rzeczy wymagano na interview, w pracy - byle by działało i już jest sukces. Co więcej, pamiętam jeden mail, zatytułowany Boost Madness, gdzie było napisane, żeby nie używać boosta bo potem kto to będzie utrzymywać i domyślać się co tam jest, Używać mogą wymienione z nazwiska osoby, reszta za użycie boosta ma uwalony pool request (to było w 2010 lub 2011). I gdzie miał się wtedy ktoś taki jak ja (początkujący w cpp) uczyć?
Często do ciekawszych rzeczy wynajmowane były zespoły zewnętrzne, jako że świat jest mały, to znało się ludzi którzy robili dla firmy ciekawsze rzeczy (średnia takiego zespołu zew nie odbiegała od zespołu wew), było to źródłem frustracji, narzekań, zmiany pracy, powodowało to czasem sytuację szorstkiej przyjaźni, gdzie ludzie zatrudnieni bezpośrednio musieli klepać PR-y kontraktorom i było czepianie się o wszystko.
Dlatego po tylu latach to sam nie wiem co to znaczy dobra rekrutacja - bo z reguły ona nijak nie przystawała do codziennej pracy

9

Ja jestem zadowolony. Też się przekwalifikowałem, choć po prawdzie to był u mnie taki proces stopniowy. Wcześniej prowadziłem własną firmę i to było strasznie wyczerpujące - praca w IT to przy tym wakacje i w sumie jeszcze zanim zacząłem na tym zarabiać to było moje hobby.

To co zrozumiałem to, że jakość kodu to takie bajki co się dzieciom opowiada. Mało którą firmę stać na prowadzenie projektu idealnego, częsty refaktoring, odwlekanie funkcjonalności w czasie etc. W wielu przypadkach zresztą byłoby to ze szkodą dla firmy/biznesu. Ja nauczyłem się czerpać radość z biznesowej strony projektu i rozwoju produktu jako takiego, a na stronę techniczną do pewnego stopnia jestem w stanie przymknąć oko.

Na dzisiaj nie widzę branży do której chciałbym się przenieść. Z drugiej strony rozumiem frustracje osób ze 100% technicznym mindsetem, bo szczerze nie poznałem jeszcze programisty, który by powiedział, że jest w pełni zadowolony z jakości kodu w długofalowym projekcie, w którym pracuje. Czerpanie tej radości ze strony biznesowej projektu jest znacznie łatwiejsze.

3

Dużo osób którzy mnie znają, pytają się, jak się przebranżowiłem. Skończyłem studia na orientalnym kierunku humanistycznym i od razu po tym poszedłem pracować do IT zaczynając od stanowisk niższego szczebla typu 2/3 linia, powoli się wspinając po szczebelkach aż do pełnoprawnego kodera. Stąd sam już nie wiem, czy się przebranżowiłem, bo realnie nigdy nie pracowałem poza IT :D

Czy jestem zadowolony? Zdecydowanie tak. Szczególnie sytuacja z covid i nowym nieładem uświadomiła mnie, że praca w IT w Polsce to taki złoty gral. Dobra stawka + stabilność - Mnóstwo napływających ofert. IT będzie zawsze potrzebne bo praktycznie wszystko się teraz na tym opiera, więc praca jest i zawsze będzie.

Podobnie jak mój przedmówca nie widzę siebie w innej roli (pracując na etat).

1

W IT pracuję ponad 5 lat i jestem obecnie w trakcie zmiany branży na coś zupełnie innego. Jestem w pełni zadowolony ze swojej dotychczasowej kariery, udało mi się zdobyć umiejętności, które pozwalają na pracę pełni z domu, z rewelacyjnymi zarobkami. Wady są podobne jak w innych branżach, trafia się stres, słabe projekty, ale generalnie oceniam zdecydowanie na plus. Moje życie odkąd pracuję w IT znacząco się poprawiło. Zmieniam branże, bo chcę w życiu przeżyć przygodę. Zobaczymy jak wyjdzie :)

6

W IT pracuję od 2017 roku, teraz mija mi 5 rok pracy jako programista Java, od początku praca w korporacjach ponad 100k ludzi. Przebranżowiłem, czy też wyspecjalizowałem się jako AWS Consultant w grudniu tamtego roku. Czy jestem zadowolony? Ciężko mi powiedzieć, raczej pół na pół. Z najgorszych rzeczy jakie mnie spotkały to mobbing, micromanagement, deadline, nieprzespane weekendy, poczucie ciągłego niewyrobienia.

