Hej, mam 30 lat, Od 5 lat zawodowo programuję w Javie.
2 lata pracowałem w firmie produktowej zaraz po studiach, potem zmieniłem pracę na dość popularne "kontraktornie/agencje", zwał jak zwał.
Przez dwa lata pracowałem głównie w Javie EE, PostgreSQL, Velocity, JSP, trochę JavaScriptu, Groovy, Linux, Hibernate Bash itd. itd
Potem trafiłem do kontraktornii do jednej na półtora roku do firmy automotive, tam już miałem Springa, trochę szyn integracyjnych ESB, Angulara i chmurę GCP. Pracowałem w tamtym projekcie jako programista Java, analityk czasami, oraz jako DevOps. Niestety zwolniłem się ze względu na nierealne terminy projektu, a manager nie spuszczał z tonu, pomimo rozmów.
Coś mi podpowiedziało, aby zatrudnić się w kolejnej kontraktornii no i trafiłem do projektu finansowego związanego z branżą branżą typu giełda/tzw. stocki. Tutaj znowu w projekcie całkowicie inny, bo chmura na Azure, przez pierwszy rok prawie całkowcie oddany byłem sprawom DevOpsowym, potem zaczałem znowu programować w Javie, po pół roku przenieśli mnie do innego zespołu na inną chmurę AWS, pisałem tam Lambdy. W międzyczasie zapomniałem znowu Spring Clouda i tym podobne. Teraz wrzucony jestem swowrotem w środowisko mikroserwisów gdzie mam Spring Boota, Hibernate, to w czym czuję się najlepiej. Jednak problemem jest to, że każde dwa tygodnie Sprintu to dla mnie maraton wymieszany z ciągłą nauką nowych rzeczy, implementacją, rozmów z biznesem, pomocy innym developerem, robieniu review, nauki domeny biznesowej.
Jestem po prostu mentalnie, psychicznie wyczerpany, jest dla mnie tego za dużo. Jeszcze nieraz pracuję po 11-12h w środy, czwartki, piątki pod koniec Sprintu by dowieźć do końca.
Do czego piję? Brakuje mi stabilności, specjalizacji typu konsultant Dell Boomi, albo konsultant AWS Security gdzie miałbym swoją piaskownicę i wszystko co jest dookoła by mnie nie interesowało. Że nie byłbym rozstrzelony na 100 różnych dziedzin.... Aktualnie znam pierdyli..d technologii, ale w niczym nie jestem dobry. Nie mam już takich sił poznawczych jak miałem gdy miałem 25 lat. Czuję, że za 5-10 lat nie będę wyrabiał norm gdy co chwilę na rynku pojawia się nowe technologie, nowi kandydaci. Już nie mam tak jak kiedyś, że programowałem w weekendy, w wolnym czasie. Zazwyczaj gdy pracuję te 8h to się cieszę, że tak krótko, bo mam wtedy czas wyjść z dwuletnim synem na spacer.
Nie chcę tutaj owijać w bawełnę, ale rozmawiałem o moim przypadku z osobami starszymi w tej branży (~25 lat expa) i doradzali mi pójście w managerkę/kierownicze stanowiska ewentualnie specjalizacje w niszy typu np. uczyć się AWS'a i nic innego nie ruszać.
Jako Java Developer męczy mnie to, że jestem takim wyrobnikiem od wszystkiego, w każdej pracy jest co innego, rzadko mi się pokrywa w kolejnej to co miałem w poprzedniej. W niszy często jest tak, że jak jestem specjalistą od czegoś to w następnej też to będę chcieć robić. Sam już nie wiem, ale ogólnie przeżywam wypalenie zawodowe, albo jakąś niechęć. Czuję się po prostu wypalony zawodowo.
Jakie polecacie fajne specjalizacje, nisze w których wiem, że firmy szukają konkretnych speców od danej rzeczy ze znajomością Javy? Pisałem o AWS, ponieważ dostałem ofertę na AWS Security Specialist. Może tędy droga? Z kolei o wiele mniej ofert pracy. Widziałem też specjalizacje na Technical Project Managera. Pracuje ktoś na takim stanowisku? Przechodził ktoś podobne rozkminy, rozważania?
Jefel