Jak zabezpieczyć się przed utratą pracy z powodu zachorowania na COVID-19?

0

Boję się, że stracę aktualną pracę w taki sposób: zachoruję na covid, załóżmy że do szpitala nie trafię, dostanę 10 (według aktualnych przepisów) albo 7 dni (według tych nowych, które za chwilę się pojawią) zwolnienia/izolacji, nie zdążę wyzdrowieć w tym czasie, przez co będę musiał iść do pracy chory i jeszcze przez np. dodatkowy tydzień będę się czuł tak źle, że nie będę w stanie utrzymać wydajności na poziomie ponad np. 10% normalnej.

W jaki sposób mogę się zabezpieczyć przed wypowiedzeniem mi umowy w takiej sytuacji? I dlaczego w ogóle w przypadku tej jednej choroby rząd ustala długość zwolnienia (np. teraz skraca "bo gospodarka"), a nie lekarz?

2
valdemar napisał(a):

W jaki sposób mogę się zabezpieczyć przed wypowiedzeniem mi umowy w takiej sytuacji?

UoP z czasem nieokreślonym i mogą Cię dupę pocałować, w sumie wtedy to się opłaca chorować, bo lepiej leżeć brzuchem do góry na 80% niż pracować za 100%.

Na B2B choroba to zawsze ryzyko, które trzeba sobie wkalkulować w stawkę.

1

Jak jesteś na UoP to nie tak łatwo jest Cię zwolnić z dnia na dzień, prędzej by zaczęli wymyślać jakieś głupoty, żebyś sam się zwolnił.
A te 10/7 dni to jest przy założeniu, że w ostatnich chyba 2 albo 3 dniach czujesz się dobrze. To jest minimum, można przedłużyć izolację jak nadal masz objawy więc to nie tak, że jak po 7 dniach nadal czujesz się jak g**no to masz i tak wracać na taśmę produkcyjną

4

Trzymaj poduszkę finansową i w razie czego gdzieś indziej zaaplikujesz. Może przy okazji trafisz na lepsze warunki.

11

Jeszcze jedna kwestia - nic nie powstrzyma pracodawcy przed wypowiedzeniem umowy, nawet jeśli będzie to niezgodne z KP. Wtedy trzeba się pałować z Sądem Pracy. Pytanie czy warto pracować dla pracodawcy, który zwalnia z takiego powodu? Jeśli mówimy o rynku IT to przecież jakieś kuriozum, że w ogóle tym dyskutujemy.

1

I dlaczego w ogóle w przypadku tej jednej choroby rząd ustala długość zwolnienia (np. teraz skraca "bo gospodarka"), a nie lekarz?

Lekarz przecież może zdecydować o skróceniu lub przedłużeniu izolacji. Te 7/10 dni to po prostu minimalna długość trwania izolacji, podobno jakieś badania wykazały, iż są przypadki, że chory może zakażać jeszcze w 9 dniu, ale w 10 dniu już praktycznie nie, nie podam teraz źródła, bo nie znam, może teraz coś się zmieniło. No i teoretycznie lekarz może zdecydować o skróceniu, lecz w praktyce prawie nigdy to się nie zdarza.

Teoretycznie lekarz rodzinny powinien sam zadzwonić krótko przed zakończeniem izolacji, ale nie zawsze tak jest. Pewnie dlatego są wysyłane SMSy, aby skontaktować się samemu ze swoim lekarzem POZ.

nie zdążę wyzdrowieć w tym czasie, przez co będę musiał iść do pracy chory

Wtedy dzwonisz do swojego lekarza rodzinnego (jeśli sam nie zadzwoni), mówisz o sowich objawach i on zadecyduje, czy Ci przedłuży izolację lub wystawi zwolnienie lekarskie zaraz po jej zakończeniu.

6

No bez jaj. Ludzie przed cowidem chorowali. W SSterii zatrudnili bazodanowca a ten złamał sobie nogę prawie od razu. Ponad miesiąc go nie było. I nikt nie mówił o zwalnianiu człowieka za to że jest na chorobowym

nie zdążę wyzdrowieć w tym czasie, przez co będę musiał iść do pracy chory

Jak nie zdążyeś wyzdrowieć i masz jeszcze wirusa w sobie to idziesz jeszcze raz na test i masz z powrotem izolację

I dlaczego w ogóle w przypadku tej jednej choroby rząd ustala długość zwolnienia

To nie jest długość zwolnienia a długość izolacji. Zwolnienie wypisuje lekarz osobno. BTW w IT można pracować zdalnie więc można być na izolacji czy kwarantannie i dalej pracować

2

Zachorowałem na ten słynny covid całkiem niedawno będąc zaszczepionym, przechorowałem jak zwykłe przeziębienie, dostałem L4, ale je anulowałem i pracowałem zdalnie z domu na kwarantannie, bo nie byłem aż tak chory, żeby musieć leżeć w łóżku cały dzień. Już jestem zdrowy. Problem, o którym piszesz, jest tylko w Twojej głowie.