Z fajniejszych rzeczy? Po 5 latach wyplata na koncie z dwójką na przodzie, a tak poza tym to nie wierzę w całą tą korporacyjną naukę, czyste kody, idealistyczne podejście, zaangażowanie emocjonalne, potrzebę ciągłego dokształcania się (dawno przestałem już to robić)
Doszedłem do etapu gdzie firmy zacząłem traktować tak samo jak one mnie od początku, czyli jako "resource".
Jeżeli mam porównać development Javy do bycia konsultantem AWS to aktualnie jest to dla mnie o wiele większy komfort psychiczny, ponieważ mam swoją piaskownicę z której się nie wychylam, mniejszy nakład pracy, brak daily, meetingów z biznesem, norm.
Także mogę powiedzieć, że jako programista mi nie podchodziła, teraz mi o wiele lepiej jako konsultant.

4

Tak. Zacząłem pracować jako dev jeszcze podczas matury. 7 lat później mieszkam na skandynawskiej wiosce, przy lesie i 900m od jeziora. Pracuję kilka godzin dziennie, mam 36 dni urlopu i wyjajcone na wszystko :P
Ciągle nudna jak flaki z olejem Java, ale brak stresu wynagradza wszystko ;)

0

Tak.

0

Starość :( Właśnie uświadomiłem sobie że pierwszą pracę jako koder zacząłem już ponad 11 lat temu. Ogólnie jestem zadowolony, budowałem statki kosmiczne, robiłem czarne dziury, teraz strzelam do kosmitów z lasera. Ogólnie nie jest źle.

2

Ogólnie to tak. Z takich rzeczy, które mnie cieszą to to, że kilka lat temu zauważyłem, że warto się starać - i faktycznie w moim przypadku to się opłaca. Jakbym mógł się cofnąć w czasie to bym młodszemu sobie wpoił tę zasadę.

4

Nie jestem zadowolony. Zaczynałem wcześnie od korpo. Później dałem się zwieść przez gówniane startupy i to był błąd. Praca z Polakami uwstecznia. W tym kraju ludziom brakuje trochę szerszych perspektyw, każdego kto odstaje próbuje się dyskryminować. Rozmowy rekrutacyjne z Polakami wyglądają tak, że ktoś zobaczy, że masz silne CV to próbuje Cię upokorzyć i pokazać jaki jesteś słaby. Nagrodą jest pensja 10k (jeżeli masz szczęście). Dziękuję, pójdę do korpo. Straconego czasu na tę błazenadę już nie odzyskam.

1

Jestem zadowolony (w branży ok. 15 lat), chociaż dośc długo zastanawiałem się co chcę robić w IT, bo był czas, że programowanie mnie nie kręciło. Parę lat temu podjąłem decyzję, że chcę być szarym programistą, nie interesują mnie stanowiska typu team lead, architekt itp. Były porażki typu outsourcing za grosze na samym początku, zasiedziałem się za długo w jednym korpo (z drugiej strony praca nie była mocno obciążająca i miałem czas na hobby), czasem bywają stresujące sytuacje. Z drugiej strony jest stabilność finansowa, nigdy nie byłem bezrobotny, bywało że miałem dodatkowe fuchy itp.
Mam podobne do @kevin_sam_w_domu podejście do czystego kodu itp.- dużo się o tym mówi, rzadko się spotyka. Po tych nastu latach widzę, że owszem- trzeba coś napisać dobrze, ale walka o każdą linijkę jest może dobra dla studenta czy przy rozmowie kwalifikacyjnej, inaczej bym nigdy nie skończył żadnego taska w terminie.
Z moich przemyśleń dinozaura- kiedyś w IT było więcej pisania, a teraz jest mnóstwo zabaw konfiguracyjnych (dockery, różne frameworki, toole itp.)- niby to jest fajne, niby wygodne, ale ja osobiście wolę kodować niż siedzieć w plikach konfiguracyjnych. Czasem jest też za dużo filozofowania w zarządzaniu itp.- denne spotkania, dziwne metodologie, przerost formy nad treścią.

2

Do OP: w korpo są mniej więcej takie fazy:

  1. zmiana otoczenia
  2. badanie umiejętności twardych
  3. współpraca
  4. otagowanie
  5. stagnacja, nieskończone wpadanie do studni grawitacyjnej

Ad 2 - rekrutacja, pierwsze projekty, pierwsze samodzielne projekty.
Ad 3 - praca grupowa
Ad 4 - dostajesz łatkę od osoby która Cię najmniej zna / lubi / szanuje
Ad 5 - chodzisz nieświadomy łatki, w związku z tym prace jakie dostajesz wynikają z pkt. 4

Dopóki nie zrobisz GO TO 1 to będziesz siedział w studni którą Ci ktoś przygotował. Bywa, że to fajna studnia.
Zmianę otoczenia możesz zrobić wewnątrz firmy lub na zewnątrz.

Nie licz na to że ktoś doceni szaraczka popychającego kulkę.
Prace niemedialne nie są doceniane bo sama czynność doceniania jest okazją do autopromocji więc szefostwo woli docenić to co się sprzedaje.

Z tą (nie)ciekawą robotą to mam podobne doświadczenia. Często najciekawsze kawałki albo są zlecane firmom trzecim albo amerykańskim oddziałom.
W korpo raczej trudno trafić lepiej. Jak chcesz coś ciekawszego jeszcze porobić to patrz pod kątem technologii które sprawiają Ci frajdę (jeśli jesteś zorientowany na technologie) i szukaj małych firm (<100 osób).
Z tym że w małej firmie jest więcej obowiązków (oprócz stricte kodowania także devops, deployment, security), ale i większy wpływ na soft (możliwość projektowania, rozmowy z klientami, wybór technologii).

Żeby Cię pocieszyć - mam więcej lat doświadczenia w IT i nadal się uczę (książki, kursy online, konferencje), zmieniam technologię mimo małego dzieciaka (żłobek). Aktualnie zamiast myśleć ile mam już za sobą wolę myśleć ile jeszcze do emerytury i czy dam radę do niej pociągnąć w środowisku w którym jestem. Pomaga też myślenie o tym co jeszcze chciałbym zrobić zanim mi mózg zdegraduje i/lub zajmie się czymś nieinformatycznym (np. obrona terytorialna).

Przy okazji - pakiet książek w temacie: Be Your Best

0

Ja żałuje, zawsze chciałem zostać strażakiem albo ratownikiem GOPR ale wiedziałem jak będę pracował w jednym z tych zawodów będzie mi się ciężko żyć w Polsce. Niestety dzisiaj żałuje że chciwość wygrała :-(

0

Pracuję 20+ lat "w branży". Ogólnie jestem zadowolony z wyboru. Do IT wszedłem mając za sobą 2 inne szkoły (handel zagraniczny + archeologia). Przeszedłem przez różne poziomy "stanowisk", różne branże - produkcja, bankowość, gaming, aplikacje mobilne, lotnictwo. Pracowałem w januszsoftach, januszkorpo, software house'ach, startupach, korporacjach. Żałuję w sumie jednego okresu, kiedy siedziałem kilka lat na stanowisku, na którym się męczyłem, a żal było odchodzić bo bardzo dobrze płacili.
Ogólnie robię to co lubię robić, cały czas mam poczucie, że się rozwijam, przy okazji nieźle mi za to płacą.

2

Po latach dalej jestem zadowolony. Problem z jakim sie borykam to wiek i doswiadczenie. Konkretnie - firmy od jakiegos czasu na sile chca mnie wciskac w liderskie i seniorskie role, podczas gdy ja chce tylko rzezbic (byle nie w brazie).

Zarobki nie sa zle, jesli jednak mialbym wybierac prace pod katem pieniedzy, na pewno nie byloby to programowanie. Kwestie finansowe sa czyms co czasami wywoluje u mnie zwatpienie. Jestem juz troche starszy od statystycznego developera. Rowiesnicy, ktorzy zalozyli biznesy czy zajeli sie managementem pod tym wzgledem wygrali. To troche tak, ze chce sie zjesc ciastko (miec wiecej $$$) i miec ciastko (dalej trzymac sie technicznej sciezki).

0

No mnie to chyba nikt nie przeskoczy ;), Studiowałem jeszcze za czasów średniowiecza bez google, ba! bez internetu. Optimus stawał się rozpoznawaną marką, sieci robiło się na Neostradzie 128 kb/s Za symboliczną kwotę 160 zl/msc + 800 zł aktywacja.

Życie się tak potoczyło, że wyjechałem w świat i spędziłem poza Polska i branża IT prawie 7 lat. Myślałem, że to już koniec i nigdy do świata IT nie wróce. Okazało się jednak, że wróciłem i to od razu z grubej rury najpierw TL zespołu, a potem juz managerka. Po 5-6 latach jednak ubili dział, w którym pracowałem i znowu podejmowanie zyciowej decyzji "co dalej" no i wybrałem b2b zdobyte doswiadczenie dalo mi flow, w jakbym to nazwał corpo-gadce i jakos to sie rozbujało. Jestem freelancerem i przez ostatnie 3-4 lata czuje sie jak wyczynowiec.