Jeżeli zachorujesz na covid i będziesz przechodził go ciężko, to bierzesz L4 i nie pracujesz. Jak przechodzisz lekko, to (jeśli chcesz) dogadujesz się z pracodawcą i pracujesz zdalnie będąc chorym. W każdym razie, L4 i tak dostaniesz, więc nie musisz pracować będąc chorym, bo przysługuje Ci do tego prawo wg kodeksu pracy na UoP. Dlaczego ktoś miałby Cię zwolnić z powodu tymczasowej choroby lub L4?

Odpowiadając na Twoje pytanie "Jak się zabezpieczyć przed utratą pracy?"

Nie da się.

Możesz jednak zmniejszyć swój stres spowodowany potencjalną utratą pracy lub też zredukować ryzyko utraty pracy robiąc następujące rzeczy:

  • tworzysz sobie poduszkę finansową, żeby w krytycznej sytuacji (np. utraty pracy), móc nie pracować i żyć z oszczędności minimum pół roku - najlepiej rok lub dwa lata (w przypadku pracy programisty, nie jest to jakaś abstrakcja)
  • cały czas podnosisz swoje kompetencje i nabywasz nowe umiejętności, żeby w razie utraty pracy znalezienie nowej (pewnie nawet lepiej płatnej), to była krótka piłka i temat do ogarnięcia w tydzień, dwa lub góra miesiąc
  • wykonujesz pracę w obecnej firmie na poziomie TOP i jesteś high-performerem, A-playerem, etc. (lub starasz się być), żeby Twojemu pracodawcy ciężko przechodziło przez myśl zwolnienie Ciebie, bo dla niego będzie to większa strata i problem, niż dla Ciebie

Jeśli zastosujesz te wszystkie punkty, to Twojego problemu praktycznie nie ma.

Pozdrawiam

3

Pachnie mi tutaj trolem. Przecież będąc na UoP, l4 jest jedną z korzyści która przysługuje. Firma naraziła by się na wysokie kłopoty chcąc kogoś zwolnić w takiej sytuacji.

4

Trollujesz albo zle podchodzisz. Nie mysl jak sie zabezpieczyc przed strata pracy tylko jak sie ogarnac by w razie czegos szybko znalezc nowa. Jesli pracujesz w normalnej firmie i nie odstajesz zbytnio na minus od srendiej, nikt Cie nie zwolni.

1
valdemar napisał(a):

przez co będę musiał iść do pracy chory i jeszcze przez np. dodatkowy tydzień będę się czuł tak źle, że nie będę w stanie utrzymać wydajności na poziomie ponad np. 10% normalnej.

Wiem do czego pijesz bo też pracowałem jako Java Dev i nieraz miałem to w głowie w wielu przypadkach, np. po przebyciu choroby jakiejś, czy jak urodziło mi się dziecko (w nocy trzeba było wstawać nieraz), (czy śmierć kogoś bliskiego), przez przez co w ciągu dnia nieraz troszkę mniej robiłem. Prawda jest taka, nie jesteśmy robotami jednak całe te narzędzia jak Sprinty, Story Pointy to nic innego jak normy. 4 lata tak pracowałem, czasami się ścigałem z czasem, niedowoziłem, czasem dowoziłem. W dużych korporacjach, i to trzeba przyznać jest się resourcem. Programista to taki robol jak na fabryce, musi robić normy, to są Story Pointy, czy tam inne Velocity Metrics.
Z własnego doświadczenia mogę Ci polecić w IT coś takiego jak stanowisko samodzielne, gdzie nikt nad Tobą nie sprawuje pieczy i jesteś sam dla siebie królem. Ja po 4 latach bycia programistą w Javie wyspecjalizowałem się w niszy i pracuję jako konsultant i mam już gdzieś takie zagwozdki jakie Ty masz, na kiedy zrobię to zrobię, ponieważ mam takie skille, że na moje miejsce znaleźć kogoś nowego to dla firmy rok szukania, jak nie więcej.

Wniosek: Znaleźć sobie stanowisko IT gdzie sam dla siebie będziesz szefem, nie żadne Scrumy i tym podobne twory. Sam w to nie wierzyłem, że tak da radę, ale jest to możliwe, jedna droga to właśnie przez zostanie konsultantem poprzez jakąś wąską niszę.

7

Poszukujesz złudnego poczucia bezpieczeństwa, nie tam, gdzie powinieneś.

Już nie jeden (rzadko z naszej branzy) myslal, ze jakiekolwiek UoP chroni mu tyłek. W rzeczywistosci kogoś na UoP łatwo wyrzucic, jesli chce się go wyrzucić.

Tyłek chronią trzy rzeczy - pieniądze, umiejętności i znajomości.

W związku z tym, zgromadz kapitał, żeby nie bać się zwolnienia, zbuduj umiejętności i znajomości, że nie chcieli zwolnić, a jak już, to zebys znalazł jeszcze lepszą pracę.

Nie tedy droga, zeby wierzyc w zabezpieczenia UoP.

1 użytkowników online, w tym zalogowanych: 0, gości: 1