Expertem jeszcze nie jestem, bo jak to się mówi "ekspert to ten, który popełnił już wszystkie możliwe błędy", ale szczerze to już tyle tego miałem, że nie ma miesiąca abym nie przepraktykował albo nauczył sie czegoś nowego. Czasami to tempo mnie dobija, ale tak to już jest. Trzeba umieć tez trzymać work-life balance i to staje sie wyzwaniem. Praca tez mimo zdobywanego doświadczenia coraz trudniejsza, im dalej w las tym wiecej drzew :). Ja skupiłem sie tylko na jednej technologii, ale takiej, która super "czuję" dzięki temu nie frustruję sie, że czegoś nie wiem po prostu skupiam się na problemach i dowożeniu zadań.

Wiek troche przeszkadza już sie tak nie chce nie ma tak silnej motywacji, ale jest może satysfakcja. Jak sie pomyśli gdzie się było i gdzie jest teraz to widać niesamowity postęp.

Cóż tego wam życzę radochy i satysfakcji z pracy ;)

1

Pierwsza zawodowa praca gdzieś w 2009 roku...
Wcześniej studia i głównie C++ i Java która wygrała.
W pewnym momencie po tych algorytmach, niskim poziomie, przewalaniu bitów jak zobaczyłem co można robić w Javowych frameworkach (Wicket, Vaadin) to jakoś się tym zafascynowałem i chciałem się już tylko tym zajmować. I miałem taki okres około 2 lat kiedy tylko apki javowe.
Potem zauważyłem że jak dostaje nowy framework to w sumie to jest powtarzanie poprzedniego pół roku tylko w innych pakietach.
Ale się człowiek szybko ogarnął i poszło bardziej ambitnie niż CRUDy.
Ostatnie korpo zakończyłem jak miałem dostać 4 osoby do zarządzania.
Na ofertę awansu na stanowisko "mini team lead'a" przyniosłem wypowiedzenie.
Na razie sobie dalej koduje i po prostu jest to fajne. Z jednej strony traktuję programowanie jako hobby ale staram się podchodzić do firmy na zasadzie faktury - ja sprzedaje swój czas w najlepszy sposób - oni mi za to odpowiednio płacą - nic więcej. Według mnie to zdrowa relacja.

Bardzo fajne stwierdzenie dotyczące bezczelności w pierwszym poście - czasami trzeba zrobić coś na przekór i pokazać że się da na działającym przykładzie zamiast gadać, tłumaczyć, tłumaczyć, przekonywać a finalnie zobaczyć jak ktoś zrobi to pierwszy i zgarnie brawa.

1

weź mnie nie denerwuj, dzisiaj 1 dzień 2 Etapu OI a ja zgłoszenie za 51 punktów nadpisałem zgłoszeniem za 25, z resztą o włos od wzrorcówki byłem. Jutro kolejne zadanie więc wtedy będę w stanie określić czy jestem zadowolony z mojej kariery.

:D

1

Młodzież – kategoria społeczna osób młodych, czyli znajdujących się w stanie przejściowym między dzieciństwem, a dorosłością (dojrzałością). ... Pod względem faz rozwoju człowieka przyjmuje się granice wiekowe dla młodzieży między 11. a 19. rokiem życia.

Pytasz starszą młodzież (a więc przyjmijmy że osoby w wieku 16-19 lat) o to, czy są zadowoleni ze swojej kariery? Que?

0

Nie wiem czy należę do starszej młodzieży, ale ja nie jestem zadowolony z zarobków i częściowo z pracy aspołecznej. Szczególnie, że gdzieś tam kiedyś pracowałem mając duży kontakt z ludźmi, a moje zarobki rosły, a tutaj jest inaczej. Czuję, że stoję w miejscu mimo, że moje umiejętności idą w górę i po wykonywaniu zadań gdzieś tam widzę, że też nie odstaje od kolegów z większą kasą, po prostu czuję, że odstaję finansowo od współpracowników. Specyfika środowiska pracy w branży IT, gdzie większość osób to faceci i niezbyt atrakcyjne kobiety. Nie jest też dla mnie przyciągająca, najlepiej mi się pracowało w środowisku 50% facetów i 50% kobiet, ale to każdy może mieć inaczej. Na projekt akurat nie narzekam. Nie jest to też branża, w której można się też jakoś specjalnie wybić jak np. jakiś aktor, wokalista czy ktokolwiek inny. Nie narzekam też na to, że w zasadzie ciągle się uczę czegoś nowego, nie stojąc przy taśmie.

3

I to jak

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1